Kontynuacja powieści Ośmioro kuzynów.
Dwudziestoletnia Rose wraz z wujem Alecem i przyjaciółką Phebe wraca z podróży dookoła świata. W domu czekają na nią stęsknieni kuzyni. Czterej najstarsi z nich – Archie, Charlie, Mac i Steve – są już mężczyznami, którzy szukają swojego powołania i zaczynają rozglądać się za towarzyszkami życia. Młodzi ludzie ze zdumieniem odkrywają, że ich dziecięce relacje będą musiały ulec przewartościowaniu. Tymczasem Rose ceni sobie niezależność i ma pomysł na życie, który niekoniecznie zakłada zamążpójście.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2021-07-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Rose in bloom
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Wadas
W tej części Rose powraca w rodzinne strony po podróży dookoła świata. Wszyscy witają ją z otwartymi ramionami. Najstarsi kuzyni, jak i ona, wchodzę w wiek, kiedy wypadałoby się ustabilizować i znaleźć partnera/partnerkę życia. Dziewczynie jednak podoba się niezależność i ma swój pomysł na przyszłość. Tylko czy w tych czasach jest to możliwe? Rose poznaje inne towarzystwo, ma okazję się wyszaleć, ale nie wie do końca, czy to co robi jest słuszne i za bardzo na nią nie wpłynie. Jak potoczą się jej losy? Czy ci młodzi ludzie odnajdą swoją drogę do szczęścia? Jakie niespodzianki na nich czekają?
Po skończeniu "Ośmioro kuzynów" byłam niezmiernie ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. Najbardziej ciekawiła mnie Rose, bo jej podejście było zgoła inne niż można było przypuszczać w tamtych czasach. Autorka przepięknie przedstawiła okres dorastania, tą niepewność, chęć szaleństwa i młodzieńcze miłości. Wielokrotnie była zaskakiwana i łezki się w oczach czasami kręciły.
bohaterowie przeszli wielkie zmiany pomiędzy tomami. Wiadomo są tutaj starsi, ich nastawienie się zmieniło, maniery i podejście do życia. Mimo tego Rose na przykład, dzielnie trzymała się swoich przekonań i chciała dla innych jak najlepiej. Podziwiam jej charakter, upór i przy tym skromność i oddanie. To świetny przykład silnej kobiety, która nie pozwala sobie wejść na głowę i zdominować mężczyźnie. Kuzynie także przeszli duże zmiany. Każdy z nich zajął się czymś innym, stali się bardziej rozsądni, stateczni i już na poważnie zaczęli myśleć o swojej przyszłości. Phebe również bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie chce za wiele zdradzać, ale wykazała się wielką determinacją, rozsądkiem i samoakceptacją. Wuj Alec pozostał chyba w tym wszystkim niezmienny. Dalej był kochany, troskliwy i zawsze raczył dobrą radą i pocieszeniem. Podejrzewam, że każdy chciałby mieć takiego krewnego.
Tą część, jak i poprzednią, czytało się wyśmienicie. Strony uciekały w zawrotnym tempie. Styl był lekki i mimo, że ma ona już swoje lata, to i tak nie sprawiło to, że czytało mi się ją trudniej czy jakoś bardziej problematycznie. Nie mam pojęcia co miała w sobie autorka, że tak dobrze się czułam podczas lektury, ale tak było. Przeżywałam wszystkie wydarzenia naprawdę intensywnie. Tak jak wcześniej wspominałam, czekało mnie wiele niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów, nie wszystkie były wesołe, ale to tak samo jak w życiu.
Także, co mogę więcej powiedzieć, gorąco polecam Wam ten tytuł! To przepiękna powieść o dorastaniu, rodzinie, pierwszych miłościach i niezachwianiu w swoich postanowieniach. To także powieść o walce o swoje dobre imię o wielu wartościach, może błahych, ale o których teraz często zapominamy. Niezwykle wartościowy tytuł!
Ukochana kuzynka wreszcie wraca do swoich stęsknionych kuzynów z dalekich podróży; towarzyszy jej oczywiście wuj Alec oraz przyjaciółka Phebe, w której nikt już nie rozpoznałby tej małej dziewczynki dbającej o porządek w domu. Rose ma już dwadzieścia lat, a jej uroda i dobre serce rozkwitły w pełnej krasie. Nic więc dziwnego, że czworo najstarszych spośród jej kuzynów -Charlie, Archie, Steve i Mac- nie mogą oderwać wzroku od ukochanej kuzynki, która przeobraziła się w piękny kwiat. Nie dziwi również to, że niektórzy z nich zaplanują sobie z nią przyszłość...
Rose ma jednak zupełnie inne plany odnośnie własnej przyszłości i niekoniecznie obejmują one zamążpójście. Przede wszystkim chce wykorzystać majątek w sposób, który odradza jej wiele bliskich.
Twórczości pani Alcott nie trzeba nikomu przedstawiać. Wielu z Was ma już lekturę jej powieści za sobą, w starym czy nowym wydaniu.
Nasza Rose dojrzała. Jest piękną, młodą kobietą z rozsądkiem dorosłej kobiety, choć i ona czasem daje się skusić beztroskiej zabawie, charakterystycznej dla ludzi w jej wieku. Prawdą jest jednak, że ponad młodzieńcze trwonienie pieniędzy na kosztowne stroje i hulanki woli wydać je na potrzebujących. Taka jest właśnie nasza główna bohaterka- dobre dziecko, otwierające serce dla każdego, kto tego potrzebuje.
Drugi tom serii jest bardziej sentymentalny, uczuciowy. Głównie przez wzgląd na to, iż wszyscy bohaterowie dojrzewają, a ich myśli zaprząta teraz... miłość. Przyjemnie jest patrzeć, jak znane nam jako dzieci postacie zmieniają się, dorastają, choć nie mieliśmy na bieżąco wglądu w ich życie. Teraz mamy przed sobą dorosłych mężczyzn, którzy patrzą na świat w nieco inny sposób. Mimo tego ta część również należy do tych bardziej sielankowych książek, gdzie nie ma miejsca na smutek i brak szczęścia. Oczywiście, niestety tym razem tragedia dotknęła również bliskich Rose; autorka opisała to w tak sugestywny sposób, że czytelnik całym sobą czuje smutek rodziny.
Z jednej strony czułam radość, bo czytelniczo wracałam do miejsca, które w jakimś stopniu przyniosło mi ukojenie, pozwoliło choć na chwilę przenieść się do lat młodości, porzucić troski. Z drugiej wiedziałam, że tym razem bohaterowie dojrzewają, przez co ich problemy także ulegają zmianie. To trochę tak, jakbym po raz drugi porzucała dzieciństwo. Niemniej jednak zawsze będę miała swoisty sentyment do twórczości pani Alcott.
Louisa May Alcott opowiada dalsze dzieje "małych kobietek". Dobre żony to książka dla wszystkich, którzy chcą poznać dalsze losy małych kobietek...
Niezwykła powieść o obsesyjnej miłości, pożądaniu i oszustwie jest tak śmiała obyczajowo, że nie mogła być opublikowana za życia autorki, Louisy May Alcott...