Pięć kobiet, cztery pokolenia i jedno przekleństwo, które prawie sto lat temu spadło na babkę i objęło cały ród po kądzieli. Klątwa nie przestała działać, mimo że kobietom przyszło żyć w innych czasach, warunkach i miejscach. One same też się zmieniały. Najstarsza z rodu, Marcysia, była analfabetką, jej wnuczka została lekarzem. Czy rzeczywiście przekleństwo Cyganki wpłynęło na życie pięciu kobiet, czy raczej one same pomogły losowi, by spełniło się to, co nieuchronne? Odpowiedź daje najmłodsza z rodu, Agnieszka, dziewczyna całkiem już współczesna. Ale to nie klątwa jest najważniejsza. Kolejne opowiadania pokazują jak bardzo zmieniało się życie kobiet w ciągu ostatniego stulecia, one same i świat wokół nich.
Irena Matuszkiewicz - z wykształcenia filolog, przez wiele lat dziennikarka, obecnie popularna autorka powieści obyczajowych.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-08-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
„klątwy nie spadają na nas z góry,
tylko kiełkują w nas”
Każdy z nas ma chyba w domu albumy w tradycyjnej formie ze zdjęciami, na których czas się zatrzymał. Dziś, w dobie komórek, robione cyfrowo zdjęcia nie mają już takiego sentymentalnego uroku, jak stare fotografie wywoływane w zakładach fotograficznych i umieszczane w rodzinnym albumie. Patrząc na uwiecznione chwile uświadamiamy sobie, że za każdą z nich skrywa się jakaś historia. Fabuła powieści „Przeklęte, zaklęte” ułożona jest tak, jakbyśmy właśnie otwierali kolejne karty rodzinnego albumu i słuchali opowieści o osobach widocznych na zdjęciach.
Rodzinny album w powieści "Przeklęte, zaklęte", otwiera Marcjanna Mojta, z domu Patok, która nie znała innego życia, niż praca na wsi, na której się urodziła i której była wierna przez wszystkie swoje lata. Na pożółkłej fotografii jest już starszą kobietą o twarzy i sylwetce naznaczonej przez upływ czasu. W latach młodości wychowana była surowo przez rodziców, dla których córka zawsze była problemem, gdyż trzeba było zadbać o jej posag i zamążpójście. Nieco inne życie Marcysia poznała we dworze, gdzie zajmowała się ogrodem, a przy okazji panienka Eleonora próbowała nauczyć ją literek, chociaż wydawało się to prostej chłopce zbyteczną umiejętnością. Okoliczności, jakie ją otaczały i wydarzenia doprowadziły ją do momentu, gdy pewnego dnia spotkała starą Cygankę, która chciała powróżyć młodej dziewce. W zamian zażyczyła sobie, by Marcysia podarowała jej korale, a gdy ta odmówiła, rozsierdziło to Cyganichę, która w złości rzuciła na klątwę, zapowiadając, że zarówno Marcysia, jak i żadna kobieta w jej rodzinie, aż do piątego pokolenia, nie wyjdzie za mąż za tego, którego pokocha. Przez wiele lat wydaje się, że zaklęcie działa, gdyż faktycznie ani Marcjanna, ani jej córka, a potem wnuczki nie wyszły za mąż z miłości. Jednak niektórym z nich wyszło to na dobre, ale nie każda z nich potrafiła to dostrzec.
Książka jest wznowieniem powieści „Przeklęte, zaklęte”, która po raz pierwszy ukazała się 1 lipca 2007 roku. Drugie jej wydanie miało miejsce 14 czerwca 2012 roku, a w tym roku światło dzienne ujrzało jej trzecie wydanie w nowej oprawie graficznej. Autorka zabiera nas w niesamowitą podróż w przeszłość poprzez pryzmat losów pięciu pokoleń kobiet żyjących na przestrzeni stu lat. Mamy, więc możliwość zajrzenia nie tylko do realiów minionych czasów, ale też zaobserwowania zmian na poziomie mentalnym, społecznym, obyczajowym, historycznym i egzystencjalnym.
Tematem przewodnim jest oczywiście klątwa i podejście do nich przez każdą z kobiet rodu Mojtów. Można wprawdzie przypisać splot zdarzeń do jej działania, ale w dużej mierze każda z tych osób sama sobie ułożyła takie życie, a nie inne, nie potrafiąc dostrzec pozytywnych jego aspektów, zwłaszcza jeśli chodzi o Marcjannę i jej córkę Eleonorę. Co ciekawe, obie te kobiety w młodości reprezentowały poglądy inne niż potem w dorosłym życiu. Były bardziej buntownicze, próbowały urwać kawałek wolności dla siebie, ale po wyjściu za mąż stawały się gderliwymi babami. Mistrzostwo w tym osiągnęła Marcjanna, której upór i przywiązanie do utartych schematów życia i do ziemi były wręcz irytujące. Eleonora przejęła niektóre z jej cech, ale ujawniły się u niej w późniejszym wieku. Z kolei jej siostra, córka i wnuczka już potrafiły wyjść poza zaściankowe ograniczenia zmieniając podejście do wielu spraw, także do klątwy.
Ich dzieje poznajemy od chwili, gdy zaczyna się XX wiek, a potem poprzez zawirowania pierwszej i drugiej wojny światowej, zmiany w latach 50. i 60. aż do przemian w latach 90. Można zauważyć, że szybciej rozwijały się miasta, do których postęp technologiczny wkraczał znacznie szybciej, niż do wsi, gdzie mieszkańcy zatrzymali się na dłużej w swoich przyzwyczajeniach i postrzeganiu rzeczywistości. Jest, więc to powieść o kobietach, których rola i znaczenie społeczne zmieniała się bardzo powoli, ale stopniowo pokonywała uprzedzenia, narzucony sposób bycia, ograniczenia mentalne i obyczajowe.
Dla wzmocnienia przekazu autorka zastosowała odpowiedni charakterystyczny sposób przedstawiania poszczególnych osób poprzez styl ich wysławiania się. Inaczej mówili ludzie na wsi za czasów babki Marcjanny, a inaczej osoby bardziej wykształcone, żyjące w miastach i to doskonale można wyczuć w stylu pisania. Wydarzenia są przedstawiane w narracji trzecioosobowej, ale mamy wrażenie, jakby to bohaterka danej części opowiadała nam o sobie i rodzinnych dziejach, swoich problemach, obawach.
Fabuła poprowadzona została w pięciu odsłonach, czyli tylu, ile kobiet dotyczy. Pięć kobiet to pięć różnych historii, które połączone zostały więzami krwi i klątwą. Ich historia pokazuje, że jeżeli umiemy ujrzeć i docenić to, co mamy, wtedy i nasze życie będzie niesatysfakcjonujące i niespełniające oczekiwań. Jednak czy takie życie, jakie miały bohaterki powieści, to była wina starej Cyganichy, czy każdej z kobiet z osobna, to każdy musi rozsądzić sam. Jednocześnie można dostrzec ile krzywdy robią rodzice dzieciom nie uświadamiając im tzw. spraw tabu, postrzeganych jako grzeszne, wstydliwe i niegodne. Na szczęście postępu nie da się zatrzymać, także w tej kwestii, tak jak nie jest możliwe zatrzymanie czasu, który z każdym pokoleniem wnosi nowe zasady gry nazywanej życiem.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka
"Pięć kobiet, cztery pokolenia i jedno przekleństwo, które prawie sto lat temu spadło na babkę i objęło cały ród po kądzieli."
Mimo że bohaterkom przyszło żyć w zupełnie różnych czasach, warunkach i miejscach — klątwa ich nie opuściła. Seniorka rodu, Marcysia, była analfabetką, chłopką, której życie kręciło się wokół roli, natomiast jej wnuczka została lekarzem. Czy rzeczywiście przekleństwo rzucone przez Cygankę wpłynęło na ich los? Czy może same przyczyniły się, by tak się stało? Odpowiedź daje nam Agnieszki, najmłodsza z rodziny. Całkiem już współczesna.
Autorka świetnie wprowadza czytelnika w realia polskiej wsi, pokazuje ich codzienność, pracę i problemy, z którymi przyszło im się zmagać. Nie ma tutaj tkliwych romansów, jest życie, zwyczajne, z problemami, smutkami i radościami. Książka podzielona jest na pięć części, a każda z nich dotyczy innej bohaterki. Historie toczą się, począwszy od końca XIX wieku, aż do czasów współczesnych. Powieść otwiera seniorka rodu, Marcjanna Patok, córka chłopa, której pewnego dnia Cyganka proponuje wróżenie, lecz gdy dziewczyna odmawia, ta przeklina ją i kobiety z jej rodziny do piątego pokolenia. Każda z dziewczyn miała mieć pecha w miłości i nie móc wyjść za swoją pierwszą miłość.
Lektura książki minęła mi błyskawicznie. Dialogi są pełne ciętego języka, a świetne riposty umilają czas z nią spędzony. Były chwile wzruszenia, ale i gromkiego śmiechu. Autorka bardzo humorystycznie opisuje różnice międzypokoleniowe. Mogłabym wymienić mnóstwo cytatów, które spowodowały u mnie salwy śmiechu. Wiedzieliście, że sto lat temu kobietom niestosowne było na co dzień ubierać bieliznę?
"- ...co to za sznureczki wiszą w łazience? - zapytała.
- Moje stringi. Takie współczesne majtki. - roześmiała się Agnieszka.
- To mają być majtki? I pomyśleć, że sto lat musiało minąć, żeby kobiety znów zaczęły biegać z gołymi tyłkami. - westchnęła babcia."
Wbrew pozorom w książce to nie klątwa jest najważniejsza, lecz zmiany, które wpłynęły na życie i otoczenie kobiet w ciągu ostatniego stulecia. Zmiany, które dotyczą przede wszystkim ich samych. Chęć zdobywania wiedzy, miłości, dni pełne ciężkiej pracy oraz liczne marzenia o lepszych czasach. To wszystko na przełomie lat powoli kiełkowało, dzięki czemu zmieniła się znacznie mentalność ludzi.
Już sam cytat z okładki bardzo mnie zaciekawił. Musiałam więc po nią sięgnąć i wiecie co? Ani trochę nie żałuję.
To wielopokoleniowa, rodzinna historia. O kobietach z jednej rodziny i klątwie, która nie nie spadła...no cóż, czy to naprawdę była klątwa ?.
To taka opowieść o zwyczajnym życiu kobiet na przestrzeni lat. O ich radościach, smutkach, zwyczajności, pracy i codziennych troskach.
Autorka na przykładzie tych kobiet, pokazuje nam jak zmieniło się ich życie, postrzeganie świata czy walka o prawa kobiet.
Pierwszą była Marcjanna Mojta z domu Patok. Chłopka z dziada pradziada. Podporządkowana rodzicom, bez prawa decydowania o sobie i swoim życiu. Ona otwiera ten rodzinny album, album w kolorze sepii.
Lubię takie książki, które snują leniwe opowieści o przodkach, minionych wydarzeniach. Takie chwile zatrzymane w kadrze.
To taka opowieść, która zabiera nas w sentymentalną podróż w przeszłość, byśmy mogli bardziej docenić to co mamy teraz, w jakim miejscu jesteśmy. Jest napisana lekko, dzięki temu szybko się ją czyta. Dobry sposób na jesienny wieczór. A okładka też sprawia przyjemne wrażenie, prawda?
Na początek zadam Wam pytanie, Czy wierzycie, że ktoś może kogoś przeklnąć lub rzucić na kogoś klątwę ?
Ja osobiście mam mieszane uczucia, bo z jednej strony wierzę, ale za chwilę mój rozsądek przywołuje mnie do porządku i ,,nakazuje" się ogarnąć i nie wierzyć ?.
Zadałam Wam to pytaniem bo mam dla Was dzisiaj recenzje książki Ireny Matuszkiewicz ,,Przeklęte, zaklęte" gdzie takie przekleństwo właśnie zostaje rzucone. Książka ta jest piękna, momentami wzruszająca opowiada historię pięciu kobiet, na które zostało rzucone przekleństwo Cyganki. Historia tych kobiet ciągnie się prawie przez cały XX w., więc warunki i możliwości każdej były inne. Na początku poznajemy chłopkę, która jest analfabetką mieszka na wsi, pracuje na roki a cała historię kończyny na dobrze wykształconej konserwatorce zabytków. Życie które wiodą, nie jest usłane różami, realia z którymi musza się mierzyć, wojny, komuna, bieda jeszcze bardziej utrudniają im życie. Ale te kobiety są silne, pełne godności, która oczywiście przez każda jest inaczej postrzegana, a ma na to wpływ oczywiście proces przemian i ustroju w Polsce.
Kochani, polecam Wam tą historię, jest ina spójna, bawiąca, wzruszająca i mądra. Myśle, że wiele z Was tak jak ja polubi te zadziorne i silne kobiety.
To pięć opowiadań o kobietach z jednej rodziny. Pięć kobiet,cztery pokolenia i jedno przekleństwo,które wiele lat temu spadło na cały ród po kądzieli. Klątwa nie przestała działać,mimo że kobietom przyszło żyć w innych czasach,warunkach i miejscach. A i one same się zmieniały. Najstarsza, Marcysia,była analfabetką,jej wnuczka Mira została lekarzem. Czy rzeczywiście przekleństwo Cyganki w tak dramatyczny sposób odmieniło życie pięciu kobiet,czy raczej one same pomogły losowi, żeby spełniło się to,co nieuchronne? Odpowiedź daje najmłodsza z rodu, Agnieszka,dziewczyna całkiem już współczesna. Ale to nie klątwa jest najważniejsza w tej historii. Kolejne opowiadania pokazują,jak bardzo zmieniło się życie kobiet w ciągu ostatniego stulecia,one same i świat wokół nich.
Losy Marcianny Potok,Eleonora Nawara,Zosi Derkke,Miry Domickiej i Agnieszki.
Na balu sylwestrowym w nowym pensjonacie Mieszko, ku zdumieniu uczestników odnaleziono aż dwa trupy. Ta wyjątkowa noc należała do pracowników...
Zuzanna ma dyplom magistra, kochających rodziców, chłopaka-lekarza, który ją uwielbia, niedrogo wynajętą kawalerkę, a nawet pracę. Żyć, nie...