Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 384
Dziś chciałabym wspomnieć o książce, która stała się inspiracją do nakręcenia serialu Herb Piratów. Oczywiście serial gorąco polecam. A o czym opowiada "Republika Piratów"? Otóż na początku XVIII wieku wielu pirackich kapitanów połączyło swe siły. Wśród nich byli także buntownicy przeciwko warunkom panujących we flotach handlowych i na plantacjach Starego i Nowego Świata. Zatem postanowili stworzyć swą "demokratyczną" krainę. Niestety ich "republika" została ostatecznie pokonana. A w tej właśnie książce Colin Woodard ożywił "złote" czasy piractwa...
Wcześniej nie wiedziałam zbyt wiele o historii piractwa a ta lektura wprowadziła mnie w temat, wyjaśniła różne pojęcia, kategorie. Autor przedstawił ten świat w dość zrównoważony sposób, bez idealizowania. Jako tło ukazał dodatkowo intrygi polityczne. Dzięki "Republice Piratów" poznałam inne oblicze piratów - miłujących wolność rebeliantów, prekursorów amerykańskich ojców założycieli. W wielu przypadkach książka obaliła znane i rozpowszechnione legendy. Zburzyła obraz stworzony przez media. Szczególnie ukazani tu piraci odstają wyraźnie od znanej kreacji Johnny'ego Deppa. Nic dziwnego. Autor przecież zbudował historię w dużej mierze wokół faktów. Książka czerpie garściami z akt sądowych, listów, dzienników... Jednak prawie wszystkie z zachowanych dokumentów moim zdaniem są prawdopodobnie stronnicze. Myślę, że sama natura piratów sugeruje, że nie pozostawili oni zbyt wielu materiałów archiwalnych na swój temat spisanych przez nich osobiście. A oficjalne dokumenty nie pieją z zachwytu na ich temat.
Trzeba przyznać, że zbyt szczegółowe dane dotyczące przykładowo sposobów utraty ładunków niestety książce zaszkodziły. Są chwile gdy lektura zmienia się w coś w rodzaju katalogu, wypunktowanych list. Nie ma wtedy prawdziwego polowania na "przeklęte" złoto. A tego właśnie oczekiwałam. Trzeba przyznać także, że Woodard starał się i próbował spisać dzieje chronologicznie. I wszystko na nic. Aby ukazać przygody wspomnianych tu piratów musiał niejednokrotnie cofać się kilka lat wstecz - to znów za chwilę przeskakiwać parę lat w przód. Wprowadziło to niemałe zamieszanie. Przeszkadzało mi także to, że autor nieraz pomijał inne, ważne wydarzenia historyczne. Dodatkowo chwilami akcja się ślimaczyła. Zawiodło mnie także zakończenie, gdzie pisarz tylko wymienił co ciekawsze kąski. Niestety nie uczynił je tematem powieści. A szkoda...
Mój zachwyt aktorem Johnnym Deppem osiągnął kulminację w momencie, gdy po raz pierwszy obejrzałam film "Piraci z Karaibów".
Cóż to było za życie? Przygody, morskie bezkresy, piękne kobiety w każdym porcie, picie, zabawa, ale i chwilę grozy. Piractwo to nie bajka, to stała ucieczka, to wyklęcie z kręgu praworządnych obywateli.
Pirat, postać historyczna, która stała się wziętym tematem filmów, ale i elementami literatury to zazwyczaj postać negatywna. Okrutnik, bez sumienia, grabiący, gwałcący, który po sobie pozostawia tylko zgliszcza. Pytanie brzmi, czy każdy pirat stawał się nim z wolnego wyboru? Czy taki wędrowny los był mu pisany? Okazuje się, że odpowiedź na te pytania bywa bardziej skomplikowane niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Colin Wooddard, autor "Republiki piratów" w formie popularnonaukowej udowadnia, że złota era piratów, to bardzo krótki przedział czasowy (1716-1718). Autor skupia się na piątce czołowych przedstawicielach pirackiego świata. Są nimi:Edward "Czarnobrody" Thatch , Benjamin Hornigold, Henry Jennings, Samuel "Czarny Sam" Bellamy, Charles Vane.
Część z nich była potworami. Niesamowicie okrutni i bezwzględni. Natomiast wśród wymieniony był tzw. Książę Piratów. Był nim Samuel Bellamy. Młody , zaradny pirat, z wielkim sercem i współczuciem.
Jest jeszcze jedna znacząca postać tek książki- Woodes Rogers. To on był sprawcą końca złotej ery piractwa. To on w rzeczywistych warunkach uratował pierwowzór Robinsona Cruzoe. Dziś uznawany za bohatera narodowego, a w swoich czasach za dłużnika, którego ukarano wiezieniem.
"Republika piratów" to nie tylko obraz ówczesnych pirackich potęg, to także daty, fakty historyczne, tezy oraz dogmaty, dopowiedzenia, a nawet szczegółowe opisy rodzajów statków. Colin Woodard pisze obrazowo. Tej pozycji nie czyta się jako książkę popularnonaukową. Autor stosuje styl, który fabularyzuje czytelnikowi etapy powstawania, trwania czy końcowy etap świata piractwa. Pisarz wokół głównych postaci kreśli szeroki wachlarz przyczyn przyczyno-skutkowych, z czynnikami polityczno-ekonomicznymi w tle.
Mnie się czytało jak najlepszą książkę przygodową. Piraci wyglądali spośród wersów, by przedstawić siebie w pełnej okazałości. Szkatuły złota, zatopione galeony, niewolnicy pragnący wolności i sprawiedliwości i wiele innych elementów składa się na wyśmienitą, wciągającą lekturę.
Śmiem twierdzić, że tak rzeczowej, a jednocześnie przystępnej, zrozumiałej dla czytelnika pozycji odnośnie piractwa nie doświadczycie na polskim rynku wydawniczym. Dlatego korzystajmy, gdyż nie wiadomo, kiedy inny autor pokusi się o tak gruntowną analizę tego wciągającego okresu w historii.
Każdy z nas nieraz natknął się na opowieści o piratach. Jest ich bardzo dużo i występują w najróżniejszej formie. Spotykamy książki, filmy, czy nawet muzykę, które opisują sławne dzieje piratów. Znamy takie filmy jak "Piraci z Karaibów", czy "Wyspa Skarbów". Zyskały one sławę na całym świecie. Prawie każdy człowiek przynajmniej kojarzy, kto to jest Jack Sparrow albo czym jest Czarna Perła. Ale skąd wzięły się inspiracje na te sławne filmy? Skąd wiedza o piratach i ich zwyczajach? "Republika Piratów" opowiada historie piratów na podstawie prawdziwych faktów. Co powodowało, że stawali się postrachem morza? Jaka była sytuacja na morzu i na lądzie? Jak naprawdę wyglądała era piratów?
Od dziecka uwielbiałam historie o piratach. Nigdy nie widziałam w nich brutalnych i bezlitosnych ludzi, którzy grabią, gwałcą i porywają. Dla mnie zawsze byli to ludzie, którzy walczą o wolność i sprawiedliwość. Podejrzewam, że taki wizerunek pirata, powstał pod wpływem "Piratów z Karaibów", których zawsze ubóstwiałam. I mimo że z czasem zrozumiałam, że moja wersja nie do końca przedstawia rzeczywistość, nadal pozostałam wierna opowieściom o morzach, statkach i skarbach. Gdy po raz pierwszy, zobaczyłam tę książkę, wiedziałam, że muszę koniecznie ją przeczytać. Najwyższa pora by poznać prawdziwą historię.
Mam specyficzne nastawienie do historii. Lubię historię, ale nienawidzę uczyć się jej. Mogłabym słuchać o wydarzeniach przeszłych lat wiele godzin, jednak gdy słyszę, że czegoś z tego muszę się nauczyć, przechodzą mnie ciarki. A niestety ostatnie lata gimnazjum i liceum nie dawały mi większego wyboru. Gdy otworzyłam książkę i zaczęłam czytać, na nowo poczułam radość z czerpania niewymuszonej wiedzy. Ode mnie zależało, co zapamiętam, a co od razu zapomnę. Sprawiło to, że poczułam niezwykłą euforię, która podsycała moją ciekawość i przypomniała, jaką radość może przynosić wiedza.
Sama historia jest oparta na faktach. Colin Woodard opowiada nam tę historię, jakby rozmawiał z nami. Mówi o tym, co udało mu się dowiedzieć. Podkreśla, co ma uzasadnienie w historii, a co jest tylko miejscową legendą, która prawdopodobnie tylko po małej części miała odwzorowanie w rzeczywistości. Z książki możemy także dowiedzieć się wielu faktów historycznych. Występuje wiele opisów miast oraz ludzi z XVIII wieku. Możemy zobaczyć oczami wyobraźni, jak wyglądało miasto w tamtych czasach, jakie były zwyczaje ludności. Zafascynowało mnie to. To inna rzeczywistość, która teraz w naszej cywilizacji jest już niespotykana. Coś co się już nigdy nie powtórzy i zostaną tylko wspomnienia. Takie rzeczy warto zapamiętać. Ludzkość idzie do przodu, w niektórych miejscach bardziej, w innych mniej, jednak proces cały czas trwa. Poza tym dużo dowiedziałam się o polityce podczas kolonizacji świata. Żaden podręcznik od historii nie przekazuje takiej wiedzy i nie tłumaczy jej w sposób, który daje przynajmniej jakieś wyobrażenia tamtych czasów. Tu to dostałam.
Woodard przedstawia piratów jako ludzi - to najprostsze i najtrafniejsze sformowanie. Każdy pirat był człowiekiem, który jak my miał swoje pragnienia, marzenia, ale również wady i mroczne tajemnice. Niektórzy piraci walczyli o idee i wolność, inni o poprawę bytu, a jeszcze inni o łatwy i duży zysk. Część z nich przeszła do historii, a część została zapominania razem z dniem śmierci. Odegrali oni dużą rolę w historii, choć czasami mogłoby się nie wydawać, że tak właśnie było. Jednak często zapomina się o różnych ludziach, zdarzeniach, które zmieniają bieg historii.
Cała powieść jest napisana w dość specyficzny sposób. Autor nie używa języka typowo specjalistycznego, jednak nie jest to też język, który używa się na przykład w powieściach przygodowych. Były momenty, w których nie mogłam się oderwać od książki. Czułam potrzebę jej czytania i pogłębiania swojej wiedzy. Jednak czasami nudziłam się niemiłosiernie. Nic nie było w stanie sprawić, że się skoncentruję i oddam przyjemności czytania. To zależy, kto co lubi i czym się interesuje.
Książka nie jest opowieścią na jeden, czy dwa wieczory. Trzeba poświęcić jej więcej czasu. Mam po niej miłe wrażenie i czuję satysfakcję. Jednak polecam ją tylko miłośnikom historii, czy fanom piratów. Dla takich osób to arcydzieło i wyjątkowo fascynująca książka, z którą można spędzić wiele chwil w zadumie i ciekawości. Lecz osoby, które nie lubią tego typu literatury, będę się nudzić i nie będą umiały znaleźć żadnej pozytywnej cechy, więc jeśli nie jesteście takimi osobami, lepiej się za nią nie bierzcie. Natomiast innym polecam ją całym sercem.
Epickie bitwy morskie, błyskawiczne abordaże, wiatr w żaglach, morski pył na twarzach i tony cennych łupów ukrytych pod karaibskim słońcem. Posiłkując się szczegółowymi badaniami archiwów brytyjskich i amerykańskich, Colin Woodard opowiadania dramatyczną historię Republiki Piratów, która śmiała zatrząść fundamentami brytyjskiego i hiszpańskiego imperium, a także rozprzestrzeniła idee demokratyczne. Kilkadziesiąt lat później doprowadziły one do powstania Stanów Zjednoczonych.
Colin Woodard to wielokrotnie nagradzany pisarz i dziennikarz pochodzący z Maine. Przez pięć lat mieszkał w Europie. "Washington Post" określił go mianem jednego z najlepszych dziennikarzy politycznych w Ameryce. Pełnił także funkcję konsultanta historycznego przy popularnej grze Assassin's Creed IV: Black Flag, a Republika Piratów stała się podstawą do nakręcenia serialu Crossbones z Johnem Malkovichem.
Mimo iż książka nie zawiera dialogu, chyba że cytowany, to i tak jest wspaniałą powieścią z lekkim językiem i oryginalnym stylem pisania. Autor przedstawia nam całą prawdę o piratach.
Bohaterów w tej powieści historycznej jest cała masa, ale jest paru z nich, którzy są najciekawsi i najbardziej intrygujący.
Ewdard "Czarnobrody" Thatch jest bezsprzecznie najsłynniejszym piratem złotej ery, postrachem mórz. Wystarczy salwa z czterdziestu dział i parę groźnych min, aby cudze kosztowności same do niego trafiły.
Woodes Rogers to ten, który zakończył pirackie rządy na Bahamach, choć kosztowało go to zdrowie i majątek. Opłynął kulę ziemską i uratował prawdziwego Robinsona Crusoe. Dziś uznawany jest za bohatera narodowego.
Samuel "Czarny Sam" Bellamy – samozwańczy Robin Hood pośród pirackiej braci. Na przydomek Księcia Piratów zasłużył sobie także miłosierdziem, jakie okazywał jeńcom.
Charles Vane wsławił się szczególną brutalnością, z jaką traktował każdego, kto wszedł mu w drogę oraz długą i owocną karierą. Jako jeden z nielicznych walczył do końca o piracką republikę. Skończył swój żywot na stryczku.
Po przeczytaniu tej pozycji, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony byłem pod wrażeniem całokształtu utworu, a z drugiej liczyłem na więcej krwi, więcej momentów strachu. Jednakże to nie zmienia faktu, że książka jest naprawdę doskonała i warto ją przeczytać. Szczególnie osoby, które zakochały się w Piratach z Karaibów powinny się w nią zagłębić. Teraz, gdy usłyszę słowo "pirat" od razu skojarzy mi się z Rogers'em, Bellamy'm czy Thatch'em, a nie Sparrow'em.
Przeczytane:2016-08-13, Ocena: 6, Przeczytałem,