Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2016-08-31
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 100
Warto wracać do rzeczy dobrych, ukazywać je w nowej postaci, fundować sobie sentymentalny powrót do przeszłości, ale też i oferować szansę poznania ich kolejnym pokoleniom. I mówię o tym nie bez kozery, gdyż oto właśnie nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu ukazało się nowe, kolorowe wydanie znakomitego komiksu Tomasza ,,Spella" Grządzieli, pt. ,,Przygody Stasia i Złej Nogi".
Staś jest chłopcem poruszającym się na wózku z uwagi na chorą nogę. Nogę, którą nazywa ,,Złą nogą" i która w jego wyobraźni jest jego najlepszą przyjaciółką, z którą może się bawić, spędzać czas, nie czuć samotnym. Staś ma mamę, która go kocha, dba o niego, czasami opowiada o tacie, którego nigdy nie poznał. Staś chodzi do szkoły, w której inne dzieci nie chcą się z nim bawić ze względu na jego ,,Złą nogę". Staś jest niezwykłym dzieckiem, w którego to życiu przychodzi jednak bardzo smutny czas...
Stara baba i płacze przy lekturze komiksu, jak dziecko... - ale to prawda. Ta piękna, ukazana pod postacią przewrotnej bajki, poruszająca do głębi opowieść o niepełnosprawności obdarzonego wielką wyobraźnią chłopca wywołała u mnie łzy, których jednak wcale się nie wstydzę. Bo też historia ta, zawarte w niej emocje i życiowa mądrość czynią ją niezwykłą, wyjątkową, godną nie tylko uznania, ale też i wszelkich nagród. I co więcej, tytuł ten jest idealnym nie tylko dla dorosłego odbiorcy, ale też i dla starszych dzieci, które wyniosą z tego czytelniczego spotkania niezwykle cenną lekcję życia.
Na tytuł ten składają się krótkie sceny i historie z życia Stasia, jego mamy, cioci oraz rzecz jasna chorej nogi, która wszakże jest jedną z najważniejszych bohaterek. Z jednej stron jest to realizm smutnego życia ukazywany oczyma dziecka, które nie wszystko rozumie i które za sprawą swojej wyobraźni wszelkie złe rzeczy interpretuje jako coś nowego, ciekawego, z pewnością fajnego. Z drugiej strony jest to również świat marzeń Stasia, jego przygód z chorą nogą i wielkich rzeczy, jakich to wspólnie mogą dokonać. I te dwie płaszczyzny pięknie się tu ze sobą przeplatają, tworząc wyjątkową, magiczną i zarazem jakże bardzo prawdziwą, całość.
Staś - to wyjątkowa postać, która budzi w nas niezwykle ciepłe odczucia, która jawi się jako ktoś wyjątkowy w tym zwyczajnym świecie i której nie sposób nie tyle nie polubić, co nie pokochać. Jakże bowiem inaczej odnieść się do wesołego, ciekawego świata i marzącego o wielkich rzeczach chłopca, który choruje, który cierpi i który jest samotny. Jednocześnie ujmuje nas jego pogoda ducha, wiara w dobro, urocze próby zrozumienia świata dorosłych. Oczywiście jest tu jeszcze mama chłopca, która budzi w nas równie wielkie emocje, aczkolwiek w tym przypadku znacznie bardziej smutne, ze współczuciem na czele.
Warto zatrzymać się tu nieco dłużej na fantastycznym świecie wyobraźni głównego bohatera, który objawia się przede wszystkim niezwykłym obrazem jego chorej nogi, ale też i jej przygód, które sięgają wielu kontynentów, całego świata, a nawet i kosmosu. I jest to bajka - odważna, rodem z przygód super herosów, fantastyczna bajka, która w piękny i jakże ujmująco dziecięcy sposób łagodzi wszystko to, co dramatyczne, smutne, nazbyt dorosłe dla małego chłopca. I jest to ucieczka w świat marzeń, których nie powinno się nigdy nikomu odbierać.
Ilustracje są pozornie brzydkie, ale w tej brzydocie kształtów, kreski i nawet kolorów kryje się autentyczne piękno tej konwencji, by za pomocą mocnych rysunków oddać niezwykłość tej opowieści, w której smutek i szczęście walczą o palmę pierwszeństwa niemalże deo samego końca, gdy wtedy jedno z nich okazuje się tym silniejszym. I z pewnością można było narysować to ładniej, bardziej cukierkowo, bajkowo - to żaden kłopot dla tak doświadczonego twórcy, jak Tomasz, ale wtedy historia ta nie byłaby już tak doskonałą, jak jest.
Choroba, samotność, ciężar codzienności życia i dziecięca magia radzenia sobie ze złem w sposób, na jaki dorosłego nie byłoby stać - to przewodnie motywy tej opowieści, która zachwyca, porusza do głębi, sprawia, że inaczej patrzymy na nasze życie i doceniamy w nim więcej, aniżeli przed tą lekturą. Ktoś powie - to tylko komiksowa bajka..., ale według mnie jest to coś znacznie większego, ważniejszego, wspanialszego. I trudno tu mówić o rozrywce, choć pasjonujemy się tą relację do ostatnich stron, gdyż jest to przeżycie trudne do wyrażenia słowami. To po prostu trzeba poznać i poczuć.
,,Przygody Stasia i Złej Nogi" - to rzecz wyjątkowa, piękna, godna polecenia każdemu miłośnikowi komiksów w naszym kraju. I cieszę się, że oto mamy przyjemność poznać nowe wydanie tego tytułu, które jawi się wspaniale i które w pewnością zaskoczy nie jednego z nas. Polecam, po stokroć polecam.
Historia Stasia i jego Złej Nogi to taki realizm magiczny. Choć oczywiście jest to w pewien sposób rzecz alegoryczna (niepełnosprawność), dominuje tu ten szczególny ton opowieści o codziennym życiu - taki słodko-gorzki, a la 'Fistaszki' - a traktuje o bardzo poważnym temacie niepełnosprawnego dziecka i jego samotnej matki. Naprawdę wspaniała mieszanka realizmu z fantastycznością. I ważna to umiejętność, pisać historie co to raz śmiech wzbudzą, a raz szloch - a gdy śmiech przez łzy to już jest mistrzostwo. Brawo dla autora!
Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, że Zła Noga, choć przecież jest źródłem bólu i trudności i najłatwiej byłoby ją znienawidzić, jednak pozostaje najlepszą przyjaciółką Stasia, jego towarzyszką. Ba, ona się nawet poświęca dla jego dobra...! Strasznie fajne jest to podtrzymanie fantastycznego obrazu świata do samego końca opowieści!
Nie podeszła mi kreska. Zwyczajnie nie znoszę nazbyt caroonowego stylu. Ale to kwestia subiektywna.
Trochę drażniła mnie epizodyczność historyjek. Takie urywki z dnia codziennego. Ale to też nie jest minus, bo znów - kwestia subiektywna.
A najbardziej subiektywne jest to, że nienawidzę oglądać gołych stóp. Drażnią mnie. Także niestety, ale zmuszenie się do przeczytania (czego absolutnie nie żałuję!) jest jedyną rzeczą, na jaką mnie stać. Nie mogłabym tego kupić albo ponownie przeglądać.
[Ale świetnie dobrałam sobie lekturę - akurat mamy protest rodziców osób niepełnosprawnych i dzień matki... (komiks jest dedykowany mamom)]
Przeczytane:2016-08-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,