Aniela, po dziesięciu latach nieobecności, wraca do rodzinnego miasteczka na pogrzeb dorosłego brata. Wpadła tu tylko na chwilę, ale pechowy zbieg okoliczności sprawia, że będzie musiała zostać na dłużej i stawić czoło demonom przeszłości i własnej rodzinie.
Co się stało, że Aniela opuściła rodziców? Skąd ta dwudziestoośmiolatka ma w sobie tyle gniewu? Dlaczego przez dziesięć lat nie kontaktowała się z domem i udawała, że jest znikąd?
Z jakiego powodu większość kobiet w jej rodzinnym miasteczku obywa się bez mężów? Jaką tajemnicę skrywa trzymający się od lat razem klub kobiet, do którego należy matka Anieli, zwany Sobótkami? Dlaczego dziesięcioletni syn sąsiadów, Mareczek, wiecznie stoi pod płotem? I do kogo należy czaszka, którą pies wykopał w lesie?
Narracja prowadzona jest przez kilka osób w różnych planach czasowych. Mówią Aniela i jej matka, dziesięcioletni Mareczek i miejscowa nauczycielka. Z tego wielogłosu rekonstruujemy przerażającą tajemnicę miejsca.
Opowieść nie tylko o przemocy domowej, lecz także o relacji matki i córki. O rodzinnych tajemnicach. O kobietach doprowadzonych do ostateczności. O dojrzewaniu i przebaczeniu rodzicom.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2019-02-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 304
Dwudziestoośmioletnia Aniela, po dziesięciu latach nieobecności i braku kontaktu z najbliższymi, przyjeżdża do rodzinnego domu na pogrzeb brata. Przed laty wydarzyło się coś, co kazało jej z tego domu odejść... Wróciła tylko na kilka godzin, ale los pokrzyżował jej plany, w pewnym sensie, zmuszając do zakotwiczenia na dłużej.
Aniela jest postacią wiodącą w tej opowieści, ale Autorka oddała głos jeszcze innym osobom, które te same wydarzenia opisują ze swojego punktu widzenia. Dlatego też fabuła osadzona jest w teraźniejszości i przed laty, gdy Aniela i jej młodszy brat byli dziećmi.
Naprawdę trudno oderwać się od tej powieści i nie dlatego, że akcja rwie do przodu, a my szybko chcemy poznać tajemnicę. Nie - tutaj właściwie nie ma tajemnicy, bo dość szybko, dzięki pozostawianym tropom, można odgadnąć co zaszło, ale to nie jest najistotniejsze. Sposób, w jaki Anna Fryczkowska buduje atmosferę i to, jak opisuje relacje międzyludzkie, niebywale przyciąga!
Świetnie oddany klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą, więc problemy lepiej pozamiatać pod dywan, żeby uniknąć rozgłosu i plotek. Gdzie właściwiej jest przymknąć oko, nawet na przemoc i krzywdę, niż "zakapować" sąsiada😞"Wdowinek" to powieść o przemocy w rodzinie, o dziedziczeniu (???) skłonności do niej, ale także o sile kobiet "w kupie"- o ich przyjaźni, lojalności w najtrudniejszych momentach. Ciekawie też pokazana jest sytuacja bycia tzw. słoikiem w Warszawie, gdzie Andżelika staje się Anielą i robi sobie dredy, aby nie wyglądać wsiowo. Zresztą, Autorka porusza mnóstwo ważnych spraw i czyni to w sposób doskonały, bez oceniania, choć tutaj nikt i nic nie jest tylko czarne albo białe... Dlatego bardzo, bardzo lekturę polecam!
Książka porusza cięzki temat jakim jest przemoc domowa.
czyta się ją może ie z takim zaciekawieniem jak thriller czy inny gatunek ,ale jest w tej książce cos takiego,że chce się dotrzec do samego końca.
Aniela a właściwie Angelika wraca do swojego rodzinnego domu na pogrzeb swojego brata.Dzewczyna od ponad dziesięciu lat nie rozmawiałą ze swoja rodziną ,kiedy ta wyjechała niespodziewanie do Warszawy.Po pogrzebie Aniela postanawia od razu wrócic do stolicy ale niespodziewane okoliczności sprawiają,że dziewczyna pozostaje w Świątkowicach.Jest to mała wioska,gdzie wszyscy się znają,wszyscy o sobie wszystko wiedzą,gdzie kiedys ta wioske nazywano Wdowinkiem,bo"podejrzanie wielu mężów młodo tu umierało.Nigdy niczego nie wykryto,nigdy niczego nie dowiedziono...."
Jedno jest jednak pewne,że tu wszystkie kobiety są od gotowania, ojcowie od krzyczenia.A ci najgorsi są od bicia...
Jest to smutna książka opowiedziana z perspektywy nie tylko samej Anieli ,ale głos mają tutaj inne postaci ,w tym dziesięcioletni Mareczek,który równiez uważa,że świat bez "tatusia" byłby o wiele lepszy.Mają na to sposób "Sobótki",które od wielu lat skrywają tajemnice,które z przyjazdem Anieli uchylają swój rąbek.
Książka nie należy do najłatwiejszych,pewnie niektórzy nie dotrwają do końca,ale ja postaniwiłam zmierzyć się z tą pozycją.Jest trochę przewidywalna a sama inryga jest szyta grubymi nićmi.Napisana jest prostym i zrozumiałym jezykiem,jednak mi brakowało przysłowiowej krpki nad i by przyciagnąć tak na maksa uwagę.Na plus zasługuje niewielka objetośc ,która sprawia,że książkę szybko się czyta
Jesienią 2018 roku miałam przyjemność przeczytać, a następnie patronować powieści ,,Równonoc" autorstwa Anny Fryczkowskiej. Natomiast w lutym bieżącego roku sięgnęłam po ,,Wdowinek" tej autorki, o którym dziś Wam opowiem.
Jest to historia 28-letniej Anieli (aktualnie Andżeliki), która po dziesięciu latach od dopuszczenia rodzinnego domu i całkowitym zerwaniu kontaktów z bliskimi wraca do rodzinnej wsi na pogrzeb brata.
Pobyt ten ma być maksymalnie krótki jednak na skutek splotu pewnych okoliczności kobieta musi zostać u swojej matki na dłużej. Dzięki temu poznajemy historię Świątkowic zwanych przez lokalnych mieszkańców tytułowym Wdowinkiem oraz zawiłe perypetie rodzinne Andżeliki i innych bohaterów.
Opowieść wykreowana przez autorkę jest w pewien sposób mroczna i duszna. Postacie nurzają się w niej niczym w wulkanicznej magmie, a mimo to czytelnik nie jest w stanie przestać zagłębiać się w ich losy.
Gdy podczas spaceru z psem główna bohaterka dokonuje makabrycznego znaleziska na jaw zaczynają wychodzić kolejne mroczne wydarzenia i kryjące się za nimi tajemnice. Co z tym wszystkim wspólnego ma klub miejscowych kobiet zwany Sobótkami? Tego dowiecie się z lektury.
Autorka w swojej książce po raz kolejny poruszyła temat skomplikowanych relacji międzyludzkich oraz realia życia ludzi zamieszkujących w małych, hermetycznych społecznościach.
Jeśli nie obawiacie nieco trudniejszych lektur, które osadzone są w na swój sposób tchnącym dreszczykiem klimacie oraz takich, które skłaniają czytelnika do różnorodnych refleksji i zadawania pytań to zapraszam Was do zapoznania się z ,,Wdowinkiem" i rozwikłania kryjących się w nim tajemnic.
Bohaterowie tej historii są mocno nieoczywiści i bardzo trudno jest ich jednoznacznie oceniać. Podejmiecie wyzwanie towarzyszenia im i odkrywania tej niejednoznacznej, wielowarstwowej publikacji?
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/05/co-kryje-w-sobie-wdowinek.html
Po przeczytaniu opisu fabuły zakładałam, że ,,Wdowinek" będzie bardzo mrocznym, a jednocześnie wciągającym thrillerem psychologicznym. Najbardziej przekonywało mnie jednak wplecenie piosenki ludowej tudzież pieśni gminnej, która nie jest tekstem fikcyjnym. Słowa z samego początku powieści znamy z ,,BALLAD I ROMANSÓW" autorstwa Adama Mickiewicza. Jak doskonale wiemy, cykl ten otwierał nową epokę literacką w Polsce, a zatem pojawienie się znanych słów we współczesnym tekście dawało nadzieję na coś naprawdę niebanalnego. Cóż, przeliczyłam się. Nawet nie udało mi się dotrzeć do końca opowieści, gdyż przed setną stroną najzwyczajniej w świecie zasnęłam.
Autorka chciała pokazać różnice między życiem na wsi a życiem w mieście. Wplotła też element zwady rodzinnej i sąsiedzkiej, ale wszystko jest bardzo przewidywalne i raczej nie można tutaj liczyć na to, że czytelnikowi z wrażenia opadnie szczęka. Ot, zwyczajna opowiastka o tym, jak to córka znika z rodzinnej wsi, a po dziesięciu latach przybywa na pogrzeb swojego brata. Dopiero wtedy dowiaduje się o bardzo nieprzyjemnych sprawach...
Bardzo przepraszam, ale ta książka mnie nie przekonała. Czy sięgnę po inne propozycje Anny Fryczkowskiej? Może, ale nie obiecuję sobie tego.
Najnowsza książka laureatki Róży Gali za Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki). Powieść obyczajowa, która trzyma w napięciu jak najlepszy kryminał...
To miał być zwykły kobiecy wieczór. Spotkały się w luksusowej willi pod miastem, żeby przy nielimitowanej ilości wina omówić najświeższe plotki, palące...