Historia o miłości tak wielkiej, że przenosi góry.
Gdy Alicja znajduje listy matki, czuje, że odkrywa historię niezwykłej miłości.
Nie wie, że gdy rozwikła sekret, odmieni swoje życie raz na zawsze.
Nigdy nie wiesz, kogo spotkasz na tatrzańskiej ścieżce. Julię przed tragiczną śmiercią w górach ratuje chłopak o oczach koloru niezapominajek. Choć byłoby lepiej, gdyby ich drogi nigdy się nie przecięły, czasu nie da się cofnąć. W sercu Julii rodzi się uczucie. Kiedy zdecyduje się poddać miłości, może jednak być już za późno, a los okrutnie z niej zakpi.
Aby zawalczyć o miłość, trzeba będzie uciec się do sekretów, złamać wiele konwenansów i działać wbrew sobie. Czy to wystarczy, by ocalić uczucie, które narodziło się na górskim szlaku?
Czy rozwikłanie sekretu sprzed lat w końcu przerwie krąg niespełnionej miłości
i zrujnowanych pragnień?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-07-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 496
Język oryginału: polski
Dobry wieczór,
Rozpoczęliśmy czerwiec. To dobry moment, by zapoznać Państwa pokrótce z drugą powieścią Anny Płowiec. Jej debiut „W cieniu magnolii” wydany w 2018 roku spotkał się z dużym entuzjazmem wśród czytelniczek literatury obyczajowej. Pamiętam jak otrzymałam książkę wraz z buteleczką perfum od Wydawnictwa Znak Literanova. Jak one przepięknie pachniały! Byłam zauroczona historią Alicji. To było coś niewiarygodnie świeżego. Potrzebny był taki powiew. W drugiej powieści z kolei mamy okazję poznać matkę Alicji, jej, jak się okazuje burzliwą, młodość.
Góry budzą różnorakie uczucia. Ich widok wywołuje ciarki, szybszy oddech, uśmiech ale również nie trudno o respekt w obcowaniu z nimi. Przynajmniej powinny go budzić. To potrzebna emocja, która może pomóc obronić się przed niebezpieczeństwem. Gdy czujemy respekt, nie rzucamy się po omacku przed siebie.
Alicja nie potrafi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Przygnieciona śmiercią matki oraz męża chwilami nie widzi nawet sensu życia. Tylko dla Kasi, córki, kobieta musi o siebie w pewnym momencie zawalczyć. Tak jak niegdyś rodzicielka Alicji zapomnieć o sobie i postawić dobro dziecka na piedestale.
W życiu Julii Tatry odegrały najważniejszą rolę. Podczas wyprawy do krewnej, dziewczyna wraz z koleżanką mają szansę napawać się niepowtarzalnym górskim klimatem. Poczuć ból nóg ale i satysfakcję z powodu przebycia długich tras. Kiedy na drodze turystek stają Sylwek i Adam, wszystko zaczyna nabierać innych barw. Okazuje się, że Sylwester jest synem pracodawczyni Julki. Spotyka się to z entuzjazmem zainteresowanej sobą dwójki. Teraz już nic nie stanie na drodze ku uczuciu... Niestety nie wszystko chce się układać tak idealnie, jak w głowie zakochanej dziewczyny...
Rodzice nie pochwalają tej relacji, ale jak wiemy, na nic morały gdy do gry wchodzi miłość...
„Sekrety Julii” Anny Płowiec to lekka opowiastka, która, jak zdecydowana już większość książek, zawiera coś, co potrafi skłonić do rozmyślań. Choćby takich na jeden wieczór, bądź jedno popołudnie. Było kilka wątków, które mnie mile zaskoczyły bo dzięki nim powiało oryginalnością jak w debiucie autorki. Jednakże spodziewałam się po powieści czegoś więcej. Na próżno szukać tutaj płomiennej miłości o której wspomniano na okładce. Czytając można odnieść wrażenie, że potencjał książki nie został wyczerpany. Wątki i dialogi, w moim odczuciu, były potraktowane pobieżnie. Nawet opisy zachwycających przecież Tatr wydają się mdłe. Szkoda.
Jak zwykle jednak jestem zdania, że warto przeczytać, by samemu wyrobić sobie zdanie. Ostatnio wyszła informacja od autorki, iż skończyła pracę nad kolejną książką. Mam nadzieję, że po jej przeczytaniu przyjdzie Wam zapoznać się z entuzjastyczną opinią.
Na okładce podtytuł: "Miłość tak wielka, że przenosi góry", trochę na wyrost. Jeśli nie dąży się wszelkimi metodami, aby dołaczyć do ukochanego to trudno taką miłość nazwać "wielką", a co dopiero taką, która "przenosi góry". Autorka zastosowała dwie plaszczyzny czasowe, akcja toczy się równolegle dwutorowo. Mamy dobrze oddane czasy PRL-u, lata sześćdziesiąte w których poznajemy losy Julii i Sylwka. Z drugiej strony poznajemy Alicję, jej córką Kasię oraz przyjaciółkę Dankę. Historia Julii zaciekawia, chociaż nie jest szczególnie odkrywcza.
Alicja zmaga się z żałobą po mężu i mamie. Samotnie wychowuje córkę. Z pomocą przyjaciółki porządkuje rzeczy swojej mamy, w których znajduje tajemnicze listy. Tak poznajemy Historię miłości Julii i Sylwka. Miłości, która zrodziła się na górskim szlaku, a na jej drodze stanął komunistyczny reżim. Tę książkę warto przeczytać, chociażby dla jednej z piękniejszych scen miłosnych.
Znowu za małe litery. To po pierwsze. Po drugie książka depresyjna. Na dodatek mamy znowu przed sobą Alicję, tym razem robi łazienkę. Czyli to o czym było w poprzedniej książce. Ciekawasza historia jej rodziców, ale często za bardzo autorka przeskakuje w fabule.
Czy zdarza Wam się czasami myśleć, że życie pisze tylko najgorsze scenariusze? O tym, że mimo, iż się staramy w kółko przytrafia nam się coś złego? Bohaterkom tej powieści Julii i Alicji - matce i córce - takie myśli właśnie towarzyszą. Jedna i druga doświadczyła w swym życiu wiele cierpienia. Choć miłość była "tuż za progiem" los buntował się i stawiał mur za każdym razem. Historia opisana w książce jest przedstawiona z dwóch perspektyw. Z jednej strony cofamy się do młodzieńczych lat Julii, a z drugiej jesteśmy w teraźniejszości z Alicją. Dzięki temu możemy odkrywać tajemnice i myśli obu bohaterek. Obie kobiety baaaardzo polubiłam. Obie wzbudziły we mnie wielkie emocje. Obu ogromnie chciałam pomóc. Kibicowałam im z całych sił i liczyłam na to, że w końcu pojawi się u nich szczęście. Książka zakończyła się trochę inaczej niż sobie wymarzyłam, ale mimo to podobało mi się takie zamknięcie całej historii.
Jest to powieść, która na pewno pozostanie w pamięci. Powieść, która mimo bolesnych chwil, sytuacji jest piękna. Powieść, która wzrusza, uczy i wciąga do granic. Ja jestem na tak. Polecam.
Bohaterka tak normalna, że podążamy za nią całym sercem, angażując się w jej świat, który przez swą zwyczajność jest nam bliski. To opowieść o projekcjach...
Niewinna gra w pokera w domu Alicji okazała się nowym rozdaniem nie tylko kart, ale i uczuć. Kiedy serce Alicji rozdarło się pomiędzy dwóch mężczyzn...
Przeczytane:2019-09-17, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,
Lubię książki, w których coś się dzieje. Jakieś romanse, zabójstwa, odkrywanie tajemnic - fajnie się czyta takie opowiadania, ale pod warunkiem, że nie są one naciągane i przesadnie rozciągnięte. Jakiś czas temu wpadła w moje dłonie książka, która właśnie skrywa wiele tajemnic z przeszłości. Opis na tyle książki bardzo mnie zaciekawił, w dodatku ta piękna okładka przyciągała wzrok. Zaczęłam czytać i niestety ale nie mogłam przez kilka dni przebrnąć przez tą książkę. Niby lekka, na ciepłe popołudnia na balkonie. Niby taka jakie lubię, lecz było coś w niej takiego, że zanim ją przeczytałam zajęło mi to cztery dni. A przecież wiecie, że książki zazwyczaj czytam maksymalnie po trzy godziny z małymi przerwami. Mimo wszystko ciekawiło mnie jak zakończy się historia Julii.
Książka jest nie tylko romansem, ale także i powieścią obyczajową. Wydaje mi się, że poznawanie swojej czy też czyjeś przeszłości może być całkiem fascynujące. W szczególności, gdy to córka odkrywa tajemnice swojej mamy - tak jak nasza bohaterka Alicja. Nie dość, że sama przeżywa ciężkie chwile - straciła męża w wypadku samochodowym oraz mamę Julię, przy której łóżku czuwała do samego końca. Dodatkowo Alicja wychowywała się bez ojca, nawet nie miała go okazji poznać. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, która stara się robić wszystko by Ala wzięła się w garść - w końcu ma dziesięcioletnią córkę. Za jej namową zaczyna robić porządki w pokoju mamy. W jednej z szuflad znajduje listy adresowane do Julii. To właśnie z nich dowiaduje się jakie tajemnice skrywała mama. I w tym momencie przenosimy się wiele lat wstecz, gdy Julia była nastolatką. Jakie tajemnice odkryje Alicja? Czy dowie się kto jest jej ojcem, a może nawet spotka się z nim? Jeżeli jesteście ciekawi - zapraszam do lektury.