Prawdodziejka


Tom 1 cyklu Czaroziemie
Ocena: 4.73 (33 głosów)

Safiya i Iseult, młode czarodziejki, znów wpadły w tarapaty. Muszą uciekać. Natychmiast.

Safi jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką, zdolną zdemaskować każde kłamstwo. Swój dar trzyma w sekrecie, inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.

Safi i Iseult pragną jedynie wolności. Niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem. Zbliżają się niespokojne czasy, wojna wisi w powietrzu i nawet sojusznicy nie grają fair. Przyjaciółki będą walczyć z władcami i ich najemnikami. Niektórzy posuną się do ostateczności, by dopaść prawdodziejkę.

***

Prawdodziejka to niesamowita opowieść o pięknej przyjaźni i odkrywaniu swojego przeznaczenia. Nieprzewidywalnie uknuta intryga, porywająca przygoda, oryginalny świat i pełnokrwiści bohaterowie - nie możecie tego przegapić!

- Magdalena Senderowicz, BookGeek.pl

W Prawdodziejce jest wszystko: zuchwałe kradzieże, szermierka, głęboka przyjaźń, oszustwa, magia, piraci i romans. Ta powieść was zachwyci!

- Robin Hobb

Zróbcie miejsce na półce z ulubionymi książkami - Prawdodziejka wejdzie do kanonu. Przypomniała mi, dlaczego sięgnęłam po fantastykę: znajdziemy tu niebezpieczny i tętniący życiem świat, bogato nakreślone postaci i olśniewającą intrygę godną najlepszych powieści Megan Whalen Turner, Robin Hobb i Jacqueline Carey. I o ile Susan Dennard oddaje hołd klasyce, to kładzie również podwaliny pod zupełnie nowy rozdział w historii gatunku. Nie przegapcie!

- Sarah J. Maas

Dynamiczna opowieść i w pełni wykreowany magiczny świat. Bogactwo opisów Dennard, wnikliwa charakterystyka bohaterów i zapierające dech w piersiach sekwencje akcji trzymają czytelnika w napięciu!

- ,,Publishers Weekly"

Dwie zadziorne bohaterki, które wolą same wyratować się z opresji, niż zostać uratowanymi. Czytelnicy zatoną w tym świecie i z niecierpliwością będą czekać na kolejną odsłonę.

- Booklist

Fragment książki - Prawdodziejka

issuu.com/wydawnictwosqn/docs/prawdodziejka_issuu

Informacje dodatkowe o Prawdodziejka:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-10-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788379246953
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Truthwitch
Język oryginału: Angielski

więcej

Kup książkę Prawdodziejka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Prawdodziejka - opinie o książce

Avatar użytkownika - MrsBookBook
MrsBookBook
Przeczytane:2019-12-08, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam na półce,

Świat, w którym każdy rodzą się ludzie z niezwykłą mocą nazywa się Czarnoziemie.

Dwie młode czarodziejki Safiya i Iseult są więziosiostrami. Obie tworzą zgrany duet, potrafią porozumieć się bez słów. Obie musza uciekać. Wpakowały się w niezłe tarapaty. Tak się zaczyna cała historia. Obie wiedźmy nie dość że muszą ukrywać się przed strażą to dodatkowo ściga je Krwiodziej.

Safiya jest tytułową Prawdodziejką. Dzięki swej mocy może rozpoznać, kiedy ktoś kłamie. Jednak ukrywa swą moc, gdyż martwi się że może zostać wykorzystana. Jej więziosiostra Iseult jest Nomatsanką a jej moc jest taka, iż widzi więzy innych ludzi. Widzi barwy tych nici i wie, kto co odczuwa właśnie dzięki tym barwom.

Oj jak długo starałam się zabrać za tą serię. I jakoś nie po drodze mi było, aż w końcu ukazała się trzecia część z cyklu i postanowiłam że to idealny moment na zapoznanie się z tą serią. Ale wróćmy do „Prawdodziejki”.

Główna bohaterka to tytułowa Prawdodziejka. Jest młoda zbuntowana i zawsze chce postawić na swoim. Iseult o wyróżniającym się wyglądzie, młoda dziewczyna jest zupełnym przeciwieństwem głównej postaci. Siebie stawia zawsze na ostatnim miejscu. Trzecią kluczową postacią jest Merik. Już od pierwszego spotkania jego z Safiyą zaczyna miedzy nimi zgrzytać, ale i tez iskrzyć.

Trochę mnie denerwowało, iż już od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Już od początku znajdujemy się w samym środku zamieszania, przez co nie mamy możliwości najpierw poznania bohaterów.

Kolejne, co straszliwie utrudniało mi czytanie to te wszystkie nazwy. Nie wiem, ale mi to sprawiało ogromny problem te wszystkie nazwy miast, rodów i niektóre imiona były tak wymyślne ze nawet jak próbowałam wymówić na głos to kompletnie nie potrafiłam tego nawet wymówić. A tego nie cierpię w książkach.

Pomysł na fabułę naprawdę dobry, jednak coś nie pozwalało mi się w nią wciągnąć. Na pewno skomplikowane nazwy (jak dla mnie) nie uprzyjemniały mi czytania). Na brak chęci do czytania tej książki mógł mieć też fakt, iż ja ogromną fanką fantastyki to nie jestem. Nie powiem ze nie czytam, bo czytam jak najbardziej, ale nie jest to jeden z moich ulubionych gatunków.

Książka nie była najgorsza. Po dwie kolejne części na pewno sięgnę, (bo mam na regale), ale po pierwszym tomie odważę się stwierdzić, iż nie będzie to moja ulubiona seria.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Wiiki_books
Wiiki_books
Przeczytane:2018-01-30, Ocena: 5, Przeczytałam,

CIEKAWA, WCIĄGAJĄCA, INTRYGUJĄCA

Te słowa idealnie opisują książkę Susan Dennard "Prawdzodziejkę".
Książka opowiada o dwóch młodych czarodziejkach: Safi i jej najlepszej przyjaciółce Iseult. Safiya jest jedyną żyjącą prawdodziejką, ma ona dar wykrywania kłamstw i fałszerstwa. Książka Susan Dennard, w ciekawy sposób opowiada perypetie Safi, Iseult oraz później poznanego Merika i jego kompanów. Autorka wykreowała fantastyczny świat, w którym trwają wojny pomiędzy imperiami. Z ciekawością zagłębiłam się w powieści, w której intrygi, przeplatają się z tajemnicami oraz miłością. Bohaterów nie da się nie polubić, Safiya, odważna, utalentowana i uparta, jednak niestety momentami lekko naiwna, natomiast Iseult waleczna, lojalna przyjaciółka z wojowniczą ikrą. 

Książka opowiadana jest z czterech perspektyw, Safi, Iseult, Merika oraz krwiodzieja, czarownika polującego po zapachu krwi główne bohaterki. Każda perspektywa jest równie czarująca i ciekawa, a z każdą kolejną stroną powieść wciąga coraz bardziej. Akcja wartka i dynamiczna, sprawia że ze zniecierpliwieniem przewijamy strony, a spójny i lekki tekst autorki, zachęca do dalszego czytania. "Prawdodziejka" to idealna lektura na odprężenie się i wciągnięcie w świat Czaroziemia. Twórczość Susan Dennard przypadła mi do gustu i z chęcią sięgnę po jej kolejne książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Niedoskonala
Niedoskonala
Przeczytane:2019-03-10,

Prawdodziejka autorstwa Susan Dennard to książka, którą bardzo chciałam przeczytać. Przyciągała mnie niesamowicie okładka i opis książki. Popatrzcie na nią, czy szata graficzna nie jest piękna? Zerkając na to moim jednak-nie-graficznym okiem, śmiało mogę rzec, iż jest zachwycająca, a grafik odwalił kawał dobrej roboty. Naprawdę znakomitej. 

Ponadto to fantasy, w którym tak bardzo się lubuję, nowe krainy, Czaroziemie… Brzmi naprawdę super! Zaczęłam czytać i… się rozczarowałam, niestety. 
Główne bohaterki to dwie przyjaciółki; Safi i Iseult, najlepsze przyjaciółki trzeba dodać. Bardzo podobała mi się ich relacja, przyjaźń na śmierć i życie. No i wreszcie mamy coś innego, bo tutaj na pierwszym planie pokazano przyjaźń, a nie wątek romantyczny, jak w innych powieściach. Wszędzie tylko ta miłość i miłość, a tu nie; przyjaźń. Nie żeby mi to przeszkadzało, bardzo lubię romanse, ale czasem fajnie jest przeczytać coś innego.
Safi i Iseult są bardzo fajnymi bohaterkami odważnymi, zuchwałymi, nie są typem księżniczek, które czekają, aż uratuje je książę na białym koniu, a same próbują wybrnąć z opresji. Nie przeczę, niezwykle mi się to podobało, a zarazem są także bardzo różne. 


A poza tym – dodał ze śmiertelnym spokojem – co to za admirał, co to za książę, który nie przestrzega własnych praw?


Zachwyca także bogactwo wykreowanego świata, a jednocześnie dobija i przytłacza. Dodatkowo, choć książka jest naprawdę świetnie napisana, jakoś nie leżał mi styl autorki, a książkę czytało mi się bardzo topornie. Styl pisania skumulował się z tym, że wszystkiego jest w powieści za dużo i nawet będąc już w połowie książki, nadal się męczyłam i dałam sobie spokój, aczkolwiek, parę fajnych cytatów w niej jest.
 Może i sam pomysł był dobry, jednak przerosło mnie jego wykonanie, dlatego jak dla mnie ta książka jest średnia i raczej nie sięgnę po Prawdodziejkę po raz kolejny, a tym samym po kolejny tom; Wiatrodziej. Moze gdybym jej nie czytała w pdfie, może bym się tak szybko nie poddała tak, jak w Cieniu Wiatruostatnio i jednak przebrnęłam, ale nie będę roztrząsać tego, co by było. 
Oprawa graficzna, choć zachwycająca to nie wszystko i niestety nie mogę polecić tej książki.


Nawałnica wokoło była niczym w porównaniu z burzą, która szalała w jego sercu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Esclavo
Esclavo
Przeczytane:2018-07-16, Ocena: 3, Przeczytałam,

Było jedno podejście, potem drugie, a za trzecim się udało. Zawsze staram się nieporzucać książek, bo co będzie jeśli coś dalej dzieje się spektakularnego? Tym bardziej, że sama Sarah J. Maas poleca tę książkę. Niestety, chyba trochę nawyrost.

Prawdodziejka to opowieść o dwóch przyjaciółkach, Safi i Iseult. Każda z nich to mocny i wyraźnie zarysowany charakter. Różnią się niczym ogień i woda, mimo tego są najbliższymi sobie osobami, niczym siostry. Razem z nimi wplatujemy się w intrygi polityczne i napaście na zamki. Dziewczyny nie są tylko zwykłymi nastolatkami. Posiadają pradawną magię opartą na krwi. A ich jedynym marzeniem to wolność. Niestety ich moce są bardzo mocno pożądane przez władców, a że zbliża się wojna, nie będą mogły spać spokojnie.

Autorce ukłony należą się za świetne wykreowanie relacji, która łączy przyjaciółki. Jest ona chyba najważniejszą siłą napędową tej historii. Mimo tego atutu, ciężko mi powiedzieć że świetnie się bawiłam przy czytaniu. Oczywiście, jako że jest to młodzieżowa fantastyka, dostajemy nowy świat, w który wgryzanie może być trudne. Zapewne stąd biorą się te moje kilkakrotne podejścia.

Nudziłam się. Może jestem już za stara na taką literaturę, bo nie tego oczekiwałam. Nie jest to zła książka, tylko gdzieś zabrakło tempa i emocji w całej opowieści. Jest to oczywiście moje subiektywne odczucie.

Przeczytane dzięki portalowi czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - grazka2020
grazka2020
Przeczytane:2019-03-10,

"Gdybyś tylko zechciała, Safiyo, mogłabyś ukształtować świat na nowo."

Jest jedyną Prawdodzieją w Czarnoziemiach i musi się ukrywać. Jednak ciągle pakuje siebie i swoją przyjaciółkę Iseult w duże tarapaty. Nie potrzebuje niczego więcej tylko poczucia bezpieczeństwa i wolności. Ale obie bohaterki ich dotychczasowe życie stają się coraz bardziej kłopotliwe. Moce i umiejętności Prawdodziejki mogłyby rozwiązać nie jeden konflikt potężnych imperiów... lub doprowadzić do wojny. Potrzebują pomocy, jednoczenie nie wiedząc komu zaufać. Zostają pojmane, choć tak naprawdę jest to ratunek. Komu mogą uwierzyć? Komu zaufać?

Powiem szczerze, że zabierałam się za nią bardzo dużo czasu. Spotkałam się z niefajnymi opiniami, ale też czytałam i słuchałam wiele dobrych słów na jej temat. Ale ciągle biłam się z myślami, czy ją rozpoczynać, czy nie. Miałam mnóstwo książek do przeczytania, plus zastój który mnie od dłuższego czasu trzymał na prawdę nie pomagały. A jednak zaczęłam ją czytać... i na tym się skończyło. Przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Bez przerwy. Wciągnęła mnie. Przerwała mój zastój więc jestem jej ogromnie wdzięczna.

"Zachowywała się tak, jak walczyła, i tak, jak tańczyła – doprowadzając ludzi do ostateczności i testując ich wytrzymałość."

Bohaterki są wspaniałe. Są jak ogień i woda. Iseult to ta rozważna, mądra, spokojna, a Safiyo jest nieokrzesanym ogniem pakującym je w ciągłe tarapaty. Trochę irytowało mnie jej samolubne podejście na samym początku, jednak nikt nie jest idealny. Dobrze, że popełniała błędy. Dzięki temu była bardziej.. ludzka. Iseult skradła moje serce i mam nadzieje, że parę wątpliwości które mi się nasunęły podczas czytania tej książki, rozwiążą się w drugiej części.

"Piraci również potrzebują miłości."

Inni bohaterowie tacy jak Merik, Kullen, Rybera... są wspaniali. Merik troszkę jest zbyt zamknięty na to co go otacza, a jednak nie da się go nie lubić. Kullen to taki mały skarb który mnie po prostu w sobie rozkochał. Ten bohater nie pojawia się zbyt często, a jednak jest takim dobrym, zdrowym rozsądkiem Merika. A Rydera jest po prostu kobietą która kocha.

Fabuła zawiera wiele nowych, oryginalnych wątków które zaskakują i pobudzają wyobraźnie. Nie jest to zbyt ambitna lektura. Nie wymaga myślenia, nie jest trudna. Wręcz przeciwnie. Czyta się szybko, płynnie, a cała akcja prowadzona jest na tyle wolno, że czytelnik aż zaciera rączki czekając na dalsze losy bohaterów. Nie ma w niej pośpiechu. Nie mogę się doczekać co mnie czeka w "Wiatrodzieju" który jest kontynuacją "Prawdodziejki". Podoba mi się pióro autorki. Jej słowa choć nie są wybitne to jednak sprawnie nimi się posługuje aby stworzyć wspaniałą historię. Podoba mi się to, że książka nie jest nudna, ma swój przekaz dla czytelnika. Nie piszę bardzo obszernych opisów za co już tą autorkę kocham! (Nie lubię długich, nudnych opisów)

Plusami ogromnymi są bohaterzy. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swoją własną historię i każdy z nich nie ważne czy poboczny czy główny ma ogromny wpływ na wszystko co się dzieje w książce. Zakończenie jest obłędne. Łamie serducho, bo przerywane jest w TAKIM momencie, ale to prowokuje do przeczytania drugiej części. Zastanawiałam się sama czy nie dałoby się jakoś inaczej zakończyć tej książki, bo no kurcze moja romantyczna dusza wolałaby troszeczkę innego przebiegu tej historii, ale wszystkie pomysły które sama wymyśliłam nie umywały się do tego co stworzyła Susan Dehnard.

Minusami jest to, że ta książka jest choć oryginalna, to jednak do przeczytania na jeden raz, do pozachwycania się przez tydzień i do zapomnienia. Było w niej dużo oryginalnych pomysłów, ale jednak choć czytelnik przeżywa przy jej czytaniu ogromną przygodę to nie jest to coś wielkiego. Ma swój przekaz, ale nie jest on dostatecznie widoczny, żeby go zapamiętać i wdrążyć w życie.

Podsumowując, ta książka to zbiór różnych dobrych pomysłów które na pewno warto przeczytać. Przełamała mój zastój zarówno do czytania jak i do pisania recenzji. Czytałam ją odczuwając milion emocji jednocześnie. Mam nadzieje, że każdy kto po nią sięgnie będzie równie pozytywnie zaskoczony po jej przeczytaniu. Polecam serdecznie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - marcinkowskapatr
marcinkowskapatr
Przeczytane:2017-12-12, Przeczytałam,

"Prawdodziejka" to pierwszy tom cyklu "Czarnoziemie" Susan Dennard. Kupiliście kiedyś książkę ze względu na okładkę? Ja tak – właśnie tą. Okładka jest prześliczna, przecudna i najpiękniejsza jaką widziałam ( pss drugi tom też jest takiego pięknego wydania).


Książka ta opisuje losy młodej czarodziejki Safiyi, która ma wspaniały dar a mianowcie potrafi określić kto mówi prawdę a kto kłamie. ( kto nie chciałby takiego daru ;) ) Wraz z przyjaciółką Iseult wpadają w poważne kłopoty, jej śladem rusza niebezpieczny krwiodziej, który jest wrogiem czarodziejek z darem takim jaki ma Safiya.
Postaci przedstawione przez autorkę są bardzo ciekawe, mają odmienne cechy, zdania, charaktery. Fabuła jest przesycona akcją i humorem. Autorka wykreowała nowy świat, nowe państwo, nową politykę i problemy, które są oparte na realnych problemach.

Miasta, które autorka „stworzyła” mają w pewnym sensie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Autorka nadała im mocno kojarzące się nazwy z Europą np.: Poznin czy Pragga. Bardzo lubię fantastykę, a tutaj pomysł i historia są bardzo oryginalne. Pomysł z czarodziejami i ich profesjami bardzo przypadł mi do gustu jak i cała książka.

Pierwszy raz nie zawiodłam się na kupnie książki „po okładce”.

Link do opinii
Avatar użytkownika - pagesofreader
pagesofreader
Przeczytane:2019-03-10,

CAŁOŚĆ: 

Prawdodziejka należy do tych książek, które każdy chce przeczytać, ale nie zawsze ma czas, jeśli jednak się wygrzebie chwilę dla tej powieści, nie żałuje się tego. Susan Dehnard wykreowała wspaniały świat, który ocieka magią, intrygami i wydarzeniami zapierającym dech w piersiach. To co potrafiła opisać w tak barwny i ciekawy sposób, niejednemu nie wyszło, ale ona urzeka czytelnika na każdej stronie, a im dalej w las tym więcej tym więcej wspaniałych drzew. 

Link do opinii

Prawodziejka jest pierwszym tomem cyklu o Czarozimiach autorstwa Susan Dennard. 

  Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej książce nie była pewna czy ja przeczytać. Wydawała mi się być kolejnym, schematycznym fantasy, jednak ktoś przekonał mnie, że powinnam przynajmniej dać jej szansę i jestem... nie tyle co zachwycona co oczarowana.    Prawdodziejka opowiada historię młodej wiedźmy Safi, która posiada bardzo rzadko spotykany dar - jest wiedźmą prawdy. Przez swoje umiejętności musi ciągle uciekać i ukrywać się ponieważ bardzo wielu było by w stanie zrobić wszystko by zdobyć ją i jej umiejętności. Chcieli by użyć ją. Wykorzystać do swoich celów. Drugą wiedźmą, którą poznajemy już na początku historii jest Iseult, której moce są nieznane. Nawet ona sama nie wie jaką mocą włada, dlatego jest to nawet bardzie intrygujące niż moc prawdy Safi.   Przedstawiona w książce historia jest intrygująca i wciągająca, przygoda goniąca przygodę, sprawia, że z każdą kolejną przeczytaną stroną jeszcze bardziej nie jesteś w stanie się od niej oderwać. Bohaterowie są wielowymiarowi, mają swoje zalety i wady, swoją przeszłość i plany na przyszłość, zdecydowanie bardzo łatwo się z nimi zaprzyjaźnić i obdarzyć swoją sympatią. Każdego z nich losy obserwujemy z przyjemnością i nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed kibicowaniem im w trudach podejmowanej walki, ponieważ gra toczy się o wysoką stawkę. W szerszym wymiarze bohaterowie walczyli o utrzymanie rozejmu, niedopuszczenie do wojny, przetrwanie słabszych i biedniejszych księstw, a w węższym o sprostanie niebezpiecznym wyzwaniom, indywidualnym zmaganiom, pełnym pułapek i zagrożeń. Wydaje się, że to przeznaczenie kieruje wszystkim, posiłkuje się legendami i przepowiedniami, tworzy fascynujący scenariusz zdarzeń, w którym nie brakuje białej i czarnej magii, klątw i uroków, nadzwyczajnych uleczeń i rewitalizacji sił, zawiłej gry przeczuć i intuicji. Różne oblicza dobra i zła, mieszanka skrajnych emocji, walka wypełniona determinacją, nieustępliwością i poświęceniem. A wszystko utrzymane w klimacie nieustannej podróży lądem i morzem, bajkowych scenerii, mrocznych krajobrazów, nadzwyczajnych mocy, magicznych darów i wyjątkowych czarów.    Podsumowując, uważam, że książka jest bardzo dobrą lekturą na jesienne wieczory, zwłaszcza gdy ma się wystarczająco dużo wolnego czasu by nie odrywać się od niej od chwili otworzenia pierwszej strony, do ostatnich słów. Jest niesamowicie wciągająca i naprawdę trudno odłożyć ją choć na chwilę, ponieważ myśli i tak cały czas uciekają w jej stronę. Zdecydowanie polecam :) 
Link do opinii
Avatar użytkownika - Emilka
Emilka
Przeczytane:2019-03-10,

Prawdodziejka to książka, która opowiada o losach dwóch więziodziejek- Safi i Isault. Są to czarodziejki posiadające moce, jedna jest wspomnianą prawdodziejką, a druga splotodziejką. Już na początku książki obie dziewczyny wpadają w tarapaty i zostają ścigane przez strażników.

Choć przez pierwsze rozdziały nie potrafiłam się wciągnąć w tą historię (świat jest bardzo rozległy i dość skomplikowany) gdy już to się stało nie potrafiłam się od niej oderwać!! 😍
Bohaterowie są bardzo ciekawi zarówno Safi jak i Isault są tu głównymi bohaterkami- żadna nie wychyla się na pierwszy plan.
Wpleciony w tą historię został także wątek miłosny, ale jest on poboczny.
Serdecznie polecam!!!

Link do opinii
Avatar użytkownika - juulaxy
juulaxy
Przeczytane:2018-02-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Prawdodziejka" to jedna z książek, które miałam zamiar przeczytać już od dłuższego czasu, jednak zawsze brakowało mi chęci, aby zacząć. Jeśli mam być szczera to byłam jednocześnie nagatywnie i pozytywnie nastawiona do tej pozycji, ponieważ nie wiedziałam czego mogę się w środku spodziewać. Muszę przyznać, że trochę czasu zajęło mi czytanie lektury co z jednej strony nie jest zbyt dziwne, ponieważ bardzo trudno było mi sie połapać w tych wszystkich nadzwyczajnych nazwach Mimo wszystko się nie zawiodłam, a dodatkowo znalazłam tam wszystko co powinno mieć dobre fantasy. Przede wszystkim dużo magii, zwrotów akcji, niesamowitych postaci, miłości jak i przyjaźni. No właśnie, przyjaźni. Na tym głównie oparła się autorka. Dwie główne bohaterki różnią się od siebie wręcz wszystkich - są jak niebo, a ziemia. Mogłoby się wydawać, że nic nigdy ich nie połączy, jednak jak mówi znane powiedzenie: "Przeciwieństwa się przyciągają". Dodatkowo powieść ma prześliczną, bajeczną okładkę. Zdecydowanie muszę przynać, iż "Prawdodziejka" jest jedną z lepszych powieści jakie w ostatnim czasie czytałam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Yelle
Yelle
Przeczytane:2017-09-07, Ocena: 5, Przeczytałam,

Prawdodziejka to naprawdę warta polecenia książka. Interesowała mnie już od dłuższego czasu i nareszcie po nią sięgnęłam. Nie obyło się bez drobnych poślizgnięć, ale ogólnie jestem z niej zadowolona.

Prawdodziejka charakteryzuje się dość standardowym systemem magii, który został jednak ugryziony od nieco innej strony. W Czaroziemiu istnieją czarodzieje którzy władają poszczególnymi żywiołami lub też materiałami takimi jak żelazo czy trucizny. Tak więc mamy wiatrodzieji, ogniodzieji, itp... i prawdodziejkę, którą jest Safi. Osoba taka jak ona rodzi się niezwykle rzadko, potrafi wyczuć kłamstwo i całe życie ukrywa się przed władcami i politykami, którzy mogliby wykorzystać jej dar. Towarzyszy jej więziosiostra i towarzyszka we wszystkich przygodach Iseult, która jest Nomatsanką, kimś, kogo z racji pochodzenia ludzie nienawidzą. Szczerze mówiąc to trochę mi zabrakło jaśniejszego wyjaśniania dlaczego Nomatsów tak nie lubią.

Safi wbrew swojej woli została wkręcona przez wuja w świat polityki. Wkrótce mija trwający 20 lat rozejm pomiędzy wielkimi królestwami, ale nie wszyscy pragną pokoju. Siri i Iseult muszą uciekać, a pewną rolę w ich podróży odgrywa przystojny książę MerikTymczasem tropem naszych bohaterek podąża krwiodziej, niebezpieczny mnich, któremu nie straszna jest żadna broń i który potrafi tropić po zapachu krwi. Bardzo mi się jego postać spodobała. Jest niebezpieczny, zabójczy, ale też pełen sprzeczności. Zaintrygował mnie i po prostu muszę się dowiedzieć w jaki sposób i w którą stronę zostanie ta postać prowadzona w kolejnej części.

Na początku czytania nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Dość ciężko mi było wkręcić się w tę historię, ale im dłużej czytałam, tym bardziej mnie wciągało i coraz bardziej podobało. Dużą część książki dostała Iseult oraz Merik, z których perspektyw również widzimy rozgrywające się wydarzenia. Całość bardzo mi się podobała i odbyła się nawet całkiem porządna bitwa magów, ale zabrakło mi takiej iskry na początku tej historii i tego „wow” po którym nie mogłabym się oderwać od czytania. Było dobrze, przedstawiony świat jest bardzo interesujący, a wydarzenia są zapowiedzią czegoś wielkiego co, mam nadzieję, pojawi się w kolejnej części. Mimo kilku wpadek jest to książka o wielkiej przygodzie, sile przyjaźni, poznawaniu miłości i swoich własnych słabości. Wielbiciele fantastyki nie powinni narzekać, bo ta historia ma w sobie potencjał i oceniam ją bardzo pozytywnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Wioleta14
Wioleta14
Przeczytane:2017-09-07, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Safiya i Iseult to młode czarodziejki. Safi jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką, która potrafi rozpoznać każde kłamstwo. Musi jednak trzymać swój dar w sekrecie, ponieważ może zostać wykorzystana w konflikcie między imperiami. Iseult to z kolei więziodziejka, która rozpoznaje za pomocą nici więzi emocje każdego człowieka. Jej prawdziwe moce są jednak tajemnicą nawet dla niej samej i będzie lepiej jak tak zostanie. Dziewczyny są więziosiostrami, a jedyne o czym marzą to wolność i spokojne życie.  Niestety zbliżają się straszne czasy. Dwudziestoletni rozejm wkrótce dobiegnie końca. Krążą pogłoski, że wojna wisi w powietrzu. Sojusznicy przestają grać fair, a na domiar złego dziewczyny znów wpakowały się w poważne kłopoty i po piętach depcze im krwiodziej. Więziosiostry będą musiały stawić czoła niebezpieczeństwom i walczyć z władcami oraz ich najemnikami, gdyż niektórzy zaczynają posuwać się do ostateczności, żeby dopaść prawdodziejkę.  Na swej drodze spotkają wiele ludzi, ale komu tak naprawdę mogą zaufać? Dokąd będą musiały uciekać przed prześladowcami?   Pierwszą rzeczą jaka od razu przykuła moją uwagę do tej książki jest przepiękna okładka, na której znajdują się słowa: "Zróbcie miejsce na półce z ulubionymi książkami - Prawdodziejka wejdzie do kanonu". Muszę przyznać, że bardzo zaintrygowała mnie ta powieść jak tylko je przeczytałam. Sarah. J. Mass jest jedną z moich ulubionych pisarek, więc skoro ona ją poleca to pomyślałam, że warto dać jej szanse i oczywiście się nie zawiodłam. Byłam zaskoczona tym, że akcja nie rozwija się powoli jak to prawie zawsze ma miejsce, ale już na samym początku główne bohaterki wpadają w poważne kłopoty, walczą i uciekają. Pojawiają się nowych miejscach i rozmawiają z nowymi postaciami. Na początku nie do końca mogłam się w tym wszystkim połapać, ale bardzo szybko zaczęłam wczuwać się w klimat tej powieści i coraz bardziej zaczęła mnie ona wciągać. Świat przedstawiony przez Susan Dennard jest pełen magii i czarodziejów. Z tym, że każdy czarodziej posiada nieco odmienne zdolności. Mamy tutaj m. in. więziodziejki, ogniodziejów, żelazodziejów, wiatrodziejów, głosodziejów oraz naszą jedyną prawdodziejkę, której zdolność może zostać wykorzystana przez niewłaściwych ludzi...

Bardzo spodobało mi się to, że autorka postanowiła wykreować główne bohaterki na silne dziewczyny, które potrafią same o siebie zadbać i nie potrzeba im żadnego mężczyzny. Mimo tego mężczyźni także pojawiają się na kartach tej powieści tworząc kolejny wątek miłosny, ale bez obaw. Co najważniejsze nie znajdziecie tutaj żadnych trójkątów miłosnych, a głębsze relacje między bohaterami widoczne są (w małym stopniu) dopiero pod koniec powieści. 

"Prawdodziejka" Susan Dennard to głównie historia o przyjaźni. Autorka w doskonały sposób pokazuje nam jak ważna jest przyjaźń i co jesteśmy w stanie dla niej zrobić. Główne bohaterki to nie tylko doskonałe czarodziejki i więziosiostry, ale przede wszystkim prawdziwe przyjaciółki. Jedna zależna jest od drugiej i gotowa za nią oddać nawet własne życie. Mimo, że różnią się od siebie rodzajem magii, charakterem, sposobem podejmowania decyzji to jednak wspaniale się dogadują, rozumieją, wyczuwają swoje emocje i zamiary oraz doskonale uzupełniają się wzajemnie.
Podsumowując "Prawdodziejka" to książka, którą czyta się bardzo szybko i z wielkim zaciekawieniem. Jest to powieść pełna magii, intryg, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wspaniałych bohaterów, których nie można nie lubić. Nie żałuję ani chwili spędzonej przy "Prawdodziejce", którą już umieściłam na półce z ulubionymi książkami. Serdecznie ją polecam i mam wielką nadzieję, że ta powieść Wam także przypadnie do gustu. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - bookmoorning
bookmoorning
Przeczytane:2017-05-04, Ocena: 5, Przeczytałam,
Trochę czasu zajęło mi przeczytanie Prawdodziejki, była to jednak przyjemna lektura, z której naprawdę jestem zadowolona. Przypomniało mi to czasy, w których fantastyka była u mnie na porządku dziennym, a od której miałam przerwę już od dość długiego czasu. Safiya posiada moc, która pozwala jej na rozróżnienie prawdy od kłamstwa. Wiele osób oddałoby wszystko, aby mieć kogoś takiego u swego boku, dlatego dziewczyna powinna zostać w ukryciu, aby nikt nie mógł wykorzystać jej w konflikcie, który zrodził się pomiędzy imperiami. Jej więziosiosta, Iseult, której moc polega mniej więcej na tym, że potrafi odczytywać emocje innych, towarzyszy jej podczas przygód. Okazuje się jednak, że jej zdolności mogą stać się dosyć niebezpieczne i lepiej, aby w pełni się nie rozwinęły. Przyznam szczerze, iż obawiałam się, że bohaterowie książki mogą mnie strasznie irytować. Szczególnie główna bohaterka, bo z nimi często mam problem. Okazało się jednak, że moje obawy się nie spełniły, co bardzo mnie ucieszyło. O dziwo, Safi ani razu mnie nie zirytowała. Co więcej, naprawdę polubiłam jej postać. Jest silna, niezależna i nie da sobie w kaszę dmuchać. A dla osób, które kocha, jak na przykład Iseult, zrobiłaby naprawdę wszystko, co pokazuje pod koniec książki. Więziodziejka również jest pozytywną bohaterką, nieco spokojniejszą i bardziej opanowaną niż jej przyjaciółka. Zapowiada się ciekawy wątek z nią w roli głównej i liczę na to, że dobrze się on rozwinie. Nie mogło zabraknąć oczywiście wątku miłosnego, ale on również przypadł mi do gustu - nie był jakiś nachalny, nie wpychał się na pierwszy plan, co dla mnie jest wielkim plusem. Polubiłam Merika, chociaż oczekuję rozwinięcia jego postaci, bo naprawdę mnie zaintrygowała. To typ bohatera, do którego czytelnicy mogą wzdychać. Ja może nie szaleję niesamowicie jak mocno, ale naprawdę go lubię. W ogóle doszłam do wniosku, że każda postać z książki coś do niej wnosi, każda wzbudziła moje zainteresowanie i chciałabym poznać ją bliżej. Przy tego typu gatunkach mamy dość sporo bohaterów, którzy czasami są wręcz zbędni, ale tutaj nie czułam, aby tak było. Styl pisania przyjemny i łatwy w odbiorze, nawet pojawiające się dziwne nazwy nie sprawiły mi problemów. Akcja napisana jak dla mnie świetnie - doskonale mogłam wyobrazić sobie sceny walki czy każde inne, a dla mnie to wiele znaczy przy książkach typu fantasy. Sama fabuła jest dość interesująca i ciekawi mnie, jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów. Nie raz przygryzałam paznokcie, zastanawiając się, co będzie dalej. Kolejne strony wzbudzały we mnie różne emocje, była złość, był smutek, ale też uśmiech. A to chyba dobrze, kiedy dana pozycja wzbudza we mnie takie uczucia. Przyznam, że pisząc tą recenzję dociera do mnie, ile przyjemności miałam z czytania Prawdodziejki. Stęskniłam się za fantastyką i chyba czas najwyższy sięgać po nią częściej. Książkę polecam, jest prosta, szybko się czyta i naprawdę potrafi działać na emocje.
Link do opinii
Patrząc po tytule możemy się spodziewać jednej głównej bohaterki. Idąc dalej tropem dedukcji i wcześniejszego sprawdzenia gatunku, zakładamy, że będzie to dziewczyna obdarzona magicznymi mocami. I oczywiście będzie coś z prawdą. W połowie dobrze, a w połowie nie. Jest to bowiem historia, która skupia się na kilku osobach, chociaż tylko jedna z nich prowadzi narrację. Zacznijmy jednak od początku. Cała akcja skupię się wokół Safiyi i Iseult, które są młodymi czarodziejkami. Kiedy je poznajemy są w czarnej du.... Wogóle cała książka jest tak naładowana akcją, że czytelnik nie ma chwili wytchnienia. Od początku do końca coś się dzieje, co sprawia, że odłożenie tej książki graniczy z cudem. Miałam jednak wrażenie, że jest to troszeczkę przytłumione, że to taki wstęp do czegoś większego. Iseult jest więziodziejką. To znaczy, że widzi więzi innych i je rozumie. W ten sposób może wyczuć kogoś emocje, pobudki, co sprawia, że łatwiej jest jest przeżyć w społeczeństwie, w którym jest cudzoziemką. Pochodzi ona z plemienia Nomatsanów, którzy są znienawidzeni przez mieszkańców Venazy. Dziewczyna ze względu na swój kolor skóry stara się żyć na uboczu i nikomu nie przeszkadzać. Niestety sama jeszcze do końca nie odkryła swoich zdolności. Safiya pochodzi z arystokratycznej rodziny. Jej rodzice nie żyją, więc była wychowywana przez wuja. Całe dzieciństwo przygotowywała się do przejęcia majątku całego rodu. Ukrywa swój dar. Jest jedyną żyjąca prawdodziejką. Jej dar jest wielce pożądany. Wyobraźcie sobie, że wiecie, kiedy ktoś kłamie, przydatne, no nie? Zwłaszcza w czasie zbliżającej się wojny. Dziewczyny różnią się statusem, pochodzeniem, urodą i charakterem, a mimo wszystko stają się więziosiostrami. Taki siostrami z wyboru. Przyznam się Wam do czegoś. Ogromnie lubię słowotwórstwo. Jestem w klasie polonistycznej, więc takie rzeczy mam na co dzień. Tutaj autorka przeszła samą siebie. Mamy wiatrodzieji, krwiodzieji, prawdodzieji,więziodzieji,ziemodzieji, ogniodzieji i wiele wiele więcej. To prawdziwe mistrzostwo. Choć mam małą radę dla pani Dennard. Może by się tak zlitować nad czytelnikiem i dodać mały słowniczek pojęć najpotrzebniejszych? Bo moja początkowa lektura wyglądała tak: przeczytałam kilka stron, ale nie wiedziałam co tak naprawdę przeczytałam. Po raz pierwszy spotkałam się z tak oryginalnym pomysłem. Chyba nikt nie może zarzucić tej książce powtarzalności. To świat stworzony od podstaw. Brak tutaj "inspiracji" innymi książkami fantastycznymi. Jest tutaj zastosowany jednak zabieg, który jest również w "Czasie żniw". Czytelnik zostaje wrzucony w cały świat, bez wcześniejszego przygotowania. Sami musimy zbudować sobie pewne tłumaczenia, cegiełka po cegiełce zrozumieć intrygi polityczne i rodzinne. Czy tutaj to działa? Tak, chociaż pierwsze pięćdziesiąt stron było dla mnie trudne. Potrzebowałam czasu, żeby wgryźć się w historię. Kiedy mi się to udało wszystko leciało jak z płatka, a ja chłonęłam każdą stronę. Czasami się zdarza, że trochę książki przeskakujemy, czekamy na dialogi, omijamy opisy, a tutaj tak nie można było. Miałam wrażenie, że każde słowo jest potrzebne, umieszczone we właściwym miejscu. Wreszcie trafia się książka fantastyczna, gdzie podkreślona jest rola przyjaźni. Już nie skupiamy całej swojej uwagi na rodzącym się romansie. O nie! Oczywiście lekki wątek romantyczny się pojawia, ale nie gra to pierwszych skrzypiec. To nawet nie gra drugich! Na uwagę zasługują oczywiście wykreowane postacie. Przede wszystkim Safi i Iseult. One nie chcą ratować świata i być w centrum uwagi. One pragną spokoju. Gdybym teraz musiała między nimi wybierać, to nie zrobiłam bym tego. Pokochałam obie. Już nie mogę się doczekać drugiej części pt. "Wiatrodziej". Obstawiam, że będzie to historia Merika, który ma swoją rolę w części pierwszej. Mam nadzieję, że poziom będzie jeszcze większy. "Prawdodziejka" to historia, która skupiła się na przygodzie. Powiem Wam, że nie bez powodu książkę poleca Sarah J. Mass. Naprawdę to jest coś mocnego. Czy jest to lepsze od "Szklanego Tronu"? Postawię te dwie książki na równi. Książkę polecam zarówno fanom fantastyki, jak i maniakom politycznych rozgrywek czy wali bronią białą. Jeśli lubicie perfekcję, to śmiało, czytajcie. Świat Susan Dennard jest bardzo dopracowany, ale przede wszystkim instygujący. Gratuluję wydawnictwo SQN, bo ostatnio mają ogromny talent do wydawania perełek.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2017-01-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 70 książek 2017, Mam,
Do książki podeszłam z pewną rezerwą. Bo sam opis bardzo mnie zainteresował i w zasadzie, swoim klimatem bardzo wpisywał się w to co lubię, ale było coś co odrzucało mnie od przeczytania jej. A dokładnie był to tytuł i okładka. Dlaczego ? O tym później. Na razie istotnym jest to, że troszkę zwlekałam z jej przeczytaniem. Lecz kiedy się za nią zabrałam, nastąpiło coś co mnie zdziwiło. A czym to jest spowodowane? Otóż, czytając opis, spodziewałam się, że książka mi się spodoba. Nie sądziłam jednak, że stanie się w niej tak wiele zdarzeń, których się całkowicie nie spodziewam! O tak! Tu było wiele momentów, które zaskakują. To, jak wszyscy rozumiemy, jest wielkim plusem. Dodatkowo, ogromnie ciekawe było tu połączenie charakterystycznej fabuły fantasy z wątkami romantycznymi. ważne jednak, że nie były one były nachalne i nie stanowiły 50% wątków. Jak zapewne wynikało z założenia, książka jest w większości o tematyce fantastycznej. Co ważne, postaci dorównywały fabule. Wykreowano je nie tylko ciekawie ale i oryginalnie. Każdy z nich był całkowicie inny. Jednych lubiłam, innych, wręcz przeciwnie. Podobało mi się takowe zróżnicowanie, ponieważ dzięki temu, cały czas coś się działo. A nie było to do końca pewne, jakie będą kolejne decyzje postaci. Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Pilnie podążałam za nią i jej poczynaniami, śledziłam jej myśli oraz próbowałam przewidzieć to, co wydarzy się później w jej życiu. Ogromnie spodobała mi się idea rozpoznawania kłamstw. I już dzięki temu snuję liczne domniemywania do tej supermocy, rozważam jej plusy oraz minusy. Przejdźmy do tego co zdecydowanie mi się nie podobało. Tytuł? Może i odnosi się do treści, może i wpasowuje się w klimat książki, ale nie brzmi dobrze. Nie wiem co konkretnie jest w tym słowie, ale zarówno brzmienie jak i sam jego wygląd na piśmie, kompletnie mi się nie podoba. Co do okładki, podobają mi się jej kolory i dynamika rysunku, ale nie przepadam za samym rysunkiem. Czytając książkę, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie główną bohaterkę. Zwyczajnie ta ilustracja nie wpasowuje się w moje gusta. Czy polecam? Oczywiście. Książka spodoba się fanom "Czasu żniw" czy "Szklanego tronu". Podobny klimat, wspólne motywy, jednak książki te są zupełnie inne i wiążą ze sobą masę przeróżnych emocji. Czyta się to szybko, a co ważne to naprawdę wciąga! Nie ma się ochoty wstawać z fotela!
Link do opinii
Trudna książka. Jeżeli liczycie na lekkie, łatwe i przyjemne fantasy - to nie jest książka tego typu. Już od pierwszych stron pojawia się mnóstwo określeń, które początkowo trudno jest zrozumieć i czytelnik może się przez to czuć zagubiony, albo wręcz zniechęcony do dalszej lektury - tak było w moim przypadku. Książka obfituje w charyzmatyczne postacie, akcję, politykę (mnóstwo polityki...) i ogólnie masę rzeczy, które trzeba sobie przyswoić żeby zrozumieć przedstawiony świat. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia 4 głównych bohaterów książki. Zwykle nie lubię tego zabiegu, ale tutaj od razu zapałałam sympatią do wszystkich bohaterów - Safi, Iseult, Merika czy Aeduana i z chęcią czytałam każdy rozdział, niezależnie kto akurat był narratorem. Cieszę się, że zwlekałam tak długo z przeczytaniem tej pozycji, ponieważ na dniach wychodzi kolejna część serii. A gdybym miała czekać faktycznie od premiery pierwszej części, to zdecydowanie wielu rzeczy już bym nie pamiętała.
Link do opinii
Spodobała mi się natomiast kreacja bohaterów. Każdy z nich ma inaczej na imię, są to bardzo wyszukane imiona, niektóre oczywiście. Każdy jest jakby... innego gatunku. Wiatrodziej, Prawdodziej, Krwiodziej i tak dalej. To bardzo mnie zaintrygowało, bo jak dotąd nie spotkałam się z takim podzieleniem bohaterów. Co do głównych bohaterek, Safi i Iseult - są to dwie dość fajne dziewuszki, które mają różne charaktery, a mimo to się lubią i my, jako czytelnicy jesteśmy w stanie je polubić niemal już od pierwszych stron. Podobało mi się również to, że mają takie jakby nici? Więzy, które między innymi określały ich stan, czyli czy na przykład były zdziwione, zakochane, smutne itp. To również jest dość interesujące zważywszy na to, że czegoś takiego jeszcze nie spotkałam. Więc już tutaj warto zauważyć, że wyróżnia pisarkę swego rodzaju oryginalność. Oczywiście nie ma tutaj samych żeńskich postaci, bo są i męskie. Merik, Kullen - ten drugi to jak prawie ze Zmierzchu, jak mu tam było... Edward! Najbardziej chyba przypadli mi do gustu Merik i Safi. Nie wiem czemu, nie pytajcie mnie o to. Jednak każdy z nich się wyróżnia, nie tylko władaną mocą, ale i charakterem, którym bardzo zapunktowała mi autorka. Reasumując za bohaterów należą się Susan wielkie gratulacje ponieważ nie są wykreowani na jedno kopyto i mają swój charakterek, dzięki czemu nie są płascy i papierowi, a i również z ich powodu połyka się w niewiarygodnie szybkim tempie tę pozycję. Akcja. Tu z kolei mogłabym dyskutować, a raczej napisać Wam litanię, gdzie już wcześniej temat zaczęłam. Otóż gdy DOBRNĘŁAM do setnej strony, myślałam, że autentycznie się skończę. Zrobiłam wielkie oczy w stronę koleżanki z klasy, jak ona mogło to czytać - przecież tu nic się nie dzieje i to jest takie nudne! Ale przyznała mi się, że dopiero później coś zaczyna się dziać. No to dobra, przedzierałam się z trudem jak przez chaszcze ze strony na stronę, aż gdzieś w końcu coś się stało. Coś kliknęło, że tak powiem i akcja się pojawiła. Może nie aż taka, za którą nie dałabym rady nadążyć, ale jednak. Nienawidzę nudzić się przy powieściach i już się bałam, że będę żałować czasu, poświęconego na Prawdodziejkę. Niemniej jednak opisy, do tej setnej strony i trochę niesamowicie mnie zanudzały i już samo to postawiło książkę w niezbyt dobrym świetle. Ale ja się nigdy nie poddaje i czytam książki do końca. A więc dałam jej szansę. Bo podobnie było z Dziewczyną z dzielnicy Cudów. A jak wiecie drugi tom spodobał mi się bardzo, czyli może i Wiatrodziej - czyli kontynuacja recenzowanej książki przypadnie mi bardziej do gustu? Na to liczę! Reasumując jestem zdania, że pomimo kilku niedociągnięć, książka okazała się być dobra. Może niekoniecznie jest z wyższej półki, ale kilka innych powieści tego gatunku, które są o wiele gorsze od tej. Strzeżcie się urokowi okładki, bo może Was zwieść, tak jak uwiodła mnie. Spowodowała automatyczną miłość i jak widzicie efekt jest średni. Niemniej jednak cieszę się, że tak piękny grzbiet zasila moją biblioteczkę, bo Wydawnictwo SQN projektuje WSPANIAŁE OKŁADKI. I raczej nie możecie temu zaprzeczyć. ;) Niemniej jednak polecam ją wszystkim zainteresowanym, ale najpierw poczytajcie jeszcze kilka innych recenzji i dopiero decydujcie się na zakup. Wiem, że nie tylko mnie nie do końca zadowoliła, ale licze na to, że drugi tom odda mi to, co straciłam i czego nie dostałam podczas tej lektury.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Tali
Tali
Przeczytane:2017-01-21, Ocena: 2, Przeczytałam,
Recenzja na: http://niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com/2017/01/prawdodziejka.html Czasami trudno jest mi przejść obojętnie obok książek, które dopiero co pojawiły się na sklepowych półkach. Dlatego też moją uwagę od razu przykuła "Prawdodziejka". O ile tytuł był tajemniczy, to opis z tyłu zapowiadał fascynującą historię. Zachęcona dodatkowo pochlebnymi opiniami na jej temat, postanowiłam przeczytać powieść, licząc na jedyna w swoim rodzaju przygodę po intrygującym świecie. Jednak okazało się, że nie było wcale tak kolorowo jak się spodziewałam. Safi i Iseult są nierozłączne. Wszystko robią razem, a dotyczy to nawet wpadania w tarapaty. Tym razem również są w nieciekawej sytuacji. Nie mając innego wyjścia postanawiają uciekać z miejsca, które do tej pory było dla nich schronieniem. Jednak nic nie może być tak łatwe, jak się wydaje. Ucieczka nie przebiega po myśli dziewczyn i wbrew woli zostają wplątane w konflikty między narodami. Ich udział jest jednakże bardziej kluczowy, niż mogłyby przypuszczać. ,,Bądź jak kwiat, jak kwiat na tafli jeziora." Książka zapowiadała się bardzo ciekawie. Nieodłączne przyjaciółki, które wspólnie przemierzają świat pełen niebezpieczeństw i stawiają czoła przeciwnościom losu. Pomysł sam w sobie, mógł być strzałem w dziesiątkę dla wielu czytelników, jednak finalny produkt odbiega od wyobrażeń. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to świat przedstawiony przez pisarkę. Autorka miała trudne zadanie, gdyż cały świat jest tworzony od zera. Począwszy od dziwnych nazw czarodziejów, po niebezpieczne stwory, aż skończywszy na magicznych krainach. Sam pomysł był intrygujący i świeży. Każdy odłam magów miał swój własny, niepowtarzalny talent. Czytelnik z zapałem odkrywał nowe moce, nigdy nie wiedząc czego się po nich spodziewać. Jednak mimo tego, autorka nie potrafiła wykorzystać swojego pomysły, jak i ukrytego potencjału w stu procentach. Świat pomimo tego, że wydaje się od pierwszych stron niezwykle barwny i żywy, z każdym kolejnym rozdziałem jest pomijany. Pisarka nie skupiła się na przedstawieniu magów, trudnych relacji dworskich, narodów w należyty sposób. Przez co nie dość, że trudno wbić się w samą opowieść, czytelnik musi się wielu rzeczy domyślać. Książka wiele na tym traci, gdyż mogła by być o wiele lepsza, gdyby czarno na białym przedstawione były fakty. Obawiam się również, że kolejne części będą wyglądać podobnie i nigdy autorka nie skupi się na sprawach kluczowych. Kiepsko przedstawiony świat był wynikiem m.in słabych opisów. Autorka zupełnie pomijała tą kwestie pędząc z akcja. Często odnosi się wrażenie, że kilka kartek zagubiło się po drodze. Tym samym wydarzenia nie są ze sobą powiązane logicznie. Jest to poważne niedopatrzenie, które sprawia, iż czyta się książkę ciężko. Wielką uwagę skupiłam również na infantylnym języku, który kuje oczy. Prosty język jest nie tylko na to przykładem. Zdania nie raz kończą się zupełnie niepotrzebnie wielokropkiem. Autorka potrafiła ten "zabieg" zastosować nawet kilka razy na jednej stronie. Do tej pory nie jestem pewna do czego do służyło. Budowania napięcia? Czy też może bohaterowie nie potrafili się wysłowić? Oprócz tego dialogi prowadzone przez postacie nie wnoszą często nic do fabuły. Są zaledwie niepotrzebnym zapychaczem kolejnych kartek. Bardzo mnie to zraziło do książki, jak i samej autorki. Warto jeszcze w tym akapicie zwrócić uwagę na żarty, które nie raz są wplecione w wypowiedzi. Niestety autorka, ani razu mnie nie rozśmieszyła, a ja sama byłam załamana poziomem niektórych "żartów". ,,Zdawało się to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe." Wielkim minusem tej książki jest akcja. Czytelnik zostaje od razu wrzucony w sam wir przygód dwóch dziewczyn. Natomiast każdy kolejny rozdział zapewnia następne przeciwności losu. Byłoby to z pewnością bardzo ciekawe, gdyby autorka potrafiła budować ciekawą akcje. Nie chodzi mi, że przygody nie były intrygujące, ale przedstawienie ich i budowanie napięcia nie wyszło dobrze. Przez co, każdą kolejną stronę się po prostu czyta. Czytelnik nie kibicuje bohaterkom z całego serca, tylko ze stoickim spokojem poznaje ich dalsze losy. Autorka z całych sił starała się stworzyć bohaterki, o dwóch odmiennych charakterach. Często podkreśla w powieści ich mocne oraz słabe cechy, by pokazać ich różne osobowości. Pomimo usilnych starań do tej pory trudno mi ich nie pomylić. Pisarka może i stworzyła ciekawe postacie, jednak uciążliwe jest ciągłe zwracanie uwagi czytelnika na ich różnice. Bardzo mi za to przypadło do gustu ukazanie przyjaźni między dziewczynami. Była pokazana w piękny sposób, dzięki czemu jest to jeden z niewielu atutów tej książki. Podsumowując "Prawdodziejka" okazała się wielkim rozczarowaniem. Liczyłam na wielką przygodę, która faktycznie wpisze się do kanonu. Jednak otrzymałam średnią książkę z wieloma minusami, wpływającymi na odbiór przeze mnie historii. Powieść mogę polecić osobom szukającym lekką lekturę na kilka wieczorów. Jednakże nie sądzę, by pozostała w ich pamięci na dłużej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Patrycja30733
Patrycja30733
Przeczytane:2016-12-28, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki - 2016 , Mam,
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością Susan Dehnard i myślę, że w ogóle nie poznałabym tej autorki, gdyby nie wydawnictwo SQN, a konkretnie ich Instagram. Zobaczyłam tam zdjęcie okładki "Prawdodziejki" i oszalałam. Okładka jest tak cudowna, że zapiera dech. Mogłabym się w nią wpatrywać całymi godzinami. Na dodatek słyszałam opinie, że jest lepsza od "Szklanego tronu", a że "Szklany tron" ubóstwiam, to musiałam przekonać się o tym na własne oczy. Głównymi bohaterkami są Safiya i Iseult - dwie młode czarodziejki o odmiennych charakterach. Ta pierwsza jest prawdodziejką. Potrafi odkryć każde kłamstwo. Jaką ma moc Iseult? Ciężko powiedzieć, bo ona sama nawet nie wie. Główne bohaterki są więziosiostrami, są nierozłączne. Razem planują uciec ze swojego domu i właśnie w tym momencie zaczyna się cała akcja. Na drodze sióstr stają ludzie, którzy moc Safiyi chcą zdobyć wyłącznie dla siebie niekonieczne dla dobrych celów. Uniwersum stworzone przez Susan Dehnard jest świetne, chociaż nie tak dopracowane jak to w "Szklanym tronie". Susan mogłaby podpatrzeć parę technik od Sarah. Bohaterki są dobrze wykreowane, jak i cały świat, ale brakuje mi kilku informacji wstępnych, dzięki którym mogłabym się szybciej odnaleźć w świecie czarodziejek. Na początku nie bardzo mogłam zrozumieć o co chodzi w niektórych momentach, ale gdy zagłębiłam się w lekturze, te braki stały się niezauważalne, więc mimo wszystko to nie jest tak istotne, ale przeszkadza w perfekcji tej pozycji. Nie mogę doczekać się kolejnej części, bo pomimo tej drobnostki z brakiem kilku informacji wszystko jest praktycznie precyzyjnie dopracowane. Nie mogę się doczekać, kiedy poznam dalsze losy więziosióstr. Książkę polecam wszystkim fanom "Szklanego tronu" jak i fanom fantastyki oraz osobom, które uwielbiają poznawać nowe uniwersa. Ta pozycja jest naprawdę fantastyczna. Wciąga i pozwala nam przenieść się w inny świat. Jedyną jej wadą jest to, że za szybko się ją czyta i nim zdążymy tak naprawdę zagłębić się w świat Safi i Iseult, książka się kończy. Już nie mogę doczekać się kolejnej części.
Link do opinii
Safiya jest Prawdodziejką i potrafi rozpoznać kłamstwo. Swój dar trzyma w sekrecie, bo wie, że stałaby się celem niejednego władcy. Wraz z przyjaciółką, która jest również jej więziosiostrą, Iseult, mają plan, który rozpada się w mgnieniu oka, kiedy po raz kolejny wpadają w tarapaty. Uciekają, lecz po piętach depcze im Krwiodziej, niemal niepokonany wojownik. Przed dziewczynami waliki, intrygi i pradawne potwory. Sarah J. Maas jest znaną autorką, dlatego jej rekomendacja na okładce podziałała na mnie jak magnes. Musiałam przeczytać tę książkę!  Susan Dennard stworzyła niecodzienną książkę i muszę przyznać, że podoba mi się to, co trzymam w swoich rękach. Nie można jej odmówić oryginalności i wartkiego pióra. Obie autorki przyjaźnią się od lat i dostrzega się podobieństwo stylów. Bohaterowie są całkowicie nieprzewidywalni. Safiya to narwana dziewucha, która najpierw robi, później myśli, lecz podoba mi się jej temperament. Jej lojalność jest wartością, którą niezwykle cienie w bohaterach, dlatego jej oddanie dla przyjaciółki zrobiło na mnie wrażenie. Iseult, jest równie ważną postacią. Tajemnicza i rozważna, ale również twarda. Obie zdominowały tę powieść, lecz postacie drugoplanowe również są wyraziste.   Admirał pewnego statku, pragnie ocalić swój lud i jest zmuszony podejmować decyzję, które nie zawsze spodobają się czytelnikowi, sama niejednokrotnie wzdychałam z irytacji na Wiatrodzieja. Pojawiają się liczni władcy, przywódcy Gildii i najemnicy, którzy pragną jednego, Prawdodziejki. Bohaterowie zmieniają się. Safiya dorasta i zaczyna dostrzegać władzę, którą może wykorzystać. Uwielbiam, kiedy postacie ewoluują, a drastyczne zdarzenia wpływają na ich charaktery, wtedy wydają się prawdziwsi. Świat przedstawiony w książce, to całkowicie nawa rzeczywistość. Nad Czaroziemiami wisi widmo wojny, bo dwudziestoletni rozejm dobiega końca. Surowe tereny, magiczni bohaterowie, nowy ustrój polityczny i dziwne nazwy oraz imiona. Przyznaję, że początek był dla mnie trudny. Nie mogłam odnaleźć się w tej historii, jednak potencjał drzemiący w książce wręcz bije po oczach i zawzięcie czytałam. Z czasem wniknęłam w ten świat. Zachwyciły mnie umiejętności bohaterów, oraz morska podróż, która była burzliwa pod wieloma względami. Wątek miłosny jest na tyle subtelny, że nawet przeciwnicy romansu nie będą narzekać. Mi bynajmniej miłość nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że w przyszłości nabierze rozpędu i rumieńców. Wiele tematów nadal pozostaje dla mnie tajemnicą. Inne są całkowicie niezrozumiałe, być może czytałam niezbyt uważnie, ale odniosłam wrażenie, że niektóre wybory bohaterów były bezsensowne. Niemniej jednak ,,Prawdodziejka" jest dobrym początkiem serii ,,Czaroziemie", a kolejny tom już niebawem. Nie mogę doczekać się, bo wiem, że autorka jeszcze zaskoczy. Akcja jest zawrotna i gwałtowna. Liczne, zjawiskowe walki, są bardzo dobrze opisane i w pełni absorbują uwagę czytelnika. Narracja trzecioosobowa jest kolejnym plusem. Czytelnik poznaje losy nie tylko głównych bohaterów, ale i tych o niecnych motywach. Jeśli chodzi o magie, to jestem usatysfakcjonowana. Lubię postacie obdarzone przeróżnymi zdolnościami. Nie ma tu powolniej akceptacji zdolności paranormalnych. Magia jest częścią życia bohaterów i spowija świat, w którym żyją. Jestem zachwycona kierunkiem, w którym zmierza autorka i pójdę za nią w ciemno. Świat jest doskonale skonstruowany, a narowiści bohaterowie zabierają czytelnika w epicką podróż. Mam ochotę na kolejną dawkę kapitalnych starć i magii! Polecam 5-/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - Czasemtakjest
Czasemtakjest
Przeczytane:2016-10-30, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Powieści fantasy to rodzaj literatury, który ostatnimi czasy staje się moim ulubionym. Uwielbiam uciekać w świat magii, żeby zapomnieć, żeby odetchnąć, żeby znaleźć się w świecie innym niż ten z mojej rzeczywistości. "Safiya i Iseult, młode czarodziejki, znów wpadły w tarapaty. Muszą uciekać. Natychmiast. Safi jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką, zdolną zdemaskować każde kłamstwo. Swój dar trzyma w sekrecie, inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało. Safi i Iseult pragną jedynie wolności. Niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem. Zbliżają się niespokojne czasy, wojna wisi w powietrzu i nawet sojusznicy nie grają fair. Przyjaciółki będą walczyć z władcami i ich najemnikami. Niektórzy posuną się do ostateczności, by dopaść prawdodziejkę. Głównymi bohaterkami są tutaj dwie szalone czarodziejki, różniące się od siebie praktycznie wszystkim. Mimo odmiennych temperamentów i charakterów, idealnie się uzupełniają i potrafiłyby oddać za siebie życie. Jak to zwykle bywa, żeby fabuła była ciekawa, nasze bohaterki wpadają w poważne kłopoty, przez które muszą w szybkim tempie się ewakuować, bo inaczej czeka ich pojmanie i niewola. Niestety nic nie idzie po ich myśli, a problemów mnoży się coraz więcej i więcej... Jednak cały cykl sytuacji ma też swoje plusy, bo dzięki temu dowiadują się wielu rzeczy o sobie. Czy będą zmuszone walczyć tylko we dwie? A może znajdą osoby, które im pomogą? Wraz z przygodami dziewczyn poznamy też Merika Nihar, nubreveńskiego wiatrodzieja, Dowiemy się jak silne jest przymierze Cartorry, Dalmacji i Marstoku? Oraz poznamy fakty, dlaczego to właśnie Safi jest tak bardzo poszukiwana przez imperatorskich władców. Może dlatego, że tylko jej nikt nie jest w stanie oszukać, bo jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką. Trzeba przyznać, że powieść od początku do końca nie dała mi wytchnienia. Przygoda goni tu przygodę, a emocje są tak wielkie, że mimowolnie zaciskałam palce. Dużo się dzieje i szybko, nie ma czasu na nudę czy zastanawianie się. Czytamy, czytamy i czytamy. Jest humor, jest przygoda i jest na prawdę świetny i lekki styl literacki, dzięki czemu czas z "Prawdodziejką" mija nam niesamowicie emocjonująco i przyjemnie. Co prawda nie jest to literatura z wysokiej półki, ale kto chce przeczytać taką, ten sięga po "Fausta" czy innego "Pana Tadeusza" ;). Na uwagę zasługuje tu też okładka, która jest niesamowicie piękna i przyciągająca wzrok. "Prawdodziejka" to powieść o więzach przyjaźni, takiej prawdziwej i nierozerwalnej. Jest też lekko zarysowany wątek miłosny, ale to pod koniec książki. Wszystko okraszone jest wielką przygodą, magią i intrygami. Genialna książka, świetna na jesienne wieczory, takie, kiedy chcemy "odpłynąć" w inny, nieznany nam świat.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Wiktoriaczytaraz
Wiktoriaczytaraz
Przeczytane:2016-10-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
https://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/2016/10/53-by-dobry-najlepszy-wojownik-z-ktorym.html Rozkładamy książkę na łopatki, czyli jej plusy i minusy. ✔ Jeju czy ta książka nie jest przepięknie wydana? Parę elementów na okładce może i bym zmieniła, ale całokształt wyszedł znakomicie. Mapa, która znajduję się w środku rewelacyjnie się prezentuje, chociaż sama rzadko z nich korzystam, to w tym przypadku była pomocna. Rozdziały nie są za długie, więc jak tylko miałam wolną chwilę czytałam. ✔ Główne bohaterki to silne kobitki, a takie moim zdaniem są najlepsze. Oszczędzają nam wyżalania się nad swoim losem. Jak tylko coś się dzieje, przechodzą do działania. Mimo że się różnią, bo Iseult nosi czarny warkocz, ma bladą skórę, piwne oczy, a Safi nosi rozpuszczone kosmyki o kolorze jasnopszennym, posiada ciemną opaleniznę i niebieski oczy, to łączy je skomplikowana więź. Dzięki temu, że Iseult uratowała kiedyś życie Safi, złączyły się i kiedy tylko są razem ich moce działają lepiej. Wtedy też zaprzyjaźniły się, ta więź między nimi jest tak rewelacyjnie opisana, że od razu uwierzyłam Pani Susan, że nie mogłoby być inaczej, one skoczyły by za sobą w ogień, obie się wspierają w każdej decyzji, mimo że niektóre są bardzo głupie. ✔ Wszystko zaczyna się od popełnienia błędy przez prawdzodziejkę, przez to że nie było obok jej więziosiotry, jej moc zawiodła, nie wyczuła kłamstwa i przegrała ich wszystkie pieniądze. Od tego momentu nie opuszcza nas napięcie. Cały czas coś się dzieję, targają nami emocję. Radzę wam tę książkę czytać w skupieniu, bo jak tylko na chwilę zamkniecie oczy może wam coś umknąć. ✘ No i tutaj mam jedyny minus. Ja czytałam ją o różnych porach dnia, w różnych miejscach, nie miałam w danej chwili czasy by usiąść i przeczytać ją w całości, i przez to się czasami gubiłam. Po prostu w wypadku tej książki jest potrzebne dużo skupienia. ✔ Nowy świat fantastyczny. Jaki miłośnik literatury fantastycznej tego nie lubi? W tym wypadku było to wyzwanie, ale bardzo mi się podobało. Autorka potrafi opisać nam to co ma w głowie, w tak dobry sposób, że czułam się jakbym sama tam była, a to nie często mi się zdarza. Pani Susan stworzyła też coś bardzo świeżego, pradzodziejki, słowodziejki, krwiodziej, więziodzieje, sercowięzi itd. Nowe nazwy, która poznać przyszło mi bardzo łatwo. Jeśli tylko pojawiała się nowa nazwa to zaraz była ona w jakiś ciekawy sposób tłumaczona. W tym świecie możecie się zatracić. ✔ Wątek miłosny też się pojawia. Nie chce zdradzać między kim, bo to się rozkręca pod koniec tej książki, ale sama tak się w niego wkręciłam, że aż mi było smutno pod koniec tej części, że się muszę z nimi rozstać. Ja już chce następną część! ✔ Lekki bardzo humorystyczny styl autorki, który bardzo pomaga nam zatracić się w tej historii. Żarty, które się pojawiają wydaję mi się, że rozśmieszą każdego, więc pozostaje wam tylko czytać i się śmiać. ✔ Zakończenie było niesamowite. Mogłabym napisać, że pod koniec dużo się działo, ale przez całą książkę bardzo dużo się działo i to trwało do samego końca. Czuję wielką ochotę by sięgnąć po następną część, już się nie mogę doczekać i mam nadzieję że wy również zostaliście chociaż troszkę przeze mnie zachęceni. Podsumowując Prawdzodziejka to cudowna historia, w której zakochacie się jak tylko poświęcicie jej troszkę czasu. Niesamowity świat fantastyczny jak zarówno humor pozwoli wam przenieś się do zupełnie innej krainy i na pewno oderwiecie się od rzeczywistości. Poznacie też bardzo dobrze wykreowane bohaterki, autorka opisała je oraz ich relację rewelacyjnie. Nie odkładajcie tej książki na później! Idźcie do sklepu i kupcie tę książkę, bo naprawdę warto.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agido16
agido16
Przeczytane:2016-10-22, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Do sięgnięcia po ,,Prawdzodziejkę" zachęciły mnie dwie rekomendacje od moich ulubionych autorek, a mianowicie: Sarah J.Maas (,,Szklany Tron") i Robin Hobb (,,Trylogia Skrytobójcy"). I to mi w zupełności wystarczyło. Chociaż niekiedy można nadziać się na głośną reklamę, która skrywa przeciętną książkę. Czy tak właśnie było w tym przypadku? Już teraz mogę Wam oznajmić, że NIE! Obie autorki miały zupełną rację twierdząc, że ta powieść mnie zachwyci i jest tak samo dobra, jak te z tak zwanej ,,najwyższej półki". Pod niepozorną okładką i krótkim streszczeniem fabuły, odnalazłam fantastyczną niespodziankę, dzięki której przeżyłam epicką przygodę. Safiya i Iseult to młode, utalentowane czarodziejki, które posiadają talent do pakowania się w kłopoty. Kiedy jednak wpadają w poważne tarapaty, pozbawione środków do życia i uzbrojone jedynie w swoje zdolności muszą stawić czoło najgorszemu wrogowi - krwiodziejowi. Safi posiada umiejętność rozpoznawania kłamstwa, dzięki któremu mogłaby opływać w luksusach. Zaś Is, jako więziodziejka, potrafi wczuć się w emocje każdego człowieka. Obie nie zamierzają brać udziału w konflikcie, który od wieków toczy się między imperiami. W tym wypadku przyjaciółki zmuszone są stawić czoło niebezpieczeństwu i walczyć w wojnie, w której nie jest do końca wiadomo, komu można zaufać i zdradzić swój największy sekret. Po przeczytaniu książki, byłam oczarowana zarówno stylem pisarskim autorki, jak i wykreowanymi przez nią postaciami, emocjonalnością, zaskoczeniami i przemyślaną fabułą. Autorka stworzyła swój własny świat, który dopracowała w najmniejszym szczególe. Ale przede wszystkim zafascynował mnie system magii. Każdy w Czaroziemiu może urodzić się z pewną zdolnością. Znajdziemy pośród nich między innymi: prawdodziejki, witarodziejów, pływodziejów i wielu innych. Już sama nazwa wskazuje, na czym polega ich umiejętność. Jednak najrzadszym talentem, zaraz po prawdodziejce, jest krwiodziejstwo - pozwala kontrolować czyjąś krew, czy też śledzić zapach ofiary. W ten sposób skonstruowany świat pozwala mi wierzyć, że pośród niezliczonych książek z gatunku fantasty, można jeszcze znaleźć takie perełki, jak ,,Prawdodziejka", które są nietuzinkowe i wnoszą powiew świeżości do współczesnej literatury. Jeżeli chodzi o wykreowane postacie, to nie są oni idealni: mają wiele wad, z którymi muszą się borykać, oraz piętna z przeszłości, które dają o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Na świat patrzymy nie tylko oczami Safi, tytułowej Prawdodziejki, lecz również jej więziosiotry - Iseult, tropiącego je krwiodzieja oraz księcia Merika, który dla dobra swojego państwa jest gotów poświęcić naprawdę wiele. Dzięki takiemu zastosowaniu, mamy wgląd na rozgrywające się wydarzenia w całym Czaroziemiu. I chociaż główne bohaterki zostały bardzo wyraźnie przedstawione, to postacie drugoplanowe już mniej. Szkoda, bo według mnie zasłużyły na większą uwagę i zaangażowanie autorki. Mam nadzieję, że zostanie to naprawione w kolejnych częściach. Powieść zawiera żywą, pełną niesamowitych zwrotów, dynamicznie rozwijającą się akcję. Nie da się odłożyć książki na kilka dni, bo myślami wciąż wraca się do ostatniej sceny. Najbardziej do gustu przypadły mi pojedynki, które zapierały dech w piersiach, tak samo jak pościgi - a tych było kilka. Lecz to nie polityka ani ucieczka była najważniejszym tematem rozgrywającej się historii. Była to przyjaźń łącząca Safi oraz Iseult. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że wątek miłości jest zepchnięty na najdalszy plan, a główną rolę odgrywa przyjaźń, która jest wyraźnie zarysowana, czy to w dialogach, czy w przemyśleniach głównych bohaterek. Czuć pomiędzy nimi nierozerwalną więź, która działa na dwie strony: obie skoczą za sobą w ogień, ale to co ich łączy, wpędza je w coraz większe tarapaty. ,,Prawdodziejka" to fascynująca powieść, pełna intryg, politycznych spisków i walki o władze. To przede wszystkim książka o przyjaźni i magii, gdzie posiadana umiejętność może okazać się darem, lub też największym przekleństwem. Susan Dennard stworzyła świat, w którym moja wyobraźnia pozostanie jeszcze przez dłuższy czas, a który mogę polecić z czystym sumieniem każdemu wielbicielowi fantastyki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2016-10-20, Ocena: 6, Przeczytałam,

Recenzja również na https://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

" - Mamy dwa wyjścia - zaczęła Iseult, przysuwając się do Safi. - Albo się poddamy...
- Po trupie mojej babki - fuknęła Safi. "


Magia, tajemnice, intrygi, niebezpieczeństwo.
Więziosiostry, które są w stanie oddać za siebie życie.
Jeden błąd, który rozpętał wojnę.
Nieosiągalna wolność.
Nieoczekiwane zwroty akcji.

Safiya i Iseult, więziosiostry, przyjaciółki, w których żyłach płynie magia.
Safi, Prawdodziejka, jedyna dotąd spotkana. Posiada bardzo rzadką moc, której ujawnienie byłoby dla niej ogromnym niebezpieczeństwem. Inni chcieliby ją schwytać, żeby wykorzystać do celów politycznych.
Jej moc polega na odkrywaniu prawdy, nie można jej oszukać, ale działa ona w pełni tylko wtedy, gdy jest przy niej jej więziosiostra.
To ona zawsze sprowadza na siebie i Iseult kłopoty, wpada na pomysły, które nie są dobre. Tym razem też tak było, tylko, że finał tego pomysłu był nieoczekiwany i najgorszy z możliwych.
Zaczyna na nią polować Krwiodziej oraz inni najemnicy władców.

Iseult jest rozsądniejsza od Safi. To ona zawsze musi naprawiać wszystkie błędy swojej więziosiostry. Is jest więziodziejką. Widzi więzy innych, ale nigdy nie może zobaczyć swoich. Poprzez więzy jest w stanie ocenić, co odczuwa druga osoba, strach, smutek, radość, odczytuje jej wszystkie emocje. Jednak to tylko kawałek tego, co powinna umieć. Tak naprawdę do końca nie wie, w czym się specjalizuje i przez to była wyśmiewana. Jako, że Is to Nomatsanka, ludzie się jej boją, nie mają do niej szacunku, źle ją traktują, chociaż nic im nie zrobiła.

Obie więziosiostry są w stanie oddać za siebie życie, wiąże je silna więź, a gdy nie są razem, nie mogą wiele zdziałać. Ich siła polega na współpracy i więziach, które je łączą.

Is i Safi zagościły na dobre w moim sercu. Są tak pozytywnymi postaciami, które wzbudzają sympatię od pierwszych stron. Pokazują siłę prawdziwej przyjaźni, która jest cenniejsza od własnego życia. Nie sposób ich nie lubić.
Bardzo spodobał mi się ich sekretny język, taki typowy dla przyjaciółek, który jako jedyne znają, ale nie będę więcej o nim pisać, nie chcę wam zepsuć niespodzianki.

" - To zdecydowanie najgorsza modlitwa, jaką w życiu słyszałam.
- A niech cię oszcza łasica, Is! "

Fabuła książki jest CUDOWNA! I jest to ten rodzaj fantastyki, który trzeba czytać w ciszy i spokoju. Występują tutaj różni królowie, nowe nazwy, pojęcia, magia. Cały świat jest nietypowy i z takim się jeszcze nie spotkałam. Mamy tutaj Więziodziejów, Krwiodziejów, Prawdodziejkę, Ziemiodziejów, jest tego naprawdę sporo i zapamiętanie wszystkich ich specjalizacji jest trudne. Niektórzy uważają, że te nazwy są dziwne, jakby napisane przez 5-latka, ale wiecie co? Ja tak nie uważam. Właśnie cały urok i wyjątkowość kryją się w różnych, z pozoru dziwnych nazwach. Imiona bohaterów nie są zwyczajne - Henrick, Habim, Mathwe - imiona, które nie są często spotykane. I to właśnie przez te drobne szczegóły tak bardzo zakochałam się w tej książce. Czułam się przy niej tak samo, jak podczas czytania "Dworu cierni i róż", cudownie, wyjątkowo, magicznie. Zostałam w pełni przeniesiona do nowego świata magicznego, pięknego świata, w którym jest mnóstwo niebezpieczeństw.
Wątek królów ogromnie mnie ucieszył, polityka, walka o władzę, takie trochę średniowieczne, ale jak pięknie przedstawione.

Cała historia została przedstawiona w delikatny i powolny sposób. Autorka nie pędzi z nią, a wprowadza wszystko na swój wyjątkowy sposób, żeby później nas zgnieść akcją. Może i nie jest to ten rodzaj książek, które czyta się szybko, ale za to bardzo przyjemnie. Ja, osoba, która nie lubi, gdy w książce wszystko wolno się rozwija, zakochałam się w "Prawdodziejce". Susan Dennard ma w swoim piórze coś, co przyciągnęło mnie jak magnez. Wciągnęła mnie w swoją książkę i rozbiła serce na drobne kawałki i mam nadzieję, że poskleja je w kolejnym tomie.
Zachęcam was do sięgnięcia po tę powieść, jest naprawdę genialna i nie można przejść obok niej obojętnie. Ubawicie się przy niej, dlatego też ... przygotujcie się na nią, na dobrą dawkę humoru i na to, że rozkocha was w sobie i już nigdy nie wypuści!

" - Wiem - wycedził - jak zapina się koszulę. I nie potrzebuje rad od kobiety, która nosi na ramieniu ptasie gówienko. "

Link do opinii
Avatar użytkownika - Olakolanus55
Olakolanus55
Przeczytane:2016-10-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Rekomendacja Sarah J. Maas na okładce Prawdodziejki niemal na wstępie obiecuje czytelnikowi wyrafinowaną, fantastyczną przygodę, której autorka, wedle jej słów, dzięki swej wspaniałej, magicznej serii przejdzie do kanonu gatunku. Jakże, więc nie ufać jednemu z czołowych twórców fantastyki, której serie niezmiennie biją rekordy popularności? Jako osoba, dla której ów gatunek jest jednym z dwóch najczęściej w literaturze wybieranych, nie mogłam przejść obojętnie obok dzieła Susan Dehnard. Złożyło się na to wiele czynników, nie tylko entuzjastyczny odbiór jednej z moich ulubionych autorek, lecz również niezwykle intrygujący opis, dobre przyjęcie książki za granicą oraz obietnica odejścia od znanych wszem i wobec w kręgu czytelników schematów. Jednak czy Susan Dehnard zasługuje na wieszczone jej przez przyjaciółkę po fachu miano? Safi i Iseult wpadły w tarapaty. Znowu... Tym razem jednak konsekwencje ich pomyłki mają bardziej dalekosiężny wymiar - narażają się bowiem na gniew potężnego oraz szerzącego strach krwiodzieja, maga potrafiącego wytropić każdego dzięki zapachowi jego krwi. Gdyby tego było mało, coraz więcej osób zaczyna upominać się o niezwykle rzadki dar Safi, jakim jest prawdodziejstwo - zdolność do przejrzenia kłamstwa oraz ujrzenia prawdziwych intencji danej osoby. W konsekwencji więziosiostry muszą uciekać dalej niż kiedykolwiek podczas gdy nieświadomie stają się ważnymi pionkami w grze o utrzymanie zawartego dwadzieścia lat temu Rozejmu pomiędzy państwami leżącymi w Czaroziemach. Magia, pradawne stworzenia oraz niebezpieczne kontrakty. A dla Safi i Iseult to dopiero początek... Był dobry. Najlepszy wojownik, z którym kiedykolwiek walczyła. Ale Safi i Iseult były lepsze. Miałam spory problem z początkiem tej książki, co w żaden z sposób nie jest powiązane z jej poziomem. Było to spowodowane natłokiem stworzonych przez autorkę nazw określających dla przykładu rodzaje żyjących na terenie Czaroziem magów, zasad ich mocami rządzących, czy też słów określających specyficzne relacje między bohaterami. Pierwsze sto stron było powolnym wkraczaniem, rozumieniem świata, którym zasypała nas autorka. Można rzec - wpuszcza ona czytelnika na głęboką wodę, ponieważ w większości przypadku, w fazie początkowej książki osoba dopiero wkraczająca w świat Czaroziem musi rozwikłać wszelakie niuanse niemal na własną rękę. Natomiast występujące już opisy zdolności są niekiedy na tyle niejasne, że ich istotę poznajemy dopiero dzięki konkretnym przykładom ich działania. Chcę jednak zaznaczyć, iż książka mimo drobnych mankamentów naprawdę mi się podobała. Po pokonaniu pierwszych stu stron Prawdodziejka stała się interesującą oraz niezwykle wciągającą lekturą. Zżyłam się z bohaterami oraz z uwagą zaczęłam śledzić subtelnie klarujące się wątki miłosne. Dzieło Susan Dennard to książka idealna dla fanów akcji oraz niebanalnej fantastyki. Elementem równie istotnym jest fakt, iż brak tu tak dobrze znanych wszystkim schematów jakimi są chociażby trójkąty miłosne. Autorka niewątpliwie stworzyła coś nowego, coś czym może zaintrygować oraz rozciągnąć swą wyobraźnią w naprawdę obiecujące tereny, których przemierzanie dla czytelnika będzie prawdziwą przyjemnością, godną porównania do emocji towarzyszących lekturze popularniejszych serii fantastycznych. Opowieść rozgrywająca się na terenie Czaroziem ma swoisty klimat przesiąknięty do cna magią, morską żeglugą oraz więzią gotową stawić czoła największym próbom. Podczas lektury, mimo oryginalności nie można jednak pozbyć się mimowolnie nachodzących porównań. Książka ta niewątpliwie przypadnie do gustu wielbicielom Trylogii Grisza oraz znanej serii Sarah J. Maas. Zachowuje jednak charakterystyczną, osobliwą aurę, która niczym za sprawą Wiatrodzieja owiewa czytelnika pozostając z nim do końca trwania opowieści... a nawet troszkę dłużej. Sądzę, iż w kolejnych częściach swej serii, Susan Dennard uda się dodać swemu pióru ostatnie szlify, które wzniosą ją do miana współczesnych, czołowych przedstawicieli gatunku. Wierzę, że Prawdodziejka była jedynie przedbiegiem, że autorka w kolejnych częściach w pełni rozwinie skrzydła oraz ukaże nam jeszcze mroczniejszy, jeszcze bardziej wciągający oraz nietuzinkowy, fantastyczny świat. Świat, którym już w pierwszych rozdziałach zaczęła szczelnie otaczać nas autorka zaskakuje wielowymiarowością. Na jego rozległych terenach nie odnajdziemy jedynie dynamicznej akcji, lecz również różnorakie, skomplikowane wątki polityczne oraz ciekawie zarysowane postacie. Czaroziemie mają przeszłość, która swe echo coraz wyraźniej odciska w teraźniejszości. Mamy do czynienia z czymś w rodzaju mitologii, na ten moment jedynie delikatnie przez autorkę poruszonej. Myślę, iż jest to wstęp do wątków, które dopiero zostaną czytelnikowi przedstawione na dalszym etapie historii. Spotykamy pradawne stworzenia, tajemne miejsca oraz mity, które okazują się mieć odniesienia w rzeczywistości. Świat na naszych oczach rozrasta się na wszystkie strony, ukazując naszym oczom krainę niezwykle dobrze skonstruowaną, skomplikowaną oraz wielowymiarową. Pierwszoplanowi bohaterowie są wyraźnie wykreowani. Nie są kryształowi; mają swoje wady oraz piętna przeszłości, które niekiedy potrafią oddziaływać na nich w najmniej oczekiwanych momentach. Sama narracja pozwala czytelnikowi zajrzeć w historię głębiej, niżeli w przypadku opowieści jednej osoby z całej rzeszy bohaterów. Patrzymy na otaczający ich świat nie tylko oczami Safi, tytułowej Prawdodziejki, lecz również jej więziosiostry - Iseult, tropiącego je krwiodzieja oraz Merika - księcia, który dla dobra swego państwa jest gotów zrobić naprawdę wiele. Co mnie naprawdę ujęło to fakt, że każda postać była oryginalna, nie była powieleniem innej. Niektóre z nich zostały jednak potraktowane po macoszemu, co mam nadzieję zostanie poprawione w kolejnych częściach serii. Ciężko było zżyć się z postaciami nie występującymi jako pierwszoplanowe, gdyż ich nikły opis oraz występowanie, ważyły na obojętności w stosunku do ich losów. Autorka zbytnią wagę przywiązała do przedstawienia bohaterów grających pierwsze skrzypce i nieco zapomniała o tych, niekiedy równie istotnych. To nie polityka ani ucieczka były najważniejszymi tematami tej historii. Była to przyjaźń, czy też raczej szczególna więź łącząca Iseult i Safi, zwana więziosiostrzeństwem. Pierwszy raz w przypadku lektury książki fantastycznej, czy też pochodzącej z innego gatunku przyjaźń jest wątkiem istotniejszym, bardziej zarysowanym niżeli miłość. Relacja łącząca te dwie bohaterki, jest niezwykle podkreślona. Każda z nich gotowa jest skoczyć za drugą w ogień. Opis ich wzajemnej relacji oraz dialogi, sytuacje je tworzące sprawiają, że czytelnik zżywa się z tymi czarodziejkami oraz gorąco kibicuje ich niemal, siostrzanym stosunkom. Co również za ich sprawą zostało wprowadzone to humor, który niejednokrotnie wywołuje na twarzy uśmiech. Co jak co, ale te dwie dziewczyny przyciągają kłopoty niczym magnes. Akcja książki była niezwykle dynamiczna. Po przekroczeniu pewnej bariery odłożenie książki na dłuższy okres zawadzało o niemożliwość, gdyż pędzące wydarzenia wymagały na czytelniku ciągłe, nieprzerywane zaznajamianie się z dalszymi niebezpieczeństwami, czy też rozwiązaniami poszczególnych wątków akcji. Wpadłam w wir, nie mogąc się z niego uwolnić już do ostatnich zdań. Nieprzewidywalność oraz pęd sprawiały, że z niecierpliwością przewracałam strony w oczekiwaniu na kolejne dawki przygód Safi, Iseult oraz Marika. Końcówka książki może nie tyle co wbiła w fotel, co zaskoczyła. Niewątpliwie pozostawiła mnie w momencie, w którym nie mogę się doczekać kolejnej części. Co do wątków miłosnych, które mimo małego udziału, są dość intrygującymi wątkami pobocznymi, muszę rzecz, iż niezwykłą radość przyniosło mi czytanie historii, w której nie widać nawet zalążku schematu zwanego - trójkątem miłosnym. Mam nadzieję, iż autorka odchodząc od współcześnie popularnej konwencji sprawi, iż klarujące się w tej części wątki, szczęśliwie, bądź nie znajdą swoje rozwiązanie w ostatnim fragmencie, finalnej książki. Nie mieszajmy w to osób trzecich! Naprawdę kibicuję dotychczas ukazanym, potencjalnym parom oraz mam nadzieję, iż brak schematyczności pozostanie zaletą, którą będę mogła podkreślać przy recenzji każdej z części serii o Prawdodziejce. I wtedy poczuła, jak drapiące dotknięcie jej magii zwiastuje coś złego - coś ogromnie, nieskończenie złego. Podsumowując, naprawdę mogę Wam polecić wstęp do serii Susan Dennard, gdyż jest to książka z niewątpliwym potencjałem, którego wykorzystanie może przynieść w przyszłości naprawdę wiele fascynujących wątków. Książka dodatkowo zawiera mapę, która nie tylko jest uatrakcyjnieniem przebywanej wraz z bohaterami podróży, lecz staje się również obietnicą, otwierających się przed postaciami możliwości, w postaci niezmierzonych lądów i krain. Jeśli poszukujecie czegoś naprawdę dobrego, pozbawionego schematów, z fascynująco wykreowanym światem, którego niezliczone tereny pozostawiają obietnicę, wspaniałych podróży to powinniście sięgnąć po Prawdodziejkę. To dobry wstęp to fantastycznie rokującej serii, które już niebawem może stać się topową pośród przedstawicieli swojego gatunku. Mimo mankamentów, uważam, że wielbiciele fantastyki powinni zaznajomić się z dziełem Susan Dennard.
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2016-10-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Jest już tyle recenzji tej książki. W większość są pozytywne, a ja, choć lubię wyłamywać się ze schematu, to nie mam takiego zamiaru. Prawdodziejka Pomysł okazał się unikatowy. Tworzenie odgałęzień magii, bazując na słowie 'czarodziejka' tworzy wiele, naprawdę wiele możliwości. Dennard zdecydowała się powołać do życia całkiem nowy świat. Projekt na wielką skalę - to jej trzeba przyznać. Wielu się na tym potknęło. By wprowadzić czytelnika w fantastyczną rzeczywistość trzeba albo dobrze rozwiniętego zmysłu przewodnika i gawędziarza, albo wielu kartek papieru, które uniosłyby podwaliny nowego świata. Dennard zdecydowała się na coś pośredniego. Nie zarzuciła nas szeroką gamą opisów, które same mogłyby tworzyć osobną książkę. Nie wyznaczyła także jednego, wiodącego przewodnika. "Prawdodziejka" nie straciła przez to na wartości, ale czytelnikowi, czyli mi, trudniej było złapać wszystkie nitki. Ogrom obcych i trudnych nazw, skomplikowane powiązania, przeszłość determinująca teraźniejszość i przyszłość. Było tak wiele do zrozumienia, a ja zgubiłam się gdzieś pomiędzy. Pokonywanie z Safi i Iseult kolejnych etapów podróży było czystą przyjemnością. Razem z nimi walczyłam, biegłam, śmiałam się i drżałam, ale nie do końca pozwoliłam sobie na wolność myśli. Wciąż musiałam pozostawać w pełni skupiona. "Prawdodziejka" okazała się po prostu za krótka, by zaspokoić mój głód wiedzy, pragnienie odmalowania obcego świata i potrzebę związania się z którymś z bohaterów. Dla jednych nie będzie to wadą i w sumie chyba nawet nie powinna używać tego słowa. Dennard po prostu za bardzo powściągnęła dłoń. Rozmach zawsze jest w takich pozycjach mile widziany. Więziodziejka O ile w kwestii świata przedstawionego nie jestem do końca usatysfakcjonowana, o tyle bohaterowie spełnili wszystkie, wygórowane wymagania. Są barwni, zróżnicowani, powiązani ze sobą na różne sposoby. Swoją plastycznością i autentyzmem wywołują wiele emocji. Nie sposób pozostać zdystansowanym. Główną bohaterką jest Safiya - prawdodziejka - ale pokusiłabym się o stwierdzenie, że ta powieść ma wielu głównych bohaterów. Zależy, kogo obdarzymy naszą sympatią. Autorka dała nam wolność wyboru. Ja skierowałam swoje oczy na Iseult. Lekko zamrugałam też w stronę Aeduana. Oboje są postaciami nie tylko skrytymi, ale również wbrew pozorom, najbardziej interesującymi. Przynajmniej dla mnie. Safi jest głośna, energiczna, porywcza. Nie działa racjonalnie, choć ma wielki potencjał. Zastanawia mnie, jak potoczą się jej losy w następnych książkach. Merik, który wiąże swoje losy z życiem Safi, jest postacią do jądra swej istoty... prawą. To jeden z tych dobrych, przystojnych, właściwych mężczyzn. Z zainteresowaniem będę śledzić ich przyszłość w następnej książce, ale nie ukrywam, że bardziej zainteresowana jestem drugą parą. Iseult i Aeduan. Ona jest logiczna, spokojna, pełna rezerwy i jakby nieodkryta przez otoczenie. Na dodatek jej siła leży wciąż uśpiona. Czeka na przebudzenie. Aeduan natomiast to energia, niebezpieczeństwo, posmak adrenaliny na języku. Są zaledwie kilkorgiem z plejady bohaterów. Dennard przedstawia nam szeroki wachlarz możliwości. Jednocześnie osadza postacie w świecie nie tylko nowym, ale również wielostopniowym. Pełnym intryg i pułapek. My nie tylko czytamy. My prześlizgujemy się pomiędzy ostrymi krawędziami, unikamy śmiercionośnych ostrzy i kołyszemy się na statku. Pędzimy razem z fabułą. Odkrywamy kolejne karty. Krwiodziej "Prawdodziejka" to dopiero pierwszy krok, jaki poczyniła autorka. Zaledwie cisza przed prawdziwą burzą, której oczekuję w "Wiatrodzieju". Teraz pozostaje mi tylko czekać i fantazjować o przyszłych losach bohaterów. Susan Dennard ma lekkie, płynnie prowadzone pióro. Tworzy historię, od której trudno się oderwać. Szkicuje świat pełen energii, życia i stąpania pośród intryg. To trzeba przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Susan Dennard. Miałam kiedyś w planach jej powieść Something Strange and Deadly, ale plany jakoś się rozmyły, a ja o tej książce po prostu zapomniałam. Zapomniałam nawet o tej autorce. Jednak dzięki wydawnictwu SQN zadebiutowała ona w naszym kraju inną swoją powieścią, której tytuł brzmi Prawdodziejka. To pierwszy tom jej nowej serii, który obecnie wypada na portalu Goodreads znacznie lepiej niż poprzedni cykl. Niestety, nie jestem w stanie ocenić, czy faktycznie jest lepszy, ale z pewnością mogę napisać co nieco o historii zaprezentowanej w Prawdzodziejce. Głównymi bohaterami powieści są dwie młode wiedźmy o różnych zdolnościach, Safiya i Iseult. Łączy je coś więcej niż zwykła przyjaźń, ponieważ są więziosiostrami. Jedna jest gotowa oddać życie za drugą, nie odstępują siebie na krok, ale też często wpadają w różnego rodzaju tarapaty. Z tego powodu muszą uciekać ze swoich rodzinnych stron, choć początkowo wydaje się, że cała sytuacja to tylko lekkie nieporozumienie. Wkrótce jednak dziewczęta przekonują się, że to zaledwie początek ich problemów. Zdolności Safi są bardzo rzadkie, jako wiedźma prawdy jest w stanie zdemaskować każde kłamstwo. Wielu ludzi byłoby skłonnych zabić, aby umieć to, co ona. Jej zdolności są po części jej przekleństwem, gdyż może pozostać wykorzystana w narastającym konflikcie pomiędzy imperiami. Natomiast moce Iseult ciężko sprecyzować - są tajemnicą nawet dla niej samej i chyba lepiej by było, gdyby tak już pozostało... Przyznaję szczerze, że zaintrygował mnie świat stworzony przez autorkę, choć czuję lekki niedosyt w związku z jego przedstawieniem. Nie dlatego, że jest on źle wykreowany, bo z tym Susan Dennard poradziła sobie całkiem dobrze, jednak pragnę więcej! Chciałabym bardziej zgłębić genezę tego świata, wiedźm oraz hierarchii, jaka została tutaj zaprezentowana. Ponieważ uwielbiam motyw magii w literaturze, zawsze chętnie sięgam po powieści, w których on się znajduje. Tutaj tej magii jest naprawdę sporo, poznajemy wiele rodzajów wiedźm, choć są to bardziej ich zarysy niż zbiór kompletnych informacji. Może warto byłoby pomyśleć o jakimś słowniczku panno Dennard? Nie jest to mój zarzut, ale jedynie drobna uwaga, bowiem wydaje mi się, że znajdzie się wielu innych czytelników, którzy chcieliby wiedzieć nieco więcej. Jednak trzeba przyznać, że zasady, którymi rządzi się ten świat, są wystarczająco dobrze widoczne. Akcja powieści toczy się tempem umiarkowanym, właściwie odczułam wrażenie, że to taki wstęp do czegoś większego - dlatego też wiążę spore nadzieje z drugim tomem, który być może rozwieje wszelkie moje wątpliwości, co do twórczości Susan Dennard. Prawdodziejka jest ciekawą powieścią, ze sporym potencjałem, który mam nadzieję zostanie odpowiednio wykorzystany. Są takie sytuacje, w których akcja przyspiesza i wszystko dzieje się bardzo szybko, ale nie sposób pogubić się w historii Safi i Iseult. Podczas ich podróży poznajemy całe grono bohaterów, czy to stojących po ich stronie czy nie, ale nie ukrywam, że chwilami nie byłam już pewna, kto jest kim i jaką rolę odgrywa w tej historii. Są oni wykreowani w miarę dobrze, choć zdecydowanie mogło być lepiej. Safi i Iseult mają w sobie pewną iskrę, którą z łatwością można rozbudzić, choć w głębi mojego umysłu pojawia się myśl, że nie każdemu czytelnikowi przypadną one do gustu. Jednakże w moim przypadku nie znalazł się żaden bohater, którego obdarzyłabym nienawiścią, ale też nikt nie stał mi się wyjątkowo bliski. Prawdodziejka to historia skupiająca się na przygodzie i podróży - nie zawsze w pozytywnych znaczeniach tych dwóch słów, ale jednak. Na pewno pięknie prezentuje istotę przyjaźni i więzi pomiędzy ludźmi, potrafi wciągnąć i na swój sposób zaintrygować czytelnika. Nie ukrywam, że fabuła jest naprawdę ciekawa, a stworzony przez autorkę świat zasługuje na miano oryginalnego. To chyba pierwszy przypadek, w którym niedosyt uznaję za pozytywną cechę tej powieści, a to dlatego, że trzyma mnie w ciekawości i zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Twórczość Susan Dennard z pewnością zyska swoich fanów, bowiem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - wciągającą fabułę, elementy magii, nutkę intrygi, sporo tajemnic, piękną przyjaźń i subtelnie rozwijający się romans. Jeżeli całkowicie oddacie się tej powieści i będziecie ją czytać z odpowiednim zaangażowaniem, to z pewnością nie pożałujecie! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-10-11, Ocena: 4, Przeczytałem,
NIECH DZIEJE SIĘ PRAWDZIWA ROZRYWKA Zacznijmy od tego, że nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem fantasy i jeśli już, preferuję jej oblicze w wersji urban. Poza tym niewiele znam autorek poruszających się w tym gatunku, które miałyby coś dobrego do zaoferowania. Dodajcie do tego czarownice, których w fantastyce pełno, awanturniczą treść i dużo humoru. Typowe, prawda? Nic odkrywczego? A jednak dostajemy sympatyczną i ciekawą książkę, która dostarcza solidnej porcji rozrywki. Te dwie młode kobiety potrafią pakować się tarapaty, jak chyba nikt inny. Kiedy je poznajemy nie mają środków do życia, więc wykorzystując swoje talenty decydują się zrobić napad. Akcja idzie… no jakoś idzie im ta akcja, mogło być lepiej (bo trudno za sukces uznać zdobycie wroga w magu, który najwyraźniej nie zamierza im już nigdy darować), ale mogło być też gorzej. Mogły na przykład nie żyć. Teraz obie muszą radzić sobie dalej, a nie jest łatwo. Jedna z nich, Safiya, jest jedyną czaroziemską prawdodziejką – takiej nie da się oszukać, przejrzy każde kłamstwo, a co za tym idzie jest pożądanym towarem. Szczególnie, że możni chętnie wykorzystaliby ją w trwających od wieków konfliktach. Jej towarzyszka, Iselut, jakieś moce także posiada, ale chyba nikt - łącznie z nią samą – nie chciałby wiedzieć jakie. Dlatego w niespokojnych czasach, w jakim przyszło im żyć, czeka na nie (a w szczególności na Safiyę) wielkie niebezpieczeństwo…. Jak sobie z nim poradzą? Te dwie dziewczyny są, jak bohaterki kultowego już filmu Ridleya Scotta, Thelma i Louise. Możecie oczekiwać więc, że nie będzie przyjemnie dla ich wrogów. Co nie wyklucza dużej dawki humoru i nutki szaleństwa. Przede wszystkim jednak pierwszy tom „Czaroziemi” obfituje w przygody i niebezpieczeństwa. Dzieje się dużo, przy okazji dzieje się szybko i w naprawdę niezłym stylu. Jest magia, jest fantastyczny świat, chociaż bardzo mocno oparty na geografii Europy, są też ciekawe postacie. Może nie głębokie, może nie odkrywcze, ale przy okazji także i nie sztampowe. Stylistycznie jest lekko, prosto i przyjemnie. „Prawdodziejkę” czyta się więc szybko i bez chwili nudy. Czyli czytelnicy otrzymują dokładnie to, czego mogli oczekiwać. I chociaż nie jest to wyższa literacka półka, szczerze polecam powieść Susan Dennard Waszej uwadze, bo zabawa jest znakomita, a co więcej na horyzoncie czai się już drugi tom cyklu zatytułowany „Wiatrodziej”. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/10/11/prawdodziejka-susan-dennard/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2016-10-11, Ocena: 5, Przeczytałam,
"I wtedy poczuła, jak drapiące dotknięcie jej magii zwiastuje coś złego - coś ogromnie, nieskończenie złego." Intrygująca powieść, przygoda goni przygodę, dynamicznie, ciekawie, porywająco, z przyjemnością się w nią zagłębiamy. Przekonująco sportretowani bohaterowie, obdarzeni zaletami i przywarami, darzymy ich sympatią, łatwo się z nimi zaprzyjaźniamy, chętnie śledzimy ich losy, kibicujemy w trudach podejmowanej walki. A gra toczy się o wielką stawkę, w szerszym wymiarze o utrzymanie rozejmu, niedopuszczenie do wojny, przetrwanie słabszych i biedniejszych księstw, a w węższym o sprostanie niebezpiecznym wyzwaniom, indywidualnym zmaganiom, pełnym pułapek i zagrożeń. Mnóstwo sekretów, tajemnic, niewyjaśnionych spraw z przeszłości, niewiadomych, do których trzeba dopiero dotrzeć i przez nie przeniknąć. Wydaje się, że to przeznaczenie kieruje wszystkim, posiłkuje się legendami i przepowiedniami, tworzy fascynujący scenariusz zdarzeń, w którym nie brakuje białej i czarnej magii, klątw i uroków, nadzwyczajnych uleczeń i rewitalizacji sił, zawiłej gry przeczuć i intuicji. Różne oblicza dobra i zła, mieszanka skrajnych emocji, walka wypełniona determinacją, nieustępliwością i poświęceniem. A wszystko utrzymane w klimacie nieustannej podróży lądem i morzem, bajkowych scenerii, mrocznych krajobrazów, nadzwyczajnych mocy, magicznych darów i wyjątkowych czarów. Pięć żywiołów - eter, ziemia, woda, powietrze i ogień, oraz odpowiadające im prastudnie w Czaroziemiach, których znaczenia dopiero trzeba się nauczyć. Interesująca propozycja fantasy, zwłaszcza dla młodzieży, świetnie bawi i mocno wciąga, sporo dobrego humoru i zaskakujących zdarzeń, zręczne wykorzystanie plastycznych opisów i elementów sensacji, czyta się szybko i z zadowoleniem. Jestem ciekawa kontynuacji, liczę na pogłębione opisy wykreowanej krainy i jej mieszkańców. Trudno będzie cierpliwie wytrwać w oczekiwaniu na drugi tom, tyle pootwieranych wątków, a przecież wszystko może się w nich wydarzyć. Safija fon Hasstrel i Iseult det Midenzi to dwie prawdziwe przyjaciółki, niesamowite czarodziejki, związane niezwykle silnymi więzami, świetnie współdziałające, jedna zależna od drugiej i gotowa za nią oddać życie. Tak bardzo różnią się od siebie charakterami, temperamentami, sposobami podejmowania decyzji, a jednak wspaniale się zgadzają, rozumieją, wyczuwają swoje intencje i zamiary, doskonale uzupełniają się wzajemnie. Dzięki niefortunnemu zbiegowi okoliczności młode dziewczyny wpadają w poważne kłopoty, niebezpieczne tarapaty, muszą uciekać, aby wydostać się z poważnych opresji, uniknąć dostania się do niewoli. Jednak wszelkie plany zaczynają zawodzić, problemy i perturbacje wydają się mnożyć z każdym dniem. Jakie fascynujące przygody przyjdzie im przeżyć? Czego się podczas nich dowiedzą o sobie? Dokąd zmuszone będą uciekać przed prześladowcami? Czy zdołają pozyskać sojuszników do swojej walki? Kim tak naprawdę jest Merik Nihar, nubreveński wiatrodziej, który stanie na ich drodze, czy będzie można obdarzyć go zaufaniem? Jak silne jest przymierze Cartorry, Dalmacji i Marstoku? Dlaczego to właśnie Safi jest tak bardzo poszukiwana przez imperatorskich władców? Jakie obietnice będzie zmuszona złożyć, ile poświęcić, aby uratować to, co dla niej najcenniejsze? Co kryje się za tajemniczymi mocami Iseult, dlaczego tak niewiele jeszcze o nich wiadomo? bookendorfina.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pabottyro
Pabottyro
Przeczytane:2016-10-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
W książce poznajemy dwie przyjaciółki, które są w stanie oddać za siebie życia. Mamy też paskudnego imperatora, zbuntowanego księcia, dziwnego mnich i szaloną Lalkarkę (przynajmniej na razie tak bym ją określiła). Koniec dwudziestoletniego rozejmu jest bliski - jedni zrobią wszystko by go utrzymać, inni natomiast by go unieważnić. Każdy władca pragnie całkowitej potęgi tylko dla siebie i zrobi wszystko by ją zdobyć. Wielkim plusem samej powieści są zapewne świetnie napisane dialogi. Mają w sobie bardzo dużo autentyczności i lekkości. Mnie szczególnie spodobały się wymiany między Safi i Merikiem. Ta dwójka jest bezbłędna. Co jeszcze wyróżnia ,,Prawdodziejkę"? Na pewno ciekawa wizja świata, w jakim przyszło żyć naszym bohaterom. Bardzo interesująca idea połączenia ludzi za pomocą więzi, inne spojrzenie na świat czarodziejów i władającą przez nich magią. Susan Dennard udało się stworzyć kompletny i dopracowany świat. (Nie mówię, że nie było niedociągnięć. Kilka wątków mogłoby być lepiej rozwiniętych.) Ciekawa historia ,,Czarnornoziemia", wojny, rozróżnień nacji i ich magii. ,,Prawdodziejka" opowiada o szukaniu swojego miejsca na świecie, walce o lepsze jutro, o wolność i akceptację. Uważam, że wielkim plusem jest pokazanie przyjaźni, jako siły napędowej. Akcja rozkręca się z każdą stroną coraz bardziej, a napięcie staje się prawie niemożliwe do zniesienia. Intrygi, tajemnice, porywające przygody, świetni, wielowymiarowi, autentyczni bohaterowie nie przebierający w słowach i cudowny, mroczny świat. Nie mogę doczekać się kontynuacji, bo zatonęłam w tej niesamowitej historii.Sarah J. Maas, Robim Hoob i Publishers Weekly mieli rację. Ta powieść jest świetna! pabottyro.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aivalar
Aivalar
Przeczytane:2016-10-08, Przeczytałam,

Prawda czy fałsz?

 

Dwudziestoletni Rozejm, który trzymał całe Czaroziemie w stanie względnego pokoju, powoli dobiega końca. Nad krainę nadciąga widmo kolejnej wojny. Safiya, czarodziejka o wyjątkowo rzadkim darze, który pozwala jej niemal zawsze odróżnić prawdę od kłamstwa, wydaje się całkiem bezpieczna. Niewielu wie o jej zdolnościach, a najważniejsze jest to, że ma przy sobie swoją więziosiostrę, Iseult. Obie trafiają jednak w sam środek międzypaństwowych konfliktów. Moc Safi staje się bardzo pożądana, przez co dziewczyna znajduje się na celowniku wielu wrogów. Iseult jest gotowa podążać za przyjaciółką i bronić jej, ale po drodze odkrywa, że magia, którą sama włada, jest dużo bardziej skomplikowana, niż przypuszczała.

O „Prawdodziejce” nie słyszałam, dopóki nie wpadła mi w ręce. I bardzo się z tego cieszę, bo teraz już wiem, że za nic nie chciałabym przegapić tak ciekawej premiery! Książka jest utrzymana w klimacie raczej młodzieżowego fantasy, ale fantasy oryginalnego, a przede wszystkim – wciągającego. Autorka przenosi czytelnika do wykreowanego przez siebie świata i sprawia, że Czaroziemie tętni życiem, nawet jeśli tylko na papierze.

Przez pierwsze kilkadziesiąt stron byłam dość skołowana. Już na samym początku pojawiło się sporo nowych określeń i sformułowań, przez co trudno było mi się we wszystkim rozeznać. Z czasem jednak to wrażenie ustąpiło i poruszanie się po rzeczywistości stworzonej przez Susan Dehnard nie przynosiło mi już takiego kłopotu. Zawsze podziwiałam autorów, którzy niemal od podstaw budują świat przedstawiony, bo zdaję sobie sprawę, że wymaga to ogromnej pracy, zwłaszcza jeśli chce się osiągnąć efekt dopracowany i zgodny z zasadami logiki. Tutaj, przyznaję, zabrakło mi trochę rozwinięcia niektórych wątków; bardzo mnie zainteresowały różne dziedziny magii, które przewijają się na tle całej fabuły, ale opis niektórych zdecydowanie mnie nie usatysfakcjonował. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej chociażby o jadodziejach (spolszczone nazwy są dość kulawe, jednak da się przyzwyczaić). Wiem, że różni czarodzieje mogą łączyć się w więziorodziny, a pary zespalają się za pomocą sercowięzi, jednak wciąż nie mam pojęcia, jak to się właściwie dzieje. Liczę na to, że w kolejnym tomie znajdę odpowiedzi na swoje pytania, bo autorka ma naprawdę sporo fajnych, intrygujących pomysłów, które grzech by było zmarnować.

Fabuła w głównej mierze koncentruje się na uciekającej przed wrogami Safiyi i towarzyszącej jej Iseult, choć postaci oczywiście pojawia się znacznie więcej. Bardzo zgrabna trzecioosobowa narracja pozwoliła na szeroko zakrojone śledzenie akcji, dzięki czemu czytelnik był na bieżąco ze wszystkim: wiedziałam, gdzie planują się ukryć dziewczyny i ich towarzysze, ale znałam też plany czarnych charakterów, którzy nie ustawali w pościgu za prawdodziejką. Język, którym posługuje się pisarka, jest wyjątkowo plastyczny, wręcz filmowy; tak łatwo wyobrażałam sobie poszczególne sceny, że było to niemal bliskie oglądaniu barwnego filmu. Akcja rozwija się w odpowiednim tempie i prowadzi do naprawdę świetnego punktu kulminacyjnego, który dostarczył mi wielu emocji, że nie wspomnę o zakończeniu, przez które dosłownie pożądam drugiego tomu, teraz, już.

Zdecydowanie miłym zaskoczeniem jest fakt, że nie denerwowały mnie główne bohaterki! Prawdę powiedziawszy zarówno Safiya, jak i Iseult zostały naprawdę dobrze wykreowane. Są kompletnie od siebie różne, a jednak wzajemnie się dopełniają, tworząc niesamowity duet. Ta pierwsza irytowała mnie na początku swoim zbyt gwałtownym temperamentem, ale z czasem obie polubiłam niemal tak samo. Żałuję tylko, że nie poszerzono bardziej wątku rodziny Iseult i jej pochodzenia, które spotykało się z odrzuceniem w niemal każdym zakątku Czaroziemia. Chciałabym wiedzieć, czemu właściwie Nomatsowie spotykają się z taką odrazą i nieufnością ze strony społeczeństwa. Tak czy siak, bohaterów w „Prawdodziejce” poznawałam z prawdziwą przyjemnością, szczególnie jeśli chodzi o księcia Merika oraz krwiodzieja Aeduana, który jest naczelnym czarnym charakterem, a ostatecznie okazuje się jedną z najbardziej skomplikowanych postaci.

Nikogo nie powinno dziwić, że pojawił się wątek miłosny, ja sama na niego czekałam. Autorka nie pozwoliła jednak, by romans przyćmił resztę fabuły, w zasadzie ten motyw jest tak delikatnie i umiejętnie wpleciony, że wątpię, by przeszkadzał nawet przeciwnikom serduszek i amorków. Mnie osobiście ten wątek porywał tak samo, jak i pozostałe, więc cieszę się, że mimo wszystko się pojawił, choć było go w gruncie rzeczy niewiele.

„Prawdodziejka” stanowi świetne otwarcie nowego, magicznego cyklu. Oczywiście są pewne braki fabularne, które przy dobrym wietrze (pozdrawiam wszystkich wiatrodziejów!) zostaną uzupełnione w kolejnych tomach, na co liczę. Mimo wszystko to fantastycznie dobra, dynamiczna powieść, nie żałuję ani jednej minuty, którą przy niej spędziłam.

Link do opinii

Pierwsze co pomyślałam że to będzie niezbyt fajne, ale zmieniałam zdanie po przeczytaniu następnych rozdziałów. Iseult i Safiya to więziosiosty które przeżywają masę super przygód i dramatycznych momętów. Książka jak najbardziej mi pasuje, pełna zwrotów akcji i mocnej fantastyki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Carnival
Carnival
Przeczytane:2018-06-17, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Nie rozumiem fenomenu tej książki - fabuła jest przewidywalna do bólu, chaos w wątkach, dialogi wymuszone, wątki miłosne jasne już po kilku stronach.
Doceniam pomysł, ale jego realizacja jest na bardzo niskim poziomie.
Kończę przygodę na pierwszym tomie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Kaoru
Kaoru
Przeczytane:2018-01-25, Ocena: 5, Przeczytałem,

"Umiem oddzielić prawdę od kłamstwa, ale to tyle. A nawet gdy wiem, co jest prawdą, a co nie… Jaką masz gwarancję, że sama nie kłamię?"

Chcielibyście zawsze wiedzieć, czy osoba z którą rozmawiacie jest wobec was szczera? Główna bohaterka Safiya, posiada właśnie taką, magiczną zdolność. Jako prawdodziejka potrafi wyczuć kłamstwo. Ten bardzo przydatny i rzadki dar, ma jednak swoje konsekwencje. Safi musi ukrywać ową zdolność, ponieważ jest ona bardzo pożądana w jej świecie, a szczególnie przez tamtejszych rządzących.

"Szkoliłaś się w magii i w walce, władasz mocą, za którą można zabić. Pomyśl, Safi, ile mogłabyś zdziałać. Pomyśl, kim mogłabyś być.

Czy jej się to uda? Jak potoczą się jej losy? Przekonacie się czytając, tą niesamowitą powieść :)

 

www.czytampierwszy.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - Stella_Aga
Stella_Aga
Przeczytane:2017-10-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
W fantastyce podoba mi się przede wszystkim to, iż przenosi ona czytelnika do zupełnie innego świata, w którym wszystko może się zdarzyć. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych serii fantasy, które mnie porwą i pozwolą oderwać się od rzeczywistości. Czy tak się stało w przypadku w przypadku pierwszej części "Czaroziemia", zatytułowanej "Prawdodziejka"?   Safiya i Iseult są więziosiostrami i już niejednokrotnie ratowały siebie nawzajem z różnych opresji. Tym razem jednak sprawa wydaje się poważna, bowiem podąża za nimi niebezpieczny krwiodziej. Na domiar złego Safi zostaje wplątana w misterną intrygę polityczną. Zmuszona jest zaufać księciu Merikowi, do którego żywi niechęć, przynajmniej na początku... Czy przyjaciółki wyjdą cało z opresji i tym razem?   Początek książki czytało mi się dość ciężko i nie mogłam wciągnąć się w tę historię. Na szczęście w pewnym momencie nastąpił przełom, akcja przyspieszyła i zainteresowała mnie, co na szczęście już się nie zmieniło do końca powieści. Zważywszy na to, że jest to dopiero pierwsza część, myślę, że można spodziewać się jeszcze więcej w kolejnych tomach. Ważne jest to, iż wyłączając początek, nie można się nudzić podczas lektury. Styl autorki jest przyjemny w odbiorze, pasuje do tego typu powieści. Opisy nie zanudzały mnie, ale za to pozwalały sobie wyobrazić wymyślony przez Dennard świat i bohaterów.   Autorce udało się stworzyć bardzo interesujących bohaterów. Szczególnie polubiłam Safi, która ma cięty język, jest uparta i waleczna. Równie interesującą postacią okazał się chociażby Merik. Jego intencje nie były dla mnie do końca jasne, a poza tym ma skomplikowany charakter i pewną nutkę zadziorności. Tylko Iseult wydała mi się trochę nijaka, zabrakło mi czegoś w jej przypadku. Niestety momentami odnosiłam wrażenie, że to, iż np. Safi jest prawdodziejką było za mało pokazane przez autorkę. Sam pomysł jest oczywiście bardzo ciekawy, zresztą jak cały wymyślony przez autorkę świat, ale chciałoby się czegoś więcej. Trochę poopowiadania czytelnikowi o prawach rządzących tym światem, strukturach itp. nie zaszkodziłoby i na pewno pomogłoby lepiej zrozumieć książkę.   "Prawdodziejka" jest wielowątkową powieścią, w której oprócz elementów fantasy, odnaleźć można także chociażby emocje. Podobała mi się chemia, którą autorkea stworzyła między bohaterami. Nie musicie jednak obawiać się, że znajdziecie w książce łzawy wątek miłosny, nic z tych rzeczy. Oprócz tego na uwagę zasługują przedstawione w niej braterskie więzi. Jest to również historia o odwadze, determinacji i poświęceniu.   Myślę, że "Prawdodziejka" zainteresuje każdego wielbiciela fantastyki i przygód. Akcja toczy się w naprawdę szybkim tempie, autorce nie brakuje pomysłów, a bohaterowie są z krwi i kości. Osobiście liczę na to, że kolejne części okażą się jeszcze lepsze i wprost mnie porwą do swego świata.
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2017-10-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki (2017),

Ciekawa fabuła i nieustanna akcja sprawiają że książka wymaga trochę skupienia. Niuanse kreowanego świata pojawiają się stopniowo, powiedziałabym wręcz że nic nie jest jeszcze do końca wyjaśnione. Bohaterowie ciekawi choć cechy ich charakterów odkrywamy stopniowo i nie wszystko można sobie od razu wyobrazić plastycznie. Z chęcią sięgnę po część drugą i poznam dalsze losy obdażonych mocą ;)

Link do opinii
Inne książki autora
Krwiodziej
Susan Dennard0
Okładka ksiązki - Krwiodziej

Historia Aeduana, tajemniczego krwiodzieja, którego pokochali czytelnicy poprzednich tomów bestsellerowego cyklu Czaroziemie. Imperia wznowiły wojnę....

Wiatrodziej
Susan Dennard0
Okładka ksiązki - Wiatrodziej

Życie Merika nie jest łatwe. Niedawno stracił najlepszego przyjaciela, a do tego właśnie spłonął mu okręt. Za wszystkim stoi jego siostra Vivia, która...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy