Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-07-20
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 544
Jest to bardzo dobra książka. Posiada wszystkie elementy za które tak lubię ten gatunek. Są poranione osoby, są dramaty i co najważniejsze jest miłość. Książkę pochłonęłam w trzy dni i wcale nie żałuję czasu nad nią spędzonego. Jest to moja druga książka tej autorki i z największą przyjemnością przeczytam jej poprzednie publikacje jak i przyszłe.
Wszystkie historie biorą się z życia...
Było zimno. Padał śnieg. Blanka weszła do sklepu. Dziś, po trzech latach od napadu, nawet nie pamięta, co wtedy chciała kupić. Jednak ten dzień na zawsze zmienił jej życie.
Mateusz nie miał łatwego życia. Po śmierci mamy jego życie zamieniło się w prawdziwe piekło. To było kilka lat temu. Dziś młody mężczyzna stara się stanąć na nogi. Pracuje, studiuje, pracuje. Ma plany, cele i marzenia.
Spotkanie tych dwojga młodych ludzi doprowadzi do prawdziwego trzęsienia ziemii w ich życiu.
Czy Blanka będzie w stanie zaufać Mateuszowi i zaakceptować jego przeszłość?
Czy Mateusz pozwoli wkraść się Blance do swojego serca i ogrzać je swoją miłością?
Blanka :
"Kiedy patrzę na moją rodzinę, na znajomych,
którzy już jakiś czas temu przestali być moimi znajomymi, mam wrażenie,
jakbym była gdzieś za szybą.
Ktoś dał mi karę, postawił w kącie,
a ja nie mogę wrócić do zabawy.
Nie mogę włączyć się do gry w życie.
Stoję tylko obok i udaję, że
robię to samo co oni.
Moja terapeutka twierdzi, że
długo tak nie wytrzymam, że
powinnam się uwolnić.
Tak jakby to zależało ode mnie.
Jakbym w każdej chwili mogła zapomnieć".
Kiedy pierwszy raz przeczytałam opis tej powieści, byłam zachwycona. W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po powieści z gatunku new adult opowiadające o losach młodych ludzi dopiero wkraczających w dorosłe życie. Pierwsze miłości, poważne decyzje, trudne wybory, porażki. Wiedziałam, że najnowsza powieść Elżbiety Rodzeń na pewno przypadnie mi do gustu.
Jednak kiedy otrzymałam przesyłkę od Zysk i S-ka Wydawnictwo w pierwszej chwili się przeraziłam. 544 strony to potężny kawał literatury. Przestraszyłam się, że już w połowie będę porządnie wymęczona i jedyne o czym będę marzyć to zakończenie. Bo chociaż dobra książka składa się z podstawowych punktów takich jak : kuszący tajemniczością początek, potem spotkanie głównych bohaterów, wybuch miłości, obowiązkowo rozstanie i, w zależności od wyobraźni, mniej lub bardziej zaskakujące zakończenie, trzeba przecież w międzyczasie nadać bohaterom ludzkie cechy. Tchnąć w nich emocje i uczucia. Stworzyć im rodzinę, przyjaciół. Wykreować ich świat. Prace, uczelnie, park, każda ulicę. Odtworzyć przeszłość. Im dłuższa powieść, tym większą pomysłowością musi wykazać się autor.
W jaki więc sposób wypełnić kolejne strony życia postaci pomiędzy zwrotnymi momentami tak, aby czytelnik chciał jak najdłużej towarzyszyć bohaterom? Jeżeli tego nie wiecie lub planujecie napisać dłuższą (czyt. ponad 500 stronicową) powieść zapytajcie o to autorkę powieści Przyszłość ma twoje imię. Zrobiła to w tak dobrym stylu, że już po kilkunastu stronach przestałam kompletnie przejmować się gabarytem książki i marzyłam o jednym: aby koniec nigdy nie nastąpił. Chciałam dowiedzieć się jak najwięcej o Blance i Mateuszu. O ich przeszłości. Bardzo zainteresował mnie wątek młodszego brata Mateusza. Zaintrygował mnie nawet Igor, brat głównej bohaterki, mimo że na początku wydał mi się mało sympatycznym facetem. Pragnęłam jak najdłużej kroczyć u boku bohaterów.
Mateusz :
"To ona. Nigdy z nikim bym jej nie pomylił.
Stoi niepewnie kilka metrów ode mnie.
Wygląda tak, jakby w każdej chwili
była gotowa do ucieczki (...)
Nieważne, że wtargnęła do mojego mieszkania.
Tej dziewczynie pozwoliłbym absolutnie na wszystko.
Dlatego nachodzi mnie myśl, że Monika miała rację.
To nie jest dziewczyna dla mnie
i powinienem trzymać się od niej z daleka".
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Elżbiety Rodzeń. Nie wiedziałam więc, czego się spodziewać. Na szczęście autorka pozytywnie mnie zaskoczyła, chociaż sama historia Blanki i Mateusza (opowiedziana z ich własnych perspektyw) nie jest wcale kolorowa. Mimo młodego wieku bohaterowie powieści Przyszłość ma twoje imię przeszli naprawdę wiele. Blanka musiała zmierzyć się z traumatycznymi wydarzeniami sprzed trzech lat. Mateusz z kolei w wieku piętnastu lat wziął na swoje barki obowiązki, które mogłyby przerosnąć niejednego dorosłego. Nic dziwnego, że w pewnym momencie nie był w stanie sobie poradzić. Pogubić się jest bardzo łatwo.
Ta powieść, wbrew pozorom i przypisanemu jej gatunkowi, nie jest tylko dla młodych ludzi rozpoczynających studenckie życie, czy podejmujących pierwszą pracę. Nie jest to historia tylko dla osób wchodzących w nowy, dorosły etap życia.
Bez względu na wiek, płeć, wyznanie, czy kolor skóry, każdy ma prawo do miłości i... przyszłości. I tylko od nas samych zależy, jaka ona będzie.
"Pamiętaj o tym, co najważniejsze.
Zacznij od nowa.
Twoja przyszłość jest biała jak śnieg".
Kiedy koniec staje się nowym początkiem Nadia jest zmuszona zacząć wszystko od nowa. Silną niegdyś kobietę zastąpiła osoba ze strachem oglądająca...
Jedna chwila może zmienić wszystko... Wcześniej: Poznali się na pierwszym roku medycyny. On dla studiów zrezygnował z kolarstwa górskiego, a ona...
Przeczytane:2017-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki - 2017,
"Pamiętaj o tym, co najważniejsze.
Zacznij od nowa.
Twoja przyszłość jest biała jak śnieg."
Blanka wyprowadza się od rodziców, zaczyna studia i pracę. Jednak jedno wydarzenie z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć. Kilka lat wcześniej padła ofiarą napadu. Ma stany lękowe, boi się męskiego dotyku, szerokim łukiem stara się omijać miejsca, które przypominają jej o tym wydarzeniu. Musi wspomagać się środkami antydepresyjnymi i wizytami u terapeuty. Teraz chciałaby wreszcie spokojnie żyć. Gdy poznaje Mateusza, w jej życie wkrada się sporo zamieszania. Jak się okazuje, spał niemal z każdą dziewczyną z ich wspólnej pracy. Poza tym chłopak nie miał łatwego startu w dorosłość. Gdy skończył piętnaście lat, musiał zadbać nie tylko o siebie, ale i o młodszego brata. Czy Blanka będzie potrafiła mu zaufać? Czy pisana jest im wspólna przyszłość?
"On jest słońcem, wokół którego kręci się mój świat. Jeśli ktoś mi go odbierze, znów zostanę w ciemnościach."
Niniejsza książka tematyką przypomina mi całkiem niedawno czytaną przez mnie "W rytmie passady" Anny Dąbrowskiej. Siłą rzeczy nie obyło się więc z mojej strony bez porównań. Jednak jak się okazało, są dwie różne historie, ale obie warte poznania.
Wykreowani bohaterowie są wyraziści, prawdziwi, pełni pasji i zainteresowań, z łatwością można ich polubić. Nie zawsze podejmują właściwe decyzje, ale dzięki temu cała ta historia zyskuje na autentyczności, bowiem każdy z nas ma prawo do popełniania błędów. Towarzyszyłam im w niełatwej drodze ku przyszłości, podejmowaniu decyzji, wraz z nimi przeżywałam, śmiałam się i płakałam. Bardzo podobała mi się relacja Mateusza i jego młodszego brata Kacpra. Wspaniale nakreślony wątek, urzekający i chwytający za serce.
"Moje serce pęka ze szczęścia. Blanka wygłupia się ze mną. Nie boi się, nie kuli ramion i nie unika bliskości. Jest swobodna. Przy mnie."
Książka mimo sporej objętości czyta się w zastraszającym tempie. Jestem wielce ukontentowana tym, że autorka nie wyłożyła wszystkich kart od razu, pozwalając nam na powolne odkrywanie tego, co dla nas przygotowała. Poza tym sporo się dzieje. Myślę że główna tego zasługa kryje się w barwnym języku i stylu, które cechuje prostota i łatwość w odbiorze. Drugą sprawą jest zachowanie równowagi pomiędzy dialogami a opisami. Wszystko jest idealnie wyważone i przemyślane. Nie bez znaczenia jest również narracja z perspektywy Mateusza i Blanki. Dzięki temu zabiegowi możemy poznać wydarzenia, myśli i uczucia bohaterów, przez co stają się nam bliżsi.
"Przyszłość ma twoje imię" to powieść o miłości, dorastaniu, utraconych marzeniach, zaufaniu, a przede wszystkim o wybaczeniu, w której czuć autentyzm i to coś, co sprawia, że nie sposób czytać nie doświadczając całej palety emocji. Elżbieta Rodzeń pokazała jak ważne w życiu są nasze pasje i zainteresowania. Powinniśmy z nich tak łatwo nie rezygnować i robić to, co kochamy, co sprawia nam największą radość i przynosi satysfakcję.