Rycerz Siedmiu Królestw. Wydanie ilustrowane

Ocena: 5 (13 głosów)
Inne wydania:

 POZNAJ HISTORIĘ PRZODKÓW DAENERYS, MATKI SMOKÓW,

BOHATERKI GRY O TRON

Bogato ilustrowane wydanie Rycerza Siedmiu Królestw to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników George'a R.R. Martina i jego Gry o tron. Osadzona w świecie Westeros książka opowiada bowiem wydarzenia poprzedzające akcję Gry o tron i prezentuje wszystko to, co przyniosło autorowi światową sławę - fascynującą ,,rycerską" fabułę, nakreślone wiarygodnie psychologicznie postaci, rubaszny humor i niespodziewane zwroty akcji, a wszystko to okraszone odrobiną unoszącej się nad Siedmioma Królestwami smoczej magii. Rycerskie turnieje, zhańbione damy, dworskie intrygi - to codzienne życie młodzieńca imieniem Dunk, który po śmierci swego rycerza wyrusza na turniej w poszukiwaniu sławy oraz honoru, nie wiedząc, że świat nie jest gotowy na przyjęcie kogoś, kto dotrzymuje przysiąg. W kolejnych częściach Dunk oraz jego kumpel Jajo (późniejszy Aegon V Targaryen, książę Westeros, król i obrońca królestwa) wmieszają się w konflikt ser Eustace'a Osgreya ze Standfast z lady Webber z Zimnej Fosy, a także przybędą na ślub lorda Ambrose'a Butterwella z Białych Murów, gdzie Dunk stanie do turnieju jako Tajemniczy Rycerz, nieświadomy prawdziwego charakteru rozgrywających się wydarzeń...

Informacje dodatkowe o Rycerz Siedmiu Królestw. Wydanie ilustrowane:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-12-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788381162159
Liczba stron: 412
Tytuł oryginału: Knight of The Seven Kingdoms

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Rycerz Siedmiu Królestw. Wydanie ilustrowane

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rycerz Siedmiu Królestw. Wydanie ilustrowane - opinie o książce

„Pieśń Lodu i Ognia” to seria, którą od lat planowałam poznać i jakoś nasze drogi nigdy nie mogły się spotkać. Nowe wydanie „Rycerza Siedmiu Królestw” w końcu pozwoliło mi posmakować prozy Georga R.R. Martina.

Dunk nie pochodzi z dobrej rodziny, jednak szczęśliwy traf sprawił, że wędrowny rycerz przygarnął go i wychował na przyzwoitego mężczyznę. Kiedy rycerz umiera, Dunk postanawia trzymać się zasad rycerskich i wyrusza w drogę, by wziąć udział w turnieju. Na jego drodze staje młodziutki Jajo, który jak się okazuję jest potomkiem rodu Targaryenów, lecz jak na razie może robić niemal wszystko, na co ma ochotę, a młodzik bardzo pragnie być giermkiem Dunka. Trzy opowieści o losach tej dwójki, które miały miejsce przed wydarzeniami głównej serii. Dla fanów autora jest to z pewnością miły dodatek, a dla pozostały będzie to lektura, dzięki której poznają styl autora i świat Westeros. 

Nie sądziłam, że książkę będzie czytało mi się tak przyjemnie. Autor ma lekkie pióro i jest to wyczuwalne. Humor również ma na to wpływ. Nie brak ostrych porównań, nieprzyzwoitych sytuacji i kompromitujących zdarzeń.  Przewijające się imiona i miejsca są chwilami dezorientujące, ale to wynika raczej z mojego braku znajomości serii.

Bohaterowie są sympatyczni, bo chyba inaczej ich nazwać nie mogę. Dunk, to człowiek lojalny i waleczny, ale też mało błyskotliwy. To Jajo, pomimo młodego wieku, wypada znacznie ciekawiej. Ich przygody jak najbardziej wciągają, autor nie przynudza. Podoba mi sposób prowadzenia akcji, narracji i język, jakim operuję autor, ale książka nie powaliła mnie na kolana.

Jest to nowe wydanie, w którym znajdziecie ilustrację, których autorem jest Gary Gianni. Niedawno miałam okazję przeczytać trylogię „Władcy Pierścieni” i po tak pięknie wydanej i barwnie zilustrowanej powieści, ta lektura mnie nie oczarowała. Owszem, rysunków jest bardzo dużo i niemal na każdej stronie można podziwiać prace Pana Garego. Ilość ilustracji bez wątpienia jest plusem i świetnie przedstawiają samych bohaterów. 

W „Rycerzu Siedmiu Królestw” znajdziecie trzy nowelki, które są lekkie i przyjemne. Styl autora jak najbardziej przypadł mi do gustu, tylko sama fabuła jakoś mnie nie porwała. Jeśli lubicie rycerskie pojedynki oraz jesteście fanami autora, to ta książka jest dla Was. Jak się okazało, ja nie jestem największą miłośniczką takich klimatów i nie poczułam tego czegoś, lecz co najdziwniejsze, lektura tej powieści nie była dla mnie trudna, bo przeczytałam ją w pełnym skupieniu, lecz bez większych skoków adrenaliny i wybuchów emocji.

6/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2019-03-10,

TRZY NOWELE Z SIEDMIU KRÓLESTW

Fenomenu Martinowskiej Gry o tron pewnie nigdy w pełni nie zrozumiem, ale tak to już z fenomenami bywa. Rzadko które z popularnych w danym czasie dzieł naprawdę do mnie trafia, a że na dodatek za fantasy nie przepadam, saga Pieśń lodu i ognia nigdy szczególnie mnie nie pociągała. Doceniam jednak jej wpływ na ożywienie zainteresowania tą odmianą fantastyki, którą zapoczątkował Tolkien – i doceniam także samego Martina, piszącego naprawdę dobrze i mającego niezłe pomysły. Dlatego z chęcią sięgnąłem po Rycerza Siedmiu Królestw, lżejszą, prostszą i zabawniejszą niż jego opus magnum, ale wciąż udaną książkę, która doczekała się właśnie tak znakomitej, rewelacyjnie zilustrowanej edycji.

W skład Rycerza Siedmiu Królestw wchodzą trzy nowele napisane w latach 1998-2010, opowiadające o wydarzeniach dziejących się na sto lat przed akcją Gry o tron. Ich głównym bohaterem jest młodzieniec imieniem Dunk, który do tej pory wychowywał się, uczył i pracował pod okiem starego rycerza. jednak ten właśnie zmarł, a Dunk, pochowawszy go, postanawia samemu zostać rycerzem. Ubrany w zbroję zmarłego, z jego mieczem przytwierdzonym do pasa za pomocą sznurka, z resztkami jego pieniędzy w sakwie i z jego koniem pod sobą, wyrusza do miasta Ashford, po drodze spotykając niejakiego Jajo, który staje się jego giermkiem. Niełatwo jest jednak „rycerzowi” bez owej rycerskości dowodu, dlatego też Dunk musi zadbać o swą sławę. Tak zaczynają się jego losy, pełne niebezpieczeństw i przygód, gdzie honor, zdrada, rycerskie ideały i polityczne matactwa mieszają się w szalonym tańcu…

Z fantastyką w moim życiu bywało różnie. Zaczynałem od wielkiej fascynacji gatunkiem, potem znudziłem się nim do tego stopnia, że nawet we Władcy Pierścieni nie widziałem nic poza minusami i błędami, a w końcu powoli znów wracam na to gatunkowe łono. Nic więc dziwnego, że do wszelkich dzieł reprezentujących tę literacką gałąź, nawet tych pisanych przez obecnych mistrzów, podochodzę z ostrożnością. Tak też było z Grą o tron, która nawet przypadła mi do gustu, ale nie potrafiłem do końca rozstrzygnąć, czy ze względu na samą fabułę, czy też dlatego, że słuchałem opartej na niej superprodukcji audio, która robiła naprawdę wielkie wrażenie. Ale teraz śmiało mogę powiedzieć, że kontakt z twórczością Martina uważam za udany. Autor wprawdzie nie trafi do czołówki ulubieńców, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle współczesnych autorów fantasy.

Czym? Przede wszystkim znakomitym stylem. Fabuła, przynajmniej w Rycerzu, to rzecz właściwie drugoplanowa, bardziej służąca do snucia chłopięcych fantazji rycerskich na dorosłym gruncie, niż zaoferowaniu czytelnikowi jakiegoś przesłania. Bo nawet tutaj, choć całość jest lżejsza, prostsza i mniej poważna niż Pieśń lodu i ognia, widać, że Martin pisać potrafi. I to w sposób pełny, treściwy oraz literacko nierozczarowujący. O dziwo, pozostaje przy tym daleki od rozwlekłości czy nudy. Na minus muszę mu zaliczyć fakt, że w poszczególnych nowelach próżno szukać głębi, ale to w końcu lekkie opowieści rozrywkowe i jeśli tak podchodzić do trzech zebranych tu tekstów (oraz traktować je jako prequel Gry o tron), czytelnik na pewno się nie zawiedzie.

Szczególnie, że – co wspomniałem na początku – to wydanie prezentuje się po prostu rewelacyjnie. Twarda oprawa i dobry papier to jedno, ale znakomite, czarno-białe ilustracje autentycznie robią wielkie wrażenie. Realistyczne i szczegółowe, są co najmniej tak samo dobre jak treść. Kolorowa grafika na wewnętrznej stronie okładki stanowi idealną wisienkę na torcie.

I chociaż zabrakło mi w Rycerzu siedmiu Królestw głębi i przesłania, mogę polecić go wam z czystym sercem. To taka rozrywkowa literatura dla wiecznych chłopców, którzy cenili rycerskie opowieści i wciąż im ich mało, choć chcą czegoś dojrzalszego. To też całkiem udany dodatek do sagi, warto więc go poznać, jeśli jesteście miłośnikami Pieśni lodu i ognia.

Recenzja opublikowaa na portalu NTG: https://nietylkogry.pl/post/recenzja-ksiazki-rycerz-siedmiu-krolestw/

Link do opinii
Jako wielka fanka "Pieśni Lodu i Ognia" oczywiście wcześniej czy później musiałam sięgnąć również po tę pozycję. Akcja książki rozgrywa się kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami z "Gry o tron", w czasach gdy na tronie zasiadali jeszcze Targaryenowie. Głównym bohaterem jest nieposiadający jeszcze żadnej sławy rycerz. Postanawia on zaryzykować wszystko i wziąć udział w turnieju. Jednak nawet w najbardziej nierzeczywistych snach nie spodziewał się tego jak potoczą się następne wydarzenia. Książka została podzielona na trzy części. Wszystkie są bardzo ciekawe i niesamowicie wciągające, ale chyba jednak najbardziej spodobała mi się część pierwsza, byłą najbardziej zaskakująca. Styl i język powieści utrzymują się w podobnym stylu jak cała "Pieśń Lodu i Ognia". Moim zdaniem obowiązkowa pozycja dla tych, którzy ze zniecierpliwieniem oczekują kolejnej części przygód Johna Snowa, Daenerys, Tyriona, Aryi i pozostałych.
Link do opinii
Jak to u Martina. Wciągająco, dowcipnie, przygodowo i zaskakująco. Postaci ser Dunka nie udało mi się jednak polubić. Chyba za brak tak potrzebnej w świecie Westeros "przebiegłej inteligencji".
Link do opinii
Trzy opowiadania, trzy fragmenty z życia Dunka i Jajo. Sielskie, pełne rycerskiego życia i dużo mniej krwawe od klasycznego Martina. Czyta się lekko, szybko i dość przyjemnie. Nie mniej jednak szału nie ma i niewiele wnosi do całej Sagi Lodu i Ognia.
Link do opinii
Jak miło wrócić w znane, urokliwe progi Westeros... A może nie aż tak bardzo znane? Pierwsze opowiadanie przypomina mi baśń. Nie pamiętam już większości wątków z przeszłości Pieśni Lodu i Ognia, zatem ciężko było mi umiejscowić historię w czasie... Z początku. Potem - wraz z rozpędzaniem się akcji - coraz bardziej zżywałam się z bohaterami, aż do momentu, w którym nadeszła pierwsza śmierć. Czytałam już przecie Martina i po banalnej przesłance już było wiadomo... Już wciska się niechciana emocja, jak mogłeś, znowu, autorze... Ale to bardzo pasujące. Tylko bardzo mocno nie pasował mi dość ważny wątek (ale to opiszę na końcu, z oznaczeniem spojlera). Swoją drogą, są tu urocze wstawki humorystyczne, tak charakterystyczne dla Martina, np.: ,,No wiesz, uważa się za smoka w ludzkiej postaci. (...) Szkoda, że nie urodził się Fossowayem. Wtedy myślałby, że jest jabłkiem, i wszystkim nam żyłoby się znacznie bezpieczniej." Po pierwszym opowiadaniu spojrzałam na okładkę. I szlag mnie trafił po pierwszym zdaniu opisu. Dzięki, wielkie dzięki (jest tam ogromny spojler, smutne dla czytelników Martina, którzy nigdy nie są pewni przeżycia jakiegokolwiek bohatera). Nie czytam opisu dalej, nie chcę sobie psuć książki. Druga i trzecia opowieść jeszcze bardziej wciągają, choć, muszę przyznać, przez spojler z okładki budzą ciut mniej emocji. Po przeczytaniu całości natomiast - gdy już sięgnęłam ponownie do tylnej okładki - próbuję zrozumieć, co wydawca chciał osiągnąć, rzucając tyle smaczków w formie spojlera. Bo gdybym przeczytała to wszystko przed czytaniem, odbiór książki mógłby być zupełnie inny. [tu zaczyna się część ze spojlerami - jeśli czytałeś tekst z okładki, wiele nie zaszkodzą, jeśli nie, radzę nie patrzyć] Być może ktoś świeżo po lekturze wszystkich pięciu części nie czułby się zaskoczony - może Jajo wywołałby oczywiste skojarzenia, podobnie jak Duncan Wysoki. Lecz ja czytałam o Westeros co najmniej rok temu (i to tylko oba tomy piątej części). I nie siedzę na forach okołosagowych. Dlaczego zatem już okładka informuje mnie - o czymś, czego, jeśli sama nie pamiętam, chcę się dowiedzieć z książki? Pierwszy spojler: Dunk przeżyje. Drugi spojler: Jajo = Aegon. Trzeci spojler: że w trzeciej opowieści jest jakiś inny charakter wydarzeń niż oczywisty... A tak odnośnie opowieści pierwszej... po kiego czorta Jajo biegł po rycerza? Kto jak kto, ale on powinien rozumieć, że Dunk może na tym tylko stracić. Jasne, panika i troska zamgliły mu umysł... Ale czemu, po prostu, nie zrobił tego, co zrobił PO interwencji rycerza? [/spojlers]
Link do opinii
O wiele lżejsza i bardziej przystępna niż znana wszystkim saga! Dzięki trzem minipowieścią poznajemy losy Siedmiu Królestw na wiele lat przed wydarzeniami z Pieśni Lodu i Ognia. Losy Ser Dunka i jego giermka Jaja porywają, śmieszą i daja zupełnie nowe spojrzenie na niektóre wydarzenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - lenka94
lenka94
Przeczytane:2019-04-10, Ocena: 5, Przeczytałam,

Książka składa się z trzech opowiadań dotyczących wędrownego rycerza Dunka, podróżującego po Westeros w towarzystwie giermka Jajo. Poza nim, niewiele jest tutaj jednak nawiązań do fabuły "Pieśni lodu i ognia". Mimo wszystko dla mnie to wciągająca historia, rozgrywająca się w znanym mi z sagi świecie. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2019-03-18, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-12-06, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Twiggy
Twiggy
Przeczytane:2016-08-20, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - marysilver
marysilver
Przeczytane:2014-06-26, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Pieśni Umierającej Ziemi
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki -  Pieśni Umierającej Ziemi

Wybór znakomitych opowiadań, osadzonych w świecie Umierającej Ziemi stworzonym przez Jacka Vance'a, a zebranych porzez George'a R.R. Martina i Gardnera...

Światło się mroczy
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki - Światło się mroczy

Wezwany przez Gwen, swą dawną ukochaną, Dirk t`Larien przekonuje się, że świat Worlorn, chluba światów zewnętrznych, bardzo się zmienił i jest teraz umierającą...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy