Rekordowa rodzinka

Ocena: 4 (1 głosów)

Ojciec Artura jako jedyny człowiek na świecie zdobył szczyt Kilimandżaro na szczudłach. Starszy brat – pobił rekord najdłuższej nieprzerwanej gry na akordeonie. A jedna z młodszych sióstr jest rekordzistką w malowaniu rodzinnych portretów na główce od szpilki. Tylko 11-letni Artur Whipple nie ma koncie jeszcze żadnego rekordu. Czy uda mu się go zdobyć?

Informacje dodatkowe o Rekordowa rodzinka:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-04-23
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 978-83-240-3336-2
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: The Fantastic Family Whipple
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Magdalena Talar

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Rekordowa rodzinka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rekordowa rodzinka - opinie o książce

Avatar użytkownika - Thalita
Thalita
Przeczytane:2019-03-10,
Opowieść o zwariowanej rodzinie Whipple'ów, w której każdy dąży do pobijania nowych rekordów. Rozrywka dla dzieci z przesłaniem do rodziców.   W rodzinie państwa Whipple'ów każdy ma na koncie kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt rekordów. Każdy, poza Arturem. Chłopiec już od chwili swych narodzin wykazuje się całkowitą normalnością, wraz z wiekiem również nie zdobywa żadnych nadzwyczajnych umiejętności. Co więcej, każda próba pobicia przez niego jakiegokolwiek rekordu kończy się porażką, ponieważ - zamiast skupić się na osiąganiu własnego celu - często pomaga on swym kontuzjowanym przeciwnikom. Widząc, że bicie rekordów nie jest jego mocną stroną, Artur postanawia zostać detektywem. A jako że ktoś dybie na życie całej jego rodziny wkrótce trafia mu się okazja by odnieść sukces właśnie w tej dziedzinie.   Książka, choć adresowana do dzieci w wieku szkolnym, powinna być czytana przez całe rodziny. Bo czyż niekończące się bicie rekordów w najbardziej absurdalnych dziedzinach (takich jak na przykład najdłuższy czas trzymania łyżki na nosie) nie stanowi satyry na nasze współczesne życie, w którym liczy się nie tylko bycie lepszym od innych we wszystkich czynnościach zarówno w domu, jak i w pracy? Czy dzisiejsi rodzice nie wymagają od dzieci najwyższych ocen w szkole, najlepszych wyników w sporcie, towarzyskiej popularności i jeszcze bezustannego pomagania w domu? Tacy są właśnie rodzice Artura- liczą się dla nich jedynie osiągnięcia swych pociech, one same stanowią wartość drugorzędną. A co z tymi dziećmi, które tak jak główny bohater "Rekordowej rodzinki", są po prostu przeciętne i daleko im do najwyższej średniej w szkole czy też złotego medalu w mistrzostwach województwa? "Artur ucieszył się, że nie jest już w centrum uwagi, która była teraz skierowana na ważniejsze rzeczy, jak śniadanie. Ale i tak nie mógł się otrząsnąć ani odpędzić od kłującego uczucia w sercu, że nigdy nie będzie dość dobry dla swojej rodziny." Zaniżone poczucie własnej wartości, bylejakość i wyobcowanie to uczucia, które na co dzień towarzyszą temu chłopcu. Jest co prawda chwalony, lecz zawsze z jakimś "ale" kończącym pochwałę. Zawsze za to co zrobił, nigdy za to że po prostu jest.   Inny problem poruszany w tej powieści, również będący wyznacznikiem naszych czasów, to orientacja wyłącznie na siebie i swoje cele. Wszyscy członkowie rodziny Whipple'ów myślą tylko o pobijaniu rekordów, własnych rekordów. Jedynie Artur zwraca uwagę na problemy, wypadki innych. Dwa razy traci szansę na zdobycie własnego rekordu ratując życie bliskim mu osobom. Lecz czy spotyka go z tego powodu uznanie? Nie, rodzina i znajomi zarzucają mu raczej głupotę - był tak blisko swojego celu, po co oglądał się na innych?   Brakuje mi w tej książce morału, mocnego zakończenia w którym Artur zostaje doceniony i nagrodzony za to jaki jest, za swe dobre serce, a nie za kolejny absurdalny rekord. Podejrzewam że autor planuje jeszcze kolejny tom (tomy?) swego dzieła, bo ten kończy się nijako, jakby w samym środku akcji.   W ogóle jeśli chodzi o stronę literacką książka jest trochę niedopracowana. Za dużo w niej jak na powieść dla dzieci scen drastycznych, przemocy i katastrof. Ponadto opisane są one bardzo chaotycznie, przez co czytelnik już sam nie wie kto z kim walczy, kto przeżył a kto zginął i tak dalej. Z drugiej strony na pochwałę zasługuje sama koncepcja "Rekordowej rodzinki" i jej warstwa leksykalna, a zwłaszcza przezabawne nazwy własne, genialnie przetłumaczone na język polski przez panią Magdalenę Talar. No i oczywiście same komiczne rekordy w stylu "największa na świecie wyprawa na biegun południowy furgonetek z lodami" czy też "najszybciej połknięty szkolny autobus". Nic tylko boki zrywać!   Powieść Matthew Warda może nie jest literackim arcydziełem, niemniej warto przeznaczyć ją do "rodzinnego czytania", jak to na jej okładce sugeruje Wydawnictwo Znak. Książka porusza bowiem ważne współczesne problemy moralne nad którymi powinni zastanowić się rodzie i przedyskutować je wraz ze swoimi dziećmi właśnie podczas wspólnego czytania. I odpowiedzieć sobie przy okazji na pytanie co jest ważniejsze - my jako ludzie czy też nasze "rekordy" o których za kilka lat, miesięcy, dni już nikt nie będzie pamiętał.   Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy