Wokół głowy przybitej do drzewa krążą muchy. W jednym oku tkwi włócznia, a wyryty pod spodem pogański symbol wskazuje na to, że na wzgórzu odbył się makabryczny rytuał. Prokurator Wanda Just dobrze wie, że pierwsze tropy najczęściej są fałszywe, a im mniejsze miasteczko, tym więcej do ukrycia.
Wanda każdego dnia coraz bardziej żałuje powrotu w rodzinne strony. Zatraca się w pracy i robi wszystko, żeby nikt nie pytał o jej przeszłość. Zwłaszcza podkomisarz Dereń, jej dawny kolega, który wydaje się zbyt poczciwy do tej roboty.
Śledztwo nabiera tempa w najmniej spodziewanym momencie. Zbrodniarz perfekcyjnie zaciera ślady i podejmuje zuchwałą grę z prokurator Just. W pozornie zwyczajnym miasteczku toczy się brutalna walka o wpływy, a przeszłość odkrywa swoją mroczną twarz. Tutaj dawnych grzechów nie zapomina się nigdy.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-08-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Od zeszłego roku, gdy po raz pierwszy ujrzałam zapowiedź książki Grety Drawskiej, okrutnie zapragnęłam poznać jej twórczość. Wiele pozytywnych opinii skutecznie pobudzało moją chęć na książki autorki. Teraz jestem już po lekturze pierwszego tomu cyklu o Wandzie Just oraz Piotrze Dereniu. Czy ten kryminał przypadł mi do gustu i zawładnął moim czytelniczym sercem? O tym w tej recenzji.
W małym miasteczku, nad jeziorem, ktoś znajduje głowę człowieka przybitą do drzewa. Wokół niej krążą wściekłe muchy, które pragną dobrać się do swojej zdobyczy. W oku tkwi włócznia, a pod spodem wyryto pogański symbol - czyżby ktoś brał udział w jakimś przerażającym rytuale? Prokurator Wanda Just wie, że pierwsze tropy zawsze są fałszywe, jednak gdy miasteczko jest tak małe - ludzie ukrywają znacznie więcej. Kobieta będzie musiała poradzić sobie nie tylko z makabrycznym znaleziskiem i późniejszym śledztwem, ale również z przeszłością, która zdaje się nie wypuszczać jej ze swoich sideł. Wcale nie pomaga jej w tym Piotr Dereń, z którym współpracuje. Czy uda im się odkryć tajemnice tego miejsca? Czy odnajdą winnego?
Pierwszym plusem, jaki wysuwa się już na samym początku, jest kreacja głównej bohaterki. Wanda jest postacią o silnym charakterze, odrobinę zamkniętą w sobie i pilnująca swojej prywatności niczym lwica. W pewnych momentach wyczuwałam w niej taki vibe Joanny Chyłki, lecz z pewnością nie jest to taka sama bohaterka. Wanda stoi tak naprawdę daleko od Chyłki i jestem nawet pewna tego, że większość czytelników bardziej polubi główną bohaterkę Rytuału. Uważam, że jest to najbardziej barwna postać w tej powieści i zdecydowanie zasługuje na uznanie.
Co do Piotra Derenia... Mam wrażenie, że został on potraktowany trochę po macoszemu. Co to oznacza? No właściwie tyle, że nie zżyłam się z nim, nie potrafię wskazać jego mocnych stron i gdzieś zatarł mi się w tym moim czytelniczym rozumku. Był, a jakby go nie było wcale. Mam jednak nadzieję, że w kolejnym tomie cyklu ten bohater dostanie troszkę więcej miejsca dla siebie i da się poznać bliżej.
Fabuła tego kryminału z pozoru wydawać się może dość przeciętna. Małe miasteczko, ofiara, szukanie winnego, tajemnice... Rzec by się chciało: “ale to już było”. Jednak ku mojemu zdumieniu, Greta Drawska zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie prowadzeniem akcji oraz tyloma zawirowaniami, oraz zwrotami akcji, że naprawdę muszę napisać, że nie jest to taki do końca zwyczajny kryminał. Owszem, bywały nudniejsze i bardziej schematyczne momenty, no ale w czasach, gdy książek jest tak dużo, trudno o wyjście poza te ramy.
Dla mnie jedynym minusem tej historii były rozdziały, w których przedstawiano wydarzenia sprzed lat - oczywiście, jest to świetne uzupełnienie całości i zapoznanie czytelnika z kontekstem następnych wydarzeń, jednak mnie z jakiegoś powodu wybijało to z rytmu. Nie oznacza to też, że jest to ogólna wada książki - jestem przekonana raczej, że to tylko moje odczucia, a innym czytelnikom takie uzupełnienie przypadnie do gustu.
Rytuał to moje pierwsze spotkanie z twórczością Grety Drawskiej i z pewnością nie ostatnie. Autorce udało się mnie zachwycić oraz zaskoczyć, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko sprawdzić, czy dalej też tak będzie. Jeżeli szukacie ciekawego i dobrego kryminału, to sięgnijcie po tę właśnie książkę.
Makabryczna zbrodnia, powrót do korzeni oraz niezwykle wyrazisty obraz polskiej, małomiasteczkowej prowincji... - to trzy główne składniki niezwykle wysmakowanego, kryminalnego dania w postaci debiutanckiej powieści Grety Drawskiej pt. "Rytuał", która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Znak Literanova. Poznajmy zatem tę historię i emocje, jakie niesie sobą lektura tej książki.
Drawsko Pomorskie, czasy współczesne. To właśnie w okolicach tej niewielkiej miejscowości odnaleziono makabrycznie okaleczono ciało miejscowego dentysty, którego rany i użyte do ich zadnia przedmioty, przypominają zbrodnię rytualną. Sprawą zajmuje się prokurator Wanda Just - czterdziestoletnia kobieta, która dopiero powróciła w te rodzinny strony, by zapomnieć o traumatycznej przeszłości. W śledztwie pomaga jej dawny kolega ze szkolnych lat - komisarz Piotr Dereń, który jest doświadczonym i niezwykle inteligentnym śledczym. Jak się szybko okazuje, morderstwo to staje się dopiero początkiem całej serii makabrycznych zdarzeń, za którymi wydaje się stać piekielnie niebezpieczny i spryty zabójca...
Niniejsze, debiutanckie dzieło Grety Drawskiej, stanowi sobą klimatyczną, emocjonującą i przede wszystkim osadzoną w na wskroś polskich realiach, opowieść spod znaku mocnego, psychologicznego kryminału. Opowieść, która oczarowuje nas miejscem akcji - okolicami Drawska Pomorskiego, intryguje parą wyrazistych bohaterów oraz zachwyca inteligencją i logiką relacji, która nie sili się na doścignięcie zachodnich i filmowych wzorców, ale skupia na mogącej się naprawdę wydarzyć gdzieś obok nas, historii o zbrodni, tajemnicach i ludzkich żądzach...
Fabułę opowieści tworzy dwutorowa relacja, która opisuje kolejne wydarzenia z życia oraz zawodowe losy Wandy, jak i też Piotra. To właśnie za sprawą tych wątków odkrywamy kolejne ślady i poszlaki, dochodzimy do odpowiedzi na najważniejsze pytania, jak i też zbliżamy się do poznania tożsamości sprawcy morderstwa. Jednocześnie poznajemy też - głównie w odniesieniu do osoby prokurator Just, osobiste perypetie tych bohaterów, ich bolesną przeszłość i też nie do końca najłatwiejszą teraźniejszość. Jest ciekawie, niezwykle klimatycznie i ekscytująco do samego końca. By jednak było jeszcze ciekawiej, w opowieść tę wpleciono także sceny rozgrywające się w bardzo odległej przeszłości...
Bardzo udanie wypadają tu kreacje głównych bohaterów - Wandy Just i Piotra Derenia. Ona jest niezwykle inteligentną, dobrą w swoim prokuratorskim fachu i oddaną pracy, kobietą, której życie osobiste stanowi pasmo niekończących się nieszczęść, o których stara się ona zapomnieć wraz z powrotem do rodzinnych stron. On jest zaś rozsądnym, umiejącym odnaleźć się w każdej sytuacji, doświadczonym policjantem, którego osobiste życie również pozostawia wiele do życzenia. To właśnie oni tworzą niezwykle interesujący, wzajemnie się uzupełniający i skuteczny w działaniu, duet śledczych. To udane postacie, które mają sobą wiele do zaoferowania.
Wiele, a wręcz bardzo wiele do zaoferowania, ma także obraz tej powieściowej rzeczywistości, na który to składa się codzienność drawskiej prowincji, ale też i odniesienia do pogańskich wierzeń i legend z tego regionu. Najbardziej fascynujące wydaje się jednak spojrzenie na codzienność życia mieszkańców małego miasteczka, panujące tam relacje społeczne, jak i też sekrety, jakie kryją ci ludzie. Z pewnością efekt ten nie byłby tak udanym i imponującym, gdyby nie na wskroś współczesny język, realizm zachowań i obiektywizm ukazywania naszej polskiej rzeczywistą - taką, jaką jest naprawdę...
Dobry kryminał powinien porywać nas swoją fabułą od pierwszej strony, intrygować, zaskakiwać i zwodzić przez większą część lektury, jak i wreszcie - mówiąc kolokwialnie, "wbijać w fotel" wraz z dotarciem do finału... I tak właśnie ma się rzecz z tą książką, która gwarantuje nam wspaniałą rozrywkę, zapewnia wielkie emocje i sprawia, że zapominamy o całym, realnym świecie! Najważniejsze wydaje się jednak to, że spotkanie z tą powieścią daje nam wszystko, czego tylko od dobrego, współczesnego i polskiego kryminału, moglibyśmy oczekiwać.
Słowem podsumowania - powieść Grety Drawskiej pt. "Rytuał", to bardzo udany, mający wiele do zaoferowania i porywający kryminał. To książka, którą cechuje niepowtarzalny klimat, znakomici bohaterowie i realizm zdarzeń, które mimo, iż nawiązują do legend i wierzeń sprzed wieków, składają się na logiczną i mogącą wydarzyć naprawdę, relację. Tym samym też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po tę powieść, której to lektura z pewnością was nie zawiedzie!
Małomiasteczkowa społeczność, klimat wierzeń słowiańskich, tajemnice i intrygi, a pośród tego makabryczne wydarzenia przysparzające grom mocnych emocji.
Para nastolatków przypadkiem znajduje głowę przybitą do drzewa, osaczoną wokół muchami. W oku tkwi wbita włócznia z pogańskimi symbolami. Te elementy mogą wskazywać, że mamy do czynienia z mordem na tle rytualnym. Czy te pierwsze pobieżne znaki mogą zmylić śledczych? Czy jednak są prostą przesłanką trafnie określającą charakter mordu? Myślę, że warto samemu przeprowadzić śledztwo i nie czekać na jego wyniki …
Sprawą zajmuje się prokurator Wanda Just, która po wielu latach powraca w rodzinne strony. Problemy osobiste zmusiły ją do zmiany miejsca zamieszkania i zajęcia się tą sprawą. Pomaga jej w tym przyjaciel z lat szkolnych, komisarz Dereń. Będą stanowić znakomity duet, który sprawnie i z wielką intuicją będzie rozpracowywał dochodzenie. Jednak muszą być świadomi, że nie zawsze to, co się wydaje proste i oczywiste, takie rzeczywiście jest. Muszą wiedzieć, że w tak małej i lokalnej społeczności bardzo łatwo jest coś ukryć i naprowadzić celowo na błędny trop, odwrócić do siebie uwagę innych.
Zamordowanym jest miejscowy dentysta, człowiek spokojny i skryty. Trudno jest mu cokolwiek zarzucić, tym bardziej, że brak jakichkolwiek informacji o jego wrogach czy problemach. Ale im śledztwo brnie dalej, tym pojawiają się nowe wątki i informacje, które wydają się być niewiarygodne, wymagające sprawdzenia i wyjaśnienia. Krok po kroku wiemy coraz więcej, odkrywamy drugie, to nikomu nieznane oblicze ofiary.
W tej powieści ciekawe tło stanowi wątek osobisty pary znajomych, prokurator Wandy i komisarza Piotra. Wnikamy głęboko i trochę przy okazji w ich życie prywatne, staramy się ich wesprzeć w problemach osobistych, a na pewno im współczujemy. Tak naprawdę oboje w pracy szukają przystani przez problemami osobistymi, chociaż na chwilę chcą zapomnieć o krzywdach i traumach z przeszłości, wyzwolić się z pęt bólu i krzywd.
Muszę przyznać, że początek powieści trochę mnie zniechęcił, powiało nudą i nostalgią. W sumie wątek zbytnio mnie nie zainteresował, nie przemawiają do mnie wątki historyczne, związane z ludowymi wierzeniami. To nie mój klimat. Ale muszę szczerze przyznać, że w pewnym momencie akcja nabrała tempa i kolorytu, robiło się coraz ciekawiej, coraz bardziej tajemniczo i intrygująco. Rozruszałam się pod koniec, pojawiające się nowe wątki i elementy, wyzwoliły moją ciekawość z marazmu i ukojenia.
Myślę, że w kolejnych częściach tego cyklu autorka rozwinie swój warsztat, akcje nabiorą barw grozy i strachu, a ja nie będą się mogła od nich oderwać. Z ciekawością czekam na kolejny tom, być może ten pierwszy nie przypadł mu do gustu z uwagi na wątek, ale już sama otoczka osobista była przyjemna i wzruszająca.
Nie kierujcie się moją opinią, sami się przekonajcie, czy warto po nią sięgnąć. Na pewno czas przy lekturze tej historii upłynie wam szybko i ciekawie.
Wanda jest prokuratorką, która po rozwodzie, przyjmuje posadę w swoim rodzinnym miasteczku. W Czaplinku znaleziono głowę mężczyzny, przybitą włócznią do drzewa. Przy śledztwie Wanda współpracuje z dawnym kolegą, Piotrem Dereniem. Powieść wzbogaca prywatne życie Wandy i Piotra. Każde z nich musi zaczynać od nowa.
Powieść o rytualnym morderstwie, interesująca sprawa kryminalna, niesamowita atmosfera Pojezierza Drawskiego, jedynie bohaterowie troszkę nie wzbudzili we mnie sympatii. Głównymi bohaterami są prokurator Wanda Just i śledczy Piotr Dereń, oboje z dużym bagażem doświadczeń życiowych, które czasami przeszkadzają w śledztwie.
Początek książki bardzo mnie zaciekawił, jednak po pewnym czasie akcja spada i robi się bardziej leniwa. Para prowadząca śledztwo wydaje się troszkę nieporadna i ich prywatne sprawy zajmują więcej uwagi niż morderstwo. Wpleciony wątek historyczny daje duży plus dla powieści i sprawia, że jest ciekawsza. Pomysł na książkę bardzo dobry, rytualne morderstwo w małym miasteczku, wielu podejrzanych jednak zabrakło dreszczyku emocji, który powinna wzbudzić powieść kryminalna. Tematyka jest bardzo oryginalna, jednak cała zbrodnia schodzi na drugi plan przez poszukiwanie skarbu i życie prywatne osób, które prowadzą śledztwo. Bardzo spodobało mi się przeplatanie rozdziałów teraźniejszych z wydarzeniami z przeszłości, pomogło to bardziej zagłębić się w fabułę powieści. Książkę czyta się dobrze i szybko jednak bez fajerwerków. Bardzo dobrze oddany jest klimat panujący w małym miasteczku.
Podczas czytania oprócz wątku kryminalnego dostajemy również sporo informacji na temat słowiańskich wierzeń i rytuałów, oraz wiele innych lokalnych informacji historycznych. Miła lektura do poczytania w dwa wieczory, która jednak nie za bardzo trzyma w napięciu, czego z reguły oczekuje się po kryminałach. Książkę można mimo wad zaliczyć do udanego debiutu, gdyż zdarzały się gorsze powieści. Bardzo ciekawe i zaskakujące zakończenie. W najmniej spodziewanym momencie śledztwo nabiera tempa, pomimo iż morderca bardzo dobrze zaciera ślady. Zuchwała gra toczy się o wysoką stawkę, a przeszłość odkrywa swoją mroczną twarz. Do samego końca czytelnik nie jest pewny kto kryje się za brutalnym morderstwem co najbardziej lubię w kryminałach. Pomimo iż książka nie ma wartkiej akcji polecam ją przeczytać jest bardzo ciekawa.
„Rytuał” to debiut literacki Grety Drawskiej, i to całkiem udany debiut. Jest to pierwszy tom nowego cyklu „Wanda Just i Piotr Dereń”, opowiadający o współpracy prokurator Wandy Just i policjanta Piotra Derenia. Mimo że motyw gliniarz i prokurator, jest ogranym motywem, w przypadku tej dwójki na szczęście niewiele schematów jest powielonych. Ale po kolei.
Wanda Just po latach spędzonych na budowaniu kariery w Poznaniu wraca do Drawska Pomorskiego, swojego rodzinnego miasta. Krótko po przyjeździe zostaje zaangażowana w śledztwo. Gorąca randka dwójki nastolatków zostaje przerwana nie tylko przez ulewny deszcz, ale przez nietypowe znalezisko. Do drzewa opodal jeziora przybito głowę. Reszty zwłok brak. Smaczku sprawie dodaje fakt, że do „przytwierdzenia” głowy do drzewa użyto repliki Włóczni św. Maurycego, a głowa należy do lokalnego dentysty. Śledztwo ujawnia ślady odnoszące się do wierzeń dawnych Słowian.
Kolejne etapy śledztwa prowadzonego przez doświadczonego śledczego Piotra Derenia i jego ekipę ujawniają zainteresowanie ofiary nie tylko historią regionu, ale przede wszystkim pewnym XVIIIw. obrazem. Historia obrazu jest niejako klamrą spinającą przeszłość z teraźniejszością. To dzięki historii obrazu poznajemy motyw zabójcy. A kto nim jest, nie jest oczywiste i dowiecie się tego z lektury „Rytuału”.
Moje wielkie ukłony dla Autorki za dogłębne zapoznanie się z historią regionu i jego legendami. Wplecenie wątków wierzeń naszych przodków - chapeau bas Pani Greto! Większość z nas wyrecytuje cały panteon bogów greckich i rzymskich, ale naszych rodzimych już nie. Autorka zgrabnie wplata fakty historyczne do literackiej fikcji, tak że historia niemal sama płynie ze stron powieści i wciąga czytelnika coraz głębiej w swój świat. Do tego należy dodać duszną atmosferę nie tylko upalnego lata, ale małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna, a plotki rozchodzą się z prędkością błyskawicy. To wszystko tworzy niesamowity klimat powieści, która jest całkiem zgrabnym kryminałem z bardzo nieoczywistym zakończeniem. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Powieść polecam wszystkim miłośnikom kryminałów. A jeśli do tego lubicie historię, to tym bardziej musicie sięgnąć po „Rytuał” Grety Drawskiej.
W maleńkim miasteczku odkryte zostają zwłoki brutalnie zamordowanego mężczyzny. Głowa przybita do drzewa, włócznia w oku i pogański symbol tuż obok zwłok to przepis na śledztwo pełne niespodzianek. Sprawę prowadzą podkomisarz Dereń i prokurator Just, którzy znają się z dawnych lat. Osobista rozgrywka pomiędzy zabójcą a panią prokurator dodaje całości smaczku a wciąż zacierane ślady sprawiają, że Just żałuje powrotu w rodzinne strony. Kto stoi za makabryczną zbrodnią? Jakie sekrety z przeszłości czają się tuż za rogiem?
"Rytuał" to debiut literacki Pani Grety Drawskiej i jednocześnie pierwszy tom zapowiadanej serii z Wandą Just i Piotrem Dereniem w roli głównej. To również historia, która udowadnia, że każdy ma coś do ukrycia, dawne grzechy na zawsze pozostają z nami a ich konsekwencje powracają w najmniej spodziewanym momencie. Mała społeczność, mnóstwo uprzedzeń względem innych kultur i wierzeń oraz zbrodnia, która budzi skrajne emocje to przepis na sukces. A gdy dodamy do tego ogromną ilość osobistych tajemnic i sporą dawkę małych kłamstw to już przepis na hit. Lektura napisana jest bardzo lekkim i przystępnym językiem więc kolejne strony pochłaniałam w zastraszającym tempie. Nie znajdziemy tutaj licznych i szalonych zwrotów akcji ale książka ma sobie coś takiego, że ciężko odłożyć ją na bok. Jeśli macie ochotę na klimatyczną, nieco duszną opowieść o dawnych urazach, mrocznych sekretach i małomiasteczkowych dramatach serdecznie polecam "Rytuał" a sama z przyjemnością sięgnę po kolejne części cyklu.
Trzydziestoletnia Anna zrobiła wszystko, by odciąć się od przeszłości, a teraz z córeczką, narzeczonym i jego nastoletnią siostrzenicą zaczyna budować...
Mam na imię Weronika. Czasem budziłam się w nocy wdzięczna za to, że życie podarowało mi premie. Tak to nazywałam. Miałam przystojnego i zaradnego mężczyznę...
Przeczytane:2024-03-03,
Dwoje młodych ludzi na romantycznym spacerze po malowniczej okolicy zapowiada... Nie, nie dajcie się nabrać to wstęp do kryminału, a nie romantycznej komedii. Para przez przypadek znajdują głowę. Ludzką głowę przybitą włócznią do starego dębu. Ciała, a właściwie reszty ciała brak. Na miejscu zbrodni pojawia się nowa pani prokurator Wanda Just oraz podkomisarz Dereń. Znają się z przeszłości, spotykają się ponownie w trudnych dla siebie momentach w życiu. Mają razem prowadzić sprawę rytualnego mordu. Morderca zaciera ślady, część tropów kieruje w stronę rodzimowierców, wykorzystując do tego wierzenia Słowian. W na pozór spokojnym miasteczku toczy się walka o wpływy i wiedzę, gdzie ukryto skarb.
Bohaterowie książki są do bólu prawdziwi. Są stworzeni od A do Z. Poznajemy ich w trudnych momentach w ich życiu (rozstanie z żoną oraz próba stworzenia nowego życia po rozwodzie, w nowym miejscu), ale mają też przeszłość. Jakieś życie przed... Zycie, które ich ukształtowało, pokrzywiło i sprawiło, że postacie z książki nabierają realnego wymiaru, prawdziwych cech. Widać tu odwołanie do skandynawskich bohaterów - zmęczonych życiem, wyplutych, ale walczących dalej. Dereń i Just nie posiadają wiedzy na każdy temat, mają gorsze dni, mylą się. Są tacy jak każdy z nas - niedoskonali.
Miejsce akcji to małe miasteczko w malowniczej okolicy. Pomorze Drawskie ma ciekawą historię - regiony te często przechodziły z rąk polskich do niemieckich (pruskich), były trawione przez wojny i zarazy. Autorka (nazwiskiem nawiązuje też do opisywanych miejsc) pięknie wplotła historię do opowieści, wykorzystała wierzenia Słowian, ale także na bazie prawdziwego obrazu uknuła całą intrygę. Małe miasteczko daje też duże pole to ukazania relacji między ludźmi. Tu wszyscy się znają i wiedzą wszystko o sąsiadach, nawet jeśli o tym nie mówią głośno. Nikt nie jest anonimowy. Mam wrażenie, że nie zostało to do końca wykorzystane wykorzystane - bo oprócz głównych bohaterów, podejrzanych i kilku współpracowników pojawia się garstka osób z zewnątrz. Postaci, które raczej są tłem, niż osobami z krwi i kości.
Sama akcja jest powolnie naturalna. Brzmi dziwnie? Dobrze... śledztwo wlecze się tak samo jak w życiu. Nikt w prawdziwym świecie nie znajduje mordercy w siedem dni. Nie przeprowadza śledztwa z idealną precyzją i bez pomyłek. Wszystko biegnie naturalnie. Do kolejnych tropów Wanda i Dereń pochodzą po przeanalizowaniu przesłuchań, zbadaniu śladów. Wszystko poprowadzone jest na wysokim poziomie. Widać inteligencję, ale i dużą pracę merytoryczną Autorki - pisząc książkę przygotowała się z wielu dziedzin (historii regionu, prawa, malarstwa i mitologii Słowian). Dbałość o szczegóły czy prawdę historyczną pokazuje, że Greta Drawska traktuje Czytelnika z szacunkiem, a nie jak idiotę który "łyknie" każdą, nawet naciąganą, intrygę.
Całość czytałam z dużą przyjemnością, wprawne pióro, lekkość w tworzeniu intrygi i akcji zachęcały do spędzania czasu z książką.
Publikacja jest debiutem. Taka informacja pojawiła się przy promocji książki. Choć uświadomiono mi później, że Autorka to widmo - brak o niej jakichkolwiek informacji w internecie. Ale czy to ważne? Nie. Nawet nie zaprzątam sobie głowy czy to na pewno debiut. Książka jest dobra. I nie jestem ciekawa kto ją napisał czy napisała. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów i ich kolejnej sprawy, bo Rytuał jest pierwszy zapowiadanym tomem z cyklu o Wandzie Just i Piotrze Dereniu.