Australijska saga rodzinna, której akcja rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku. Po tragicznej śmierci narzeczonego bohaterka powieści, Perfy, musi walczyć z jego bratem, Benem, o odziedziczoną po niedoszłym mężu część wielkiego majątku. Oboje mają sprzymierzeńców, mają też wrogów, a w cywilizującym się dopiero kraju trudno o sprawiedliwość. Wszystko idzie po myśli Bena dopóty, dopóki w jego życiu nie pojawi się piękna Aborygenka...
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2003-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 515
Tytuł oryginału: River of the Sun
Tłumaczenie: Maria Brabska- Ryńska
„Rzeka słońca” to pierwsza powieść Patrici Shaw, jaką przeczytałam. Już dawno miałam ochotę zapoznać się z twórczością autorki i cieszę się, że wreszcie mi się to udało.
” Wielka rzeka śpiewała, błyszcząc w słońcu. Jej źródła tryskały w tajemniczych, porośniętych gęstą dżunglą górach Irukandji, później woda spadała z wielkich granitowych urwisk i niosła życie w głąb spieczonego lądu, tocząc się na zachód przez ziemie dzikiego ludu Merkinów. Merkinowie byli dumni ze swojej rzeki. Zwali ją Rzeką Słońca, gdy bowiem opadała po letnich nawałnicach, słoneczne promienie budziły w niej złote iskry. W górskich jeziorach i szczelinach skalnych, wzdłuż całego koryta i w wysychających na równinie odnogach migotały żółtawe kamyki.”
Już w prologu do książki takimi słowami autorka zachęca czytelnika do odwiedzin w Australii – egzotycznym miejscu, do którego mam osobistą słabość i chętnie zgłębiam wiedzę właśnie o tej części świata.
Wraz z bohaterami przenosimy się w XIX wiek, do czasów, gdy Australia stała się prawdziwą mekką dla poszukiwaczy złota. Beztroskie życie i idylliczne piękno dziewiczego krajobrazu ustępowało miejsca coraz bardziej wszechobecnym odkrywkom, prymitywnym osadom, ale także zatargom i bójkom, jakie towarzyszyły chęci bogacenia się. Każdy kto szukał łatwego pozornie zarobku wsiadał na statek i kierował się właśnie na Antypody z nadzieją, że właśnie tu zbije prawdziwą fortunę. Dzikie dotąd tereny były dzielone na mniejsze działki i część po części wydzierane żyjącym tu od wieków Aborygenom. Tubylcy byli wykorzystywani przez białych, nazywani „czarnuchami” i traktowani jak niewolnicy. Na złocie bogacili się przede wszystkim Anglicy, przybywali tu licznie Chińczycy, ale również wielu ludzi z innych krajów świata, a wśród nich także zesłańcy z karnych kolonii i prości osadnicy. Starcia na tle kulturowym i etnicznym zdarzały się coraz częściej…
O tym wszystkim przeczytacie w tej wielowątkowej australijskiej sadze rodzinnej, która wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie. Historia XIX w. Australii w połączeniu z ciekawą intrygą, interesującą przygodą, tajemniczą zagadką, która prosi się o wyjaśnienie oraz wątkiem miłosnym gwarantuje naprawdę dobrą, ciekawą lekturę. Barwne i charakterystyczne postaci to prawdziwe indywidualności. Każdy z bohaterów ma do opowiedzenia własną historię, ich losy zaplatają się ze sobą, aby ostatecznie stworzyć bardzo intrygującą i spójną całość. Tę książkę naprawdę dobrze się czyta, z zaciekawieniem śledzimy kolejne wątki i nie możemy doczekać się rozstrzygnięcia. Z prawdziwą przyjemnością sięgnę po drugą część tej sagi mając nadzieję na podobne, a może nawet mocniejsze wrażenia, a potem po kolejne opowieści autorki.
Jeśli czytaliście już powieści Pani Shaw, to na pewno dobrze rozumiecie o czym mówię, a jeśli jeszcze nie mięliście przyjemności sięgnąć po dorobek autorki, to naprawdę polecam. I nie zrażajcie się ilością stron. Nawet nie zauważycie kiedy lektura dobiegnie końca. „Rzeka słońca” to mądra książka, której warto poświęcić swój czas.
Dla tych, którzy gustują w australijskich klimatach polecam również powieści Elizabeth Haran – może nieco mniej złożone, ale zdecydowanie warte przeczytania.
Burzliwa saga o pionierskich czasach podboju nowych ziem Australii, gdzie przebiegłość bezwzględności i wytrwałość były warunkiem przetrwania. W roku 1825...
Historia młodziutkiej Angielki ocalałej z tonącego statku, którym płynęła z rodzicami do Australii. Osierocona i pozbawiona środków do życia Sibell trafia...
Przeczytane:2016-02-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,