Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2017-01-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Making Faces
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Sugiero
„Bo czasami zakochujemy się w twarzy, a nie w tym, co się pod nią kryje”
Amy Harmon skradła moje serce powieścią „Prawo Mojżesza”, która była piękną i poruszającą historią. Następna także okazała się hitem, dlatego, gdy usłyszałam o nowej książce tej autorki, to sięgnęłam po nią bez zastanowienia. Czy „Making Faces” także mnie poruszyła?
Fern nigdy się niczym nie wyróżniała, dlatego też Ambrose nie zauważył, że ta cicha i spokojna dziewczyna obdarzyła go silnym uczuciem. Fern kryła się ze swoją miłością, bo z góry było przesądzone, że tak popularny i przystojny chłopak nie zwróci na nią uwagi.
Ambrose wraz z czterema kolegami wyrusza do Iraku, by służyć swemu kraju, jednak wojna zbiera swoje żniwo i do domu powraca tylko on. Mimo że został ciężko ranny, to najbardziej boli go utrata przyjaciół. W tych trudnych chwilach może liczyć jedynie na Fern, która stara się małymi kroczkami nawiązać z nim bliższe relacje. Tylko ona jest przy nim w tym bolesnym czasie i nie zraża jej to, że został on oszpecony na całe życie.
„Kiedyś bałem się, że pójdę do piekła. Ale teraz w nim jestem i wcale nie wydaję się takie straszne”
Amy Harmon potrafi zawładnąć sercem i duszą. Wszystkie jej powieści są przepełnione uczuciami, które czytelnik przeżywa z każdą kolejną strona coraz mocniej. W „Making faces” nie wszystko jest idealne, a niektóre sceny są wręcz boleśnie smutne, mimo to książka jest na swój sposób piękna. Historia w niej zawarta jest niezwykle poruszająca a uczucie, jakie rozkwitło między bohaterami, było cudowne i prawdziwe.
Ważnym wątkiem była dla mnie przyjaźń między Fern i Baileyem. Łączyły ich mocne i niezniszczalne więzy mimo tego, że chłopak był całkowicie niesprawny przez swoją chorobę. Fern robiła wszystko, aby choć trochę uszczęśliwić życie przyjaciela.
Nie raz pękło mi serce ze smutku i wylałam wiele łez nad tą powieścią. Autorka ma niezwykłe wyczucie co do dawkowania emocji i pozostawiła mnie z tak wielkim niedosytem, że już nie mogę się doczekać kolejnej powieści spod jej pióra.
„Nie ma smutku, jeśli wcześniej nie było radości. Nie odczułabym tej straty, gdybym go nie kochała. Nie mogłabym wyleczyć się z tego bólu, nie wyrzucając Baileya z mojego serca. Dlatego wolę ten ból, niż gdybym miała nigdy go nie poznać”
O tak. To dopiero ciekawa książka. Przyjaźń po pierwsze, miłość po drugie i przyjaźń po trzecie. I to taka przyjaźń trudna, wielka. Boże, jak ja przy niej płakałam, kiedy stało się to, co się stało :(
Autorka bestsellerów New York Timesa przychodzi z zapierającą dech w piersiach powieścią fantasy o przeklętym królestwie, walczących klanach i nieoczekiwanym...
Kjell z Jeru był starszym bratem króla. Jego bękarcie pochodzenie zamknęło mu drogę do tronu, jednak ani przez moment nie zazdrościł bratu władzy...
Przeczytane:2019-08-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019, 2019, Obyczajowe, Mam,