Pollyanna to historia rezolutnej dziewczynki, która po śmierci ojca trafia na wychowanie do chłodnej, despotycznej ciotki, panny Polly Mimo tragedii jedenastolatka zachowuje pogodę ducha. Swojej ,,gry w radość" - dostrzegania we wszystkim pozytywnych aspektów - uczy dorosłych. Wkrótce bawią się z nią nawet najsmutniejsi ludzie w miasteczku. Cudowna opowieść o tym, jak wielką siłę kryje w sobie prostota.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Pollyanna
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Tadeusz Evert, Halina Evert
To bardzo optymistyczna i pełna radości historia jedenastoletniej Pollyanny, która po śmierci swojego ojca trafia pod opiekę bogatej lecz zgorzkniałej ciotki. Mimo, iż jest to klasyka literatury dziecięcej, myślę że warto o niej przypomnieć. Każdy z nas może w niej znaleźć wiele radości a przede wszystkim inaczej spojrzy na wszelkie trudności. Pollyanna bowiem pomimo swej skomplikowanej sytuacji i późniejszej choroby nie traciła pogody ducha i nawet w najtrudniejszych chwilach potrafiła znaleźć coś optymistycznego, jakąś iskierki, z której warto było się cieszyć.
,,Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką (...)
- A niechże to! Nie widzę nic, z czego można by się było cieszyć, gdy zamiast lalki dostanie się parę drewnianych kul! (...)
- Zmiłuj się! No, cieszyć się z tego, że tobie nie są potrzebne - triumfowała Pollyanna.
- Widzisz jakie to łatwe, jeżeli już wiesz jak!"
Tę książkę czytałam kilka razy. Jako jedenastolatka byłam zachwycona lekturą i właściwie mogę powiedzieć, że ta książka a właściwie ogromny optymizm Pollyanny wywarł na mnie tak wielkie wrażenie, że od tej pory zmieniłam podejście do życia. Po prostu zaczęłam wykorzystywać część jej pomysłów.
"Pollyanna" to bardzo optymistyczna i pełna radości historia młodej dziewczynki, która wydawałoby się, że nie powinna mieć zbyt wielu powodów do radości, to jednak zawsze stara się uśmiechać, choćby to był uśmiech przez łzy...
Jedenastoletnia dziewczynka została sierotą, wcześniej wychowywał ją tylko ojciec, bo matka zmarła dużo wcześniej. Dziewczynka trafia z Koła Opieki do ciotki Polly, siostry jej matki. Jednak panna Polly jest zupełnie inną kobietą niż wyobrażała to sobie Pollyanna. Jest bardzo nieprzystępna i surowa, ciągle naburmuszona i nie znosi dzieci oraz śmiechu i radości. Uważa jednak za swój obowiązek wychowanie siostrzenicy.
Wszyscy są zachwyceni radością, którą wniosła Pollyanna, oczywiście tylko ciotka Polly jest nadal oziębła i nie potrafi zrozumieć innych osób.
Z pewnością ciekawi Was dlaczego taka jest, lecz ja o tym nie pisnę ani słowa. Musicie sami przeczytać.
Dziewczynka nauczyła wszystkich grać w dość osobliwa grę. To gra w radość, czyli że zawsze jest jakiś powód, żeby się cieszyć.
"- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy się otrzymuje zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że kule te nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. - Widzisz, jakie to proste, jeżeli się zrozumie!"
Ta opowieść już dawno skradła moje serce. Może jest nieco naiwna, zbyt urocza i zbyt słodka, i może aż nazbyt optymistyczna, ale dla dziewczynek w wieku Pollyanny tak się nie wydaje. Dodać trzeba jeszcze, że ta książka jest już dość wiekowa, więc może nieco trącić "myszką". Ja jednak wypożyczyłam tę książkę dla swojej jedenastoletniej wnuczki, lecz sama jeszcze raz chciałam zajrzeć do niej. Mam nadzieję, że moja wnuczka będzie również zachwycona lekturą. Dobrze być znowu jedenastolatką po latach..., chociaż we wspomnieniach.
"Jak to dobrze, że dzisiejszy dzień nie jest podobny do wczorajszego. Prawda?"
"Pollyannę" chyba zna każdy, prawda? Jest to moja ulubiona książka. Często do niej wracam, ponieważ ma w sobie tyle wartości, że nie tylko nastolatek, ale także i dorosły może z niej wynieść. Sposób postrzegania świata jest młodą dziewczynkę jest cudowny i warto zastanowić się nad tym, czy nie lepiej zaakceptować to co się ma niż marnować czas na smutki i wyrzuty sumienia. I powiem Wam, że czym człowiek jest starszy tym inaczej postrzega tą książkę i to co w niej jest zawarte. Tej pozycji nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać! Znajdziecie tam wiele cytatów, zobaczycie, że świat jest piękny, tylko trzeba nauczyć się dostrzegać to piękno. Ta dziewczynka wnosi tyle radości do życia każdej napotkanej przez nią osoby, że chciałoby się mieć ją tu obok siebie. Mogłabym pisać i pisać o zaletach przeczytania "Pollyanny", lecz lepiej będzie, gdy pokażę Wam kilka cytatów. One powinny Was przekonać do sięgnięcia po tą pozycję!
"- Ah, jak ja bym tak chciała! (...) Śpiąc, tyle się traci czasu!
- Traci się czas śpiąc? (...)
- A tak! Wtedy, kiedy można by "żyć"! Rozumie pani? Jaka szkoda, że my nie możemy "żyć" w nocy!"
"- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy otrzymuje się zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że te kule nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. Widzisz jakie to proste, jeżeli się zrozumie!"
"Słowami świadczyć miłość to nie miłość"
"I w dodatku złamał pan tylko jedną nogę. Niech się pan więc cieszy, że nie obie - coraz bardziej przekonywująco mówiła Pollyanna."
Pollyanna" jest książką znaną chyba na całym świecie. Wiele osób wychowywało się na historii małej, zarażającej radością dziewczynki. Nawet ja, mimo, że nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać jej przygód, wiele o niej słyszałam. Po lekturę sięgnęłam ciekawa co takiego jest w tej książce, że stała się tak sławna. I czy mi także się spodobała?
Pollyanna po śmierci swojego ojca, trafia na wychowanie do ciotki, która jest jej jedyną rodziną. Dziewczynka już od samego początku stara się znaleźć pozytywne strony sytuacji w jakiej się znalazła. Mimo, że surowa ciotka uważa opiekę nad siostrzenicą za swój obowiązek, nastrój dziecka zaczyna się jej powolutku udzielać. Pollyanna zaczyna uczyć swojej malutkiej gry w cieszenie się z dobrych stron życia także dorosłych.
Główna bohaterka jest nastawiona do życia bardzo optymistycznie i ten optymizm udziela się także czytelnikowi. Pomysły Pollyanny i jej pogoda ducha sprawiły, że ja także zapragnęłam grać w jej lekko zwariowaną grę. Dziewczynka nie tylko zadziwia, ale sprawia też, że możemy spojrzeć na świat innym okiem. Autorka pokazuje, że nie warto się dołować i trzeba cieszyć się życiem, a każda sytuacja ma swoje dobre strony, po prostu trzeba ich poszukać.
Historia bohaterki jest dosyć zawiła i lekko skomplikowana. W książce pojawiają się tajemnice związane z matką i ciotką dziewczynki, a kilku mieszkańców miasteczka skrywa sekrety. Powieść wydaje się być banalna i pod koniec faktycznie tak jest, ale mimo to fajnie się ją czyta.
Klimat powieści przywodzi mi na myśl "Anię z Zielonego Wzgórza". Zarówno Ania, jak i Pollyanna mają kompleksy na punkcie swojego wyglądu i obie historie rozgrywają się w podobnej scenerii.
"Pollyannę" czytało mi się lekko i szybko. Jest to miła i ciekawa lektura, która mimo, że jest historią przewidywalną, podejmuje także ważniejsze tematy. Gra głównej bohaterki zmieniła życie wielu ludzi, a kiedy się o tym czytałam, od razu poprawiał mi się nastrój. Jeżeli szukacie miłej lektury, która jest pozytywnie nastawiona, to "Pollyanna" jest właśnie dla ciebie. To nie jest książka, ani dla dużych, ani dla małych, jest dla osób w każdym wieku, a dzięki niej można się poczuć znów jak dziecko, które dopiero poznaje świat.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2013/10/pollyanna.html?showComment=1380811303208#c6222786483878491282
Za możliwość poznania historii Pollyanny, serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont :)
Książka przedstawia dalsze losy Pollyanny, dziewczynki, któej pogoda ducha, radość życia i niezwykłą umiejętność dostrzegania we wszystkim dobrych...
Pollyanna po śmierci swojego ukochanego ojca wyjeżdża do małego miasteczka, gdzie opiekę nad nią ma przejąć oschła i zasadnicza ciocia Polly. Mimo wielu...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)