W Wenisanie wybuchła wojna między ludźmi a undami. Przyniosła strach, głód i poczucie osamotnienia. Na ulicach jest coraz więcej żołnierzy, którym trzeba pokazywać przepustki, a walki toczą się niemal w centrum miasta. Agata próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, choć wie, że tym razem przyjaciele już nie stoją po jej stronie.
Dlaczego w Wenisanie wybudowano podwójne mosty i z jakiego powodu nie wolno wchodzić na ich prawą odnogę? Kim jest tajemnicza Azurra i jak to się stało, że królowa znienawidzonych dezerterów okazała się najbliższą Agacie osobą?
Wydawnictwo: Dwukropek
Data wydania: 2022-02-16
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 224
Tytuł oryginału: Kholodnaia voda Venisany 2
Dzieciom nie mówimy wszystkiego. Czasami wynika to z tego, że po prostu nie wierzymy, że zrozumieją. Innym razem chcemy je chronić przed okrutną prawdą. A jeszcze innym razem obawiamy się, że powtórzą nasze słowa niepowołanym osobom. Na pewno powody mogą być jeszcze inne, jednak konkluzją jest, że dzieciom mówi się naprawdę mało. Niektóre prawdy chcemy zachować dla siebie, bo wiemy, że te małe istotki mimo różnych przewinień jeszcze są czyste, jeszcze nie rozumieją, jak świat potrafi być brutalny, niesprawiedliwy i okrutny. Czy na pewno nie rozumieją? Czy życie nie niesie niekiedy przyśpieszonych nauk?
Agata została wykluczona ze społeczeństwa. Objawia się to milczeniem innych osób, pomijaniem jej, dawaniem najgorszych prac i wyzywaniem. W końcu jest dziewczynką, która zaczęła wojnę... Trudno z takim przydomkiem znaleźć sobie przyjaciół, a co najgorsze trudno utrzymać nawet tych wcześniejszych, tych pozornie prawdziwych. Dziewczynka musi zmierzyć się z pogardą, ale też wszechogarniającą jej świat wojną, która niesie ze sobą wiele śmierci i wiele rannych oraz strach, że parter, na którym jeszcze niedawno mieszkała, zostanie zatopiony. Razem z innym dziećmi przeniosła się na pierwsze piętro, gdzie pomaga u mnichów w szpitalu, ale życie i tam nie jest usłane różami. Jak poradzi sobie ta dzielna dziewczynka? Co jej przyniesie przyszłość?
Po pierwszym, niestety nieudanym, spotkaniu z twórczością Linor Goralik postanowiłam dać jeszcze szansę "Wenisanie". W końcu wiadomo, że czasami pierwsze tomy nie wychodzą, a autorzy potrafią zachwycić umiejętnością wychwytywanie błędów oraz nauce poprzez konstruktywną krytykę. Czemu i w tym przypadku nie miałoby tak być? I pewnym sensie było, bo drugi tom spodobał mi się istotnie bardziej niż pierwszy, niemniej nadal czuję się rozczarowana całą historią. Dlaczego?
Chyba największym i według mnie niewybaczalnym mankamentem jest styl pisarki. Jest niesamowicie chaotyczny i niedopracowany. Mimo że to powieść przeznaczona dla dzieci wielokrotnie gubiłam się w fabule. Miałam wrażenie, że wiele wątków urywa się, by już nigdy nie wrócić, za to niekiedy pojawiają się inne wątki, których pochodzenia w ogóle nie umiem określić. Już to dyskredytuje dla mnie tę powieść, ale potrafię przedstawić jeszcze więcej wad powiązanych ze stylistyką. Przede wszystkim słownictwo – znalazło się w tej historii tak wiele słów, których nie znam, tak wiele niepotrzebnych neologizmów, że było to dla mnie przytłaczające. I w tym miejscu przyjmuję, że ta wada być może pochodzi od tłumacza, który zdecydował się na taką formę. W oryginale może jest to bardziej zrozumiałe. Lecz podsumowując ten aspekt, nie wyobrażam sobie, by dziecko mogło bezproblematycznie zrozumieć opowieść.
Natomiast co do fabuły mam bardzo ambiwalentne odczucia, więc może po prostu zacznę od wad. Fabuła jest dla przerażająca. Jest w niej wiele elementów mrożących krew w żyłach, a jestem osobą dorosła, która na co dzień czyta książki fantasy, więc jestem przyzwyczajona do brutalności, choć może nie chodzi tu dosłownie o brutalność tylko o wydźwięk całości. Poza tym w "Podwójnych mostach Wenisany" nie dzieje się w porównaniu do pierwszego tomu zbyt wiele i stanowczo nie jest to jeszcze zakończenie całego cyklu. Co w takim razie jest zaletą? Opowieść ma sens, sens, który wystarczyłoby rozbudować, miejscami dopracować i przedstawić dorosłym czytelnikom. Myślę, że to właśnie w takiej formie mogłaby znaleźć moje uznanie i wielu innych czytelników.
Kreacje bohaterów są dla mnie neutralne. W większości opierają się na jakiś pojedynczych dominujących cechach, co może irytować, ale w przypadku młodszych czytelników wydaje mi się wystarczające. Tutaj na pewno widać poprawę w porównaniu do pierwszego tomu, co niezmiernie mnie raduje. Tylko nadal mam problem z samą Agatą. Nie znajduję na to konkretnych dowodów, ale po prostu jej nie lubię, wywołuje we mnie totalną antypatię.
Ten akapit ciężko mi pisać... Bo "Podwójne mosty Wenisany" to w dużej mierze opowieść o wojnie, a jak wiemy ten temat jest czymś więcej niż przerażającym wspomnieniem społeczności lub świadomością, że wojny gdzieś na świecie są. W tej sytuacji naprawdę ciężko spojrzeć na historię obiektywnie. Tym bardziej odnosząc się do pochodzenia pisarki... W książce znajdują się rozważania na temat różnych perspektyw postrzegania wojny i jej stron. Ukazana jest bezradność, niesprawiedliwość, brutalność i propaganda. A to wszystko w imię bogactwa i władzy. Znamy to skądś.
"Podwójne mosty Wenisany" to książka, która całościowo nie jest złą książką. Ma w sobie wiele interesujących wartości. Naprawdę żałuję, że nie mogę jej przeczytać w formie bardziej przystosowanej dla starszych czytelników. Tym bardziej że wydaje mi się nieodpowiednia dla dzieci pod wieloma względami, zaczynając od samego stylu pisarskiego, kończąc na tematyce.
Emocjonalny rollercoaster
Już dawno nie miałam tak olbrzymiej trudności z napisaniem recenzji. Z niecierpliwością czekałam na drugi tom Linor Goralik, tymczasem w obecnej sytuacji było mi niesamowicie trudno ją czytać i opisywać. Szczególnie mocno wybrzmiewa dziś przesłanie o bezsensowności wojny.
Agata jest młodą osobą, której niespodziewana podróż do Weniswajty, zmusi ją do weryfikacji opinii o rzeczywistości w której żyje. Bohaterka przekonuje się, że żyje w iluzji i kłamstwie, poznając wersję prawdy, w którą każą jej wierzyć dorośli. Ta bańka musi pęknąć. Mimo swych dwunastu lat, Agata myśli inaczej, dojrzalej. Jej eskapada zachwieje w posadach świat, który zna. Jest ,,tą, która zaczęła wojnę". Traci przyjaciół i staje się wyrzutkiem, obiektem drwin i kpin otoczenia. Ucieka w milczenie. I kiedy czytelnik myśli, że wie jak potoczą się jej losy, autorka zrobi woltę.
Trudno nie interpretować treści bez obecnego kontekstu. W czasie lektury prześladowały mą wyobraźnię obrazy wojny na Ukrainie. Wszystko to sprawia, że to lektura trudna. Pierwszy tom przeczytałam z dużą radością. Zafascynował mnie baśniowy klimat wykreowany przez autorkę. Było to coś niezwykłego, odkrywczego i innego. Polubiłam bohaterów i zauroczyłam Wenisaną.
W drugim tomie, nadal mamy żonglerkę konwencjami i stylami. Świat nie jest już tak baśniowy, ale jestem to w stanie zaakceptować. Męczyła mnie jednak zbyt chaotyczna narracja. ,,Podwójne mosty Wenisany" to więcej pytań niż odpowiedzi. Wątki się plątały, urywały i niestety lektura momentami nużyła. Wiele tu niedopowiedzeń. Lektura nietuzinkowa i dziwna. Nie jest to zarzut, raczej wskazówka dla potencjalnych czytelników. Książka nie daje odprężenia i relaksu. Mnie pozostawiła w emocjonalnym rozedrganiu, z cisnącymi się na usta pytaniami, co dalej?
Poleciłabym tę lekturę starszej młodzieży. Po tej historii można się spodziewać niespodziewanego. Trudno złapać ją w ramy i zaklasyfikować. Nietuzinkowy język, pokręcony świat przedstawiony i ważne przesłanie. Wrócę do lektury w spokojniejszym czasie.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Tytułowa Wenisana to świat złożony z dwóch miast - Weniskajla i Weniswajta, jednocześnie przypominających siebie nawzajem i różniących się między sobą...
Przeczytane:2022-03-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022, 52 książki 2022,
"Wszystkie stare mosty nad rozpadlinami zburzono i zbudowano podwójne, by nikt się nie mógł pod nimi schować. Ale prawą odnogą nie można chodzić, wszyscy to wiedzą, nie można, i już."
Pamiętacie jak niedawno polecałam Wam jedną z moich ulubionych książek pt. "Zimne wody Wenisany"?
Już wtedy byłam pewna, że jak najszybciej chce przeczytać kolejną część i poznać dalsze losy młodej Agaty - głównej bohaterki tej opowieści.
Dziś nareszcie mam możliwość podzielić się z Wami moimi odczuciami wobec "Podwójnych mostów Wenisany" - drugiego tomu napisanego przez Linor Goralik.
Autorka kolejny raz stawia główną bohaterkę przed swego rodzaju wyborem. Dziewczynka nie wie już czy nadal może ufać dorosłym, którzy od małego wpajali jej nieprawdziwy obraz otaczającego ją świata. W dodatku w Wenisanie wybucha wojna między ludźmi a undami. W kim Agata znajdzie oparcie w tym trudnym czasie, jeśli nawet najlepsza przyjaciółka nie chce już mieć z nią nic wspólnego? Czy dziewczynka odnajdzie się w tej nowej rzeczywistości?
Agata kolejny raz jest stawiana w dość trudnej sytuacji życiowej. Nie wie czy może zaufać swoim rodzicom, nauczycielom, a nawet znajomym. Z czasem dowiaduje się o nich takich rzeczy, o które nigdy w życiu by ich nie podejrzewała. Kolejny raz staje przed ogromnym rozczarowaniem i nie wie co zrobić, by postąpić właściwie. To jeszcze dziecko, które w swej bezradności jednocześnie jest niezwykle silne i odważne. Wiele razy pokazuje, że ma w sobie więcej woli walki i zdecydowania niż niejeden dorosły.
Linor Goralik w tym tomie wprowadza do historii motyw podwójnych mostów. Muszę przyznać, że jest to dość ciekawy i nieprzewidywalny zabieg. Każdy, kto wejdzie na prawą odnogę mostu może się bowiem spodziewać, że spełni się jego najbardziej skrywane marzenie. Jednak, jak wiadomo, w życiu nie ma nic za darmo - osoba taka może również wyczekiwać związanego z tym faktem ogromnego rozczarowania w niedalekiej przyszłości.
Atmosfera podczas czytania tej części książki jest tak samo niepokojąca i tajemnicza jak w poprzednim tomie. Czytelnik razem z Agatą przeżywa wszystko to co ją spotyka. Ma możliwość obserwacji przedwczesnego jej dorastania w zaistniałych okolicznościach, gdy nie ma tak naprawdę nikogo obok siebie.
Myślę, że jest to książka warta uwagi. Czytanie jej wymaga raczej znajomości poprzedniej części, gdyż autorka nie zamieściła w książce żadnego przypomnienia co się działo w poprzednim tomie.
Miłego czytania!
A ja oczywiście z niecierpliwością czekam na dalsze losy Agaty i kolejną część serii o Wenisanie 😁