Tych wspomnień nie zniszczy nawet piekło obozu koncentracyjnego
We wrześniu 1943 roku Ella zostaje wywieziona do obozu w Auschwitz-Birkenau. Od razu staje się uprzywilejowaną więźniarką i pomocnicą Marii Mandel zwanej Bestią. Mimo że Ella ma lepsze warunki niż reszta więźniów, jest zdana na łaskę i niełaskę Bestii, która często wpada w furię i znęca się nad dziewczyną. Ella pracuje w tak zwanej Kanadzie, gdzie w bagażach deportowanych znajduje liczne pocztówki i zdjęcia. Wykrada je i w ukryciu zapisuje na nich obozowe historie, a także imiona towarzyszek, by nikt o nich nie zapomniał.
Prawie czterdzieści lat później Bella próbuje się pogodzić ze śmiercią matki. Kiedy wydaje się, że życie powoli wraca na właściwe tory, dziewczyna dostaje tajemnicze pudełko pełne starych pocztówek, które jej matka przechowywała, będąc więźniarką obozu Auschwitz- Birkenau.
Chciałam, żebyś je miała i oczywiście żebyś je przeczytała. I żebyś zrobiła to we właściwym czasie. Ten czas właśnie nadszedł.
Pocztówki ze Wschodu to chwytająca za serce opowieść o doświadczeniach, które na zawsze nas zmieniają, woli walki i dramacie II wojny światowej.
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2021-03-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: Postales del este
„Pocztówki ze wschodu” Reyes Monforte. Jest to chwytająca za serce opowieść o doświadczeniach, które na zawsze nas zmieniają, woli walki i dramacie II wojny światowej. Nie jest to książka, którą da się przeczytać na raz i pochłonąć w jeden czy dwa wieczory. Ogrom emocji jaki się tutaj przeplata nam na to nie pozwala.
Może jestem dziwną osobą, ale bardzo lubię sięgać po książki dotyczące II wojny światowej, a raczej historii związanych z obozami koncentracyjnymi. Jednak nie robię tego często, ponieważ po jednej lekturze mam w sobie zazwyczaj tyle emocji, które starczają mi na najbliższe 2-3 miesiące. Czytając te książki moja wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach powodując, że czasami odnoszę wrażenie jakbym sama przeniosła się do obozów i patrzyła na całe cierpienie ludzi z bliska. Tak też było w przypadku „Pocztówki ze wschodu”. Nie jest to książka z kategorii literatury faktu, jednak wiele wydarzeń w niej opisanych miało miejsce naprawdę.
Bella próbuje pogodzić się ze śmiercią matki i gdy wszystko zaczyna się układać dostaje ona tajemnicze pudełko z pocztówkami. Pocztówki te należały do jej matki, która była więźniarką w obozie Auschwitz-Birkenau. Dzięki temu pudełku i kawałkom papieru Belli udaje się poznać przeszłość matki, która może i miała lepsze życie w obozie niż inne kobiety jednak wciąż bardzo ciężkie. Pisząc pocztówki ryzykuje życie, jednak chce upamiętnić swoich współtowarzyszy. Kobieta wykazuje się tutaj niezwykła siłą, ale i przede wszystkim odwagą.
Historia bardzo wciąga, jednak ze względu na tematykę tak jak już wspomniałam nie da się jej przeczytać jej na raz. Poznamy tutaj ból i cierpienie, ale przede wszystkim silną wolę walki i przetrwania. Zaznamy wiele emocji, które nami wstrząsną i będą nam towarzyszyć jeszcze przez długi czas po zakończeniu czytania książki. Jednak uważam, że naprawdę warto po nią sięgnąć.
Autorzy lubią temat Auschwitz, lubią mieszać fikcję z wydarzeniami historycznymi, a ja lubię gdy trzymają się realiów. Nic tak mnie nie odrzuca niż koloryzowanie i przekłamywanie brutalnej prawdy, o której nie możemy zapomnieć. Na szczęście to nie ten przypadek.
To smutna opowieść, pełna nostalgi i bólu. Autorka w pięknym stylu, lirycznym językiem opowiada o bestialstwie II wojny światowej. Powieść podzielona jest na dwie części - na poszukiwanie prawdy przez córkę, oraz na świadectwo matki. Ta przejmująca powieść ma nas zmuszać to refleksji, do zastanowienia się nad okrutnym losem jaki spotkał milion osób. Nie jest to książka łatwa i przyjemna, ale nie może taka być. Dobrze się czyta, jesteśmy wciagnięci i zaangażowani w wydarzenia, ale warto podejść do tej lektury ze skupieniem.
Bardzo mi się podobała, chociaż początkowo przerażał mnie jej gabaryt. Wartościowa, chwytająca za serce.
Niesamowita historia, w której rzeczywistość przerasta wyobraźnię. Aż trudno uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. To lektura wstrząsająca i obowiązkowa...
Tam, gdzie kobiety są nieważne... Zbuntowana i naiwna nastolatka, Maria, ucieka z rodzinnej Majorki do Anglii. W Londynie poznaje Nasrada, znacznie od...
Przeczytane:2021-09-04, Ocena: 6, Przeczytałam,
Do czytania książek o tematyce obozowej muszę mieć odpowiedni nastrój, więc czasami trochę czekają na półce zanim do nich usiądę.
Tym razem rozpoczęłam czytanie na urlopie, mimo, że nie jest to łatwa lektura i zawsze wzbudza we mnie silne emocje. Przerażenie i niedowierzanie, że coś tak strasznego mogło się zdarzyć i strach, że kiedyś może się powtórzyć. Granica człowieczeństwa została przekroczona nie po raz pierwszy. Przykładów eksterminacji narodów, czy grup etnicznych w historii znajdziemy wiele, jednak to o holocauście pisze się najwięcej.
„Pocztówki ze Wschodu” to kolejna łapiąca za serce, osadzona w piekle Auschwitz, historia, której główną bohaterką jest francuska żydówka, Ella. I choć jej postać została wykreowana przez autorkę, to otaczająca ją rzeczywistość fikcyjna nie jest. Opowieść podparta faktami, zdarzeniami i danymi, które tak bardzo poruszają i pokazują ogrom okrucieństwa i odczłowieczenia nazistów.
Dziewczyna, z chwilą trafienia do obozu, zostaje pupilką Marii Mandel, zwanej Bestią i doktora Mengele, Anioła Śmierci. Czy może się uznać za szczęściarę? Mimo przywilejów jest zabawką w rękach zwyrodnialców, jednak żyje, przynajmniej na razie. Jej jedynym celem jest przetrwanie, ale ryzykuje życie, by ocalić od zapomnienia choć niektóre twarze, nazwiska osób torturowanych i zamordowanych przez niemieckich oprawców.
Po wielu latach pudełko Elii z gromadzonymi przez nią w obozie fotografiami i pocztówkami trafia w ręce jej córki Belli. Pocztówkami ze Wschodu, o których nie miała pojęcia. I choć matka już nie żyje, Bella poznaje jej tragiczną historię zapisaną na ich kartach. Historię niewyobrażalnego okrucieństwa, ale i niepozbawioną woli walki i nikłej nadziei na odmianę losu.
Drastyczne opisy bestialskich czynów, składających się na obozową codzienność długo pozostaną w mojej pamięci. I choć nie jest to tematyka łatwa w odbiorze, to wracam do niej co jakiś czas. Bo pamięć ludzka jest ulotna, a historia nieraz pokazała, że lubi zataczać koło.