Twoja prawdziwa natura zawsze znajdzie sposób, by polała się krew
Liz Becker już od dzieciństwa wiedziała dwie rzeczy: że ma wyjątkowy dar i że pod żadnym pozorem nie może go ujawnić. Robiła wszystko, by wieść możliwie najbardziej zwyczajne i spokojne życie, a jednak pewnego dnia na jej trop wpadli Szukający. I uderzyli w jej najczulszy punkt: porwali ukochaną córkę. Teraz kobieta musi wykorzystać wszystkie swoje moce, by ją odnaleźć. Musi też skonfrontować się z kimś bliskim, kimś, kto miał ją chronić, a okazał się zdrajcą.
Wyprawa do najmroczniejszych zakamarków miasta, walka z tajemniczym stowarzyszeniem i ukryte w specjalnej strefie laboratoria, w których prowadzi się okrutne eksperymenty – Liz jest gotowa na każde niebezpieczeństwo, by tylko ocalić życie córki. Czy jej niezwykłe zdolności, które ukrywała przed całym światem, staną się w decydującym momencie zbawieniem czy przekleństwem?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-04-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 324
Książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
"Przeklęty dar" to kolejny debiut literacki, który miałam okazję w tym roku przeczytać. Przyznam szczerze, że wybrałam tę książkę, ponieważ jako jedyna spośród dostępnych w Klubie Recenzenta propozycji zainteresowała mnie na tyle, by zdecydować się na jej zamówienie. Czy zatem sięgnęłabym po nią, gdybym nie otrzymała jej ramach współpracy? Być może tak, ponieważ opis bardzo mnie zaintrygował, ale z drugiej strony na rynku wydawniczym jest tyle publikacji, że nie wiem, czy starczy mi życia, aby zapoznać się ze wszystkimi, na które kiedykolwiek zwróciłam i jeszcze zwrócę swoją uwagę.
Ale dosyć o mnie, wszak pierwsze skrzypce powinna grać tutaj książka Justyny Jelińskiej, dlatego teraz pokrótce przedstawię Wam historię, która została w niej opisana.
Liz Becker już od dzieciństwa wiedziała, że nie jest zwykłym dzieckiem. Jako mała dziewczynka odkryła swój wyjątkowy dar. Dotykając osoby, która nie jest jej w żaden sposób bliska, potrafiła zobaczyć, co się tej konkretnej osobie przydarzy. Czasem było to wydarzenie, które będzie miało miejsce w odległej przyszłości, a czasem w ciągu najbliższych kilku minut. Za pokrętną radą swojego ojca Liz starała się za wszelką cenę ukryć swój dar przed światem, jednak czy jej się to udało? W zasadzie tak, chociaż czasami trudno było jej wytłumaczyć znajomym i policji swoje nietypowe zachowanie, które nie zawsze można było podciągnąć pod kobiecą intuicję.
Chociaż Liz stara się robić wszystko, by wieść możliwie najbardziej zwyczajne i spokojne życie, pewnego dnia jej pozornie poukładany świat, zaczął się powoli sypać. Najpierw jej ukochany mąż Rick zniknął bez śladu, a gdy zdołała w miarę ułożyć swoje życie na nowo, ktoś porwał jej ukochaną córkę. Wtedy zrozpaczona kobieta musiała postawić wszystko na jedną kartę. Przez opieszałość policji była zmuszona wykorzystać wszystkie swoje moce i być gotowa na każde niebezpieczeństwo, by odnaleźć swoje jedyne dziecko. Czy jej się to udało? Czy jej niezwykłe zdolności, stały się w decydującym momencie zbawieniem czy przekleństwem? Czy po przekroczeniu słynnej strefy 51 odkryła coś znacznie gorszego niż tajemnicze laboratoria, w których ktoś przeprowadzał okrutne eksperymenty? Odpowiedzi na te pytania poznacie, sięgając po "Przeklęty dar" autorstwa Justyny Jelińskiej.
Muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie od samego początku. Jak można się łatwo domyślić, dzięki swojej przypadłości Liz wcale nie miała łatwego życia. Już od wczesnego dzieciństwa była świadkiem wszelkiego rodzaju zdarzeń, które najczęściej kończyły się śmiercią osoby, której dotyczyły jej wizje. Zatem według mnie jej dar można postrzegać dwojako. Z jednej strony jako coś nadzwyczajnego i niezwykłego, z drugiej zaś jako przekleństwo, dlatego byłam niezwykle ciekawa, czy odegra on znaczącą rolę w dalszej części historii.
Bardzo podobało mi się również, że "Przeklęty dar" nie wpisuje się w sztywne ramy gatunkowe. Autorka w swojej książce w dość ciekawy sposób połączyła ze sobą wątki sensacyjno-kryminalne z tymi należącymi do literatury science-fiction oraz elementami romansu. Co zdecydowanie wpłynęło pozytywnie na moją ocenę tej publikacji.
Jednak znalazłam w niej również takie elementy, które nie do końca przypadły mi do gustu. W mojej opinii zachowanie głównej bohaterki czasami pozostawiało wiele do życzenia. Wprawdzie nie mam dzieci i nie wiem, co czuje matka, której ktoś porywa dziecko, ale początkowe zachowanie Liz w tej sytuacji wydawało mi się mało realne. Oczywiście mam świadomość, że każdy reaguje inaczej, ale dla mnie podeszła do tego za spokojnie. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że poszłabym do pracy, czy czekała bezczynnie, aż policja w końcu weźmie się za swoją robotę.
Drugim minusem tej publikacji jest też ilość przekleństw, które się w niej znajdują. Nie to, żebym miała coś do używania niecenzuralnych słów, bo zdarza mi się czasami kląć jak szewc, ale w "Przeklętym darze" było ich zdecydowanie za dużo i miejscami miałam takie wrażenie, jakby autorka nie bardzo wiedziała jak połączyć ze sobą konkretne momenty, więc niecenzuralne słowa były czymś na kształt spójnika. Myślę, że jeżeli ich ilość zostałaby zmniejszona o połowę, nie rzucałyby się tak w oczy i czytelnik nie skupiałby na nich swojej uwagi.
Jednak mimo tych kilku wad książkę czytało się bardzo szybko i płynnie. Autorka stworzyła bardzo ciekawą i niebanalną historię, pełną zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Myślę, że książka wielu osobom przypadnie do gustu, dlatego z czystym sumieniem ją Wam polecam.
Do dziś nie mogę uwierzyć, że zostałam patronką książki Justyny. To dla mnie ogromna radość, ponieważ ta wspaniała kobieta sama mnie wybrała, a ja od zawsze jej kibicowałam.
Książka jest debiutem literackim, ale jakim! Zdecydowanie udanym, w ogóle nie czuć, że czyta się książkę niedoświadczonej Autorki. Justyna nie pozwala czytelnikowi się nudzić, od pierwszych stron porywa w swój świat i całkowicie pochłania.
Liz, to główna bohaterka książki, jest przede wszystkim mamą i żoną, ale jest jeszcze coś.. pewien szczególny dar, który musi ukrywać przed światem.. ostrzegł ją przed tym jej rodzony tata, choć nawet z nim nie mogła o nim otwarcie porozmawiać.. Do tej pory wychodzi jej to ukrywanie się idealnie, Liz wiedzie spokojne życie i nie rzuca się w oczy... niestety wszystko się komplikuje gdy z dnia na dzień znika jej mąż, policja nie za bardzo chcę go szukać.. na domiar złego zostaje porwana też córeczka kobiety.. I wtedy zaczyna się walka z czasem, gdyż pewne niebezpieczne osoby dowiedziały się o darze kobiety i nie cofną się przed niczym... Liz, prosi o pomoc przyjaciół... jest do tego zmuszona. Czy zostanie zrozumiana? Czy uratuje właśnie dziecko? A przede wszystkim kto okaże się zdrajcą? Na te pytania znajdziecie odpowiedź już w książce ?? Bohaterowie drugoplanowi też zdecydowanie zasługują na uwagę.. pokazują, jak ważna jest w naszym życiu przyjaźń i lojalność.
Kochani to książka z gatunku science fiction, ja z reguły nie czytam takich lektur... a jednak po przeczytanie zdecydowałam się na bycie jej patronką, a to chyba o czymś świadczy! Jeśli to jeszcze Was nie przekonuje to nie bójcie się.. Autorka wplata tutaj prawdziwą mieszankę gatunkową znajdziecie tu też; sensacje, thriller i nawet szczyptę romansu! Dodatkowo mamy tutaj też motocykle, a wiem, że mamy tu prawdziwe fanki tego rodzaju lektur??
Książka nie jest jakoś wyjątkowo długa, a akcja toczy się w odpowiednim rytmie, nie pędzi na łeb na szyję tak, że czytelnik gubi się w wątkach i w tym co czyta, ale jednocześnie nie ma zbędnych opisów, Autorka nie skupia się na niczym niepotrzebnym.. mądre dialogi między bohaterami, to również ogromny plus tej książki, bo często debiutujący autorzy mają niestety z dialogami problem.
Liz to wspaniała, odważna kobieta.. która jak super bohaterka rusza na spotkanie z naprawdę niebezpiecznymi ludźmi.. ach..to jest zdecydowanie lektura obowiązkowa! Dajcie jej szansę i zapamiętajcie nazwisko Autorki, bo jestem pewna, że może jeszcze wiele namieszać na naszym rynku wydawniczym ?? Z przyjemnością przeczytałabym też kontynuację tej książki :) Warto też docenić piękną okładkę książki, która świetnie nawiązuje do treści!
Życie w malowniczej Trzebieży toczy się niespiesznie. Dla trójki przyjaciół jednak czas płynie w zupełnie innym tempie. Annę Jankowską po trudnych życiowych...
Pozornie cicha i spokojna Trzebież skrywa wiele tajemnic. Jedna z nich wciąż pozostaje nierozwiązana - porwanie Anny. Do akcji wkracza Mieczysława Zarzycka...
Przeczytane:2023-04-24, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Książka zapowiadała się naprawdę fajnie. Główna bohaterka obdarzona jest niezwykłym darem przepowiadania przyszłości. Dotykając kogoś potrafi zobaczyć, co się danej osobie przydarzy. Czasem to odległa przyszłość, a czasem niedaleka, taka, której zasadniczo nie da się przeciwstawić, bo „stanie” się już za chwilę. Mimo to, kilka razy Liz, tak się nazywa nasza bohaterka, podejmuje ryzyko, aby zmienić przyszłość. Czy słusznie? Hmm, jeśli nie weźmie się pod uwagę ewentualnych konsekwencji i kłopotów z wytłumaczeniem służbom porządkowym naszego nietypowego zachowania… Przyznam, że zaciekawił mnie ten niezwykły dar bohaterki. Trochę szukałem na ten temat, ale nie udało mi się nic ciekawego odszukać. Nie znalazłem ani nazwy (typu hiromancja, piromancja itd.), ani żadnych informacji odnośnie tego, czy w historii ktoś taki się „przydarzył”. Tak więc mocny plus za oryginalność ;D
Liz Becker poza posiadaniem niezwykłego daru, co rusz przeżywa różnego rodzaju, najczęściej nieprzyjemne, historie. Jako dziecko przeżyła śmierć ojca, następnie niejako została porzucona przez własną matkę, która nie była zainteresowana tym, aby się nią interesować w jakikolwiek ludzki sposób. Do tego na każdym kroku, jak można się domyślić z niedopowiedzeń i fragmentów w książce, była świadkiem wszelkiego typu zdarzeń zakończonych śmiercią. Nie trudno sobie wyobrazić, jak takie coś wpływa na psychikę dorastającej kobiety. W dodatku skrywającej swój niezwykły, trochę przeklęty dar. Mimo to, nasza bohaterka nigdy nie poddawała się i wyrosła na rezolutną, fajną dziewczynę z sąsiedztwa. Gdy już wydawało się, że ułożyła swoje życie u boku ukochanego mężczyzny, ten nagle znika. Tak po prostu, jakby rozmył się w powietrzu. Po jakimś czasie, jej jedyna córeczka zostaje porwana… Zapowiada się dobrze, prawda? No, ale niestety nie do końca tak jest.
Jedną z głównych wad książki jest zbyt wiele przekleństw. Nigdy nie byłem zwolennikiem ich używania, tym bardziej, jeśli są w nadmiarze i stosowane są w nieadekwatnych sytuacjach i chwilach. A w tym przypadku takich sytuacji było naprawdę sporo. Nie wiem, może ja żyję oderwany od społeczeństwa, ale literatura, która nadużywa tego rodzaju słownictwa, mocno mnie razi, sprawia, że nie mam ochoty się z nią stykać. Podobnie bywa z ludźmi, którzy w zasobie swego słownictwa używają zbyt nikłego zasobu przebogatego języka polskiego. Bywały takie momenty, że ciężko było mi przejść nad tego typu słownictwem. Starałem się ich nie zauważać, ale się nie da.
Drugim nadużyciem, przynajmniej moim zdaniem, jest zbyt szybka fabuła. W pewnych momentach, Liz działa jakby była automatem. Po prostu coś robi, nie myśli, nie czuje. Coś jakby terminator w spódnicy. W innych zaś, opisy jej bólu są przejaskrawione. Nie dość, że opis jej wyglądu jest nadto dosadny, to jeszcze dodatek jej wewnętrznych rozterek, wątpliwości nieco psuje cały wątek. To trochę tak, jakby ktoś co rusz powtarzał – ale jestem nieszczęśliwy, po to, by za chwilę dopowiedzieć – ale jestem strasznie nieszczęśliwie nieszczęśliwy… Nie powiem, pewne fragmenty opisujące jej doznania są naprawdę przejmujące. Serce szybciej bije, łza kręci się w oku. Ale chyba nie wszystko jest całkiem dopracowane. W książce czuć powiew talentu, jednak jeszcze odrobinę niedoszlifowanego.
Ponadto pewne zachowania naszej bohaterki (tak, mimo wszystko, zyskała moją sympatię i trochę się z nią identyfikowałem), jak choćby podróż przez sporą część Stanów Zjednoczonych motocyklem, jest mało prawdopodobny. Przepraszam za porównanie, ale to tak, jakby jechał Ghost Rider w fartuszku kelnerki przez jedną z najbardziej znanych dróg Ameryki Północnej. I śmieszne, i trochę nierealne (choć może ktoś taki przydałby się na świecie?).
Fajnie jest eksperymentować z wątkami, tak jak to zrobiła Autorka. W książce znajdziecie coś z science fiction, odrobine thrillera, sensacji czy kryminału. Tutaj pojawia się pytanie – jak to jest, że spora część pisarzy tak bardzo nie lubi policji i wątpi w jej kompetencje? Przypadek? Nie sądzę.
Książkę czytało się szybko i w sumie „połknąłem” ją w kilka godzin, rozbite na dwie nocki. Przygoda była fajna, ale nie porywająca. Lekkie pióro, pomijając nadmiar inwektyw, sprawiało, że lektura była przyjemna, nie męczyła, momentami bardzo wciągała. Jednak to chyba książka skierowana do kobiet niż do „zatwardziałych” mężczyzn, nie rozumiejących natłoku kobiecych odczuć, fluktuacji nastrojów, emanacji tego, co dzieje się we wnętrzu kobiety, która poszukuje swoich bliskich, pozostawiona sama sobie.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.