Safiya i Iseult, młode czarodziejki, znów wpadły w tarapaty. Muszą uciekać. Natychmiast.
Safi jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką, zdolną zdemaskować każde kłamstwo. Swój dar trzyma w sekrecie, inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.
Safi i Iseult pragną jedynie wolności. Niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem. Zbliżają się niespokojne czasy, wojna wisi w powietrzu i nawet sojusznicy nie grają fair. Przyjaciółki będą walczyć z władcami i ich najemnikami. Niektórzy posuną się do ostateczności, by dopaść prawdodziejkę.
***
Prawdodziejka to niesamowita opowieść o pięknej przyjaźni i odkrywaniu swojego przeznaczenia. Nieprzewidywalnie uknuta intryga, porywająca przygoda, oryginalny świat i pełnokrwiści bohaterowie - nie możecie tego przegapić!
- Magdalena Senderowicz, BookGeek.pl
W Prawdodziejce jest wszystko: zuchwałe kradzieże, szermierka, głęboka przyjaźń, oszustwa, magia, piraci i romans. Ta powieść was zachwyci!
- Robin Hobb
Zróbcie miejsce na półce z ulubionymi książkami - Prawdodziejka wejdzie do kanonu. Przypomniała mi, dlaczego sięgnęłam po fantastykę: znajdziemy tu niebezpieczny i tętniący życiem świat, bogato nakreślone postaci i olśniewającą intrygę godną najlepszych powieści Megan Whalen Turner, Robin Hobb i Jacqueline Carey. I o ile Susan Dennard oddaje hołd klasyce, to kładzie również podwaliny pod zupełnie nowy rozdział w historii gatunku. Nie przegapcie!
- Sarah J. Maas
Dynamiczna opowieść i w pełni wykreowany magiczny świat. Bogactwo opisów Dennard, wnikliwa charakterystyka bohaterów i zapierające dech w piersiach sekwencje akcji trzymają czytelnika w napięciu!
- ,,Publishers Weekly"
Dwie zadziorne bohaterki, które wolą same wyratować się z opresji, niż zostać uratowanymi. Czytelnicy zatoną w tym świecie i z niecierpliwością będą czekać na kolejną odsłonę.
- Booklist
issuu.com/wydawnictwosqn/docs/prawdodziejka_issuu
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-10-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Truthwitch
Język oryginału: Angielski
CIEKAWA, WCIĄGAJĄCA, INTRYGUJĄCA
Te słowa idealnie opisują książkę Susan Dennard "Prawdzodziejkę".
Książka opowiada o dwóch młodych czarodziejkach: Safi i jej najlepszej przyjaciółce Iseult. Safiya jest jedyną żyjącą prawdodziejką, ma ona dar wykrywania kłamstw i fałszerstwa. Książka Susan Dennard, w ciekawy sposób opowiada perypetie Safi, Iseult oraz później poznanego Merika i jego kompanów. Autorka wykreowała fantastyczny świat, w którym trwają wojny pomiędzy imperiami. Z ciekawością zagłębiłam się w powieści, w której intrygi, przeplatają się z tajemnicami oraz miłością. Bohaterów nie da się nie polubić, Safiya, odważna, utalentowana i uparta, jednak niestety momentami lekko naiwna, natomiast Iseult waleczna, lojalna przyjaciółka z wojowniczą ikrą.
Książka opowiadana jest z czterech perspektyw, Safi, Iseult, Merika oraz krwiodzieja, czarownika polującego po zapachu krwi główne bohaterki. Każda perspektywa jest równie czarująca i ciekawa, a z każdą kolejną stroną powieść wciąga coraz bardziej. Akcja wartka i dynamiczna, sprawia że ze zniecierpliwieniem przewijamy strony, a spójny i lekki tekst autorki, zachęca do dalszego czytania. "Prawdodziejka" to idealna lektura na odprężenie się i wciągnięcie w świat Czaroziemia. Twórczość Susan Dennard przypadła mi do gustu i z chęcią sięgnę po jej kolejne książki.
Prawdodziejka autorstwa Susan Dennard to książka, którą bardzo chciałam przeczytać. Przyciągała mnie niesamowicie okładka i opis książki. Popatrzcie na nią, czy szata graficzna nie jest piękna? Zerkając na to moim jednak-nie-graficznym okiem, śmiało mogę rzec, iż jest zachwycająca, a grafik odwalił kawał dobrej roboty. Naprawdę znakomitej.
Ponadto to fantasy, w którym tak bardzo się lubuję, nowe krainy, Czaroziemie… Brzmi naprawdę super! Zaczęłam czytać i… się rozczarowałam, niestety.
Główne bohaterki to dwie przyjaciółki; Safi i Iseult, najlepsze przyjaciółki trzeba dodać. Bardzo podobała mi się ich relacja, przyjaźń na śmierć i życie. No i wreszcie mamy coś innego, bo tutaj na pierwszym planie pokazano przyjaźń, a nie wątek romantyczny, jak w innych powieściach. Wszędzie tylko ta miłość i miłość, a tu nie; przyjaźń. Nie żeby mi to przeszkadzało, bardzo lubię romanse, ale czasem fajnie jest przeczytać coś innego.
Safi i Iseult są bardzo fajnymi bohaterkami odważnymi, zuchwałymi, nie są typem księżniczek, które czekają, aż uratuje je książę na białym koniu, a same próbują wybrnąć z opresji. Nie przeczę, niezwykle mi się to podobało, a zarazem są także bardzo różne.
A poza tym – dodał ze śmiertelnym spokojem – co to za admirał, co to za książę, który nie przestrzega własnych praw?
Zachwyca także bogactwo wykreowanego świata, a jednocześnie dobija i przytłacza. Dodatkowo, choć książka jest naprawdę świetnie napisana, jakoś nie leżał mi styl autorki, a książkę czytało mi się bardzo topornie. Styl pisania skumulował się z tym, że wszystkiego jest w powieści za dużo i nawet będąc już w połowie książki, nadal się męczyłam i dałam sobie spokój, aczkolwiek, parę fajnych cytatów w niej jest.
Może i sam pomysł był dobry, jednak przerosło mnie jego wykonanie, dlatego jak dla mnie ta książka jest średnia i raczej nie sięgnę po Prawdodziejkę po raz kolejny, a tym samym po kolejny tom; Wiatrodziej. Moze gdybym jej nie czytała w pdfie, może bym się tak szybko nie poddała tak, jak w Cieniu Wiatruostatnio i jednak przebrnęłam, ale nie będę roztrząsać tego, co by było.
Oprawa graficzna, choć zachwycająca to nie wszystko i niestety nie mogę polecić tej książki.
Nawałnica wokoło była niczym w porównaniu z burzą, która szalała w jego sercu.
Było jedno podejście, potem drugie, a za trzecim się udało. Zawsze staram się nieporzucać książek, bo co będzie jeśli coś dalej dzieje się spektakularnego? Tym bardziej, że sama Sarah J. Maas poleca tę książkę. Niestety, chyba trochę nawyrost.
Prawdodziejka to opowieść o dwóch przyjaciółkach, Safi i Iseult. Każda z nich to mocny i wyraźnie zarysowany charakter. Różnią się niczym ogień i woda, mimo tego są najbliższymi sobie osobami, niczym siostry. Razem z nimi wplatujemy się w intrygi polityczne i napaście na zamki. Dziewczyny nie są tylko zwykłymi nastolatkami. Posiadają pradawną magię opartą na krwi. A ich jedynym marzeniem to wolność. Niestety ich moce są bardzo mocno pożądane przez władców, a że zbliża się wojna, nie będą mogły spać spokojnie.
Autorce ukłony należą się za świetne wykreowanie relacji, która łączy przyjaciółki. Jest ona chyba najważniejszą siłą napędową tej historii. Mimo tego atutu, ciężko mi powiedzieć że świetnie się bawiłam przy czytaniu. Oczywiście, jako że jest to młodzieżowa fantastyka, dostajemy nowy świat, w który wgryzanie może być trudne. Zapewne stąd biorą się te moje kilkakrotne podejścia.
Nudziłam się. Może jestem już za stara na taką literaturę, bo nie tego oczekiwałam. Nie jest to zła książka, tylko gdzieś zabrakło tempa i emocji w całej opowieści. Jest to oczywiście moje subiektywne odczucie.
Przeczytane dzięki portalowi czytampierwszy.pl
"Gdybyś tylko zechciała, Safiyo, mogłabyś ukształtować świat na nowo."
Jest jedyną Prawdodzieją w Czarnoziemiach i musi się ukrywać. Jednak ciągle pakuje siebie i swoją przyjaciółkę Iseult w duże tarapaty. Nie potrzebuje niczego więcej tylko poczucia bezpieczeństwa i wolności. Ale obie bohaterki ich dotychczasowe życie stają się coraz bardziej kłopotliwe. Moce i umiejętności Prawdodziejki mogłyby rozwiązać nie jeden konflikt potężnych imperiów... lub doprowadzić do wojny. Potrzebują pomocy, jednoczenie nie wiedząc komu zaufać. Zostają pojmane, choć tak naprawdę jest to ratunek. Komu mogą uwierzyć? Komu zaufać?
Powiem szczerze, że zabierałam się za nią bardzo dużo czasu. Spotkałam się z niefajnymi opiniami, ale też czytałam i słuchałam wiele dobrych słów na jej temat. Ale ciągle biłam się z myślami, czy ją rozpoczynać, czy nie. Miałam mnóstwo książek do przeczytania, plus zastój który mnie od dłuższego czasu trzymał na prawdę nie pomagały. A jednak zaczęłam ją czytać... i na tym się skończyło. Przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Bez przerwy. Wciągnęła mnie. Przerwała mój zastój więc jestem jej ogromnie wdzięczna.
"Zachowywała się tak, jak walczyła, i tak, jak tańczyła – doprowadzając ludzi do ostateczności i testując ich wytrzymałość."
Bohaterki są wspaniałe. Są jak ogień i woda. Iseult to ta rozważna, mądra, spokojna, a Safiyo jest nieokrzesanym ogniem pakującym je w ciągłe tarapaty. Trochę irytowało mnie jej samolubne podejście na samym początku, jednak nikt nie jest idealny. Dobrze, że popełniała błędy. Dzięki temu była bardziej.. ludzka. Iseult skradła moje serce i mam nadzieje, że parę wątpliwości które mi się nasunęły podczas czytania tej książki, rozwiążą się w drugiej części.
"Piraci również potrzebują miłości."
Inni bohaterowie tacy jak Merik, Kullen, Rybera... są wspaniali. Merik troszkę jest zbyt zamknięty na to co go otacza, a jednak nie da się go nie lubić. Kullen to taki mały skarb który mnie po prostu w sobie rozkochał. Ten bohater nie pojawia się zbyt często, a jednak jest takim dobrym, zdrowym rozsądkiem Merika. A Rydera jest po prostu kobietą która kocha.
Fabuła zawiera wiele nowych, oryginalnych wątków które zaskakują i pobudzają wyobraźnie. Nie jest to zbyt ambitna lektura. Nie wymaga myślenia, nie jest trudna. Wręcz przeciwnie. Czyta się szybko, płynnie, a cała akcja prowadzona jest na tyle wolno, że czytelnik aż zaciera rączki czekając na dalsze losy bohaterów. Nie ma w niej pośpiechu. Nie mogę się doczekać co mnie czeka w "Wiatrodzieju" który jest kontynuacją "Prawdodziejki". Podoba mi się pióro autorki. Jej słowa choć nie są wybitne to jednak sprawnie nimi się posługuje aby stworzyć wspaniałą historię. Podoba mi się to, że książka nie jest nudna, ma swój przekaz dla czytelnika. Nie piszę bardzo obszernych opisów za co już tą autorkę kocham! (Nie lubię długich, nudnych opisów)
Plusami ogromnymi są bohaterzy. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swoją własną historię i każdy z nich nie ważne czy poboczny czy główny ma ogromny wpływ na wszystko co się dzieje w książce. Zakończenie jest obłędne. Łamie serducho, bo przerywane jest w TAKIM momencie, ale to prowokuje do przeczytania drugiej części. Zastanawiałam się sama czy nie dałoby się jakoś inaczej zakończyć tej książki, bo no kurcze moja romantyczna dusza wolałaby troszeczkę innego przebiegu tej historii, ale wszystkie pomysły które sama wymyśliłam nie umywały się do tego co stworzyła Susan Dehnard.
Minusami jest to, że ta książka jest choć oryginalna, to jednak do przeczytania na jeden raz, do pozachwycania się przez tydzień i do zapomnienia. Było w niej dużo oryginalnych pomysłów, ale jednak choć czytelnik przeżywa przy jej czytaniu ogromną przygodę to nie jest to coś wielkiego. Ma swój przekaz, ale nie jest on dostatecznie widoczny, żeby go zapamiętać i wdrążyć w życie.
Podsumowując, ta książka to zbiór różnych dobrych pomysłów które na pewno warto przeczytać. Przełamała mój zastój zarówno do czytania jak i do pisania recenzji. Czytałam ją odczuwając milion emocji jednocześnie. Mam nadzieje, że każdy kto po nią sięgnie będzie równie pozytywnie zaskoczony po jej przeczytaniu. Polecam serdecznie.
"Prawdodziejka" to pierwszy tom cyklu "Czarnoziemie" Susan Dennard. Kupiliście kiedyś książkę ze względu na okładkę? Ja tak – właśnie tą. Okładka jest prześliczna, przecudna i najpiękniejsza jaką widziałam ( pss drugi tom też jest takiego pięknego wydania).
Książka ta opisuje losy młodej czarodziejki Safiyi, która ma wspaniały dar a mianowcie potrafi określić kto mówi prawdę a kto kłamie. ( kto nie chciałby takiego daru ;) ) Wraz z przyjaciółką Iseult wpadają w poważne kłopoty, jej śladem rusza niebezpieczny krwiodziej, który jest wrogiem czarodziejek z darem takim jaki ma Safiya.
Postaci przedstawione przez autorkę są bardzo ciekawe, mają odmienne cechy, zdania, charaktery. Fabuła jest przesycona akcją i humorem. Autorka wykreowała nowy świat, nowe państwo, nową politykę i problemy, które są oparte na realnych problemach.
Miasta, które autorka „stworzyła” mają w pewnym sensie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Autorka nadała im mocno kojarzące się nazwy z Europą np.: Poznin czy Pragga. Bardzo lubię fantastykę, a tutaj pomysł i historia są bardzo oryginalne. Pomysł z czarodziejami i ich profesjami bardzo przypadł mi do gustu jak i cała książka.
Pierwszy raz nie zawiodłam się na kupnie książki „po okładce”.
CAŁOŚĆ:
Prawdodziejka należy do tych książek, które każdy chce przeczytać, ale nie zawsze ma czas, jeśli jednak się wygrzebie chwilę dla tej powieści, nie żałuje się tego. Susan Dehnard wykreowała wspaniały świat, który ocieka magią, intrygami i wydarzeniami zapierającym dech w piersiach. To co potrafiła opisać w tak barwny i ciekawy sposób, niejednemu nie wyszło, ale ona urzeka czytelnika na każdej stronie, a im dalej w las tym więcej tym więcej wspaniałych drzew.
Prawodziejka jest pierwszym tomem cyklu o Czarozimiach autorstwa Susan Dennard.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce nie była pewna czy ja przeczytać. Wydawała mi się być kolejnym, schematycznym fantasy, jednak ktoś przekonał mnie, że powinnam przynajmniej dać jej szansę i jestem... nie tyle co zachwycona co oczarowana. Prawdodziejka opowiada historię młodej wiedźmy Safi, która posiada bardzo rzadko spotykany dar - jest wiedźmą prawdy. Przez swoje umiejętności musi ciągle uciekać i ukrywać się ponieważ bardzo wielu było by w stanie zrobić wszystko by zdobyć ją i jej umiejętności. Chcieli by użyć ją. Wykorzystać do swoich celów. Drugą wiedźmą, którą poznajemy już na początku historii jest Iseult, której moce są nieznane. Nawet ona sama nie wie jaką mocą włada, dlatego jest to nawet bardzie intrygujące niż moc prawdy Safi. Przedstawiona w książce historia jest intrygująca i wciągająca, przygoda goniąca przygodę, sprawia, że z każdą kolejną przeczytaną stroną jeszcze bardziej nie jesteś w stanie się od niej oderwać. Bohaterowie są wielowymiarowi, mają swoje zalety i wady, swoją przeszłość i plany na przyszłość, zdecydowanie bardzo łatwo się z nimi zaprzyjaźnić i obdarzyć swoją sympatią. Każdego z nich losy obserwujemy z przyjemnością i nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed kibicowaniem im w trudach podejmowanej walki, ponieważ gra toczy się o wysoką stawkę. W szerszym wymiarze bohaterowie walczyli o utrzymanie rozejmu, niedopuszczenie do wojny, przetrwanie słabszych i biedniejszych księstw, a w węższym o sprostanie niebezpiecznym wyzwaniom, indywidualnym zmaganiom, pełnym pułapek i zagrożeń. Wydaje się, że to przeznaczenie kieruje wszystkim, posiłkuje się legendami i przepowiedniami, tworzy fascynujący scenariusz zdarzeń, w którym nie brakuje białej i czarnej magii, klątw i uroków, nadzwyczajnych uleczeń i rewitalizacji sił, zawiłej gry przeczuć i intuicji. Różne oblicza dobra i zła, mieszanka skrajnych emocji, walka wypełniona determinacją, nieustępliwością i poświęceniem. A wszystko utrzymane w klimacie nieustannej podróży lądem i morzem, bajkowych scenerii, mrocznych krajobrazów, nadzwyczajnych mocy, magicznych darów i wyjątkowych czarów. Podsumowując, uważam, że książka jest bardzo dobrą lekturą na jesienne wieczory, zwłaszcza gdy ma się wystarczająco dużo wolnego czasu by nie odrywać się od niej od chwili otworzenia pierwszej strony, do ostatnich słów. Jest niesamowicie wciągająca i naprawdę trudno odłożyć ją choć na chwilę, ponieważ myśli i tak cały czas uciekają w jej stronę. Zdecydowanie polecam :)Prawdodziejka to książka, która opowiada o losach dwóch więziodziejek- Safi i Isault. Są to czarodziejki posiadające moce, jedna jest wspomnianą prawdodziejką, a druga splotodziejką. Już na początku książki obie dziewczyny wpadają w tarapaty i zostają ścigane przez strażników.
✓
Choć przez pierwsze rozdziały nie potrafiłam się wciągnąć w tą historię (świat jest bardzo rozległy i dość skomplikowany) gdy już to się stało nie potrafiłam się od niej oderwać!! 😍
Bohaterowie są bardzo ciekawi zarówno Safi jak i Isault są tu głównymi bohaterkami- żadna nie wychyla się na pierwszy plan.
Wpleciony w tą historię został także wątek miłosny, ale jest on poboczny.
Serdecznie polecam!!!
"Prawdodziejka" to jedna z książek, które miałam zamiar przeczytać już od dłuższego czasu, jednak zawsze brakowało mi chęci, aby zacząć. Jeśli mam być szczera to byłam jednocześnie nagatywnie i pozytywnie nastawiona do tej pozycji, ponieważ nie wiedziałam czego mogę się w środku spodziewać. Muszę przyznać, że trochę czasu zajęło mi czytanie lektury co z jednej strony nie jest zbyt dziwne, ponieważ bardzo trudno było mi sie połapać w tych wszystkich nadzwyczajnych nazwach Mimo wszystko się nie zawiodłam, a dodatkowo znalazłam tam wszystko co powinno mieć dobre fantasy. Przede wszystkim dużo magii, zwrotów akcji, niesamowitych postaci, miłości jak i przyjaźni. No właśnie, przyjaźni. Na tym głównie oparła się autorka. Dwie główne bohaterki różnią się od siebie wręcz wszystkich - są jak niebo, a ziemia. Mogłoby się wydawać, że nic nigdy ich nie połączy, jednak jak mówi znane powiedzenie: "Przeciwieństwa się przyciągają". Dodatkowo powieść ma prześliczną, bajeczną okładkę. Zdecydowanie muszę przynać, iż "Prawdodziejka" jest jedną z lepszych powieści jakie w ostatnim czasie czytałam.
Prawdodziejka to naprawdę warta polecenia książka. Interesowała mnie już od dłuższego czasu i nareszcie po nią sięgnęłam. Nie obyło się bez drobnych poślizgnięć, ale ogólnie jestem z niej zadowolona.
Prawdodziejka charakteryzuje się dość standardowym systemem magii, który został jednak ugryziony od nieco innej strony. W Czaroziemiu istnieją czarodzieje którzy władają poszczególnymi żywiołami lub też materiałami takimi jak żelazo czy trucizny. Tak więc mamy wiatrodzieji, ogniodzieji, itp... i prawdodziejkę, którą jest Safi. Osoba taka jak ona rodzi się niezwykle rzadko, potrafi wyczuć kłamstwo i całe życie ukrywa się przed władcami i politykami, którzy mogliby wykorzystać jej dar. Towarzyszy jej więziosiostra i towarzyszka we wszystkich przygodach Iseult, która jest Nomatsanką, kimś, kogo z racji pochodzenia ludzie nienawidzą. Szczerze mówiąc to trochę mi zabrakło jaśniejszego wyjaśniania dlaczego Nomatsów tak nie lubią.
Safi wbrew swojej woli została wkręcona przez wuja w świat polityki. Wkrótce mija trwający 20 lat rozejm pomiędzy wielkimi królestwami, ale nie wszyscy pragną pokoju. Siri i Iseult muszą uciekać, a pewną rolę w ich podróży odgrywa przystojny książę Merik. Tymczasem tropem naszych bohaterek podąża krwiodziej, niebezpieczny mnich, któremu nie straszna jest żadna broń i który potrafi tropić po zapachu krwi. Bardzo mi się jego postać spodobała. Jest niebezpieczny, zabójczy, ale też pełen sprzeczności. Zaintrygował mnie i po prostu muszę się dowiedzieć w jaki sposób i w którą stronę zostanie ta postać prowadzona w kolejnej części.
Na początku czytania nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Dość ciężko mi było wkręcić się w tę historię, ale im dłużej czytałam, tym bardziej mnie wciągało i coraz bardziej podobało. Dużą część książki dostała Iseult oraz Merik, z których perspektyw również widzimy rozgrywające się wydarzenia. Całość bardzo mi się podobała i odbyła się nawet całkiem porządna bitwa magów, ale zabrakło mi takiej iskry na początku tej historii i tego „wow” po którym nie mogłabym się oderwać od czytania. Było dobrze, przedstawiony świat jest bardzo interesujący, a wydarzenia są zapowiedzią czegoś wielkiego co, mam nadzieję, pojawi się w kolejnej części. Mimo kilku wpadek jest to książka o wielkiej przygodzie, sile przyjaźni, poznawaniu miłości i swoich własnych słabości. Wielbiciele fantastyki nie powinni narzekać, bo ta historia ma w sobie potencjał i oceniam ją bardzo pozytywnie.
Recenzja również na https://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
" - Mamy dwa wyjścia - zaczęła Iseult, przysuwając się do Safi. - Albo się poddamy...
- Po trupie mojej babki - fuknęła Safi. "
Magia, tajemnice, intrygi, niebezpieczeństwo.
Więziosiostry, które są w stanie oddać za siebie życie.
Jeden błąd, który rozpętał wojnę.
Nieosiągalna wolność.
Nieoczekiwane zwroty akcji.
Safiya i Iseult, więziosiostry, przyjaciółki, w których żyłach płynie magia.
Safi, Prawdodziejka, jedyna dotąd spotkana. Posiada bardzo rzadką moc, której ujawnienie byłoby dla niej ogromnym niebezpieczeństwem. Inni chcieliby ją schwytać, żeby wykorzystać do celów politycznych.
Jej moc polega na odkrywaniu prawdy, nie można jej oszukać, ale działa ona w pełni tylko wtedy, gdy jest przy niej jej więziosiostra.
To ona zawsze sprowadza na siebie i Iseult kłopoty, wpada na pomysły, które nie są dobre. Tym razem też tak było, tylko, że finał tego pomysłu był nieoczekiwany i najgorszy z możliwych.
Zaczyna na nią polować Krwiodziej oraz inni najemnicy władców.
Iseult jest rozsądniejsza od Safi. To ona zawsze musi naprawiać wszystkie błędy swojej więziosiostry. Is jest więziodziejką. Widzi więzy innych, ale nigdy nie może zobaczyć swoich. Poprzez więzy jest w stanie ocenić, co odczuwa druga osoba, strach, smutek, radość, odczytuje jej wszystkie emocje. Jednak to tylko kawałek tego, co powinna umieć. Tak naprawdę do końca nie wie, w czym się specjalizuje i przez to była wyśmiewana. Jako, że Is to Nomatsanka, ludzie się jej boją, nie mają do niej szacunku, źle ją traktują, chociaż nic im nie zrobiła.
Obie więziosiostry są w stanie oddać za siebie życie, wiąże je silna więź, a gdy nie są razem, nie mogą wiele zdziałać. Ich siła polega na współpracy i więziach, które je łączą.
Is i Safi zagościły na dobre w moim sercu. Są tak pozytywnymi postaciami, które wzbudzają sympatię od pierwszych stron. Pokazują siłę prawdziwej przyjaźni, która jest cenniejsza od własnego życia. Nie sposób ich nie lubić.
Bardzo spodobał mi się ich sekretny język, taki typowy dla przyjaciółek, który jako jedyne znają, ale nie będę więcej o nim pisać, nie chcę wam zepsuć niespodzianki.
" - To zdecydowanie najgorsza modlitwa, jaką w życiu słyszałam.
- A niech cię oszcza łasica, Is! "
Fabuła książki jest CUDOWNA! I jest to ten rodzaj fantastyki, który trzeba czytać w ciszy i spokoju. Występują tutaj różni królowie, nowe nazwy, pojęcia, magia. Cały świat jest nietypowy i z takim się jeszcze nie spotkałam. Mamy tutaj Więziodziejów, Krwiodziejów, Prawdodziejkę, Ziemiodziejów, jest tego naprawdę sporo i zapamiętanie wszystkich ich specjalizacji jest trudne. Niektórzy uważają, że te nazwy są dziwne, jakby napisane przez 5-latka, ale wiecie co? Ja tak nie uważam. Właśnie cały urok i wyjątkowość kryją się w różnych, z pozoru dziwnych nazwach. Imiona bohaterów nie są zwyczajne - Henrick, Habim, Mathwe - imiona, które nie są często spotykane. I to właśnie przez te drobne szczegóły tak bardzo zakochałam się w tej książce. Czułam się przy niej tak samo, jak podczas czytania "Dworu cierni i róż", cudownie, wyjątkowo, magicznie. Zostałam w pełni przeniesiona do nowego świata magicznego, pięknego świata, w którym jest mnóstwo niebezpieczeństw.
Wątek królów ogromnie mnie ucieszył, polityka, walka o władzę, takie trochę średniowieczne, ale jak pięknie przedstawione.
Cała historia została przedstawiona w delikatny i powolny sposób. Autorka nie pędzi z nią, a wprowadza wszystko na swój wyjątkowy sposób, żeby później nas zgnieść akcją. Może i nie jest to ten rodzaj książek, które czyta się szybko, ale za to bardzo przyjemnie. Ja, osoba, która nie lubi, gdy w książce wszystko wolno się rozwija, zakochałam się w "Prawdodziejce". Susan Dennard ma w swoim piórze coś, co przyciągnęło mnie jak magnez. Wciągnęła mnie w swoją książkę i rozbiła serce na drobne kawałki i mam nadzieję, że poskleja je w kolejnym tomie.
Zachęcam was do sięgnięcia po tę powieść, jest naprawdę genialna i nie można przejść obok niej obojętnie. Ubawicie się przy niej, dlatego też ... przygotujcie się na nią, na dobrą dawkę humoru i na to, że rozkocha was w sobie i już nigdy nie wypuści!
" - Wiem - wycedził - jak zapina się koszulę. I nie potrzebuje rad od kobiety, która nosi na ramieniu ptasie gówienko. "
Prawda czy fałsz?
Dwudziestoletni Rozejm, który trzymał całe Czaroziemie w stanie względnego pokoju, powoli dobiega końca. Nad krainę nadciąga widmo kolejnej wojny. Safiya, czarodziejka o wyjątkowo rzadkim darze, który pozwala jej niemal zawsze odróżnić prawdę od kłamstwa, wydaje się całkiem bezpieczna. Niewielu wie o jej zdolnościach, a najważniejsze jest to, że ma przy sobie swoją więziosiostrę, Iseult. Obie trafiają jednak w sam środek międzypaństwowych konfliktów. Moc Safi staje się bardzo pożądana, przez co dziewczyna znajduje się na celowniku wielu wrogów. Iseult jest gotowa podążać za przyjaciółką i bronić jej, ale po drodze odkrywa, że magia, którą sama włada, jest dużo bardziej skomplikowana, niż przypuszczała.
O „Prawdodziejce” nie słyszałam, dopóki nie wpadła mi w ręce. I bardzo się z tego cieszę, bo teraz już wiem, że za nic nie chciałabym przegapić tak ciekawej premiery! Książka jest utrzymana w klimacie raczej młodzieżowego fantasy, ale fantasy oryginalnego, a przede wszystkim – wciągającego. Autorka przenosi czytelnika do wykreowanego przez siebie świata i sprawia, że Czaroziemie tętni życiem, nawet jeśli tylko na papierze.
Przez pierwsze kilkadziesiąt stron byłam dość skołowana. Już na samym początku pojawiło się sporo nowych określeń i sformułowań, przez co trudno było mi się we wszystkim rozeznać. Z czasem jednak to wrażenie ustąpiło i poruszanie się po rzeczywistości stworzonej przez Susan Dehnard nie przynosiło mi już takiego kłopotu. Zawsze podziwiałam autorów, którzy niemal od podstaw budują świat przedstawiony, bo zdaję sobie sprawę, że wymaga to ogromnej pracy, zwłaszcza jeśli chce się osiągnąć efekt dopracowany i zgodny z zasadami logiki. Tutaj, przyznaję, zabrakło mi trochę rozwinięcia niektórych wątków; bardzo mnie zainteresowały różne dziedziny magii, które przewijają się na tle całej fabuły, ale opis niektórych zdecydowanie mnie nie usatysfakcjonował. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej chociażby o jadodziejach (spolszczone nazwy są dość kulawe, jednak da się przyzwyczaić). Wiem, że różni czarodzieje mogą łączyć się w więziorodziny, a pary zespalają się za pomocą sercowięzi, jednak wciąż nie mam pojęcia, jak to się właściwie dzieje. Liczę na to, że w kolejnym tomie znajdę odpowiedzi na swoje pytania, bo autorka ma naprawdę sporo fajnych, intrygujących pomysłów, które grzech by było zmarnować.
Fabuła w głównej mierze koncentruje się na uciekającej przed wrogami Safiyi i towarzyszącej jej Iseult, choć postaci oczywiście pojawia się znacznie więcej. Bardzo zgrabna trzecioosobowa narracja pozwoliła na szeroko zakrojone śledzenie akcji, dzięki czemu czytelnik był na bieżąco ze wszystkim: wiedziałam, gdzie planują się ukryć dziewczyny i ich towarzysze, ale znałam też plany czarnych charakterów, którzy nie ustawali w pościgu za prawdodziejką. Język, którym posługuje się pisarka, jest wyjątkowo plastyczny, wręcz filmowy; tak łatwo wyobrażałam sobie poszczególne sceny, że było to niemal bliskie oglądaniu barwnego filmu. Akcja rozwija się w odpowiednim tempie i prowadzi do naprawdę świetnego punktu kulminacyjnego, który dostarczył mi wielu emocji, że nie wspomnę o zakończeniu, przez które dosłownie pożądam drugiego tomu, teraz, już.
Zdecydowanie miłym zaskoczeniem jest fakt, że nie denerwowały mnie główne bohaterki! Prawdę powiedziawszy zarówno Safiya, jak i Iseult zostały naprawdę dobrze wykreowane. Są kompletnie od siebie różne, a jednak wzajemnie się dopełniają, tworząc niesamowity duet. Ta pierwsza irytowała mnie na początku swoim zbyt gwałtownym temperamentem, ale z czasem obie polubiłam niemal tak samo. Żałuję tylko, że nie poszerzono bardziej wątku rodziny Iseult i jej pochodzenia, które spotykało się z odrzuceniem w niemal każdym zakątku Czaroziemia. Chciałabym wiedzieć, czemu właściwie Nomatsowie spotykają się z taką odrazą i nieufnością ze strony społeczeństwa. Tak czy siak, bohaterów w „Prawdodziejce” poznawałam z prawdziwą przyjemnością, szczególnie jeśli chodzi o księcia Merika oraz krwiodzieja Aeduana, który jest naczelnym czarnym charakterem, a ostatecznie okazuje się jedną z najbardziej skomplikowanych postaci.
Nikogo nie powinno dziwić, że pojawił się wątek miłosny, ja sama na niego czekałam. Autorka nie pozwoliła jednak, by romans przyćmił resztę fabuły, w zasadzie ten motyw jest tak delikatnie i umiejętnie wpleciony, że wątpię, by przeszkadzał nawet przeciwnikom serduszek i amorków. Mnie osobiście ten wątek porywał tak samo, jak i pozostałe, więc cieszę się, że mimo wszystko się pojawił, choć było go w gruncie rzeczy niewiele.
„Prawdodziejka” stanowi świetne otwarcie nowego, magicznego cyklu. Oczywiście są pewne braki fabularne, które przy dobrym wietrze (pozdrawiam wszystkich wiatrodziejów!) zostaną uzupełnione w kolejnych tomach, na co liczę. Mimo wszystko to fantastycznie dobra, dynamiczna powieść, nie żałuję ani jednej minuty, którą przy niej spędziłam.
Pierwsze co pomyślałam że to będzie niezbyt fajne, ale zmieniałam zdanie po przeczytaniu następnych rozdziałów. Iseult i Safiya to więziosiosty które przeżywają masę super przygód i dramatycznych momętów. Książka jak najbardziej mi pasuje, pełna zwrotów akcji i mocnej fantastyki.
Nie rozumiem fenomenu tej książki - fabuła jest przewidywalna do bólu, chaos w wątkach, dialogi wymuszone, wątki miłosne jasne już po kilku stronach.
Doceniam pomysł, ale jego realizacja jest na bardzo niskim poziomie.
Kończę przygodę na pierwszym tomie.
"Umiem oddzielić prawdę od kłamstwa, ale to tyle. A nawet gdy wiem, co jest prawdą, a co nie… Jaką masz gwarancję, że sama nie kłamię?"
Chcielibyście zawsze wiedzieć, czy osoba z którą rozmawiacie jest wobec was szczera? Główna bohaterka Safiya, posiada właśnie taką, magiczną zdolność. Jako prawdodziejka potrafi wyczuć kłamstwo. Ten bardzo przydatny i rzadki dar, ma jednak swoje konsekwencje. Safi musi ukrywać ową zdolność, ponieważ jest ona bardzo pożądana w jej świecie, a szczególnie przez tamtejszych rządzących.
"Szkoliłaś się w magii i w walce, władasz mocą, za którą można zabić. Pomyśl, Safi, ile mogłabyś zdziałać. Pomyśl, kim mogłabyś być.
Czy jej się to uda? Jak potoczą się jej losy? Przekonacie się czytając, tą niesamowitą powieść :)
www.czytampierwszy.pl
Ciekawa fabuła i nieustanna akcja sprawiają że książka wymaga trochę skupienia. Niuanse kreowanego świata pojawiają się stopniowo, powiedziałabym wręcz że nic nie jest jeszcze do końca wyjaśnione. Bohaterowie ciekawi choć cechy ich charakterów odkrywamy stopniowo i nie wszystko można sobie od razu wyobrazić plastycznie. Z chęcią sięgnę po część drugą i poznam dalsze losy obdażonych mocą ;)
Życie Merika nie jest łatwe. Niedawno stracił najlepszego przyjaciela, a do tego właśnie spłonął mu okręt. Za wszystkim stoi jego siostra Vivia, która...
Historia Aeduana, tajemniczego krwiodzieja, którego pokochali czytelnicy poprzednich tomów bestsellerowego cyklu Czaroziemie. Imperia wznowiły wojnę....
Przeczytane:2019-12-08, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam na półce,
Świat, w którym każdy rodzą się ludzie z niezwykłą mocą nazywa się Czarnoziemie.
Dwie młode czarodziejki Safiya i Iseult są więziosiostrami. Obie tworzą zgrany duet, potrafią porozumieć się bez słów. Obie musza uciekać. Wpakowały się w niezłe tarapaty. Tak się zaczyna cała historia. Obie wiedźmy nie dość że muszą ukrywać się przed strażą to dodatkowo ściga je Krwiodziej.
Safiya jest tytułową Prawdodziejką. Dzięki swej mocy może rozpoznać, kiedy ktoś kłamie. Jednak ukrywa swą moc, gdyż martwi się że może zostać wykorzystana. Jej więziosiostra Iseult jest Nomatsanką a jej moc jest taka, iż widzi więzy innych ludzi. Widzi barwy tych nici i wie, kto co odczuwa właśnie dzięki tym barwom.
Oj jak długo starałam się zabrać za tą serię. I jakoś nie po drodze mi było, aż w końcu ukazała się trzecia część z cyklu i postanowiłam że to idealny moment na zapoznanie się z tą serią. Ale wróćmy do „Prawdodziejki”.
Główna bohaterka to tytułowa Prawdodziejka. Jest młoda zbuntowana i zawsze chce postawić na swoim. Iseult o wyróżniającym się wyglądzie, młoda dziewczyna jest zupełnym przeciwieństwem głównej postaci. Siebie stawia zawsze na ostatnim miejscu. Trzecią kluczową postacią jest Merik. Już od pierwszego spotkania jego z Safiyą zaczyna miedzy nimi zgrzytać, ale i tez iskrzyć.
Trochę mnie denerwowało, iż już od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Już od początku znajdujemy się w samym środku zamieszania, przez co nie mamy możliwości najpierw poznania bohaterów.
Kolejne, co straszliwie utrudniało mi czytanie to te wszystkie nazwy. Nie wiem, ale mi to sprawiało ogromny problem te wszystkie nazwy miast, rodów i niektóre imiona były tak wymyślne ze nawet jak próbowałam wymówić na głos to kompletnie nie potrafiłam tego nawet wymówić. A tego nie cierpię w książkach.
Pomysł na fabułę naprawdę dobry, jednak coś nie pozwalało mi się w nią wciągnąć. Na pewno skomplikowane nazwy (jak dla mnie) nie uprzyjemniały mi czytania). Na brak chęci do czytania tej książki mógł mieć też fakt, iż ja ogromną fanką fantastyki to nie jestem. Nie powiem ze nie czytam, bo czytam jak najbardziej, ale nie jest to jeden z moich ulubionych gatunków.
Książka nie była najgorsza. Po dwie kolejne części na pewno sięgnę, (bo mam na regale), ale po pierwszym tomie odważę się stwierdzić, iż nie będzie to moja ulubiona seria.