Piękna literacka podróż do skrawka Polski sprzed 200 lat. Fascynujące losy rodziny, która potrafiła ocalić miłość i godność.
Anna Fryczkowska, zdobywczyni prestiżowych nagród literackich, powraca z epicką, ponadczasową i przepięknie napisaną opowieścią o tym, co w życiu najważniejsze. ,,Saga o ludziach ziemi" przedstawia losy rodziny wpisane zarówno w rytm przyrody, jak i w wydarzenia historyczne oraz przemiany społeczne w XIX wieku. Inspiracją dla autorki były unikatowe pamiętniki jej dziadka i ojca.
Rok 1816. Przez Kujawy przeszła właśnie epidemia przywleczona przez rosyjskie wojska. Do jednej z wymarłych wsi dziedzic sprowadza nowe ręce do pracy. Osiedlają się tam Antek i Hanka, młode chłopskie małżeństwo. Liczą na lepszy los: większy kawałek pola, mniejszą pańszczyznę. Walczą o swoją pozycję w nowej społeczności, o niezależność od dworu, uczą się nowinek od holenderskich osadników.
,,Saga o ludziach ziemi" to opowieść o czarownicach i śmiertelnych świerkach, o dziadach wędrownych i oszukiwaniu karbowego, o gradach niszczących urodzaj, o chłopskich świętach i radościach, o wierze w Boga i wierze w boginki, o buntach kobiet i mężczyzn, o wolności, na której bohaterom bardzo zależy, a o którą mogą walczyć raczej sprytem niż siłą.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2023-06-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Polska wieś początku XIX wieku, której obraz wypływa spod pióra, ale i z rodzinnej historii Anny Fryczkowskiej nie czaruje idyllicznymi kadrami, a realizmem, realizmem aż do bólu. „Wpatrzeni w niebo” to pierwsza część „Sagi o ludziach ziemi”, której tom drugi „Czas rumianku” już na mnie czeka. Z ilu będzie się docelowo składać nie wiem, ale jedno wiem na pewno, po każdy kolejny sięgnę z przyjemnością.
W trudach, smutkach i radościach codziennego życia toczącego się wraz z cyklami pór roku towarzyszymy Hance i Antkowi Józwiakom, którzy każdego dnia pracują w pocie czoła na lepszy byt dla siebie i swojej rodziny. Zawirowania polityczne, przemiany społeczne dzieją się gdzieś w tle, bo dla chłopów ważniejsza od powstań, górnolotnych nawoływań do walki o wolność jest ziemia. „Car jest daleko, a dziedzic blisko”.
Czemu ta, wydawać by się mogło, zwyczajna opowieść o kolejach ludzkich losów tak zachwyca? Czemu wciąga tak mocno, że trudno od niej odejść choć na chwilę? Czy dlatego, że jest tak prawdziwą podróżą do naszych korzeni? Do czasów życia tak prostego, funkcjonującego według narzuconego kieratu i z poszanowaniem dla często nieprzyjaznej natury? Do czasów bez edukacji, za to z zabobonami uznawanymi na równi z wiarą w Boga? W końcu do czasów, w których śmierć sięga tak często do chłopskich chat?
Wszystkie te wątki mają ogromny wpływ na odbiór tej historii, ale najbardziej podobało mi się jej wyważenie. Autorka nie stosuje żadnych trików, by wzruszyć czytelnika, a wzrusza momentami ogromnie, porywa i zachwyca. A siła jej opowieści bez wątpienia tkwi w prostocie, w jej niezwykłości, umiejętności radowania się z rzeczy małych. Bo cytując Cedrica Bledsoe „Prostota jest esencją szczęścia”, a mimo trudów życia chłopom i jego nie brakowało.
Ależ to jest świetnie napisana historia! Historia w dużej mierze oparta na faktach, pamiętnikach i wspomnieniach przodków Autorki.
Akcja powieści dzieje się w XIX wieku na wsi pańszczyźnianej, a jej bohaterami są chłopi – ciężko pracujący, niepiśmienni i niewiele wiedzący o otaczającym ich świecie. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji, dużo tu natomiast prawdy i uczuć. To po prostu opowieść o ludziach, o tym jak wtedy żyli, pracowali, co jedli, na co chorowali i jak się leczyli, a także o tym, jak zmieniała się polska wieś wraz z upływem lat. To jedna z lepszych książek z modnego obecnie „nurtu wiejskiego”.
Jestem oczarowana tą powieścią, jej prostotą i ciepłem. Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejną część.
𝕊𝕒𝕘𝕒 𝕠 𝕝𝕦𝕕𝕫𝕚𝕒𝕔𝕙 𝕫𝕚𝕖𝕞𝕚
ᴡᴘᴀᴛʀᴢᴇɴɪ ᴡ ɴɪᴇʙᴏ
Dzień dobry w nowym tygodniu 🙂
Dzisiaj przychodzę z recenzją pierwszego tomu Sagi o ludziach ziemi, który premierę miał 14 czerwca.
Przyznam, że z fascynacją śledziłam ciężkie losy bohaterów.
Antek z Hanką, chłopskie małżeństwo (które z resztą również sobie wywalczyli) wyruszają w nieznane za lepszym losem.
Kuszeni obietnicą mniejszej ilości pracy i własnym, dużym gospodarstwem zostawili rodzinę i przyjaciół i wyprowadzili się by zasiedlić niezamieszkałą wieś.
Niezwykłe, jak ludzie są cierpliwi i ile są zdolni znieść, by dążyć do wolności i niezależności.
Antek i Hanka napotykają wiele trudności w swoim życiu, które zaczynają się już w ich wczesnej młodości i w zasadzie nigdy się nie kończą.
Jest to opowieść o determinacji, wierze, sile ludzkiego ciała i duszy.
O potędze rodziny i zaufaniu, o zdradach, miłości a także ciężkiej pracy.
Tu życie według wschodów i zachodów słońca styka się z różnymi wiarami i poglądami, ludzkim niezrozumieniem i metafizycznymi przeżyciami.
Bardzo dobrze mi się czytało tą historię mimo ciężkiego losu bohaterów, była pełna fascynujących wydarzeń, ciekawych zwyczajów i okraszona wzmiankami wydarzeń ze świata w tamtych czasach oraz kontrastów względem świata.
Jestem wzruszona, że autorka mogła i chciała podjąć się spisania losów swojej własnej rodziny, przekazywanych z pokolenia na pokolenie od ponad dwustu lat.
To kawał historii, niezwykle ciekawej i z przyjemnością będę wypatrywała drugiego tomu 😉
Cieszę się, że ta wiedza i doświadczenia nie zginą i teraz wszyscy możemy poznać losy bohaterów z domieszką wykreowanego świata przez autorkę, wszak myśli tych ludzi nie znał nikt ale autorka swoją wyobraźnią trafnie moim zdaniem je przedstawiła.
To miłe, że kobiecym bohaterkom autorka nadała głębszy i większy sens, niźli je traktowano w XIX wieku.
Najgorzej, kiedy książka jest tak dobra, że ciężko zebrać myśli, aby napisać coś sensownego.
A w książce wcale nie musi się wiele dziać, żeby móc się nią zachwycić. Wystarczy piękny język i dobrze wykreowane realia świata, w którym została osadzona fabuła. “Saga o ludziach ziemi” do takich tekstów należy. Tu wszystko toczy się swoim rytmem. To książka, w której troski i nieszczęścia przeplatają się z radościami i zabawą.
Zakochani w sobie Hanka i Antek postanawiają opuścić rodzinną wieś. Osiedlają się w nowym miejscu, Naczachowie, które opustoszało z powodu zarazy. To jedyna taka szansa na nowe możliwości, a przede wszystkim na stanie się samodzielnymi gospodarzami, we własnym domu.
Autorka odczarowała polską, smutną, zapracowaną wieś. Piękną polszczyzną, świetnymi dialogami i humorem namalowała obraz społeczności, w której każdy zna swoje miejsce i wie, że wzajemna pomoc pozwoli na zbudowanie solidnych fundamentów na kolejne pokolenia. Wspaniale, że po tylu latach od napisania “Chłopów”, powstała tak szczera i barwna opowieść o tym, co skrywała polska wieś po 1816 roku.
“Saga o ludziach ziemi” to książka, w której bohaterowie jednocześnie wierzą zarówno w Boga, jak i czarownice. To książka o pierwszych miłościach, problemach, ciężkiej pracy, ale przede wszystkim o umiejętności budowania szacunku w hermetycznym świecie. I w końcu, ta książka ma w sobie coś magicznego, co nie pozwala się od niej oderwać. Może to urok polskiej wsi – bo gdzie, jak nie tam ukryjesz się za stogiem siana? Bo gdzie jak nie tam uleczy cię wiejska znachorka? Gdzie jak nie tam poczujesz się jak w domu?
Z niecierpliwością czekam na drugi tom!
Uwielbiam takie książki, opowieści o naszych pradziadach. Ta jest pięknie napisana. Opowiada o prostym, trudnym, wypełnionym bardzo ciężką pracą życiu naszych przodków. Jak wyglądał dzień zwykłego chłopa? Czy było w nim miejsce na przyjemności, na miłość? Ile trudów każdego dnia było do pokonania.
Czytałam opinie, że nie ma w tej książce fabuły, że jest nudna. Ja się z tym nie zgodzę. Jest prawdziwa. Ja bardzo polecam.
Powieść historyczna napisana w bardzo ciekawy sposób. Książka jest piękna! Czytałam ją zaraz po "Chłopkach", co niewątpliwie pomogło mi w odbiorze treści; ale cała historia jest też po prostu pięknie opowiedziana, a przy tym oparta na prawdziwych osobach i wydarzeniach. W książce przeplatają się codzienne problemy mieszkańców wsi, ich role społeczne i wierzenia, w tym kultury słowiańskiej. To wszystko zostało umiejscowione w opisanym na początku każdego rozdziału kontekście historycznym wydarzeń ze Świata. Ogromne brawa także dla Wydawnictwa, bo w całej książce nie dopatrzyłam się ani jednego zaniedbania redakcyjnego. Książka jest dopieszczona pod względem zarówno treści i doboru słów, jak i szczegółów wydawniczych.
Opowieści spod strzech
Od dłuższego czasu miałam ochotę sięgnąć po polską powieść lub sagę obyczajową, która zagwarantuje mi miło spędzony przy lekturze czas, ale będzie trzymała też jakiś poziom literacki. Moje ostatnie spotkania z gatunkiem nie były do końca udane. Sięgając po "Sagę o ludziach ziemi" nie robiłam sobie większych nadziei - a bardzo niesłusznie! Opowieść o rodzinie Józwiaków dała mi wszystko to, czego szukam w sagach rodzinnych.
Anna Fryczkowska, bazując na rodzinnych historiach, opowiedziała losy mieszkańców XIX-wiecznej kujawskiej wsi. Każdy rozdział - choć dzieje się na prowincji - jest umiejscowiony w najważniejszych wydarzeniach na świecie i w Europie i choć jest to burzliwy okres w dziejach, to małej wsi w rosyjskim zaborze zdaje się on nie dotykać.
"Saga o ludziach ziemi" jest nie tylko opowieścią o kolejnych pokoleniach rodu Józwiaków. To naprawdę ciekawy obraz wsi - jej organizacji, charakterystycznych obyczajów i tajemnic niewidocznych dla większości mieszkańców. Dzięki postaci Janki i Janka "Wpatrzeni w niebo" zyskują magiczny, baśniowy posmak.
Jedyną rzeczą, która nieco przeszkadzała mi w lekturze, były przeskoki w czasie. Nie dlatego, że jakoś szczególnie zaburzały kompozycję powieści, ale dlatego, że mogła być ona zdecydowanie obszerniejsza, dając możliwość dłuższego obcowania z bohaterami, których losy naprawdę chce się śledzić.
"Wpatrzeni w niebo" to jedno z największych tegorocznych zaskoczeń czytelniczych. Po powieść sięgnęłam bez większych oczekiwań, a otrzymałam kilka naprawdę przyjemnych wieczorów. Jeżeli lubicie sagi rodzinne lub powieści, w których tematem przewodnim jest wieś, "Saga o ludziach ziemi" jest pozycją, którą powinniście rozważyć w najbliższych planach.
Jest rok 1816 gdy do jednej z wymarłych w wyniku epidemii wsi na Kujawach dziedzic sprowadza nowe ręce do pracy. To właśnie tam osiedlają się Antek i Hanka, młode chłopskie małżeństwo skuszeni obietnicą mniejszej pańszczyzny licząc jednocześnie na lepszy los.
,,Saga o ludziach ziemi. Wpatrzeni w niebo " to opowieść która toczy się wokół spraw pozornie przyziemnych wpisujących się w cykl pór roku i pracy od świtu do zmierzchu. Widzimy codzienny trud związany z pańszczyzną, uprawą roli czy życiem w małej społeczności w której przeplatają się wiara w Boga, czarownice, zabobony czy tradycję która była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Są też oskarżenia o czary, złe oko czy zadawanie chorób. W opowieści tej znajdujemy mnóstwo odwołań do ówczesnych wierzeń i tradycji. Całość jest niezwykle dopracowana, a sama autorka oddała rzeczywistość wsi wyjątkowo wiernie bez upiększania czy koloryzowania. Widzimy brak akceptacji wszelkich zmian zarówno w uprawie pola jaki i sposobie budowy domów czy przechowywania zbiorów.
Autorka unaocznia, że życie w tak małej społeczności nie było łatwe gdyż sąsiedzi nie zapominali i nie wybaczali. Trzeba było się wpasować by nie być obiektem plotek czy wytykania palcami. Widzimy nierówności społeczne i mentalność ludzi. Ale największym plusem historii są bohaterowie zarówno pierwszo jak i drugoplanowi. Autorka opisując dzieje swojej rodziny robi to w sposób rewelacyjny i nie mogłam oderwać się od lektury. Zdecydowanie polecam tą powieść gdzie nie brakuje determinacji, miłości nie tylko do ziemi, ziół wiary, zdrad i ciężkiej pracy. To niesamowicie ciekawa, wielowymiarowa , poruszająca podróż od której naprawdę ciężko było się od niej oderwać. Ja z niecierpliwością czekam na drugi tom.
Ona, dziewczyna ze wsi, niegdyś warszawska służąca i on, przedwojenny atleta. Miłość, porozumienie dusz i brawurowy pomysł: w burzliwych powojennych czasach...
Czy to możliwe, by losy czterech udręczonych samotnością osób odmieniły się w ciągu dwóch dni? Tak, a wszystkiemu winna Wisła, która właśnie wylała z brzegów...
Przeczytane:2024-09-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100, Z historią w tle, Literatura obyczajowa, Literatura piękna,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗭𝗮 𝗴ó𝗿𝗮𝗺𝗶, 𝘇𝗮 𝗹𝗮𝘀𝗮𝗺𝗶…
Anna Fryczkowska, autorka wielu znakomitych powieści, w tym bardzo dobrze przyjętej przez czytelników, opartej na faktach powieści 𝐶𝑦𝑟𝑘ó𝑤𝑘𝑖 𝑀𝑎𝑟𝑖𝑎𝑛𝑛𝑦, stworzyła niecodzienną sagę obyczajowo-historyczną. Jak pisze w posłowiu, ta opowieść jest prawdziwa – na tyle oczywiście, jak dalece prawdziwe mogą być historie przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie przez dwieście lat, co zastrzega sama autorka.
𝑆𝑎𝑔𝑎 𝑜 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖. 𝑊𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜 to piękna, epicka saga rodziny Jóźwiaków – chłopów pańszczyźnianych, którzy mimo ciężkiej pracy i ubóstwa potrafili patrzeć na innych z życzliwością, nieść pomoc i udzielać mądrych rad. Pomimo braku edukacji, mieli w sobie wrodzoną mądrość życiową.
𝑊𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜 to historia mocno osadzona w realiach polskiej wsi XIX wieku, pełna klimatu i malowniczych opisów, świetnie wykreowanych postaci, pełnych wyrazu i autentyczności. Powieść emanuje ciepłem i rodzinną atmosferą, opowiada o zwykłych, prostych ludziach, ich miłości, troskach, bólu, smutku, ale też radościach. To opowieść o ludziach, którzy mimo niewielkich zasobów potrafili docenić życie.
𝑊𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜 to piękna, epicka opowieść, która zachwyca i porusza, ukazując to, co w życiu najważniejsze. Saga o ludziach ziemi przedstawia losy rodziny, której życie toczy się w rytmie natury, a jednocześnie jest kształtowane przez historyczne wydarzenia i społeczne przemiany XIX wieku. Inspiracją dla tej książki stały się unikalne pamiętniki dziadka i ojca Anny Fryczkowskiej. Autorka dorastała, słuchając opowieści o dumnych chłopach, którzy jako jedni z pierwszych przeszli z pańszczyzny na czynsz i odważnie ruszyli w poszukiwaniu ziemi obiecanej. Wieś Naczachowo, kościół na Pustyni, Lubraniec i Izbica Kujawska istnieją do dziś, podobnie jak potomkowie Olędrów sprowadzonych przez dziedzica Augustyna Słubickiego. W rodzinie Jóźwiaków wciąż żywa jest trauma pańszczyzny, a niechęć do szlachty nadal trwa.
Ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑡𝑎𝑘 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎ł 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑃𝑎𝑛𝑎 𝐵𝑜𝑔𝑎 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑜𝑛𝑦 𝑖 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑡𝑟𝑤𝑎, 𝑤 𝑜𝑑𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑜𝑟𝑧ą𝑑𝑘𝑢, ż𝑒 𝑐ℎł𝑜𝑝 𝑛𝑎 𝑟𝑜𝑙𝑖 𝑚𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗ą 𝑑𝑜𝑙ę, 𝑘𝑜𝑚𝑜𝑟𝑛𝑖𝑐𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗ą, 𝑝𝑎𝑟𝑜𝑏𝑒𝑘 𝑠𝑤𝑜𝑗ą, 𝑝𝑎𝑛 𝑠𝑤𝑜𝑗ą, 𝑎 𝑧𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧ę𝑡𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗ą 𝑖 𝑘𝑎ż𝑑𝑦 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑖𝑒𝑛 𝑧𝑛𝑎ć 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒.
Rok 1816. To był zupełnie inny świat, w którym każdy znał swoje miejsce. Antek Jóźwiak, ratajczak, wiedział, jak będzie wyglądało jego życie. Hanka, córka komornicy, była dla niego prawdziwą niespodzianką. On zawsze musiał wszystko dokładnie przemyśleć, podczas gdy ona była ciekawa świata i odważna. Wiedziała, że chce wyjść za Antka, i osiągnęła ten cel, choć oboje wiedzieli, że będą pracować w czworakach u pana, potem ich dzieci, i tak aż do końca świata. 𝑃𝑎𝑛 𝑐ℎł𝑜𝑝𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑎𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒𝑚 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒. 𝐴 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑢𝑑𝑎𝑗𝑒, 𝑡𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑒𝑠𝑢.
I wtedy we wsi pojawiło się dwóch obcych, którzy twierdzili, że wieś obok jest opustoszała, że można tam dostać ziemię i dom. Hanka, będąca już przy nadziei, zaczęła przekonywać męża, by spróbowali czegoś innego. Tutaj żyli w ciasnocie, a tam czekały na nich puste domy i ziemia. Mogliby być na swoim – własny dom, własne palenisko, własne garnki. Hanka już tam się widziała i kusiła Antka tym obrazem. 𝑆𝑤ó𝑗 𝑑𝑜𝑚, 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑜𝑏𝑒𝑗ś𝑐𝑖𝑒, 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒 𝑝𝑜𝑙𝑒, 𝑠𝑤ó𝑗 𝑤𝑎𝑟𝑧𝑦𝑤𝑛𝑖𝑘, 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑎 𝑖𝑧𝑏𝑎, 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑛𝑎𝑠, 𝑖 𝑛𝑖𝑘𝑡 𝑏𝑦 𝑛𝑎𝑠 𝑤 𝑛𝑜𝑐𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑑𝑠ł𝑢𝑐ℎ𝑖𝑤𝑎ł.
Nic oprócz pary rąk, poduchy i siennika nie mieli swojego, bo wszystko należało do pana. Jednak dzięki temu łatwiej było uciec od pańszczyzny – skoro niczego nie posiadali, niczego też nie mogli stracić. 𝑇𝑎𝑘 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑢𝑟𝑧ą𝑑𝑧𝑜𝑛𝑜, ż𝑒 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑖 𝑤𝑦ż𝑒𝑗 𝑠𝑡𝑎𝑙𝑖 𝑜𝑑 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑚𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑖 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑚𝑜𝑔𝑙𝑖. Wyruszyli więc piechotą w nieznane. Dopiero wtedy Hanka uświadomiła sobie, że na zawsze opuszcza swoje strony i wszystko, co znała. Dotarli do Nachaczowa, wsi, której mieszkańców zabrała zaraza przywleczona przez rosyjskie wojska. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑏𝑖𝑒𝑑𝑎 𝑙𝑒𝑝𝑠𝑧𝑎 […], 𝑏𝑜 𝑖𝑚 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑚𝑎𝑠𝑧, 𝑡𝑦𝑚 𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖ć 𝑚𝑜ż𝑒𝑠𝑧.
W opustoszałej wsi zamieszkali jako pierwsi. Antek, mądry chłopak, a jego Hanka, zmyślna dziewczyna, więc szybko zyskali szacunek i uznanie wśród kolejnych osiedleńców. Wspólnie z Hanką udało im się załagodzić spór o chatę pomiędzy kowalem a Wickiem. W ten sposób zyskali, a właściwie Antek wzbudził posłuch i szacunek, ponieważ potrafił rozstrzygać spory, a ludzie chętnie szli do niego po radę. Wiedział, że ma mądrą żonę i razem mają moc, którą wzajemnie sobie dodawali.
I tak Nachaczowo powoli się zaludniało; wszyscy ze wszystkimi się zaznajamiali, a Antoni został sołtysem. Ostatnią, najbardziej zdewastowaną chatę zajęła znachorka Malinicha z córką Isią. Hanka szybko znalazła z nią wspólny język i często wybierała się do niej na babskie pogaduchy. Wieś była coraz bardziej zgrana, a dzięki Malinisze i jej córce nawet podczas najcięższych prac panowała wesoła atmosfera. A gdy było wesoło, łatwiej było znieść trud znojnej pracy dla dziedzica. Antoni i Hanna mieli jedynego syna, Szczepana, który był ich pierworodnym. Niestety, później wszystkie kolejne dzieci zmarły. Dorosły Szczepan skrycie podkochiwał się w Isi, ale Zosia, córka kowala, też nie była mu obojętna. Isia była dla niego zbyt eteryczna, a kowal nie chciał wydać Zosi za Szczepana, wolał na zięcia starego, bogatego młynarza, chociaż Zosia kochała Szczepana. Malinicha miała poważanie u ludzi, dotąd aż rozsierdzony młynarz nie oskarżył jej o czary, gdy jego dziecko wkrótce po urodzeniu umarło. Ludzie, głodni i źli na przednówku, łatwo uwierzyli w te oskarżenia, chociaż wcześniej wszyscy tak ochoczo korzystali z jej pomocy. Zazdrosna o wpływy Golcowa rozpuściła plotki po wsi, a ludzie skwapliwie we wszystko uwierzyli. Wiele osób zmarło podczas ostatniej zimy i wiosny, a wszystko przypisano Malinisze, że zamiast leczyć, zostawiała ludzi, by umarli. […] 𝐶𝑧𝑦 ś𝑚𝑖𝑒𝑟ć 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑗𝑎𝑘 𝑏𝑢𝑟𝑧𝑎, 𝑛𝑎 𝑘𝑡ó𝑟ą 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎 𝑟𝑎𝑑𝑦, 𝑐𝑧𝑦 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑗𝑎𝑘 𝑠𝑢𝑠𝑧𝑎, 𝑧 𝑘𝑡ó𝑟ą 𝑚𝑜ż𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑤𝑎𝑙𝑐𝑧𝑦ć, 𝑝𝑜𝑑𝑙𝑒𝑤𝑎𝑗ą𝑐, 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑑𝑎, 𝑝ó𝑘𝑖 𝑤𝑜𝑑𝑦 𝑤 𝑠𝑡𝑟𝑢𝑑𝑧𝑒 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦? Oddana Malinisze, Hanka, także w nią zwątpiła i jak cała wieś obróciła się przeciwko kobiecie, która nie uczyniła nic złego.
𝑊𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜 to wspaniała historia o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o ludzkiej solidarności i niesieniu pomocy, o duchach i nowych mieszkańcach wsi, w której wcześniej wszyscy pomarli. Opowiada o dwójce Morawiaków, dzieciach, które jako jedyne przeżyły morowe powietrze i upodobały sobie Antka i Hankę, ponieważ to oni przygarnęli sieroty pod swój dach. Te dwie postacie są wyjątkowe i wydają się nie z tego świata, a ich myśli dopełniają fabułę. To przepiękna historia o ludziach przywiązanych do swojej ziemi, wspaniały świat, w którym człowiek szanował przyrodę i zwierzęta, doceniał ich wartość i wiedział, że wszystko miało swoje miejsce, nawet sucha gałąź w lesie. Teraz, w tym pędzie, nikt nic nie dostrzega, nie szanuje i nie potrafi się tym cieszyć. Niszczy, ścina, depcze i zabija bez potrzeby. Czasy się zmieniają, ale ludzie i ich przywary pozostają niezmienne!
𝑊𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑜 to opowieść o ludziach, którzy głęboko pokochali swoją ziemię, czerpiąc z niej radość i pocieszenie. Mijają lata, a syn Hanki i Antoniego, razem z żoną, wyrusza we własną drogę. Zamiast odrabiać pańszczyznę, będą musieli płacić czynsz. Antoni stanowczo sprzeciwia się decyzji młodych, obawiając się, że jeśli odejdą, on i Hanka zostaną sami, a ich zdrowie wciąż się pogarsza. Niestety tak to już bywa: młodsze pokolenia pragną znaleźć swoje miejsce, a starsze wkraczają w ostatnią fazę życia.
𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑒 𝑡𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 […] 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑜𝑑𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧ą, 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖 𝑖𝑑ą 𝑛𝑎 𝑠𝑤𝑜𝑗𝑒, 𝑤𝑖𝑒ś 𝑠𝑖ę 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎, ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑖ę 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎, 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑠𝑖ę 𝑠𝑡𝑎𝑟𝑧𝑒𝑗𝑒. 𝐼 𝑡𝑜 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑜 𝑗𝑎𝑘𝑜ś, 𝑑𝑧𝑖𝑤𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑜. […] 𝐿𝑜𝑠 𝑠𝑖ę 𝑜𝑑𝑤𝑟𝑎𝑐𝑎, 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑜𝑑𝑒𝑚 𝑑𝑜 𝑐𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑖 𝑠𝑖ę 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦 𝑢ś𝑚𝑖𝑒𝑐ℎ𝑎, 𝑎 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑝𝑜𝑟𝑡𝑘𝑖 ś𝑐𝑖ą𝑔𝑎 𝑖 𝑡𝑦ł𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑏ł𝑦𝑠𝑘𝑎. […] 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑚𝑖𝑗𝑎𝑗ą 𝑛𝑎 𝑟óż𝑛𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜𝑏𝑦, 𝑎𝑙𝑒 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎 𝑡𝑟𝑤𝑎.