Amy Harmon
Bestsellerowa pisarka „New York Timesa”
Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.
Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia.
Amy Harmon mówi o sobie, że jest „zwyczajną żoną i mamą”. Pochodzi z Levan w stanie Utah, opiekuje się swoimi dziećmi i oczywiście pisze. Pisanie zawsze sprawiało jej ogromną radość, choć pierwsze powieści opublikowała zaledwie kilka lat temu. Jej książki spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, zdobyły wiele nagród i wyróżnień (Wall Street Journal Bestseller, New York Times Bestseller, Whitney Award, Swirl Award i wiele innych).
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 2016-08-31
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 329
"-Myślisz, że ona wie, jak bardzo ją kochałem?
-Dałeś jej kwiaty i przeprosiłeś.
-Tak.
-Całowałeś ją.
Nie potrafiłem nic wykrztusić, więc tylko przytaknąłem.
-Namalowałeś jej obrazki i przytulałeś ją, gdy płakała.
-Tak-szepnąłem.
-I śmiałeś się z nią.
Znów przytaknąłem.
-W ten sposób pokazuje się miłość."
Opowieść o nastolatku, który ma nieciekawą przeszłość. Posiada również pewne usposobienie, można to nazwać darem lub przekleństwem, chyba, że w wersji ludzi, którzy nie poznali bohatera, dziwadłem. Brzmi dosyć schematycznie, lecz takie nie jest.
Mojżesz, główny bohater, ma 18 lat, kolejny raz chcę rozpocząć nowy start u boku prababci Gigi, która jako jedyna go rozumie. Jego imię jest powiązaniem do biblijnej postaci. Mają wiele wspólnego, nie tylko początki życia, czego dowiadujemy się z opisu na okładce. To są tylko szczegóły. W porównaniu do biblijnego Mojżesza potrafił rozstępować wody. Jednak każdego dnia uczył się je zamknąć. Nie bierzcie tego na dosłownie. To jest przedsmak talentu/przekleństwa osiemnastolatka.
Uważany był za dziwadło z powodu jego matki, która, gdy była w ciąży zażywała narkotyki. Czytając pierwsze rozdziały byłam pewna, że jest nieśmiałym chłopcem, który ma problemy z kontaktami z ludźmi. Jakież było moje zaskoczenie, gdy poznałam rozdział z perspektywy Mojżesza. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Nasza historia zaczyna się od poznania Georgii. Pewna siebie, zakochana w koniach, zabawna nastolatka. Stawia na swoim i najwyraźniej lubi pakować się w kłopoty. Od początku jest zafascynowana Mojżeszem. Jak możemy się domyślić nasi bohaterowie będą mieli wspólnie wiele komplikacji. Będą się musieli zmierzyć z prawdą, zaakceptować ją.
Historia pełna wzruszeń. Czytając emocje się me mnie kumulowały, łzy cisnęły się do oczu, bywało, że przerażenie ściskało mnie za serce, a obawiałam się, że autorka za chwilę rozerwie je na pół.
W pewnym momencie, jak często w naszym życiu, historia zostaje podzielona na prze i po. Wracamy do akcji po siedmiu latach, przez co możemy porównywać zmianę ich charakteru, dojrzałość, naukę przez błędy i staranie się ich nie popełniać ponownie, rozważność, sceptyczność. Zauważamy, że zmieniają się w pewnym stopniu, tym samym ich relacja.
W książce szczególnie mi się podobała znajomość autorki na temat jazdy konnej, sztuki, jak i innych ważnych powiązań. Widać, że nie jest to napisane przez osobę, która przeczytała kilka pojęć na Wikipedii i poszła napisać książkę. Jej opisy barw były fascynujące, a uczucia dziewczyny względem koni rzeczywiste.
Bohaterowie byli skomplikowani. Bardzo się do nich przywiązałam i bałam, że którekolwiek będę musiała opuścić w złym momencie, co sugerował napis na okładce związany z brakiem happy endu. Książka nie była przewidywalna, jak się obawiałam. Sceptycznie byłam nastawiona do zakończenia obawiając się, że już je poznałam. Pozwoliłam się zaskoczyć.
Bohaterka codziennie wyznaczała pięć plusów, były to czasami drobiazgi lub coś niedorzecznego dla kogoś innego, jak mydło. Właśnie tego uczy książka. By dostrzegać pozytywne rzeczy mimo komplikacji i problemów. Całość była kalejdoskopem uczuć. Podczas czytania tej książki przeżyłam wiele z nich: radość, smutek, rozterki, melancholię, strach. Było w tym coś wyjątkowego. Tyle przekazu życiowego znalazło się w tej książce. Przede wszystkim: kochaj, nie rań, nie uciekaj.
"Historia o "przed" i "po", o zaczynaniu od nowa i o wieczności. Historia pełna skaz i pęknięć, szaleństw i dziur. Przede wszystkim jednak historia o miłości.
Nasza historia."
Mam wrażenie, że zostanie już na zawsze głęboko w moim sercu.
Recenzja również na http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
" - Czyli to właśnie próbujesz ze mną zrobić? Chcesz, żebym dał ci swoją głowę, jak koń?
- Nie chcę od ciebie niczego.
- To dlatego codziennie przynosisz mi lunch, dlatego mnie szpiegujesz i co wieczór wpadasz do mojej babci? "
Porzucenie, zagubienie, odrzucenie i problemy.
Miłość, nienawiść, radość i ból.
Los, który płata figle.
I dwoje ludzi, którzy trwale się połączyli.
Mojżesz, czyli tytułowy bohater, przeżył w życiu wiele złego. Urodziła go matka narkomanka, przez co ma problemy ze skupieniem się i wysiedzeniem w jednym miejscu dłużej, niż to wskazane. Porzucony w koszu, w pralni, niczym Mojżesz na rzece. Tułał się od jedne, do drugiej ciotki, nikt go nie chciał, nie radzili z nim sobie, faszerowali go lekami, bo jest niebezpieczny. I w końcu trafił do swojej babki, do Gigi, przeuroczej, ciepłej, pełen wigoru i kochanej kobiety, która go rozumiała. U niej poczuł się wolny, gdy tylko odrzucił leki, które go otępiały.
Jednak Mojżesz jest wyjątkowym chłopcem, który maluje przepiękne obrazy, przez które ma kłopoty, bowiem robi to na budynkach należących do kogoś lub też publicznych. Jednak nie to jest w nim najdziwniejsze. On maluje wspomnienia umarłych osób, które mieszkały w miejscu, w którym obecnie się znajduje. Jego głowa otwiera się i zamyka, jak Morze Czerwone, wpuszczając i przeprowadzając na drugą stronę, do ziemi obiecanej, zbłąkane dusze.
Mojżesz jest chłopakiem, który nie radzi sobie sam ze sobą. Wszyscy go unikają, uważają za dziwaka, ale w jego życiu nagle pojawia się ona, Georgia, która nie daje mu spokoju i siłą woli przyciąga do siebie. I chociaż chłopak stara się trzymać swoich praw, praw Mojżesza, ona potrafi sprawić, że je łamie.
" - Zamknij się.
- Nic nie powiedziałem!
- Ale pomyślałeś. "
Georgia od zawsze mieszka w... Georgii. Jej ulubioną pasją jest jazda konna. Oddaje się temu w pełni, czuje się wolna. Jest niesamowicie odważną dziewczyną, która lubi wyzwania i niczego się nie boi. Szalona i pewna siebie, bo tak ją wychowali.
Mojżesza poznała już w dzieciństwie, jednak nigdy z nim nie rozmawiała. Zawsze się jemu przyglądała, gdy przychodził na terapie do jej rodziców. Ale teraz jest już nastolatkiem i Georgii zaczyna się podobać. Jest jej kolejnym wyzwaniem, które musi osiągnąć, nie łamiąc przy tym swoich praw, praw Georgii.
Czy uda się jej zdobyć jego serce? A może happy endu nie będzie?
" - Zaczynam myśleć, że w twojej głowie jest zupełnie pusto. [...]
- Pieprz się, Mojżeszu.
- To pierwsze wypowiedziane przez ciebie słowa, które do mnie trafiają. "
Do książki podeszłam sceptycznie. Byłam po prostu negatywnie nastawiona i nie wiem dlaczego. Jakoś mnie od siebie odpychała... Gdybym tylko wiedziała, jak dobra jest ona, gdyby ktoś mi powiedział o pasji głównej bohaterki, już dawno bym się za nią zabrała i to bez zastanowienia.
Podczas czytania przewija się wiele zwrotów akcji i momentów napięcia. Nie brakuje zaskoczenia.
Ciągle coś się dzieje i o nudzie możemy zapomnieć. Jej tutaj nie ma. Są momenty, kiedy szczęka opada do ziemi, serce pęka, a później na powrót skleja się w całość.
Niesamowita fabuła jest po prostu czymś przepięknym. Widać, że autorka miała pomysł i idealnie przeniosła go na papier, wzbogacając swoim lekkim i przyjemnym językiem.
Bohaterowie są po prostu NIESAMOWICI! Temperamentni, wybuchowi, z zasadami, które lubią łamać i z odpowiednim zachowaniem, do swojego wieku. Wzbudzili we mnie sympatię i skradli swoje serce młodzieżowym, nieco niedojrzałym i przeuroczym zachowaniem.
A emocje, tych to był tutaj ogrom. Śmiałam się i jednocześnie płakałam, bo to co dzieje się w tej książce jest nie do opisania, po prostu musicie ją poznać i przeżyć wszystko na własnej skórze. Musicie poznać smak łez szczęścia, radości, smutku, żalu, rozpaczy.
"Prawo Mojżesza", to książka nietypowa, wyjątkowa oraz nieczęsto spotykana. Wśród dzisiejszej literatury ciężko spotkać książkę zabawną, pouczającą, smutną i jednocześnie radosną. Książkę, która jest połączeniem romansu, fantastyki oraz kryminału. I właśnie tym wszystkim jest "Prawo Mojżesza". Amy Harmon napisała przepiękną historię, opartą na opowieści religijne, która nie odpycha, a wręcz zachęca do poznania książki.
" - Myślałam, że prawa Mojżesza to dziesięć przykazań.
- Nie wiem, czy mam ich aż tyle.
- Cóż, to jest stan Georgia, a w Georgii obowiązują inne prawa. Więc gdy jesteś w Georgii...
- Gdy jestem w Georgii? - Spytał tak łagodnie, że prawie mi umknęło.
- Ha. Marzenia. "
Zły chłopiec i dobra dziewczyna w świecie, w którym reguły przestały obowiązywać.
Sięgałam po tę powieść zachwycona pozytywnymi opiniami czytelników. Przygotowałam się na wzruszenia, emocje, łzy. Z emocjami poszło średnio, wzruszeń było kilka, żadnych łez.
Najmocniejszą stroną tej powieści jest w moim odczuciu wątek paranormalny. Obecność duchów, ich niemały wpływ na rozwój akcji, nuta tajemniczości, lekko duszna atmosfera i zagadka w tle. Dawno nie spotkałam się z takim motywem w literaturze, a interesujące rozwinięcie przez autorkę tego tematu, policzyłam jej na największy plus.
Podobały mi się także fragmenty związane z rodziną, macierzyństwem i przyjaźnią. Harmon pozwoliła sobie na popularne tematy, ale tło akcji pozwoliło nam uniknąć nudy. W tych miejscach czułam, że ta powieść faktycznie może być wartościowa, piękna, zapadająca w pamięć. Ale…
Pierwsze kilka rozdziałów nie poruszyło mnie w ogóle. Podążałam za Georgią i Mojżeszem obserwując rozkwit ich uczucia. Pocałunki, muśnięcia rąk, oczekiwania, zaangażowanie. Przypomniałam sobie swoją pierwszą miłość i zrobiło mi się cieplej na sercu. Spodziewałam się chyba, że ten związek będzie wyglądał nieco inaczej. Miałam wrażenie, że ta relacja rozwinęła się za szybko, dla mnie autorka nieco rozdmuchała to wszystko. Nie podoba mi się, że Georgia tak łatwo padła Mojżeszowi w ramiona, lecąc do niego jak ćma do ognia. Taka młodzieńcza miłość to motyw niemalże obowiązkowy w przypadku literatury młodzieżowej, stąd też często banalny i oklepany. Moim zdaniem w tym przypadku w dużej mierze właśnie taki był.
Uwielbiam literaturę młodzieżową i spodziewałam się, że to elementy dla niej charakterystyczne będą tutaj odgrywały pierwsze skrzypce. Jednak zostały one zdominowane przez romans bohaterów, który oprócz wątku paranormalnego niczym specjalnym się dla mnie nie wyróżniał. A szkoda. Takie słodko- gorzkie opowieści o miłości to niestety nie moje klimaty, choć z pewnością mogą spodobać się czytelniczkom lubującym się w tego typu powieściach.
Książkę czyta się lekko i szybko. Autorka posługuje się prostym językiem, który w przypadku tej dosyć prostej opowieści jest jak najbardziej odpowiedni. W moich oczach książka jest nieco nierówna. Fragmenty „poza romansem” interesowały mnie najbardziej, jednak było ich najmniej. Zostały one złapane klamrą buchającej miłości bohaterów. W tym uczuciu wyczuć można było dużą namiętność, na szczęście obyło się bez scen intymnych, co także muszę docenić.
Nadziei dla siebie i książki doszukiwałam się w elementach kryminalnych. W pewnym momencie łatwo poczuć, że coś jest nie tak. Atmosfera tajemnicy osnuwa bohaterów, sprawiając, ze powieść nabiera nieco innego wymiaru. Niestety łatwo jest rozgryźć winnego, ja przynajmniej nie miałam z tym problemu. Szkoda, że autorka nie wysiliła się w tej sprawie bardziej. Wiem, ze to nie o tym miała być ta książka, ale dodała jej trochę charakteru.
Bohaterzy? Mojżesz zrobił na mnie świetne wrażenie. Tajemniczy, mroczny, niegrzeczny. Artysta malarz. Cudo. Taki typ złego chłopaka jak najbardziej mnie interesuje. Co do Georgii mam mieszane uczucia. Z jednej strony autorka kreuje ją na postać silną, z drugiej pokazuje nam dziewczynę, która ulega chłopakowi łatwo i chętnie, nie zwracając uwagi na wcześniejsze zawody i rozczarowania.
Ta powieść na pewno nie jest zła. Ale nie doszukałam się w niej bestsellera. Spośród książek, które czytałam w ostatnim czasie okazała się najsłabsza. Mam wrażenie, ze autorka nie wykorzystała do końca potencjału i pozwoliła by interesujące wątki zostały przesłonięte dosyć banalnym romansem. Po cichu liczyłam jeszcze na zakończenie, które jednak tę łezkę wyciśnie. Najlepiej smutne. Niestety, nie doczekałam się.
Brzmi znajomo? Ile to już takich historii macie za sobą? Nie szukajcie odpowiedzi na to pytanie, ponieważ już w prologu Amy Harmon pokazuje czytelnikowi, że nie zamierza podążać utartą ścieżką do nieuchronnego zakończenia i w pierwszych słowach informuje go, że ta opowieść nie kończy się happy endem, gdyż główna bohaterka traci ukochaną osobę. Posunięcie dość ryzykowne, bo znając zakończenie odbiorca może już nie być ciekawy wydarzeń, ale w tym wypadku nasza natura działa odwrotnie i pisarka sprytnie to wykorzystuje.
Zaczynając jednak od początku. Mojżesz jest synem narkomanki, która po narodzinach podrzuciła go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Dzięki interwencji przypadkowej kobiety chłopakowi udaje się przeżyć, ale uzależnienie od kokainy, które zafundowała mu matka odciska piętno na całym jego życiu – ma problemy z koncentracją, halucynacje i irytujący sposób bycia. Jest typem samotnika wzbudzającego lęk i ciekawość. Kiedy pewnego lipcowego dnia ów młodzieniec pojawia się na farmie Georgii dziewczyna nie wie, że to dopiero początek niespodzianek jakie szykuje jej los. Ale czy gdyby wiedziała, że fascynacja Mojżeszem złamie jej nie tylko serce postąpiłaby tak samo? Autorka splata losy dziewczyny i chłopaka należących do dwóch różnych światów. On nie pragnie miłości i nie chce angażować się w tę relację, gdyż wie, że dźwigając pokaźny bagaż doświadczeń i brzemię będące zarówno darem, jak i przekleństwem, daleko mu do idealnego kandydata na chłopaka Georgii. Ona desperacko pragnie jego miłości i leci na oślep niczym ćma do świecy nie zdając sobie sprawy jak łatwo wpaść w jej płomienie, poparzyć się i spalić. Oboje są jak dwa przeciwstawne bieguny, które przyciągają się i odpychają. Jestem pod wrażeniem pomysłu na fabułę, który nie tylko pozwolił pisarce na stworzenie ciekawej i niesztampowej opowieści o miłości, bólu, niespełnionych obietnicach, złamanym sercu i życiu nie zawsze układającym się po myśli człowieka. Autorka w interesujący sposób łączy elementy romansu z wątkami paranormalnymi, kryminalnymi i obyczajowymi, a także odnosi się do biblijnych wydarzeń. Również trafnie ukazuje mentalność małomiasteczkowej społeczności i wiarygodnie kreśli sylwetki występujących w powieści postaci. Książka podzielona jest na dwie części – Przed i Po. W pierwszej towarzyszymy bohaterom od wczesnej młodości, druga zaś rozgrywa się siedem lat później i nie tylko ukazuje ich dalsze losy, ale również pozwala dostrzec zaistniałe w nich na przestrzeni lat zmiany. Natomiast dzięki dwutorowej narracji i przedstawieniu wydarzeń zarówno z perspektywy Mojżesza jak i Georgii czytelnik może jeszcze głębiej wejść w ich życie i tym samym zrozumieć dylematy, rozterki, motywacje oraz podejmowane przez nich decyzje. W moim odczuciu „Prawo Mojżesza” to interesująca, zaskakująca i fascynująca powieść dotykająca bardzo delikatnej materii i pozwalająca czytelnikowi zmierzyć się z tematami trudnymi i bolesnymi. Zabrakło mi trochę większego skupienia na emocjach, gdyż to co autorka funduje bohaterom powinno mnie emocjonalnie zmiażdżyć, a prawda jest taka, że nawet jednej łzy nie udało mi się uronić. Muszę jednak przyznać, że „Prawo Mojżesza” to wielowymiarowa i oryginalna powieść, na którą warto zwrócić uwagę, bo mimo iż podejmuje oklepany temat, to sposób realizacji sprawia, że daleko jej do publikacji sztampowych czy schematycznych. Polecam.New Adult? Elementy paranormalne? Tytuł nawiązujący do motywów biblijnych. Czy taka książka może być dobra? To znaczy dobra dla mnie? Miałam opory, żeby podjąć się jej recenzji. Przypuszczałam, że tym razem będzie to dość negatywna w moim odczuciu opinia. Czy moje przypuszczenia były słuszne? Przekonajmy się. Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył - dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość... Dalsza część opisu nie ma sensu. To i tak nie przygotuje cię na to, co otrzymasz. Mnie, podobnie jak Georgii, nie przygotowało. Niby wiedziałam, o czym będzie książka, ale myliłam się.Totalnie nie byłam gotowa na to, co dostałam... Kiedy zaproponowano mi przeczytanie Prawa Mojżesza pisząc, że w końcu udało się ściągnąć książkę Amy Harmon do Polski, nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi. Nie znałam tej autorki i nigdy o niej nie słyszałam. Później pojawiły się pierwsze recenzje blogerek. U jednej chaos, którego była świadoma. Druga pisała o totalnym pochłonięciu, wielkich uczuciach i kilku innych sprawach. Czułam się coraz bardziej zainteresowana. Chociaż, fakt, że innym się spodobała nie oznaczał, że przypadnie do gustu i mnie, prawda? Zaczęłam czytać. Coś tam niby się działo, ale podejrzewałam, że to jednak będzie po prostu New Adult. Nic nowego, świeżego. Tak przeczytałam kilkanaście stron. Po tym zaczęło się robić coraz ciekawiej, coraz bardziej intrygująco.... Po niedługiej chwili doszłam do wspominanych uczuć. Faktycznie, były już całkiem dobre. Trafiały do mnie. Mocno. W końcu zaznajamiając się z wątkiem paranormalnym przeszłam do czegoś, o czym ciężko mi napisać. Mojżesz widzi zmarłe dusze. Do tego ma niesamowity talent. Po cudownych opisach wpadłam w wir. Tajfun, huragan, sztorm to za mało by określić jakie emocje mną targały. Płakałam. Płakałam jak głupia, zalewając słonymi łzami kolejne wyrazy powieści. Przerywałam czytanie, siadałam na oknie, by chwilę się ochłodzić. Spoglądając w gwiazdy myślałam nad tym, co właśnie wyniosłam z lektury. Starałam się zrozumieć i poczuć to, co czuli oni, oboje niegotowi na to, co ich spotkało. Ja również nie byłam na to gotowa. Prawo Mojżesza czytałam dwie noce. Mogłabym przeczytać w jedną. Chciałam tak zrobić, lecz nie dałam rady. Ta powieść bardzo mocno mnie poruszyła. Już dawno tak bardzo nie płakałam na książką. W ogóle dawno tyle nie płakałam. Mojżesz i Georgia są genialnie wykreowani. Nic nie zostało pominięte. Niczego tutaj nie brakuje. Wszystko w odpowiednim momencie zostaje wyjaśnione. Nie wiem kogo z nich polubiłam bardziej. Pierwszy raz tak mam. Zawsze trzymałam stronę jednej osoby, a tutaj... Nie potrafię. Jestem pomiędzy i mocno kibicuję zarówno jej, jak i jemu. Może na stronę dziewczyny trochę bardziej przeciąga mnie to, że jesteśmy do siebie w wielu kwestiach bardzo podobne. Ich pasje są równie piękne. On wspaniale maluje. Jest niesamowitym artystą. Ona za to ma smykałkę do zwierząt, szczególnie do koni. Miłośnicy tych stworzeń również doskonale odnajdą się w tej książce. Można z niej wiele się dowiedzieć na temat hipoterapii. Opisy murali wychodzących spod ręki Mojżesza są tak barwne i dokładne, że zamykając oczy odnosi się wrażenie, jakby się siedziało jemu za plecami i oglądało dzieło z bliska. Kiedy czyta się o koniach, można poczuć, jakby się na nich siedziało lub gładziło ich aksamitną skórę. Coś niezwykłego. To nie jest książka, którą można zamknąć w konkretnych ramach gatunkowych. New Adult, bo dotyka historii młodych ludzi, starających się poradzić sobie z problemami. Paranormal romans - romans, ponieważ pomiędzy głównymi bohaterami są uczucia, jest miłość, a paranormal ze względu na zdolności Mojżesza. Thriller, bo jest wstrząsający. Kryminał, bo i takie wątki tu znajdziemy. Oczywiście znajdziemy tutaj również motyw biblijny, związany głównie z Mojżeszem. W moje ręce pierwszy raz trafiła taka książka. To zupełna nowość na polskim rynku wydawniczym!Powiew świeżości i czegoś zupełnie nowego. To powieść, która skrywa wielkie tajemnice, zaskakuje niezwykłymi zwrotami akcji, trzyma w napięciu do samego końca i bardzo mocno porusza serce. Autorka w każdym calu dopięła wszystko na ostatni guzik. Zadbała o każdy możliwy szczegół. Sprawiła, że to nie jest zwykła książka. To magia. To coś, czego nigdy nie zapomnę. Będę długo mieć ją w pamięci i zastanawiać się nad wieloma sprawami, które mnie poruszyły. Nawet teraz, przypominając sobie pewne sceny, czuję spływające po policzku słone krople. Niezwykłe. Przepraszam, ale brakuje mi słów, by przedstawić to, co przeczytałam i poczułam. Amy Harmon ma niezwykły talent. Pisze genialnie. Wprost rewelacyjnie. Jej opisy są jak żywe, a dialogi perfekcyjne. Bawi, wzrusza i skłania do myślenia. Tą książką autorka kupiła mnie w stu procentach i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać więcej historii, które wyszły spod jej pióra. Jest fenomenalna. Prawo Możesza to książka, na którą podobnie jak Georgia prawdopodobnie nigdy nie będziesz gotowy. Weź ją do ręki, zaszyj się w samotnym kącie i oddaj się lekturze. To wir wszystkiego, co do tej pory spotkałeś. To książka, która sprawi, że z oka największego twardziela poleci przynajmniej jedna łza. To powieść, o której nie zapomnisz, a myśleć nad jej sensem będziesz jeszcze długo po skończonej lekturze. Polecam z całego serca!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Historia łącząca dwoje zupełnie różnych ludzi, których nie powinno nic połączyć. Mężczyzna, który widzi więcej niż powinien. Kobieta, która jest nieustępliwa w swoim dążeniu do celu. Znalazłam tu sporo innowacyjnych elementów, które momentami mnie zaskakiwały, a jednocześnie wnosiły powiew świeżości w historię. Zaczynając od głównego bohatera, którego w pewnym momencie trudno było sobie wyobrazić, poprzez jego problemy, niesamowicie duże zachwiania nastrojów i pasję, a na wątku nadprzyrodzonym kończąc.
Mojżesz jest niezwykle barwną postacią, abstrahując od jego wyglądu, jest mocno oderwany od rzeczywistości. Widzi rzeczy, których normalny człowiek nie potrafi, wpada w stany, których społeczeństwo nie rozumie i mimowolnie go od siebie odsuwa. Jedyną osobą, która stara się odkryć przez co przechodzi i go nie odtrąca jest babcia, kobieta niezwykle mądra i wrażliwa. Spotkanie z Georgią, wzajemna fascynacja, jej dążenie do poznania jego wnętrza, wszystko zbliża się do fatalnego końca.
Historia dzieli się na dwie części. Pierwsza przedstawia bohaterów, ich relacje, które prowadzą do zgubnego końca, dopiero ta druga przynosi niesamowicie dużo pytań i stara się na nie odpowiedzieć. O życie i śmierć, relacje z bliskimi, traumę i jej pokonywanie, próby odnalezienia siebie, walkę o drugiego człowieka. A gdzieś między tymi wątkami pojawiają się martwe dziewczyny, które w ostatecznym rozrachunku bardzo dużo rozwiążą.
Pisarka stworzyła książkę, którą czyta się błyskawicznie, nie mogąc się od niej oderwać. Mimo wielu różnych motywów i wątków, które często zmuszają do momentu zastanowienia, nie jest przeładowana i wszystko pięknie się ze sobą komponuje. Tematyka, którą posłużyła się autorka sprawia, że historia jest oryginalna. Emocje pojawiające się podczas czytania nie gasną do ostatniej strony: smutek, niedowierzanie, złość, strach, rozpacz, nadzieja... To wszystko tworzy historię niezwykle ciekawą i nietuzinkową.
Mam nadzieję, że to nie jest ostatnia książka Amy Harmon, która pojawi się w Polsce, bo tym tytułem autorka udowodniła, że potrafi świetnie pisać, ma też pomysły, które wyróżniają ją na tle innych książek z gatunku. Historia, którą stworzyła porusza tematy trudne, momentami depresyjne, a jednocześnie daje nadzieję. Lubicie odkrywać perełki? Ta zdecydowanie do nich należy!
"Woda jest biała, gdy jest wzburzona. Niebieska, gdy jest spokojna. Czerwona, gdy zachodzi słońce i czarna o północy. I przejrzysta, gdy spada. Przejrzysta, gdy przelewa się przez głowę i wylewa z palców. Woda jest przejrzysta i zmywa wszystkie kolory oraz wypłukuje wszystkie obrazy."
Do tej pory myślałam, że jedyne książki z kategorii New Adult, jakie są w stanie doprowadzić mnie do łez wzruszenia to te, które wychodzą spod pióra Colleen Hoover. W ciągu zaledwie kilku dni okazało się, że istnieje autorka, jaka swoją historią sprawiła, że nie mogłam powstrzymać łez spływających z moich oczu podczas czytania niektórych fragmentów. Naprawdę próbowałam się nie rozklejać, ale nie byłam w stanie zatrzymać tego procesu, bo książka "Prawo Mojżesza" autorstwa Amy Harmon to genialna i tak wzruszająca opowieść, jakiej dawno nie miałam w swoich rękach. Początkowo pozornie zwykła i banalna, ostatecznie okazała się być całkowitym wyciskaczem łez, rozwalając mnie na tysiąc kawałków, chyba jeszcze bardziej niż jakakolwiek inna przeczytana przeze mnie do tej pory książka. Cudowna.
Historia tytułowego bohatera zaczęła się w momencie, gdy znaleziono go w koszu na pranie, kiedy mając zaledwie kilka godzin, był bliski śmierci. Porzucony przez matkę narkomankę, został okrzyknięty dzieckiem cracku. Wychowywany przez różnych członków rodziny, tak naprawdę Mojżesz od najmłodszych lat przejawiał pewien dar, który każdy brał jedynie za dodatkowe problemy i o jakim w pełni wiedziała oraz akceptowała go tylko prababka Gi. Któregoś lata, chłopak zjawił się na farmie rodziców siedemnastoletniej Georgii, mając pomagać w codziennych pracach. Milczący, egzotyczny i tajemniczy, jednocześnie w równym stopniu przerażający i fascynujący sprawił, że dziewczyna nie była w stanie przejść obok niego obojętnie. Ostrzegana przez innych, postanowiła zaryzykować i zbliżyć się do Mojżesza. Nie wiedziała jedynie, że wraz z tym wszystko się zmieni... Jak zatem potoczą się losy bohaterów? Czy między nimi pojawi się uczucie, a może jedynie doznają oni obustronnego rozczarowania? Jaki dar skrywa Mojżesz? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie sięgając po książkę Amy Harmon.
Przyznam się Wam od razu, że po odłożeniu tej książki, nie mogłam zebrać słów. Nadal próbuję ubrać je w takie zdania, dzięki którym ukażę Wam wspaniałość tej historii. Wydawać by się mogło, że kategoria New Adult ma to do siebie, iż często rozczarowuje. Dlatego za każdym razem podchodzę do takich książek z dystansem. Podobnie było i w tym przypadku, jednak już praktycznie od pierwszych stron wiedziałam, że ta historia będzie po prostu dobra, a bohaterowie od razu mnie do siebie przekonali, co było akurat niezwykle ważne głównie ze względu na fakt, że narracja jest pierwszoosobowa. Naprzemiennie rolę narratora pełni Georgia oraz Mojżesz. Uwielbiam taki zabieg w książkach, gdyż dzięki niemu mogłam spojrzeć na wydarzenia z dwóch różnych perspektyw, ale także lepiej poznać każdego z bohaterów skupiając się na ich myślach czy emocjach. Co więcej, styl, jakim posługuje się autorka jest niezwykle lekki w odbiorze, dlatego też przekładanie kolejnych kartek było czystą przyjemnością. Chociaż czytałam ją jakieś dwa dni, a pewnie mogłabym zrobić to w jeden, to nie wynikało to z jakiś wad, a jedynie z faktu, że chciałam jak najdłuższej być z tymi bohaterami, przeżywając wraz z nimi te wszystkie wydarzenia. Nie byłam w stanie skończyć jej tak szybko, bo pragnęłam napawać się każdym zdaniem powoli, analizując ukazane przez autorkę problemy i przeżywając ogrom emocji.
Jeżeli już natomiast mowa o uczuciach, jest ich w tej książce tak wiele, że całość to wręcz emocjonalny wulkan, jaki przenosi się na czytelnika i sprawia, że przeżywa się momentami zarówno radość, gniew, jak i właśnie ogromne wzruszenie, o którym to wspomniałam na samym początku. Wszystko za sprawą tego, że to nie jest typowa historia miłosna, jak mogłoby się wydawać. Owszem, miłość wiedzie tutaj prym, ale tak naprawdę jest to również opowieść o życiu samym w sobie, lecz także o śmierci bliskich nam ludzi, która często niespodziewana, rozrywa ludzkie serce na pół sprawiając, że nic nie jest już takie samo jak wcześniej. Jednocześnie jest to opowieść o tym, jak radzić sobie ze stratą i tym, że gdzieś tam istnieje to życie wieczne. To historia, która uświadamia, że nie zawsze wszystko idzie dokładnie tak, jakbyśmy chcieli, a niektóre obietnice zbyt łatwo mogą zostać złamane. Dodatkowo, to opowieść o przebaczaniu oraz drugich szansach, a co się z tym wiąże - ryzykiem, jakie czasami niosą ze sobą nasze decyzje. Wspaniała książka, która rozkrusza serce. Pełna bólu, cierpienia i łez, a jednocześnie niosąca nadzieję na lepsze jutro, na lepsze życie - tu na ziemi, bądź gdzieś tam, w niebie.
Książkę można odebrać w różny sposób. W pewnym sensie może to stanowić paranormal, z drugiej strony wpleciony został tutaj nawet drobny wątek kryminalny. Nie zmienia to jednak faktu, że dla mnie jest to przede wszystkim opowieść o życiu i śmierci - o wszelkich zaletach i wadach naszego istnienia oraz o tym, co kończy naszą ludzką wędrówkę tu, na ziemi. Nie jestem chyba w stanie znaleźć żadnych większych minusów tej historii, bo porwała mnie ona bez reszty. Początkowo, przeczytawszy informację na okładce, że "zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia", nie zdawałam sobie sprawy, że tak własnie będzie. Bo zatraciłam się w tej historii całkowicie... I chyba nadal jeszcze w niej jestem.
Bohaterowie z kolei zostali wykreowani bardzo dobrze i od samego początku się z nimi zżyłam. Georgia to dziewczyna niezwykle uparta, zawsze chodząca własnymi ścieżkami i próbująca znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Jednocześnie przez to sama momentami dobrowolnie pozwala sobie zatonąć w nadmiarze bólu, jakie pojawia się w jej życiu... Lecz mimo wszystko była osobą niezwykle silną psychicznie i momentami zastanawiałam się jak ona to robi, bo mając do czynienia z takimi wydarzeniami, jakie ją dotknęły, sama pewnie nie potrafiłabym w ogóle się podnieść. Mojżesz z kolei był dokładnie taki, jak opisałam nieco wyżej - tajemniczy, milczący, a przez to niezwykle fascynujący. Z jednej strony nosił maskę obojętności, gdy z drugiej był niezwykle uczuciowy i wrażliwy. Oprócz nich, pojawili się też bohaterowie "drugoplanowi", wśród których najbardziej przypadła mi do gustu postać przyjaciela Mojżesza. Tag - bo tak się nazywał - był niezwykle charyzmatycznym młodzieńcem, którego nie sposób było nie polubić. Stąd też uważam, że autorka stworzyła bardzo ciekawe postacie.
Podsumowując, "Prawo Mojżesza" to piękna, wzruszająca opowieść, w której nie wszystko okazuje się mieć tylko szczęśliwe zakończenia. Jest tutaj sporo bólu, który zaczyna być odczuwalny przez samego czytelnika, sprawiając, że łzy same płyną z oczu. Swoją drogą, muszę jeszcze napisać, że dawno żadna okładka nie urzekła mnie tak, jak właśnie ta. Jest taka banalna, prawda? Raptem dwie barwy - krem i niebieski królują na tej oprawie graficznej, co więcej ten drugi kolor wygląda jakby został muśnięty niedbale pędzlem przez jakiegoś artystę. Jednak ta okładka idealnie odzwierciedla środek, w tym przede wszystkim Mojżesza i jego talent. Myślę, że Amy Harmon dołącza do listy moich ulubionych autorów i już teraz czekam na kolejną jej książkę, bo - uwaga - "Prawo Mojżesza" otwiera pewien cykl. Dlatego nie mogę się doczekać, aż pojawi się na rynku druga część zatytułowana "Pieśń Dawida". Natomiast Wam polecam nie przegapić datę premiery i jak najszybciej udać się wtedy do księgarni, bo uwierzcie mi, nie pożałujecie.
Współczesna europejska cywilizacja wyrosła z kultury i tradycji judeochrześcijańskiej, stąd większość ludzi, bez względu na swoje przekonania religijne i światopoglądowe, orientuje się w najbardziej znanych opowieściach starotestamentowych. Myślę, że między innymi z tego właśnie powodu nie muszę przypominać historii o Mojżeszu, który został uratowany dlatego, że córka faraona znalazła go pływającego w koszu po Nilu. Matka porzuciła syna, bo wiedziała, że tylko wtedy czeka go życie, którego ona sama nie mogła mu zapewnić...
Na kanwie tej historii Amy Harmon stworzyła znakomitą powieść pt. Prawo Mojżesza.
Pewnego dnia w koszu na pranie został znaleziony maleńki chłopiec. Od początku miał pod górkę, bo nie dość, że został porzucony, to w dodatku jego matka zmarła niedługo po porodzie. Aby tego było mało, kobieta była uzależniona od narkotyków, dlatego maleństwo urodziło się uzależnione od kokainy i było bliskie śmierci. Nazwano go dzieckiem cracku, szacowano, że nie będzie się prawidłowo rozwijał, a personel szpitala, chcąc uczcić to, że przeżył, nadał mu imię Mojżesz.
Chłopiec nie miał jednak tak wiele szczęścia, jak jego słynny imiennik. Nie trafił na mądrych ludzi, ale przez całe dzieciństwo tułał się po bliższej i dalszej rodzinie, która wcale nie traktowała go jak szczęście… Kiedy Mojżesz dorósł i nikt nie miał zamiaru zaprzątać sobie nim głowy, trafił pod opiekę swojej ponad osiemdziesięcioletniej prababci…
Georgia jest najmłodszym dzieckiem w rodzinie. To spokojna, opanowana i dobrze ułożona dziewczyna. Zawsze chętnie pomagała rodzicom w stadninie koni, którą prowadzili oraz w ich działalności wychowawczej (byli rodziną zastępczą). W jej domu ciągle pojawiały się dzieci potrzebujące pomocy, jednak dopiero spotkanie z niepokornym, zbuntowanym i wolnym Mojżeszem zmieniło jej życie na zawsze...
Czy beztroska dziewczyna (z dobrego domu) może stworzyć mądry związek z facetem z ogromnym bagażem (trudnych) doświadczeń? Czy budowanie relacji z kimś, kto tego nie potrafi ma sens? Czy cena za taką miłość nie będzie zbyt wysoka?
Prawo Mojżesza to opowieść o miłości, o nadziei, ale i o wierze. To historia o zawiedzionej nadziei i ponownym budowaniu zaufania. To opowieść o strachu i odwadze, o walce i poddawaniu się przeciwnościom…
Prawo Mojżesza to fantastyczna powieść! Została napisana z wielką pasją, dlatego jest niezwykle emocjonująca, wciąga Czytelnika i nie pozostawia miejsca na bierność.
Czytając ją, niejednokrotnie byłam bardzo zaskoczona. Czasem musiałam się chwilę zatrzymać, bo znajdowałam wiele powodów do refleksji i jeszcze więcej do myślenia… Gwarantuję, że nie zostaniesz po niej, a nawet w trakcie czytania, obojętnym! We mnie poruszyła niejedną strunę w sercu i duszy… Czyta się ją jednym tchem, mnie to zajęło 2 dni, z tym, że drugiego musiałam iść do pracy i z ciężkim sercem odłożyłam lekturę na półkę!
Na okładce tej książki widnieje napis: „Ta historia nie kończy się happy endem”. Czytając ją, ba, nawet wcześniej, otwierając ją nie chciałam uwierzyć, że to możliwe! Bo przecież tylko historie życiowe, prawdziwe mogą kończyć się nieszczęśliwie, ale literatura powinna przynosić pokrzepienie, dawać nadzieję… Nie będę Wam zdradzać czy w końcu się rozczarowałam czy nie, bo warto, naprawdę WARTO tę książkę osobiście przeczytać!
Prawo Mojżesza będzie miało premierę 31 sierpnia. Bardzo, bardzo polecam!
www.ksiazkowelove.wordpress.com
Mała Lady Lark odziedziczyła po swojej matce Dar — potrafiła bowiem używać Słów. W świecie, w którym nawet najszlachetniejsza magia...
Autorka bestsellerów New York Timesa przychodzi z zapierającą dech w piersiach powieścią fantasy o przeklętym królestwie, walczących klanach i nieoczekiwanym...
Przeczytane:2019-03-10,
Jak walczyć z odrzuceniem, czy można żyć na uboczu? Amy Harmon w "Prawie Mojżesza" ukazuje nam sens zycia, miłość, przyjaźń, smutek i szczęście. Zapraszam na recenzję książki okrążonej smutkiem i odrzuceniem. Jak żyć mimo bólu i strachu?
Ostatnimi czasy o książce było bardzo głośno. Wiele opinii negatywnych jak i pozytywnych. Mnie ta książka bardzo zaskoczyła. Oczarowała mnie i wzruszyła. Pewnie nigdy bym jej nie kupiła, gdyby nie promocja i bardzo bym tego żałowała. Czytając ją czułam żal w sercu. Spotykamy się w tej książce z odrzuceniem, kłamstwami, niesprawiedliwością, a przede wszystkim smutkiem, ogromnym, który wstrząsa nami do końca. Nie łatwo wywołać u czytelnika tyłu emocji, ilu wywołała u mnie. Od uśmiechu, złości, aż po płacz... nieprzerwalny.
Wystarczy spojrzeć na tę okładkę, aby książka wzbudziła sympatię. Ten niebieski kolor tak przyciąga uwagę, że trudno od niej oderwać wzrok. Można powiedzieć, że jest prosta, ale dla grafika ogromny plus.
Fabuła jest niezwykle ciekawa. Akcja jest dynamiczna. To nie jest zwykły romans. Miłość pomiędzy głównymi bohaterami jest przesiąknięta smutkiem i przeciwnościami. Mamy tutaj również odrobinę kryminału i fantastyki. Spotykamy się w niej również z odrzuceniem. Autorka ukazuje to, że ktoś może zostać odrzucony jedynie ze względu na pochodzenie. To jest współczesny problem, który próbujemy przezwyciężyć. Jednak czy kiedyś zburzymy mury przeszłości i na każdego będziemy patrzyli tak samo? Mojżesz jest osobą, która nie ma wpływu na to, jak ludzie wokół go postrzegają. Dla większości z nich ważniejsza jest przeszłość, w której nie zawinił.
Styl autorki jest bardzo luźny. Pisze ona z perspektywy Georgii i Mojżesza, co daje nam wielkie pole widoku. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i nie mam co do tego zarzutów. Georgia jest niezwykle poukładaną i cenioną dziewczyną. Mojżesz, to jej przeciwieństwo. Wywołuje strach i mrok, nikt nie wie, z kim tak naprawdę ma do czynienia.
Książka mi się bardzo podobała. Nie spodziewałam się takiego obrotu dynamicznej akcji. Totalnie mnie zaskoczyła. Myślę, że to książka dla wielu z nas. Lektura o sensie życia, miłości i smutku niosącym spustoszenie i niszczącym wszystko, co istnieje. Żałuję, że czekałam aż dwa lata z jej przeczytaniem. Naprawdę wam polecam. Totalna petarda.
kochaneksiazki.blogspot.com