Autor bestsellera PIELGRZYM.
Ludzkość staje na rozdrożu.
Jedna droga wiedzie ku przyszłości, druga ku zagładzie.
Kolejnej szansy nie będzie.
Kane jest tajnym agentem, specjalistą od Regionów Niedostępnych. Jego zadanie jest proste: wkroczyć, wypełnić misję i wrócić. Wie, kiedy działać, kiedy się kryć, kiedy uciekać i kiedy strzelać.
Są jednak miejsca, gdzie żadne zasady nie obowiązują i tylko przemoc daje szansę przetrwania. To tam, na pograniczu Iranu, Pakistanu i Afganistanu Kane spotyka przeciwnika gotowego pchnąć świat ku katastrofie - budzącego grozę, inteligentnego i okrutnego człowieka z zemstą w sercu i krwią na rękach.
Rok szarańczy to wyprawa do dalekiego kraju i pejzaż, którego nikt jeszcze nie oglądał. Misja, dzięki której przyszłość się nie wydarzy. Spotkanie z czystym złem. I wreszcie chwila, w której Kane będzie musiał podjąć decyzję: ratować siebie czy innych.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2024-05-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 768
Tytuł oryginału: Year of the Locust
Czytaliście książkę "Pielgrzym" Terny Hayesa. Ja jej nie czytałam, ale widzę że zbiera dobre opinie. Pytam Was dlatego, że właśnie ukazała się najnowsza książka autora pod tytułem "Rok szarańczy" od wydawnictwa Rebis. Na początek muszę przyznać, że świetna okładka i niezły grubasek bo ma aż 768 stron. Trochę mnie przeraziła ta ilość. Ale przejdźmy do treści. Do CIA dociera wiadomość z Pakistanu, że pewien kurier ma dla nich informacje o planowanym zamachu. Jego siła ma być potężna. Szczegóły jednak chce przekazać na miejscu, w związku z tym CIA wysyła tam agenta specjalnego Kanea. Mimo sporego doświadczenia nic nie idzie tak jak iść powinno. A tu walka toczy się o przyszłość świata. Czy agentowi uda się pokonać bezwzględnego terrorystę i tym samym ocalić niewinne istoty?Jest to mocny, momentami brutalny thriller szpiegowski. Historia trzyma w napięciu, zaskakuje zwrotami akcji oraz swoją mrocznością. Bohaterowie są bezwzględni, rewelacyjnie wykreowani i bazujący na granicy człowieczeństwa. Autor nie oszczędza nas jeśli chodzi o sceny przemocy, które są bardzo brutalne. Ja momentami musiałam odkładać ją by oczyścić głowę. Ale na pewno wszyscy miłośnicy mocnych thrillerów będą zadowoleni. Warta przeczytania.
Słucha sie równie dobrze jak "Pielgrzyma", wiele bardzo wciągających wątków... no może "grzebieniaki" to lekka przesada :), ale w końcu wszystko się może (niestety) zdarzyć.
Gorąco polecam świetnie przeczytany przez Mateusza Drozdę audiobook.
Debiut literacki Terry'ego Hayes'a "Pielgrzym" miał w Polsce swoją premierę w 2014 roku. Książka okazała się rewelacyjna. Na kolejną książkę autor kazał nam czekać aż 10 lat. Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Czy "Rok szarańczy" sprostał wysokim oczekiwaniom?
Kane jest tajnym agentem CIA, który specjalizuje się w Regionach Niedostępnych. Wie jak wtopić się w tłum, tam, gdzie inni nie dają rady.
Agencja dostaje informacje od swoich informatorów, że szykuje się duży atak terrorystyczny. Nie wiadomo jednak ani gdzie nastąpi, ani kiedy. Kane rusza na pogranicze Iranu, Pakistanu i Afganistanu, aby spotkać się z informatorem i uzyskać więcej informacji. Misja nie idzie jednak zgodnie z planem. Okazuje się, że terrorysta, który był uważany za martwego, żyje i planuje coś niewyobrażalnego dla świata. Czy Kane'owi i agencji uda się go powstrzymać?
Jestem fanką powieści sensacyjnych, szpiegowskich zwłaszcza tych z akcją właśnie w niebezpiecznych rejonach Afganistanu, Iraku czy Pakistanu. "Rok szarańczy" idealnie wpisywał się w to, co lubię. I przez większą część książka wpisywała się w ten gatunek i klimat. CIA, tajne misje i szpieg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Pewnie trochę czytelników będzie mówiło, że Kane powinien już kilka razy zginąć i bardziej jest jakimś herosem niż szpiegiem. Mnie to za bardzo nie przeszkadzało. Jednak to, co zaczęło się dziać po ok. 500 stronach, to już było za dużo.
Dlaczego zapytacie? Ponieważ nagle książka zmienia całkowicie gatunek i nagle zaczyna się sci-fi. Jakbym nagle pałeczkę w pisaniu przejął inny autor, który ma zupełną wizję tej historii. Nie chcę za dużo zdradzać, co się zadziało, żeby nie psuć czytania, tym którzy lekturę mają przed sobą.
Nie mam nic przeciwko sci-fi, bo lubię ten gatunek. Jednak jakoś nie pasował mi on do tej książki, tym bardziej że pojawił się on na ostatnich 200 stronach. I gdyby cała fabuła była w klimacie sci-fi, postapo to nie miałabym nic przeciw. Tu niestety coś nie zagrało. W mojej głowie pojawiło się trochę pytań, na które nie znalazłam odpowiedzi. Wydaje mi się, że ta część nie była tak dopracowana, jak początek. Chociaż trzeba przyznać, że takiego zaskoczenia i zwrotu akcji nie zaserwowała mi żadna inna książka.
Mimo że nie mogę powiedzieć, że cała książka była zła. Bo dobrze się czyta, fabuła wciąga. Kane jest ciekawym bohaterem, który stara się łączyć pracę szpiega z życiem rodzinnym. Co nie jest najłatwiejsze, kiedy nie można nic zdradzić o swojej pracy, wyjazdach i ranach, które się odniosło, a które są widoczne gołym okiem.
Jednak dziesięcioletnie oczekiwanie zaostrzyło apetyt i oczekiwania wzrosły. Miałam nadzieję na coś wow. Na książkę, która chociaż dorówna "Pielgrzymowi", bo poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Tak się niestety nie stało. Więc przeżyłam lekkie rozczarowanie. Niemniej mam nadzieję, że na kolejną książkę Terry'ego Hayes'a nie będzie trzeba czekać kolejne 10 lat i spełni ona moje wygórowane oczekiwania.
"Rok szarańczy" to druga (po "Pielgrzymie") książka Terry'ego Hayesa, na którą czytelnicy czekali aż dekadę! Z debiutem łączy się bohaterem, ale nie trzeba go znać, by sięgnąć po ten tytuł, podczas lektury w ogóle się tego nie odczuwa. Gatunkowo jest to powieść sensacyjna, thriller szpiegowski z niewielką domieszką SF. Historia rozbudowana, ale cały czas mocno absorbująca, która w czteroczęściowym podziale zawiera cztery łączące się wątkiem historie - jest to walka dobra ze złem, agenta CIA Kane'a z przywódcą wojskowym Armii Czystych. Akcja raz przyspiesza, raz zwalnia, są momenty, w których naprawdę dużo się dzieje, a są też takie w których jesteśmy zabawiani gawędziarskimi opowieściami z przeszłości - i dobrze, bo to nadaje fajnego charakteru powieści, a i łączy ją z naszą rzeczywistością, bo część z nich odnosi się do wydarzeń prawdziwych. Akcja powieści toczy się na tylko na terenach USA, ale i na Bliskim Wschodzie, co zmusza czytelnika do zderzenia się z tak dla nas inną kulturą, do zastanowienia się nad pojmowaniem krzywdy drugiego człowieka, nad bestialstwem terrorystów. I tego czy faktycznie przemoc to jedyne rozwiązanie, by taki terror zakończyć. Ciekawa lektura, która w ostatniej części trochę na chwilę skręca z rejony science fiction, by w finale powrócić na gatunkowe tory. A choć książka objętościowo jest pokaźna, to w czasie lektury w ogóle się tego nie odczuwa. Polecam fanom powieści wychodzących poza własne ramy gatunkowe :)
"Rok szarańczy" to duża objętościowo książka ma ponad 700 stron, mimo to czyta się ją bardzo szybko.
Nie wszystko w tej historii przypadło mi do gustu, tematyka bywa trudna, jednak jeśli chodzi o całokształt podobała mi się i to bardzo.
Trochę trwało zanim się rozkręciła, zawiera również dużo opisów, przemyśleń bohaterów przez co wydaje się, że tej akcji jest trochę mniej. Autor rozbija tą historię na wiele małych, znajdziemy tutaj wiele wątków.
Książka trzyma w napięciu i jej fragmenty skłaniają do myślenia. Jest świetnie napisana, zawiera wiele szczegółów i smaczków. I właśnie ta szczegółowość mnie zachwyciła. Nic nie dzieje się tak po prostu, każdy krok poddawany jest analizie. Książka jest realistyczna. Postacie są z krwi i kości i stają niekiedy przed trudnymi wyborami, które mogą ich kosztować życie.
Kane jest tajnym agentem, specjalistą od Regionów Niedostępnych. Jego teren to Bliski Wschód. Nie jest to rejon bezpieczny, nie tak łatwo się tam wtopić w tło. Jednak jemu udaje się to doskonale, pomaga w tym oczywiście doskonała znajomość języków obcych. Kane jest postacią złożoną, ma swoje słabości i dylematy. Jednak podejmuje decyzje zgodne z nim samym, zna ryzyko ale nie zawsze umie stać z boku, obojętnie.
Misja powinna być prosta, im więcej zmiennych tym więcej rzeczy może się nie powieźć. Czasami jakiś drobiazg może wpłynąć na jej wynik i życie agenta, agentów lub setek ludzi. I podobnie było w tym wypadku. Nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem.
Jeśli lubicie tytuły opowiadające o tajnych agentach myślę, że i ten przypadnie Wam do gustu!
,,Pielgrzym" to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Swe zawodowe...
,,Pielgrzym" to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim...