Rikuś zrobi wszystko, żeby przypodobać się Anusi. Domaluje sobie brązowe ciapki, pożyczy dziadkowe okulary, a nawet stanie się tajemniczy. Czy na pewno tędy wiedzie droga do prawdziwej przyjaźni? A może wystarczy tylko nie udawać kogoś, kim się tak naprawdę nie jest. Guido van Genechten w 1998 roku otrzymał międzynarodową Nagrodę Miasta Hasselt jako najlepszy ilustrator za swoją autorską książkę "Rikki". Ta nagroda zapoczątkowała jego światową karierę, a Guido stworzył wiele bestsellerowych książek. Został wyróżniony licznymi nagrodami, między innymi w roku 2007 Nagrodą Reader’s Digest dla najlepszego ilustratora książek dla dzieci (za książkę "Nie chcę być duży").
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2016-04-01
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 32
Jakiś czas temu miałam niebywałą okazję poznania wspaniałej, mądrej i niezwykle ciepłej książki dla dzieci pt. "Rikuś", która to absolutnie mnie oczarowała i zachwyciła. Opowieść Guido van Genechtena zaoferowała mi bowiem to, czego od zawsze poszukiwałam w literaturze dziecięcej, a więc radość, przyjemność, poczucie bezpieczeństwa i wyjątkową życiową mądrość, podaną w bardzo prosty, przystępny, niezwykle bajkowy sposób. Dlatego też nie mogłam doczekać się mojego spotkania z drugą odsłoną cyklu o przesympatycznym króliczku o imieniu Rikuś, za którym to nie sposób nie tęsknić:) I oto dziś jestem już po lekturze książki pt. "Rikuś i Anusia", zaś wrażeniami z tego czytelniczego spotkania, pragnę podzielić się w tej oto niniejszej recenzji:)
Fraz z fabułą niniejszej opowieści, ponownie trafiamy do pięknego i wesołego króliczego świata, w którym to swoje szczęśliwe życie wiedzie nasz kochany bohater - Rikuś. Także i tym razem nasz króliczek z oklapniętym uszkiem ma nie lada kłopot, gdyż oto poznał on bardzo miłą i sympatyczną króliczkę - Anusię. Rikuś bardzo chciałby zaprzyjaźnić się ze swoją koleżanką, ale kompletnie nie wie jak się do tego zabrać. Dlatego też postanawia uczynić wszystko, by przypodobać się Anusi i zwrócić na siebie jej uwagę:) A że wyobraźnia Rikusia nie zna granic..., chwyta się on naprawdę najbardziej niesamowitych i wymyślnych sposobów, z ubraniem przydługich spodni na czele, poprzez założenie dziadkowych okularów, a na domalowaniu sobie brązowych ciapek skończywszy.... Jak się jednak Rikuś przekonuje, najprostsze pomysły są zawsze najlepsze....:)
Najnowsze dzieło Guido van Genechtena opowiada w bardzo barwny i mądry sposób o sile przyjaźni, jak i również o tym, że zawsze należy być sobą, bo tylko wtedy inni mają szansę na poznanie nas tak naprawdę...:) I te mądre prawdy przedstawia on tutaj w bardzo lekki, prosty, wręcz idealny dla każdego dziecka, sposób. Oczywiście, oprócz mądrości i bardzo pięknego morału, książka ta niesie sobą przede wszystkim ogromne pokłady fascynującej historii literackiej, jak i również mnóstwo uśmiechu, dobrego humoru i niezapomnianych wrażeń natury estetycznej, płynących z cudownych ilustracji. Ta opowieść chwyta za serce, wprawia w doskonały nastrój i pozwala patrzeć optymistycznie na cały otaczający nas świat... I pomyśleć tylko, że wszystko to uczynił jeden malutki króliczek...:)
Książka tego belgijskiego autora po raz kolejny porusza ważne i trudne zagadnienia w najprostszy z możliwych sposobów, tak by przekaz tej historii mógł trafić również i do najmłodszych czytelników. I muszę przyznać, że jest w tym jakaś wielka magia, że oto za pomocą kilku krótkich zdań i kilku/kilkunastu barwnych ilustracji, udaje się mu przeprowadzić tutaj jedną z najważniejszych i najpiękniejszych lekcji życia, jakie tylko mogą stać się udziałem dziecka:) To wielka siła i moc literatury, którą ta pozycja raz jeszcze potwierdza. Sam pomysł na przeniesienie ludzkich spraw do świata króliczków, jest dla mnie absolutnym strzałem w dziesiątkę! Otóż z pewnością efekt ten nie byłby tak spektakularny, gdybyśmy poznawali ową historię na przykładzie ludzkich bohaterów. Natomiast małe króliczki nie tylko bawią i budzą najcieplejsze uczucia, ale także i pozwalają lepiej dostrzec absurdalność niektórych naszych ludzkich zachowań, co w przypadku dziecięcych czytelników jest szczególnie ważne.
Oczywiście, tak jak i miało to miejsce w przypadku pierwszej książki o Rikusiu, tak i tutaj zachwycają nas piękne ilustracje autorstwa samego Guido van Genechtena. To rysunki zapierające dech swoimi barwami, łagodnymi konturami, niezwykłą szczegółowością i autentycznym ciepłem, jakie to bije z tych kolorowych kart:) Patrząc na Rikusia i Anusię, nie sposób się nie uśmiechać, nie czuć przyjemnej radości, i gorących uczuć do całego, nie tylko zwierzęcego, świata:) Ponadto bardzo ważne jest to, że ilustracje te pokrywają całą powierzchnię strony, czyniąc je tym samym tak naprawdę jedną, wielką ilustracją, co z pewnością przypadnie do gustów najmłodszym dzieciom, zwłaszcza tym którzy nie posiedli jeszcze umiejętności czytania, zaś to podziwianie kolorowych rysunków stanowi dla nich najważniejszą część spotkania z lekturą:)
Szczególną uwagę pragnę zwrócić tu także na humor, który jest chyba przykładem najlepszego możliwego dowcipu dla dzieci, jaki to może zagościć na kartach literatury. Otóż bazuje on głównie na humorze sytuacyjnym, a ściślej rzecz biorąc na ilustracjach ukazujących naszego Rikusia i jego niezwykłe próby zaimponowania koleżance. Patrząc na te rysunki nie sposób się nie śmiać, czego potwierdzeniem niechaj będą reakcje moich siostrzeńców, którzy to wręcz nie przestawali się śmiać przez cały czas lektury tej książeczki:) I tak tylko nachodzi mnie taka dygresja, że współcześni twórcy bajek, zwłaszcza tych kinowych, zbyt często zapominają o tym, że opowiadana historia powinna bawić i rozśmieszać przede wszystkim dziecko, nie zaś ich dorosłych opiekunów... Pan van Genechten na szczęście doskonale o tym wie, i raczy nas w swoich książkach wspaniałym dziecięcym dowcipem, który czyni ich lekturę niezwykłym przeżyciem:)
"Rikuś i Anusia" zachwyca także pod względem wydania tej pozycji. Otóż Wydawnictwo Adamada naprawdę zrobiło wszystko, by książka ta oczarowała każdego czytelnika, jak i również by przetrwała w dobrej kondycji jak najdłuższy czas:). Przede wszystkim mam tu na myśli twardą oprawę, która z pewnością wytrzyma długie lata w kontakcie nawet z największymi, czytelniczymi urwisami. Ponadto na wielkie słowa uznania zasługuje piękna okładka ze świetną ilustracją ukazującą naszą króliczą parkę, jak i również doskonałej jakości papier, barwne kolory, duża czcionka. Wszystko to sprawia, że książkę tę chce się czytać i powracać do niej po wielekroć, by za każdym razem czerpać z niej taką samą wielką porcję przedniej zabawy i radości:)
Książka Pana Guido van Genechtena powinna moim skromnym zdaniem trafić do kanonu szkolnych lektur, jako pozycja łącząca w sobie bajkową literaturę, z niezwykłą wartością edukacyjną. Poznawanie przez dzieci przygód Rikusia i jego przyjaciół, to tak naprawdę także poznawanie świata, życia, tego co słuszne i naprawdę ważne. Póki jednak nasze władze nie dojdą do tego samego wniosku, polecam tę wspaniałą książeczkę wszystkim rodzicom, by podarowali ją swoim pociechom, które z pewnością będą z tego powodu prze szczęśliwe:) Rikusia nie można bowiem nie polubić, nie pokochać, nie zaprzyjaźnić się z nim..., po prostu się nie da!;)
Mała biała rybka płacze. Zgubiła swoją mamę! Szuka jej wśród morskich stworzeń. Spotyka czerwonego kraba, pomarańczową rozgwiazdę, żółtego ślimaka, niebieskiego...
Pewnego ranka mały chłopiec obudził się i zobaczył, że ma na głowie rogi. Najprawdziwsze jelenie rogi! I co teraz? Ukryć? Odpiłować? Wykorzystać jako wieszak...