Jasmine Greene poznałem w kroplach deszczu.
Była licealną pięknością, podczas gdy ja grałem niezdarnie na ulicy. Łączyły nas jedynie muzyka i samotność.
W jej oczach dostrzegałem, że nie zawsze uśmiechała się szczerze, choć jej głos dawał mi nadzieję, której poszukiwałem od tak dawna.
Pewnego dnia jednak, dziewczyna zniknęła mi w okamgnieniu.
Kilka lat później stanęła przede mną na nowoorleańskiej ulicy. Zmieniła się, ale ja również byłem już inny. Życie sprawiło, że staliśmy się wycofani, zamknięci, oschli. Czas odebrał nam lekkość.
Nawet jeśli nie byliśmy już tacy, jak kiedyś, moje złamane serce rozpoznało jej smutek. Wróciła, więc nie mogłem pozwolić, by ponownie mi się wymknęła.
Jasmine Greene poznałem w kroplach deszczu, ale gdy spotkaliśmy się po latach, stałem się dla niej huraganem.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Jasmine jest przyszłą gwiazdą muzyki pop, a Eliot szkolnym popychadłem. Kochają muzykę i to uczucie ich zbliża. Oboje są zagubieni i szukają ukojenia. Pewnego dnia Jasmine znika, a Elii musi sam radzić sobie z problemami. Pewna nieoczekiwana tragedia zmienia bezpowrotnie Eliota. Kilka lat później spotykają się, lecz wszystko się zmieniło i nic już nie jest takie jak dawniej. Czy dawne uczucia przetrwały próbę czasu?
Twórczość autorki nie jest mi obca. Chętnie sięgam po książki Pani Cherry, bo wiem , że to będzie coś mocnego i wyciskającego łzy. I w tym przypadku się nie zawiodłam, a historia Eliota i Jazz mnie nie rozczarowało. Łatwo można się zatracić w tej powieści, lecz dla mnie nie jest to najlepsza książka autorki. To, że książka ma wady, nie znaczy wcale, że jest zła, czy może się nie podobać. Tak właśnie mam w przypadku tej książki. Dostrzegam jej minusy, a jednak płakałam nad losem bohaterów, bo nie da się ukryć, że Brittainy C. Cherry potrafi grać na emocjach.
Książka można podzielić na dwie części. Oddziela je wielka i druzgocąca tragedia. W pierwszej poznajemy dwoje szesnastolatków, którym nie jest łatwo odnaleźć się wśród rówieśników. Jasmine zaczyna naukę w „prawdziwej” szkole i cieszy się z możliwości ucieczki od wymagającej matki. Eliot jest chudy, uwielbia grać na saksofonie i ponad wszystko kocha swoją rodzinę. Połączyła ich muzyka. Piękna i pełna emocji. Dwoje wrażliwych nastolatków przeciw światu. Ta część podobała mi się najbardziej. Przemoc w szkole i rodzinne problemy, to częsty problem i jestem zachwycona, w jaki sposób autorka go przedstawiła. Mało prawdopodobne wydaję mi się nonszalancja dyrektora i nauczycieli oraz bagatelizowanie problemu przemocy w szkole. Druga część pokazuję, jak łatwo się zmienić. Sześć lat odmieniło bohaterów, choć to Eliot przeżył prawdziwą przemianę. Jazz w końcu walczy o siebie! Matka dziewczyna i jej postawa mocną mnie poruszyła i chyba każdy dłużej zastanowi się nad postępowaniem tej kobiety. Choć Eliot i Jasmine są głównym bohaterami i to z ich punktu widzenia poznajemy tę historię, to moim ulubieńcem został Ray. Koniecznie musicie go poznać!
Muzyka odgrywa bardzo istotną rolę, w końcu to ona połączyła Eliota i Jazz. Klimat jest niezwykły i czuć miłość i magię, jaką roztaczają bohaterowie. Akcja jest bardzo szybka, a dialogi burzliwe. W tej książce nie ma miejsca na nudę. Czyta się bardzo szybko, a ja zatraciłam się w lekturze. Jednak… pod koniec dosłownie przewracałam oczami i ciągle powtarzałam: Serio? Oni tak naprawdę rozmawiają? Widać, że autorką jest kobieta, bo dialogi momentami wydają się przesadzone, wręcz karykaturalne. Naprawdę trudno uwierzyć, by jakikolwiek facet, nawet ten najbardziej wrażliwy, rzucał tak patetycznymi tekstami. Nie mam namyśl jednego wybuchu uczuć, bo druga część tej książki jest pełna poczucia winy, a Eliot i Jazz ponownie nawiązują więź w bardzo podniosłym stylu. Z tego też powodu „Poza rytmem” jest prawdziwą kopalnią pięknych cytatów, jednak jak dla mnie autorka trochę przesadziła.
Eliot i Jasmine pokazują, że przyjaźń może przetrwać, a upływ czasu tylko ją cementuję. Czy książka mi się podobała? Jak najbardziej! Nie mogłam oderwać się od lektury, lecz nadmiar tej teatralności i ckliwych rozmów, pod koniec mnie męczył. Książkę jak najbardziej polecam, szczególnie, jeśli szukacie lektury lekkiej, a przy tym wzruszającej. Możne nie jest to idealna powieść, ale z pewnością czyta się ją bardzo przyjemnie.
7/10
Nowy Orlean to miasto,w którym dominują dźwięki soulu.To właśnie ta muzyka zafascynowana jest Jasmine,choć niespełnina atrystycznie matka bohaterki zmusza dziewczynę do śpiewania popu.Eliott to szkolne popychadło,jednak i on potrafi zadziwić pasją,z którą wykonuje jazzową muzykę.Pierwsza część książki opowiada o związku Jasmine i Eliotta w czasie gdy byli nastolatkami.Kolejna część opowiada o ich spotkaniu się po latach,gdy życie obojga bohaterów nie jest wolne od tragedii...
Na premierę tej książki czekałam bardzo długo. Odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach wiedziałam, że muszę ją przeczytać, bo w końcu to Brittainy C.Cherry - jedna z moich ulubionych autorek romansów. Po lekturze tej książki w mojej głowie kłębią się miliony myśli, lecz nie potrafię ubrać w piękne słowa tego, co pragnę wyrazić w opisaniu niezwykłości tej historii.
"Poza rytmem" opowiada historię Jasmine i Elliota, którzy zaprzyjaźnili się wbrew przeciwnościom losu, sprowadzając na siebie kłopoty i niepotrzebne cierpienie. Poznajemy ich w wieku szesnastu lat, kiedy to oboje uczęszczają do liceum. Na szkolnym korytarzu zaczynają rozmawiać i od tego momentu spędzają razem więcej czasu. Tak naprawdę połączyła ich wspólna miłość do muzyki, a także potrzeba bliskości i zrozumienia. Ich wspólne spotkania obojgu im dawały nadzieję na lepsze jutro. Nie czuli się samotni, spędzali razem wspaniale czas. Do momentu, aż w ich życiu wydarzyły się niespodziewane rzeczy, rozdzielając ich, aż na sześć lat. Czy po tak długim czasie Jasmine i Elliot odnajdą siebie i spróbują nadrobić stracony czas?
Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to Brittainy stanęła na wysokości zadania. Jasmine została przedstawiona jako nastolatka, która całkowicie podporządkowywała się matce, by zyskać w jej oczach aprobatę. Spędzała wiele godzin w studiu, nagrywając piosenki, uczęszczała na lekcję tańca, a jej nagrodą za ten wysiłek była możliwość chodzenia do zwykłej szkoły. Okropnie denerwowała mnie matka Jasmine swoją postawą. Traktowała córkę jak rzecz, którą może ustawiać jak się jej tylko podoba. Pragnęła odnieść sukces i posłużyła się własną córką, by go osiągnąć. Smutne, ale jakie prawdziwe, bo już wiele takich sytuacji miało miejsce, niektórzy ludzie nie zasługują na miano rodzica. Jasmine jako młoda dziewczyna jedyne czego pragnęła to chodzić do szkoły, mieć przyjaciół i wieść normalne, spokojne życie. Matka jej to wszystko odebrała i nie miała za grosz współczucia dla córki, która nie miała żadnych radości z życia. Ogromnie jej współczułam, lecz pewnie będąc na jej miejscu też zrobiłabym wszystko dla mamy, by ją uszczęśliwić.
Natomiast kreacja Elliota niesamowicie mi się spodobała. Skromny chłopak, który miał złote serce. Jednak życie go nie oszczędzało. Miał okropne problemy z wymową, był bardzo nieśmiały i przez to był dręczony przez innych rówieśników. Autorka przedstawiła go jako brzydkiego nastolatka, od którego wszyscy uciekają. Elliot czuł się bardzo samotny, codziennie znosił prześladowanie i obelgi przez grupkę chłopaków, jednak pomimo tego nie tracił wiary, bowiem wiedział, że jeszcze życie może się zmienić. Mieszkał razem z siostrą Katie i mamą i był w stanie zrobić dla nich wszystko, by tylko były szczęśliwe. Co dziwnego nie skarżył się na swój los, przyjmował życie takie miał. Pewnego dnia coś się zmieniło i to za sprawą Jasmine, która zauważyła jego wrażliwą duszę.
"Poza rytmem" Brittainy C.Cherry to przepięknie napisana historia dwójki młodych ludzi, którzy czuli się bardzo samotni, ale odnaleźli siebie i odmienili swój los. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak autorka potrafi bardzo emocjonalnie pisać. Każda strona przesycona jest niezwykłymi emocjami, które wylewają się wprost do naszego serca. Tylko ona potrafi sprawić, że podczas czytania uśmiechałam się przez łzy. Życie pisze różne scenariusze, tą historią autorka uświadamia nas jak takie zmiany kształtują naszą osobowość. Czasem jednak potrzeba drugiej osoby, która wskaże nam drogę i pomoże dostrzec prawdę. Poruszyła mnie, sprawiła, że nie mogłam wyjść z podziwu, zawładnęła moim sercem.
"Jesteś muzyką w milczącym świecie, moje serce bije dzięki tobie."
Uczucie jakim darzę bohaterów tej książki są ogromnie ciepłe. Bez dwóch zdań mogę nazwać ich swoimi przyjaciółmi, wiem, że bez problemu mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić. Czuję, że znam ich wszystkich bardzo dobrze. Potrafię wczuć się w sytuację każdego z nich, wiem ile musieli wycierpieć, by odnaleźć radość z życia. Ta historia porusza wiele ciężkich tematów. Autorka zagłębiła się w psychikę chłopaka dręczonego przez swoich rówieśników, włożyła w to tyle emocji, że za każdym razem miałam ochotę wybuchnąć płaczem, gdy taka niesprawiedliwość spotykała tego słodkiego chłopaka. Pojawił się także motyw matki, która była potworem w ludzkiej skórze, swoim postępowaniem sprawiła, że znienawidziłam ją do głębi. Miałam ochotę kilkakrotnie nią potrząsnąć, by otworzyła oczy i zobaczyła jaką cudowną ma córkę. A co najważniejsze Brittainy wplątała w to wszystko muzykę- w której bohaterowie zatracili się bez granic. Dzięki niej odnaleźli siebie, odnaleźli spokój i radość. Muzyka wyzwalała z nich wszystkie emocje, te dobre, jak i te złe. I to było cudowne doznanie, być z nimi w tej wielkiej dla nich chwili, gdy wykonywali swoją muzykę. Cudownie było móc siedzieć w ich głowie, gdy tworzyło się coś pięknego.
Spełnieniem marzeń szesnastoletniej Jasmine Greene jest możliwość chodzenia do publicznej szkoły. Dziewczyna, ma dość ciągłego przebywania w domu z matką, która wykreowała dla niej przyszłość i nie pozwala nastolatce na chwile wytchnienia. Pewnego dnia spotyka chudego chłopaka imieniem Elliott, który jest wyśmiewany przez społeczeństwo. Postanawia podjąć wszelkie próby, aby pomóc mu przeżyć szkolne lata. Między tym dwojgiem rodzi się szczera przyjaźń, a z czasem kiełkuje w nich uczucie miłości. Niestety na przeszkodzie do szczęścia dziewczyny ponownie staje matka, która postanawia wyjechać z córką z Ameryki do Europy.
Mogłoby wydawać się, że Jasmine ma wszystko czego pragnie nastolatka. Nie narzeka na brak pieniędzy, może poszczycić się urodą, a dodatkowo ma piękny głos i talent muzyczny. Muzyka jest dla niej jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, jednak preferuje inny gatunek niż jej matka. Sprawa ta prowadzi do nieporozumień, a nawet do tego, iż rozpada się związek rodzicielki z Ray'em, który był wsparciem dla Jasmine. Dodatkowo niezaplanowany wyjazd łamie serce dziewczyny, ponieważ obdarzyła uczuciem spokojnego chłopaka ze szkoły. Złożyli sobie obietnicę, aby wymieniać się e-mailami, jednak Elliott po czasie urywa kontakt. Gnębienie chłopaka nasiliło się po wyjeździe Jazz, ale dlaczego tak nagle przestał się odzywać? Przecież mówił swojej wybrance, że ją kocha i kilometry nie będą przeszkodą w zniszczeniu ich miłości...
Czasami zdarza się tak, że rodzice chcieliby, aby ich dzieci wybrały daną ścieżkę życiową. Każdy z nas jednak ma wolny wybór i ważne jest to, aby dziecko, czy młoda osoba, zadecydowała o tym kim chce zostać. Nie wolno narzucać innym co mają robić i jak się zachowywać. To my osobiście w głębi serce powinniśmy czuć miłość i zapał do robienia danej rzeczy. Spełniając czyjeś niezrealizowane ambicje, nie przyczynimy się do tego, że będziemy szczęśliwi. Chęć zadowolenia za wszelką cenę bliskiej osoby, nie wpłynie na to, że nasze życie zmieni się i będziemy emanować radością. Wręcz przeciwnie - może to tylko utrudniać życie i przywoływać chwile smutku. Pamiętajcie więc, że to Wy osobiście musicie wybrać własną ścieżkę życiową i kierować się tym co podpowiada Wam serce. Nikt inny za Was życia nie przeżyje.
Książki Brittainy C. Cherry przepełnione są uczuciami i Autorka idealnie gra na emocjach. Uwierzcie mi, że poznając historię Jasmine i Elliotta będziecie musieli sięgnąć po chusteczki. Historia nie została wykreowana w tej sposób, że dwójka ludzi wraca do siebie po latach i pada sobie w ramiona. Nie! Nie ma tutaj również wielkiej miłości, a Elliott wyraźnie oznajmia, że Jazz nic dla niego nie znaczy. Dorosłe życie dało bohaterom mocno w kość, muszą teraz zmagać się z wydarzeniami z przeszłości, radzić sobie z przeciwnościami losu, czy patrzeć na smutek innych osób.
Bardzo serdecznie polecam Wam tę książkę. Dzięki niej dowiecie się jak ważna jest muzyka dla niektórych ludzi, ile człowiek jest w stanie zrobić dla najbliższych, jakie skutki niesie poświęcenie się dla innych i czy można pokonać demony przeszłości i żyć, czerpiąc przy tym szczęście z codziennych chwil.
Historia opowiada o 16 letniej Jasmine, która uwielbia muzykę soul i właśnie w tym kierunku chciałaby się rozwijać. Niestety jej matka ma inne plany wobec córki i zmusza ją do śpiewania popu oraz do brania udziału w różnych castingach. Dziewczyna się nie sprzeciwia, bo chce uszczęśliwić matkę i chce sprawić, żeby była z niej dumna. Jas na ulicy przypadkowo spotyka muzyka, który gra na saksofonie. Jak się później okazuje jest to chłopak, który chodzi z nią do szkoły. Postanawia go lepiej poznać i się z nim zaprzyjaźnić. Niestety Jasmine zmuszona jest opuścić Nowy Orlean, a kiedy to robi dochodzi do tragedii.
Nie miałam w planach tej książki, bo tak jak wspomniałam w mojej poprzedniej recenzji: nie lubię wątków muzycznych. Ale kurde to jest Brittainy C. Cherry, dotychczas uwielbiałam wszystkie jej książki, więc musiałam przeczytać również tę i to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.BOHATEROWIE. To się nie zdarza zbyt często, ale ja naprawdę polubiłam wszystkich bohaterów tej książki. No cóż, oprócz matki Jasmine oraz Todda, ale to są czarne charaktery i nie są po to, żeby się ich lubiło. Może status szkolny Jasmine i Elliota bardzo się różnił, ale pod każdym innym względem byli do siebie bardzo podobni. Jasmine zmagała się z tym, do czego zmuszała ją matka. Elliott zmagał się z tym, co robili mu w szkole. Tę dwójkę połączyła wspólna pasja, muzyka, ale również to, że potrafili doskonale zrozumieć siebie nawzajem. Można by pomyśleć, że kilka lat rozłąki między nimi coś zmieni, ale w tym wypadku to nie wchodziło w grę. Nadal sporo ich łączyło. Wydorośleli, przede wszystkim byli znacznie silniejsi i nadal mieli tą silną, wspólną więź. Jestem także zachwycona postaciami drugoplanowymi. Ray i TJ skradli moje serce. Ray nie jest biologicznym ojce Jasmine i właściwie nawet nie jest związany z jej matką, a mimo wszystko traktuje ją jak własną, rodzoną córkę.. to było niesamowite. Ona potrzebowała rodzica, który by ją wspierał i kochał bez względu na wszystko i to wszystko otrzymała właśnie od niego. TJ był dosłownie aniołem stróżem. Niewiarygodny staruszek.. wystarczyła jedynie jego obecność, a już dla wszystkich było o niebo lepiej.
To zdecydowanie była jedna z najpiękniejszych książek, jaką miałam szansę przeczytać w tym roku. Ledwo ją skończyłam, a mam ochotę do niej wrócić raz jeszcze. Brittainy ma umiejętność pisania bardzo emocjonalnie i prawdziwie. Każda jej książka mnie niewiarygodnie wzrusza i chwyta za serce. Tak samo było w przypadku tej pozycji. Książka dzieli się na dwie części. Pierwsza opowiada o przyjaźni Elliota i Jasmine oraz o pewnej tragicznej sytuacji. Wydarzenia drugiej części mają miejsce po kilku latach i opowiadają historię już dojrzałych ludzi, którzy sporo przeszli i teraz dźwigają niezły bagaż. Jest to niezwykła historia o miłości. Nie tylko wobec drugiego człowieka, ale również wobec muzyki. Ta książka podejmuje także kwestię innych, istotnych problemów np. takich jak - prześladowanie w szkole.
Historia książki "Poza rytmem" jest niewiarygodnie piękna i słodka, a jednocześnie łamiąca serce. Jeżeli jesteście gotowi na emocjonalny rollercoaster, to śmiało możecie sięgnąć po tę pozycję. Poza tym twórczość tej autorki nigdy nie zawodzi.
Każdego dnia modliłam się, żeby on znów mnie pokochał. Zostawił mnie dla innej, nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić, jak bez niego żyć. Chciałam...
To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy...
Po czasie i wielkim bólu złamanego serca nauczyłam się natrudniejszej życiowej prawdy: nie istnieje wysiłek, którym można by zmusić drugą osobę do miłości. Nie można nakłonić nikogo do miłości, dumy, troski. Można mieć kontrolę jedynie nad własną duszą i odkryć co przyspiesza bicie własnego serca.
Więcej