Pollyanna

Ocena: 5 (20 głosów)
Inne wydania:

Pollyanna Whittier, osierocona jedenastolatka, trafia od opiekę surowej ciotki, panny Polly Harrington. Kobieta za swoją powinność uważa wychowanie dziewczynki, córki ukochanej siostry. Pogodna i zarażająca optymizmem Pollyanna odmienia oblicze miasteczka. Uczy jego mieszkańców, jak w każdej sytuacji - bez względu na to, jak przykrej - dostrzec coś, z czego można się cieszyć. Urokowi dziewczynki ulegają nawet pani Snow, wiecznie niezadowolona kobieta przykuta do łóżka przez chorobę, oraz uważany powszechnie za gbura i skąpca największy bogacz w miasteczku pan John Pendleton. Wkrótce wszyscy biorą udział w zabawie w powody do radości - wszyscy z wyjątkiem nieprzystępnej ciotki.

Jaka historia kryje się za oziębłością panny Polly? Jaką rolę odegrali w jej życiu pan Pendleton i lokalny doktor? Czy tragedia, która dotknie Pollyannę - i która pozbawi dziewczynkę umiejętności znajdowania powodów do radości w każdych okolicznościach - poruszy czułą strunę w sercu ciotki?

Napisana ponad sto lat temu przez Eleanor H. Porter powieść należy do klasyki światowej literatury dziecięcej.

Informacje dodatkowe o Pollyanna:

Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2023-04-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788367674225
Liczba stron: 258
Tytuł oryginału: Pollyanna

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Pollyanna

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Opinie o książce - Pollyanna

Jedenastoletnia Pollyanna jest sierotą. Po śmierci ojca trafia pod opiekę ciotki Polly. Nie jest to opieka troskliwa. Warunki w pokoju dziewczynki pozostawiają wiele do życzenia, ciotka jest wymagająca i bardzo oschła. Trudno znaleźć jasne strony takiej sytuacji, jednak dziewczynka to potrafi. Tato nauczył ją bowiem "zabawy w powody do radosci". Polega na wynajdywaniu jasnych stron nawet w smutnych okolicznościach. Polyanna nie tylko sama sie bawi, ale i uczy tego mieszkańców miasteczka, których przytłoczyły smutki. Jej optymizm zostaje wystawiony na ogromną próbę, gdy ulega ciężkiemu wypadkowi. Czy mimo cierpienia nadal będzie radosna? Jak potoczą sie losy odmienionych przez dziewczynkę mieszkańców? Dlaczego ciotka Polly jest taka nieprzystępna i czy cos zdola odmienic jej serce? Pollyanna to mała pielęgniarka. Robi wszystkim zastrzyki optymizmu. Ten zabieg nie boli, za to przywraca duszy życie. dr Kalina Beluch
Avatar użytkownika - Marigolds216
Marigolds216
Przeczytane:2023-05-21,

To bardzo optymistyczna i pełna radości historia jedenastoletniej Pollyanny, która po śmierci swojego ojca trafia pod opiekę bogatej lecz zgorzkniałej ciotki. Mimo, iż jest to klasyka literatury dziecięcej, myślę że warto o niej przypomnieć. Każdy z nas może w niej znaleźć wiele radości a przede wszystkim inaczej spojrzy na wszelkie trudności. Pollyanna bowiem pomimo swej skomplikowanej sytuacji i późniejszej choroby nie traciła pogody ducha i nawet w najtrudniejszych chwilach potrafiła znaleźć coś optymistycznego, jakąś iskierki, z której warto było się cieszyć.

,,Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką (...)
- A niechże to! Nie widzę nic, z czego można by się było cieszyć, gdy zamiast lalki dostanie się parę drewnianych kul! (...)
- Zmiłuj się! No, cieszyć się z tego, że tobie nie są potrzebne - triumfowała Pollyanna.
- Widzisz jakie to łatwe, jeżeli już wiesz jak!"

Link do opinii

Tę książkę czytałam kilka razy. Jako jedenastolatka byłam zachwycona lekturą i właściwie mogę powiedzieć, że ta książka a właściwie ogromny optymizm Pollyanny wywarł na mnie tak wielkie wrażenie, że od tej pory zmieniłam podejście do życia. Po prostu zaczęłam wykorzystywać część jej pomysłów.  
"Pollyanna" to bardzo optymistyczna i pełna radości historia młodej dziewczynki, która wydawałoby się, że nie powinna mieć zbyt wielu powodów do radości, to jednak zawsze stara się uśmiechać, choćby to był uśmiech przez łzy...
Jedenastoletnia dziewczynka została sierotą, wcześniej wychowywał ją tylko ojciec, bo matka zmarła dużo wcześniej. Dziewczynka trafia z Koła Opieki do ciotki Polly, siostry jej matki. Jednak panna Polly jest zupełnie inną kobietą niż wyobrażała to sobie Pollyanna. Jest bardzo nieprzystępna i surowa, ciągle naburmuszona i nie znosi dzieci oraz śmiechu i radości. Uważa jednak za swój obowiązek wychowanie siostrzenicy.
Wszyscy są zachwyceni radością, którą wniosła Pollyanna, oczywiście tylko ciotka Polly jest nadal oziębła i nie potrafi zrozumieć innych osób.
Z pewnością ciekawi Was dlaczego taka jest, lecz ja o tym nie pisnę ani słowa. Musicie sami przeczytać.
Dziewczynka nauczyła wszystkich grać w dość osobliwa grę. To gra w radość, czyli że zawsze jest jakiś powód, żeby się cieszyć.


"- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy się otrzymuje zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że kule te nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. - Widzisz, jakie to proste, jeżeli się zrozumie!"
Ta opowieść już dawno skradła moje serce. Może jest nieco naiwna, zbyt urocza i zbyt słodka, i może aż nazbyt optymistyczna, ale dla dziewczynek w wieku Pollyanny tak się nie wydaje. Dodać trzeba jeszcze, że ta książka jest już dość wiekowa, więc może nieco trącić "myszką". Ja jednak wypożyczyłam tę książkę dla swojej jedenastoletniej wnuczki, lecz sama jeszcze raz chciałam zajrzeć do niej. Mam nadzieję, że moja wnuczka będzie również zachwycona lekturą. Dobrze być znowu jedenastolatką po latach..., chociaż we wspomnieniach.


"Jak to dobrze, że dzisiejszy dzień nie jest podobny do wczorajszego. Prawda?"

Link do opinii

"Pollyannę" chyba zna każdy, prawda? Jest to moja ulubiona książka. Często do niej wracam, ponieważ ma w sobie tyle wartości, że nie tylko nastolatek, ale także i dorosły może z niej wynieść. Sposób postrzegania świata jest młodą dziewczynkę jest cudowny i warto zastanowić się nad tym, czy nie lepiej zaakceptować to co się ma niż marnować czas na smutki i wyrzuty sumienia. I powiem Wam, że czym człowiek jest starszy tym inaczej postrzega tą książkę i to co w niej jest zawarte. Tej pozycji nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać! Znajdziecie tam wiele cytatów, zobaczycie, że świat jest piękny, tylko trzeba nauczyć się dostrzegać to piękno. Ta dziewczynka wnosi tyle radości do życia każdej napotkanej przez nią osoby, że chciałoby się mieć ją tu obok siebie. Mogłabym pisać i pisać o zaletach przeczytania "Pollyanny", lecz lepiej będzie, gdy pokażę Wam kilka cytatów. One powinny Was przekonać do sięgnięcia po tą pozycję!

"- Ah, jak ja bym tak chciała! (...) Śpiąc, tyle się traci czasu!
- Traci się czas śpiąc? (...)
- A tak! Wtedy, kiedy można by "żyć"! Rozumie pani? Jaka szkoda, że my nie możemy "żyć" w nocy!"


"- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy otrzymuje się zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że te kule nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. Widzisz jakie to proste, jeżeli się zrozumie!"

"Słowami świadczyć miłość to nie miłość"

"I w dodatku złamał pan tylko jedną nogę. Niech się pan więc cieszy, że nie obie - coraz bardziej przekonywująco mówiła Pollyanna."

Link do opinii
„To, czego ludziom, mężczyznom i kobietom, potrzeba, to zachęty. Ich wrodzoną odporność należy umacniać, nie osłabiać... Zamiast bez przerwy mówić komuś o jego wadach, mówcie mu o zaletach. Spróbujcie odzwyczaić go od złych nawyków. Wskażcie mu dobre strony jego istoty, jego prawdziwego >>ja<<, które może się odważyć, może zdziałać i zwyciężyć! Wpływ charakteru, pięknego, uczynnego, ożywionego nadzieją jest zaraźliwy i może zrewolucjonizować całe miasto. Ludzie promieniują tym, co wypełnia ich umysły i serca. Gdy ktoś jest uprzejmy i uczynny, jego sąsiedzi niebawem też staną się takimi. Ale jeżeli zrzędzi, jeżeli ciągle patrzy wilkiem i krytykuje, jego sąsiedzi odpłacą mu pięknym za nadobne, i to z nawiązką.”
Gdy się jest dzieckiem, to chcę się być nastolatkiem. Gdy już nim jesteśmy, to chcemy być dorośli. Dorosłość jest uzmysławiana z wolnością. Z wolnością decyzji, wyborów i działań. Rodzice nam niczego już nie zabronią, a my stajemy się właścicielami własnego losu. Dorosłość to przywilej, ale i spory obowiązek. Nie możemy liczyć na ciepłe "kluchy" u matki rodzicielki, na rzucenie plecaka w kąt i oddania się ukochanej czynności bez strachu, że coś ważniejszego "wisi na głową". Nagle cała beztroska mija, a świat obowiązków zaczyna przygniatać marzenia o swobodzie. Dzieciństwo już nie wróci. Nie pstrykniemy palcami i nie znajdziemy się w domu, przy rodzinnych stole i wcinając niedzielną szarlotkę. Nie, nie, już za późno wpadliśmy w wir upływającego czasu coraz szybciej i szybciej. Jedynym sposobem wrócenia do dawnych lat są wspomnienia i książki. Taką książką , która "wytyka" co straciliśmy w fazie dorastania jest "Pollyanna" Eleanot H. Porter. Klasyk wśród literatury dziecięco- młodzieżowej. Wydawana wielokrotnie. Teraz wydana w nowej oprawie przez wydawnictwo Egmont. Z okładki spogląda na czytelnika ruda , piegowata dziewczynka. Tak bardzo przypomina kultową już niesforną Anię z Zielonego Wzgórza. Ale Pollyanna nie jest żadną literacką krewną Ani. I mimo, że obie wizualnie się przypominają, i obie są sierotami, odznaczają się podobnymi cechami charakteru, to nie należy myśleć, ze jak się poznało jedną, to drugą można sobie odpuścić. Pollyanna po śmierci ojca trafia pod skrzydła ciotki. Ciotka jest znana ze swego dystansu do otaczających ją ludzi. Jej wyważenie, sztywność ulegnie nagięciu pod wpływem siostrzenicy. Pollyanna swoją żywą naturą przewróci zastygły świat dorosłych do góry nogami. Swoim optymizmem, radością życia i beztroską zaraża powolutku, nawet zatwardziałe serca Mimo tragedii, która dziewczynkę dotknęła, ta nauczona przez ojca "gry w znajdywanie zawsze pozytywnej strony" pokazuje jak wielką moc ma takie podejście do życia.  Wszak życie nie jest zawsze czarno-białe. Pośrednie barwy także istnieją. I podobnie , jak w przypadku Ani z Zielonego Wzgórza, mamy do czynienia z całym wachlarzem bohaterów. Od zatwardziałej ciotki,  po okolicznego gbura Johna Pendletona Moja prababcia zawsze mawiała, że warto się uśmiechać do nieznajomych ludzi, gdyż to sprawi, ze mój dzień, a może i ich stanie się bardziej kolorowy.  Nie wiem, skąd prababcia Weronika znała tą maksymę, ale widzę, ze to działa. Optymizm powinien nigdy nie maleć z dorosłością. I to mi pokazuje ta powieść Powieść, która emanuje ciepłem , pozytywnymi przesłaniami. Powieść, która została przeznaczona dla młodszego czytelnika ode mnie, a moim zdaniem powinni ją przeczytać dorośli. Być może odnajdą w sobie energię, szaleństwo i wewnętrzny uśmiech dziecka, które z pewnością w każdym z nas drzemie,
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2017-01-07,
Jedną z najsłynniejszych powieści Eleanor H.Porter jest Pollyanna wydana w roku 1913. Przygody głównej bohaterki pisarka kontynuowała w powieści pt. Pollyanna dorasta (Pollyanna Grows Up) wydanej dwa lata później. Wśród jej książek jest między innymi również ,,Panna Billy" oraz ,,Przejść przez strumień". Pollyanna jest bardzo rezolutną jedenastoletnią dziewczynką, która po śmierci ojca trafia na wychowanie do chłodnej i dość despotycznej ciotki, panny Polly. Mimo tragedii jaka ją spotkała, dziewczynka zachowuje pogodę ducha ucząc dorosłych ,,gry w radość" polegającej na dostrzeganiu we wszystkim pozytywnych aspektów. Swoim optymizmem zaraża nawet najsmutniejszych ludzie w miasteczku. Jest to cudowna opowieść o tym, jak wielką siłę kryje w sobie prostota i postrzeganie świata w kolorowych barwach radości i nadziei. Biorąc pod uwagę fabułę, myślę że książka ta powinna znaleźć się na liście lektur szkolnych, aby uświadamiać młodym ludziom jak wiele można zyskać będąc pozytywnie nastawionym do świata. Na Nowy Rok postawiłam sobie nowe wyzwania, a jednym z nich jest doskonalenie języka angielskiego. Jak mówią mądre słowa: ,,na naukę nigdy nie jest za późno" zdecydowałam jakiś czas temu poważnie zabrać się za naukę języka angielskiego. Teraz, kiedy mam czas na podróże, chciałabym jak najwięcej zobaczyć świata a wiadomo, że bez znajomości języka ani rusz. Daleko mi do perfekcji ale małymi kroczkami może kiedyś... Gramatyka to jedno, zrozumienie zwrotów to drugie, a radość z tego, że rozumiem to trzecie. Zaryzykowałam i postanowiłam zacząć czytać książki również w języku angielskim. Przyznam szczerze, że przeczytanie tej książki nie przyszło mi tak łatwo jak czytanie literatury w języku polskim, ależ jaka radość następowała w momentach kiedy ROZUMIAŁAM to co czytam. Polyanna to moje pierwsze spotkanie z powieścią napisaną w języku angielskim. Ponieważ znam z dawnych lat fabułę książki podjęłam wyzwanie właśnie od tej powieści, kiedy byłam mała uwielbiałam ją. I chociaż prosta wręcz podręcznikowa okładka nie przyciąga zbytnio wzroku, wnętrze książki jest bardzo interesujące. Zaraz na początku powieści znajduje się bardzo pomocny słownik VOCABULARY OF MOST COMMON WORDS, z którego oczywiście chętnie korzystałam. Jest on o tyle ciekawy, że znajdują się w nim najczęściej używane słowa umieszczone w treści. Pomocny w trakcie czytania, ponieważ nie musiałam co rusz sięgać do tradycyjnego słownika angielsko-polskiego. Na końcu książki również umieszczono słownik VOCABULARY OF ALL WORDS IN THIS BOOK czyli wszystkich słów w tej książce. Ale to nie wszystko. Treść powieści umiejscowiona jest na stronach tak, aby marginesy były szerokie i zmieściły kolejne tłumaczenia wyrazów, czy zwrotów znajdujących się dokładnie na danej stronie. Zatem, jeżeli miałam problem ze zrozumieniem nie musiałam wertować kartek słownika, bo wiele wyjaśnień znajdowałam tuż obok tekstu. Dla mnie - początkującej uczennicy języka obcego - SUPER! Co do samej treści muszę przyznać, że powieść napisana jest dość prostym językiem, ale bogatym w słownictwo. I co ciekawe, wiadomo, że w języku angielskim chyba najtrudniejsze dla początkującego ucznia są czasy, a właśnie na marginesie stron, dany czasownik (czy przymiotnik) został przetłumaczony dokładnie tak jak powinnam go zrozumieć. Dumna jestem z siebie, że zdecydowałam się na takie wyzwanie, a jeszcze bardziej dumna jestem z tego, że temu wyzwaniu podołałam. Cieszę się, że powstało Wydawnictwo [ze słownikiem], ponieważ dzięki ich książkom będę mogła sprawdzać swoją wiedzę. Bardzo dziękuję tym, którzy wpadli na pomysł wydawania TAKICH książek i polecam książki tego wydawnictwa zwłaszcza osobom uczącym się języka angielskiego, ale również tym, którzy znają ten język już bardzo dobrze. Zapewniam, że będzie to dla nich również ciekawe wyzwanie. Zainteresowanych odsyłam na stronę wydawnictwa, gwarantuję, że każdy chętny znajdzie tam coś dla siebie; ja zaczęłam od literatury łatwej, dziecięcej ale mam nadzieję, że kiedyś sięgnę także po tę poważną (czyli dla dorosłych), chociaż uważam, że Pollyannę też mógłby niejeden dorosły przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MArtT
MArtT
Przeczytane:2016-01-03,
Książka mojego dzieciństwa :) Jedna z pierwszych, którą przeczytałam do końca jednym tchem. Wywarła na mnie wtedy duże wrażenie i teraz również, gdy ponownie do niej wróciłam :)
Link do opinii
Piękna, wzruszająca książeczka nie tylko dla dzieci :) Sięgnij po Pollyannę i naucz się z nią ciszyć życiem :) Zacznij bawić się w "Grę w szczęście" :)
Link do opinii
Posiadam wydanie z 1997 roku.
Link do opinii

Pollyanna" jest książką znaną chyba na całym świecie. Wiele osób wychowywało się na historii małej, zarażającej radością dziewczynki. Nawet ja, mimo, że nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać jej przygód, wiele o niej słyszałam. Po lekturę sięgnęłam ciekawa co takiego jest w tej książce, że stała się tak sławna. I czy mi także się spodobała?

Pollyanna po śmierci swojego ojca, trafia na wychowanie do ciotki, która jest jej jedyną rodziną. Dziewczynka już od samego początku stara się znaleźć pozytywne strony sytuacji w jakiej się znalazła. Mimo, że surowa ciotka uważa opiekę nad siostrzenicą za swój obowiązek, nastrój dziecka zaczyna się jej powolutku udzielać. Pollyanna zaczyna uczyć swojej malutkiej gry w cieszenie się z dobrych stron życia także dorosłych.

Główna bohaterka jest nastawiona do życia bardzo optymistycznie i ten optymizm udziela się także czytelnikowi. Pomysły Pollyanny i jej pogoda ducha sprawiły, że ja także zapragnęłam grać w jej lekko zwariowaną grę. Dziewczynka nie tylko zadziwia, ale sprawia też, że możemy spojrzeć na świat innym okiem. Autorka pokazuje, że nie warto się dołować i trzeba cieszyć się życiem, a każda sytuacja ma swoje dobre strony, po prostu trzeba ich poszukać.

Historia bohaterki jest dosyć zawiła i lekko skomplikowana. W książce pojawiają się tajemnice związane z matką i ciotką dziewczynki, a kilku mieszkańców miasteczka skrywa sekrety. Powieść wydaje się być banalna i pod koniec faktycznie tak jest, ale mimo to fajnie się ją czyta.

Klimat powieści przywodzi mi na myśl "Anię z Zielonego Wzgórza". Zarówno Ania, jak i Pollyanna mają kompleksy na punkcie swojego wyglądu i obie historie rozgrywają się w podobnej scenerii.

"Pollyannę" czytało mi się lekko i szybko. Jest to miła i ciekawa lektura, która mimo, że jest historią przewidywalną, podejmuje także ważniejsze tematy. Gra głównej bohaterki zmieniła życie wielu ludzi, a kiedy się o tym czytałam, od razu poprawiał mi się nastrój. Jeżeli szukacie miłej lektury, która jest pozytywnie nastawiona, to "Pollyanna" jest właśnie dla ciebie. To nie jest książka, ani dla dużych, ani dla małych, jest dla osób w każdym wieku, a dzięki niej można się poczuć znów jak dziecko, które dopiero poznaje świat.

http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/10/pollyanna.html?showComment=1380811303208#c6222786483878491282

Za możliwość poznania historii Pollyanny, serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)

Link do opinii
Czy zdarza Wam sie czasami zatęsknić za jakąś bardzo optymistyczną lekturą, taką lekką, radosną, która przynajmniej na moment pozwoli uwierzyć, że ludzie nie są wcale tacy źli? Mam tak, co jakiś czaś. Zaczynam mądre książki, kilka sztuk naraz i żadna "nie wchodzi", czekają na "lepsze czasy"... "Pollyanna" Eleanor H. Porter jest właśnie taką literaturą-lekarstwem, w sam raz na zranioną duszę, odskocznią od twardej rzeczywistości. To jedna z moich ulubionych lektur z dzieciństwa, ale z przyjemnością wróciłam do niej ponownie. Pollyanna to jedenastoletnia dziewczynka ciężko doświadczona przez los. Umiera jej mama, potem ojciec, wychowują ją obce "Panie z Koła Opieki", by wreszcie oddać jedynej żyjącej krewnej, cioci Polly. Ciotka była "osobą surową, o srogim obliczu, która groźnie marszczyła się na brzęk upadającego noża lub na trzaśnięcie drzwiami i nigdy sie nie uśmiechała, nawet gdy noże i drzwi zachowywały się cicho" (s. 8). Dziewczynka przybywa do domu krewnej i od razu zdobywa sympatię służących - gospodyni Nancy i ogrodnika Tymoteusza. Jest osóbką, która swoim optymizmem i pogodą ducha zjednuje po kolei wszystkich mieszkańców miasteczka, nawet tych zatwardziałych w nienawiści, wiecznie skłóconych i niezadowolonych z życia. Zaraża ich radością ucząc grać w tajemniczą grę. Jednym z takich ludzi jest doktor Chilton: zgorzkniały stary kawaler, oddający się bez reszty swojemu ukochanemu zawodowi, nie znajdujący radości w swojej samotnej egzystencji. Bardzo szybko jednak poznaje cudowne lekarstwo Pollyanny na smutki i pozwala się Pollyannie wciągnąć w grę. To lekarstwo, jak sam mówi to " jej wszechmożne i nigdy niegasnące dążenie do wynajdowania dodatnich stron we wszystkim, co się już stało albo się dopiero stanie" (s. 135). Niestety, mimo usilnych prób, dziewczynce nie udaje się zmiękczyć od razu serca ciotki Polly. Jak to zazwyczaj bywa w takich opowieściach, wkrótce zdarzy się coś, co uzmysłowi ludziom, co jest w życiu najważniejsze. Po traumatycznym wydarzeniu również i zatwardziała Polly pokaże swoje prawdziwe oblicze a wkrótce okaże się również, że "połowa miasta nosi teraz niebieskie kokardy, zaniechała małzeńskich kłótni albo nauczyła się lubić to, czego nie lubiła przedtem i to wszystko dzieki Pollyannie" (s. 249). Jedna mała dziewczynka o otwartym sercu i wiecznie uśmiechniętej buzi potrafi zmienić całe otoczenie. Jakie to proste. Wystarczy tylko grać w cudowną grę.
Link do opinii
Pollyanna bardzo przypomina Anię z Zielonego Wzgórza. Dziewczynka jest tak samo radosna, dobra, sympatyczna. Książka niesie przesłanie: "Don't worry, be happy" ;-) Jest to naprawdę pozytywnie nastawiająca książka dla dzieci i młodzieży. Dorosły czytelnik zauważy jednak, że konieczność radości na siłę (nawet wobec śmierci bliskiej osoby) nie zawsze wychodzi na zdrowie. Człowiek musi czasem mieć możliwość uzewnętrznienia smutku. Oby tylko było to sporadyczne i w wyjątkowych przypadkach! Ogólnie jednak gloryfikacja optymizmu nie może być przeze mnie oceniona jako niewłaściwa. Do przeczytania dla smutasów, aby tchnęli w życie więcej uśmiechu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - vulkann
vulkann
Przeczytane:2016-10-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Inka
Inka
Przeczytane:2014-08-23, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - chabrowacczyteln
chabrowacczyteln
Przeczytane:2014-06-07, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - oklaskim
oklaskim
Przeczytane:2014-02-16, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - MariaR
MariaR
Przeczytane:2013-09-18, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy