Nagrodzony prestiżową Prix Renaudot błyskotliwy debiut tegorocznego noblisty J.M.G. Le Clézio.
"to historia człowieka, który nie wie, czy wyszedł z wojska, czy z zakładu dla obłąkanych”.
Adam Pollo zerwał związki ze światem, teraz pragnie za wszelką cenę ów świat odtworzyć. Z braku miłości wymyśla (?) Michéle, z barku namiętności utożsamia się z psem i odbywa pogoń za suką, z braku wroga mianuje nim białego szczura, i toczy morderczą walkę, kataloguje wszelkie przejawy życia. Adam Pollo to bohater romantyczny głęboko zanurzony w surrealizmie.
Dwudziestotrzyletni autor we wstępie do Protokołu wyznaje: "nie tracę nadziei, że uda mi się kiedyś napisać prawdziwą powieść”.
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: 2008-11-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Po wczorajszym, moim pierwszym spotkaniu z prozą tegoż autora postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Liczyłam na to, że tym razem dojrzę to co powinnam. Toż to przecież laureat Nagrody Nobla. A dodatkowo powyższa książka, jego debiutancka, została dostrzeżona przez jury prestiżowej, francuskiej nagrody literackiej - Prix Renaudot. A napisał ją mając jedynie 23 lata. Zatem czy wreszcie zostałam usatysfakcjonowana?
"Protokół" to opowieść o bardzo samotnym człowieku imieniem Adam Pollo, który walczy z tym co widzi a jego niepokojące pomysły prowadzą go do absurdu i pustki. Dodatkowo nasz bohater cierpi na amnezję. Boi się świata zewnętrznego. Brak kontaktu z ludźmi dotyka go wreszcie jak głód narkotyczny i to prowadzi do odkrywania nowych sposobów bycia, widzenia, które odwołują się do przerażającego świata halucynacji. Jego niepokojąca retoryka kończy się aresztowaniem i przesłuchaniem. Jednak czym tu jest to przesłuchanie? Najprawdopodobniej mitem.
Historia to spis losów młodego człowieka, który stopniowo wymyka się życiu angażując się w coś w rodzaju relacji międzyludzkich, poprzez coraz bardziej dziwaczne działania. Utwór ukazuje jego walkę i relacje pomiędzy różnorodnością i jednością w najszerszym tego słowa znaczeniu. Nasz bohater jest bardzo dobrze wykształcony, jednak wydaje się oderwany od norm społecznych, pozbawiony korzeni. Jego umysł skupia się na drobiazgach. Zaczyna tworzyć różne rzeczy w miejsce niedoborów rzeczywistości. To sprawia, że lektura daje wrażenie serii nieostrych, niespójnych zdjęć.
Początkowo książka sprawia wrażenie jakby odurzającej, przepełnionej wizjami balansującymi na krawędzi szaleństwa. Jednak później wydaje się tylko nieuporządkowanym spisem oderwanych od siebie myśli autora. Istnieją pewne fragmenty, w których pisarz wyobraża sobie coś z jednego punktu widzenia, ale ciągle przerywa to przypadkowymi pojęciami, nazwiskami, miejscami i pomysłami. Wydaje mi się, że to może być czynione nieprzypadkowo. Może jego celem było podkreślenie bardzo niestabilnych stanów mentalnych głównego bohatera?
Styl często odzwierciedla pewien rodzaj elastyczności przekazu. Pisarz skutecznie "kreśli" przyrodę, stany psychiczne, zwierzęta. Opisy są bardzo szczegółowe i konkretne, ale całkowicie fenomenologiczne, żeby nie powiedzieć dziwaczne. Część powieści jest w formie listów. Tempo jest powolne, z niewielką ilością dialogów w stylu lat 50-tych. Powieść jest przedstawiona w rozdziałach o kolejności alfabetycznej, a nie numerycznej - co doprowadziło do mojego nieznacznego zawahania. Pierwsze 2/3 książki nie ma fabuły. Bohater bierze udział jakby w losowych epizodach. Autor skacze od myśli do myśli, używając często żargonu. To pozostawia lekkie zdezorientowanie. Z pewnością można ją nazwać powieścią eksperymentalną.
O Oceanii mówi się, że jest kontynentem niewidzialnym. Niewidzialnym, gdyż nie dostrzegli go pierwsi podróżni. Niewidzialnym, ponieważ do dziś jest jedynie...
Kiedy Frida oznajmiła rodzinie, że ma zamiar poślubić Diega Riverę, ojciec skwitował to cierpkim komentarzem: \"To będzie ślub słonia z gołębicą\". Otoczenie...