Ulotne chwile.
Nasze życie jest tylko ich sumą. Niektóre są bolesne, pełne cierpienia. Inne piękne, pełne nadziei i przyszłych obietnic.
Miałam w życiu wiele ważnych, zmieniających, stawiających przede mną wyzwania chwil. Momentów, które przerażały i pochłaniały. Jednak największe z nich - najbardziej wzruszające i chwytające za serce - dotyczyły jego.
Miałam dziesięć lat, gdy straciłam głos. Skradziono dużą część mnie, a jedyną osobą, która naprawdę mnie słyszała, był Brooks Griffin. Stanowił światło moich mrocznych dni, był obietnicą jutra, dopóki jego samego nie spotkała tragedia. Dramat, który zatopił go w morzu wspomnień.
Oto historia chłopaka i dziewczyny, którzy kochali siebie nawzajem, ale nie kochali samych siebie. Opowieść o życiu i śmierci. O miłości i niedotrzymanych obietnicach.
O chwilach.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-06-21
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Silent Waters
Okładka książki przedstawia mężczyznę w deszczu. Kolorystycznie tym razem jest turkus wpadający w błękit. I znów mamy piękne, śliczne wytłoczenie ornamentowe. Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ma kremowe strony, czcionka jest wystarczająca dla naszego wzroku, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Mamy również dwóch narratorów.
Kolejne spotkanie z piórem autorki, przebiegło lepiej, niż pomyślnie. Wyśmienicie. Czytało się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Bez jakichkolwiek blokad, przeszkód. Sięgając po tę pozycję, nie wiedziałam, jaki ładunek emocjonalny posiada... A od pewnego momentu, strona za stroną czytałam jak zaczarowana. Nie chciałam się odrywać, nie mogłam, bo koniecznie musiałam przeczytać jeszcze jeden rozdział. I jeszcze jeden... Aż doczytałam do końca. Okazała się to być przepiękna powieść, z przesłaniem, emocjami, ze wszystkim, czego wymagam od lektury. I tak, płakałam...
Nie raz łzy pojawiały się w moich oczach. Toczyły się również po moich policzkach. To, co jest w środku, zostawiło ze mnie strzępy. Jak tak naszpikowana emocjami, tak silnymi, które odczuwamy z bohaterami, że to chwilami jest nie do uwierzenia. A jednak... Czułam każdą emocję, jaka pojawiła się w lekturze. Dosłownie każdą...
I nie dość, że jest tu cała paleta uczuć, to wartości! Ile ona przez siebie mówi! Ile pokazuje nam, czytelnikom na popełnianych błędach bohaterów, na ich relacjach! Jest świetna! Owszem, mogłabym na przykład zarzucić jej, jak wiele osób, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł nauczenia się języka migowego? Tylko utrudniali sobie życie, poprzez karteczki, czy fizyczny kontakt wzrokowy. Mnie to nie przeszkadzało i powiem szczerze, że jeżeli nie utraciła głosu na zawsze, to pewnie byłabym oporna bardzo by do kogoś migać, uczyć się tego. Było jej dobrze tak, jak było, a głos był cały czas w niej...
Maggie May bardzo przypadła mi do gustu, nawet jako mała dziewczynka. Już wtedy poczułam dziwne przywiązanie do niej, choć była niezwykle uparta. Gdy obserwowaliśmy ją na przestrzeni lat, widać było, że tak niewiele się zmienia, a bardziej dorasta i jest uważniejsza. Stała się lepszym obserwatorem, zakopanym w fikcyjnych światach, była molem książkowym, jak ja czy Ty. Nikomu nie życzyłabym tego, co spotkało właśnie ją. Moje serce cierpiało razem z nią...
Jest też Brooks, chłopak, który jest najlepszym przyjacielem. Chłopak, który za długo zastanawiał się, jaki kolor krawata wybrać. Chłopak, który spóźnił się, dosłownie o kilka krótkich chwil... Niemniej jednak i jego też bardzo polubiłam. Może nie powinnam, bo raczej powinnam czuć złość, za to wszystko, ale nie potrafiłam. Do samego końca trzymałam kciuki, by i on w życiu odnalazł swoją drogę. By w końcu był szczęśliwi...
Oboje są tak poranionymi ludźmi, że to aż boli... A woda to ich wspólne przekleństwo...
Wykreowani są świetnie, ciesze się, że mamy również przekrój od ich najmłodszych lat, do tych teraźniejszych czasów, gdzie akcja się dzieje. Widzimy jak się zmieniali, jak zmieniało się ich myślenie, uczucia...
I to jest ten moment, w którym ponownie chce mi się płakać. Myśląc o tym wszystkim, co ich spotkało...
Właśnie się zorientowałam, że jest to tom trzeci, a nie drugi jak myślałam... No nic, nie wiem czemu tak jakoś pokręciłam kolejność. Tomy nie są ze sobą powiązane, więc nie ma to znaczenia.
Tematy, jakich dotyka autorka są bardzo wrażliwe. Delikatne, często są tematami tabu. Trauma, odrzucenie, poszukiwanie swojego własnego miejsca, miłość, wypadek, przyjaźń... To wszystko jest ze sobą powiązane, a umiejscowione w takich wydarzeniach jak tutaj... Uwierzcie mi, ta opowieść tak mocno zatarła się w mojej głowie, że szybko z niej nie wyjdzie. Mam w sobie tak wiele emocji po jej skończeniu, a już trochę czasu minęło, niemniej jednak jest naprawdę warta Waszej uwagi!
Reasumując, tutaj wszystko jest na tak. Ja nie widzę wad i serdecznie Wam polecam. Ma emocje, wartości, akcja ma odpowiednie tempo, które nie jest ani zbyt wolne, ani za szybkie. Daje nam wszystko, czego oczekujemy od lektury. BARDZO POLECAM! Moje 10/10!
Mam mieszane uczucia co do tej książki... jest fajna i nie fajna jeśli można tak to nazwać.
Brittainy C.Cherry ma niewątpliwy talent pisarski bo jednak tą książkę przeczytałam w jeden dzień. Pisze na pewno o czymś nie są to puste książki. Nie liczy się dla autorki ilość ale jakość. "Woda która niesie ciszę" Pisze o dzieczynie która przeżyła traume w dzieciństwie i przestała mówić. Pokazuje jej życie jak i przeżycia rodziny. Kartki same się przewracają.... ale....
Nie fajną rzeczą dla mnie w tej książce była tragedia Brooksa, jak na jedną książkę było za dużo. Za dużo smutku traumatycznych wydarzeń, za dużo przeżyc tych negatywnych. To już męczyło i powodowało niesmak.... Jak dla mnie napisane trochę na siłę.
"Miłość nie potrzebowała wytycznych. Spływała na ciebie jedynie z nadzieją. Nie miała reguł, których musiałeś przestrzegać. Nie dawała instrukcji, byś zachował jej czystość. Po prostu pojawiała się po cichu, błagając, byś nie pozwolił jej odejść."
"Woda, która niesie ciszę" to w mojej opinii najlepsza część serii. Nie mogłam się od niej oderwać, pochłonęłam ją w kilka godzin i wielokrotnie miałam łzy w oczach podczas lektury. Kompletnie nie spodziewałam się tematyki, którą porusza tu Autorka, wydarzeń, które serwuje i tak świetnej kreacji postaci. Bowiem każdy w przykrej, wystawiającej na wiele prób sytuacji zachowuje się inaczej i jest to tu doskonale odzwierciedlone. To, jak i związana z nim ewolucja postaci, także tych pobocznych, które również mają nam wiele do powiedzenia. Z jednej strony to szalenie smutna opowieść, która chwyta za gardło i ściska serce ogromną ilość razy. Z drugiej zaś jest to jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości i to nie tylko tej w znaczeniu romantycznym ale także rodzinnym. Przeprowadza nas przez wloty i upadki, szczęście i łzy wielu osób, a wszystko to w bardzo realistyczny sposób, który mocno trafia do czytelnika. Genialne jest także posłowie Autorki, które daje do myślenia tak samo jak i cała książka. Brittainy tworzy postaci, z którymi możemy się utożsamiać, historie, które zostają w czytelniku na długo po odłożeniu lektury i pokazuje miłość, której każdy z nas powinien szukać, choć nie zawsze jest łatwa i też musi pokonać wiele przeszkód. Ja jestem zachwycona tym tomem i gorąco zachęcam do sięgnięcia po niego, zwłaszcza, że pióro Autorki jest wspaniałe i naprawdę warto je poznać!
Przepiękna historia napisana prostym i łatwym językiem ,który trafia w serce czytelnika.Biorąc do ręki "Woda,która niesie ciszę" nie wiedziałam,że jest ostatnią książką z serii "Żywioły",nie wiem coś mnie w tytule i okładce zachwyciło,że musiałam ja mieć.Przeczytałam błyskawicznie,bo nie mogłam się od niej oderwać.To powieść,która wzrusza,porusza ważne problemy,rozbawia,daje nadzieję i łamie serce.
Największą zaletą "Wody, która niesie ciszę" są bohaterowie i to, jak zostały przedstawione poszczególne relacje między nimi. Zachwycił mnie nie tylko delikatny, czuły wątek romantyczny, ale także więzi rodzinne oraz przyjaźnie. Przez traumatyczne wydarzeniu z przeszłości, po którym Maggie przestała mówić, zmieniło się nie tylko jej życie, ale także rzeczywistość najbliższych jej osób.W tym wszystkim jest jeszcze Brooks,chłopak idealny ,otwarty i utalentowany.Miłość ,która połączyła tych dwoje ludzi nie należy do łatwych,bo los nie szczędził im dramatycznych chwil.Uwielbiałam relację ich łączącą, porozumienie, które ich zjednoczyło i uczucie, które nie gasło mimo przeciwności. Autorka potrafiła znaleźć złoty środek. Nie przekombinowała w żadną stronę. Było idealnie.Polecam
Kolejna świetna książka. Opowiada wzruszającą historię o dziewczynie która w wieku 8 lat przeżyła straszną traumę i przestała mówić oraz o chłopaku, który jako jedyny ją rozumiał. Obiecali sobie że będą sobie kotwicą i nie zostawią siebie w najgorszych chwilach. A było ich kilka, co nawet psuło ich związek. Jednak determinacja a najważniejsze miłość i złożone obietnice zwyciężają te trudne chwile.
Książki Brittainy są świetne. Pisane na motywach własnych przeżyć dlatego wydają się takie prawdziwe. Dlatego tak dobrze się je czyta. Polecam
Popłakałam się. Przewidziałam zakończenie, ale i tak płakałam :(
Maggie i Brooks znali się od dziecka, lecz się nie znosili. Dopiero ich własne tragedię połączyły ich losy. Tylko czy przeszłość da im spokojnie żyć? Czy przyszłość stoi dla nich otworem?
Życie to kręta ścieżka, a najbardziej wtedy, gdy dopada nas tragedia. Tak właśnie jest z bohaterami, którzy nie mogą się pogodzić ze swoim los. Nie potrafią zrozumieć swojego bólu i tego, że to właśnie ich to spotkało. Jednak wspólny ból i wiara w drugą osobę potrafiła połączyć zranione dusze.
Autorka pokazała, że nawet w niedoli można odnaleźć szczęście.
Jak dla mnie powyższa historia jest ciekawa oraz intrygująca. Potrafi pochłonąć czytelnika w swój świat, gdyż nie zdradza za wiele. Z każdą kolejną stroną odkrywa się ułamek z brakującej układanki. Tajemnice bohaterów trzymają nas w napięciu aż do samego końca. Według mnie książka ta jest jedyna w swoim rodzaju i na pewno skradnie nie jedno serce.
Moja ocena: 10/10
Greyson East mnie naznaczył. Zakochałam się w nim jako młoda dziewczyna, która nie wiedziała nic o życiu. Dni były idealne... aż wszystko się zepsuło...
Shay Gable mnie nie znosiła. Zawsze próbowaliśmy się unikać. Rozchodziliśmy się w różne strony.Nawet na siebie nie patrzyliśmy. Wszystko się zmieniło...
Miłość nie potrzebowała wytycznych. Spływała na ciebie jedynie z nadzieją. Nie miała reguł, których musiałeś przestrzegać. Nie dawała instrukcji, byś zachował jej czystość. Po prostu pojawiała się po cichu, błagając, byś nie pozwolił jej odejść.
Więcej