Życie może być piękne, jeśli polubisz siebie
Kiedy Ula wychodzi za mąż za Waldka, jest przekonana, że od tej pory w jej życiu nastanie nieustające szczęście Nieprzytomnie zakochana, stara się nie dostrzegać wad swojego wybranka, ale wkrótce udawanie, że wszystko jest w porządku i że właśnie tak wyobrażała sobie swoje małżeństwo, staje się źródłem frustracji. Na szczęście ma obok siebie doświadczone życiowo kobiety, które wyciągają do niej pomocną dłoń. Ula zaczyna rozumieć, że codzienność nie kończy się na obowiązkach żony i matki, a wielka miłość nie musi oznaczać niewoli. Los szykuje dla niej kilka niespodzianek… Jak odmienią one życie dziewczyny?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-09-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 388
Język oryginału: polski
Książka ta opowiadano życiu Uli, dziewczyny mieszkającej na wsi, która poślubia Waldka, syna sąsiadów. Z początku jest szczęśliwa bo o tym chłopaku myślała już od dawna, jednak codzienność okazuje się zupełnie inna niż sobie wyobrażała. Młoda dziewczyna musi zmierzyć się z problemami życia dorosłego oraz dość szybko wkraczać w role, które życie jej napisze. Ma ona jednak obok siebie kobiety, które swoim doświadczeniem oraz radami pomogą jej przechodzić przez trudniejszy czas.
Książka ta zdecydowanie jest o życiu.
Pokazuje różne etapy związku, przyjaźni i relacji z innymi ludźmi. Ula, czyli główna bohaterka równie dobrze mogłaby mieszkać tuż obok, jest bardzo realna, tak jak i jej troski. Poznajemy tu również problemy, osób z jej otoczenia, poruszane są między innymi tematy wiary, tolerancji, zdrady, zazdrości, alkoholizmu, straty, czyli po prostu samo życie. Akcja toczy się powoli, książka napisana jest dobrze, jednak pomimo tego czytanie nie szło mi lekko. Drażnił mnie brak rozdziałów ponieważ czasami przeszłość mieszała się z teraźniejszością i powodowało to moje zagubienie. Poza tym brak innych zastrzeżeń.
Jeśli lubicie takie naprawdę życiowe książki to Wam ją polecam
Życie może być dla nas pełne emocji i spełnienia, ale musimy pamiętać o tym, aby się na nie nie obrażać, nie dąsać. Musimy pragnąć szczęścia i wyjść mu naprzeciw, a nie tylko narzekać na swój los. Do niepoprawnych optymistów życie uśmiecha się i niesie radość i entuzjazm.
Bohaterka Po prostu życie, Ula, wychodzi za mąż za Waldka, upragnionego mężczyznę, którym od zawsze była zauroczona. Aż ten wymarzony ją dojrzał i został jej mężem. Radość była niesamowita. Wkrótce na świat przyszli synowie, a mąż coraz bardziej się zmieniał i oddalał od żony. Zaczął też zaglądać do kieliszka. Kobieta sobie przypisywała odpowiedzialność za taki stan rzeczy. Ale tak być nie może! Ale też dzięki wspaniałym koleżankom z pracy powiedziała w końcu „dość”. Nie tak wyobrażała sobie życie u boku ukochanego. Ciągle sfrustrowany, bez pracy i na utrzymaniu kobiety. Jednak – dla pełnej optymizmu kobiety – życie miało niespodziankę. Zapewne jesteście ciekawi jaką? Powiem krótko, los potrafi się odmienić i jeszcze dla każdego zaświeci jego gwiazdka. Ula też się doczekała takiego momentu. Czy tak gwiazdka już na stałe oświeca i raduje jej życie, przekonajcie się sami ...
Po prostu życie to niczym nie zniekształcony obraz szarej codzienności, normalności w małżeństwie. Autorka pokazuje wyraźnie, że często nasze wyobrażenia o naszej pięknej i szczęśliwej przyszłości nijak mają się do tego, co nas czeka naprawdę. Mamy nadzieję i przekonanie, że nasz małżonek po ślubie będzie nosił nas na rękach i codziennie serwował śniadanie do łóżka. A jak jest naprawdę? Unika nas, ucieka z domu, koledzy są ważniejsi niż zrzędliwa żona, praca jakoś dziwnie go nie lubi. Pełna frustracja i brak zrozumienia. Ale czy on potrafi, a czy w ogóle próbował zrozumieć żonę? Przecież to ona wstaje w nocy do dzieci, idzie do pracy i zarabia na rodzinę, zawsze musi być wypoczęta i uśmiechnięta, i gotowa na jego amory. Ale panowie, obudźcie się, zrozumcie kobiety, my też mamy swoje potrzeby i marzenia, też potrzebujemy oddechu od rodziny, wyjścia z tych czterech ścian. Ale muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie bohater, Waldek, facet potrafił stanąć na wysokości zadania. Nie należał do grona tych zniesmaczonych i skreślonych, potrafił się otrząsnąć i sprawiać żonie radość. Po latach bolesnych stał się prawdziwą podporą rodziny, przyjacielem na dobre i na złe.
Od tej historii bije ogromny realizm i naturalność. To, o czym opowiada autorka, jest nam bliskie, na wyciągnięcie ręki, z tymi problemami stykamy się na co dzień, zmagamy się z nimi, stawiamy im czoła. Bardzo dobrze i przyjaźnie się ją czyta, gdyż jak wspomniałam, dotyka realnych problemów dzisiejszych małżeństw. Historia płynie jak zawiły strumyk, który na swojej drodze musi pokonać liczne przeszkody, a to przeciwny nurt, a to ogromną gałąź położoną w poprzek, a to porywisty i nagły wiatr. Ale jak już się pogoda uspokoi wraca on na swoje tory i płynie cicho i spokojnie … Tak jak nasze życie, które przeszło niejedną burzę. Ale należy pamiętać, że zazwyczaj po burzy wychodzi piękna i kolorowa, optymistyczna tęcza.
Po prostu życie to zbiór codziennych problemów i rozczarowań, porażek i niepowodzeń. Każdy na początku dorosłego życia ma nadzieję, że przyszłość z tą drugą osobą będzie kolorowa i pełna miłości, ale czasami rutyna zabija miłość i namiętność, nasze ułudne marzenia odpływają w siną dal bezpowrotnie.
Ta prosta i zwyczajna opowieść jest pełna życiowych rad, skłania do refleksji i głębokich wędrówek w głąb własnej duszy. Stawia nam trudne, egzystencjalne pytania, na które często nie potrafimy udzielić szybkiej i jednoznacznej odpowiedzi. Warto po nią sięgnąć, zrobić rozrachunek ze swoim życiem, a czasem podjąć radykalne zmiany, oczywiście na lepsze.
Niech w te jesienne chłodne wieczory Po prostu życie będzie waszym przyjacielem, który wysłucha, doradzi, pokrzepi i przytuli do serca pełnego nadziei i miłości.
"Każdy dzień życia jest darem i szczęściem. Czasem wystarczy zmienić nastawienie i zachwycić się, ileż mamy dobra. Docenić rodzinę, przyjaciół, zdrowie. I dany nam czas."
Pewnie (prawie) każda z Was gdy po raz pierwszy się zakochała pomyślała, że będzie to miłość do końca życia i będzie żyć ze swoim królewiczem jak w bajce...
Tylko życie to nie bajka... Fajnie było, gdy będąc małą dziewczynką, wierzyło się, że tak właśnie będzie... Niestety przyszła dorosłość, obowiązki, problemy... i wyobrażenia o dorosłym życiu legły w gruzach... Znacie to?
Tak właśnie było z główną bohaterką powieści "Po prostu życie" - z Ulą.
Ula zakochała się po uszy w swoim koledze - Waldku będąc jeszcze nastolatką. Kiedy Waldek nagle pojawia się w jej domu i oznajmia jej, że będzie jego żoną w przyszłości - dziewczyna jest w siódmym niebie.
Po pewnym czasie okazuje się, że Ula jest z Waldkiem w ciąży.. No i co to będzie jak ludzie ze wsi się dowiedzą! Nieślubne dziecko!
Waldek postanawia oświadczyć się Uli.
Na co dzień dziewczyna pracuje w sklepie mięsnym. Praca daje jej trochę popalić, ale może liczyć na dobre slowo od doświadczonych koleżanek.
Waldek natomiast postanawia otworzyć warsztat samochodowy, który zaczyna dobrze prosperować.
Zastanawiacie się pewnie co złego może stać się w życiu tych bohaterów skoro wszystko się układa?
Alkohol.
Zmęczenie.
Przepracowanie.
Dzieci.
Poronienie.
Przekręty.
Zdrady.
Obowiązki.
Z takimi problemami spotkacie się, gdy sięgniecie po powieść Pani Elżbiety. Tylko nie myślcie, że w książce były same problemy! Otóż nie! Gościł też uśmiech, zrozumienie, miłość, przyjaźń, dobre słowo, pocieszenie, rodzina, wiara.
Mnie osobiście książka się podobała. Jest życiowa, ukazuje problemy codzienności prostych ludzi mieszkających w małej wsi :-)
Szczerze mogę Wam ją polecić, bo czytało się ją lekko i przyjemnie.
Polecam!
Książkę bardzo dobrze się czyta, wciąga i bardzo porusza. Wydawać by się mogło, że jest to zwyczajna obyczajówka, natomiast książka niesie ogromne przesłanie o tym aby być tolerancyjnym wobec bliźniego jak również wobec siebie. Tytuł idealnie pasuje do zawartej treści to jest "po prostu życie", którego codziennie doświadczamy, pokazuje nam nasze bariery, zmusza do zatrzymania się i rozważenia jakie jest moje podejście do tej sprawy, czy zrobiłbym tak jak bohater. Jednakże książka bardzo lekko napisana, z przyjemnością się ją czyta. Gorąco polecam!
Czasem miłość podąża bardzo krętymi ścieżkami, ale zawsze trafia do celu Gabrysia, dziewczyna z krakowskiego blokowiska, tuż po ukończeniu studiów wyjeżdża...
Przeczytane:2020-12-12, Ocena: 6, Przeczytałam,
Czym jest ta książka? W pierwszym momencie trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Ja bym skwalifikowała ją jako porządny rachunek sumienia. Albo najlepiej jako spowiedź wielu kobiet. Niestety pierwsze nasze miłości nie zawsze okazują się trafne. Zaślepione rosnącym w nas uczuciem nie spostrzegamy wielu wad naszych wybrańców. Widzimy jedynie wspaniałe urywki, które zawładnęły naszymi sercami i wciąż o nich myślimy. Codzienność spychamy na boczny tor i czekamy z utęsknieniem za naszym księciem z bajki, który niestety tym księciem jest zazwyczaj właśnie tylko w naszych marzeniach. Wiele kobiet z tej książki przekonało się na własnych błędach, że nie da się wieść szczęśliwego życia, żyjąc tylko chwilą. Niestety za późno zdają sobie z tego sprawę i na długi czas pozostawia to na nich swoje piętno.
Kolejną myślą, jaka mi przyszła do głowy był zamysł, że ta książka jest jedną wielką plotką. Kobiety opowiadają swoje losy wdrążając opowieści o sąsiadach i przyrównując do nich swoje życie. Każdy z nich pragnie żyć lepiej od sąsiadów. Idealizują ich związki nie dostrzegając smutku w ich oczach.
Każdy z bohaterów robi wszystko, by być szczęśliwym. Niestety wymiar szczęścia ma tutaj bardzo różne znaczenie. Jednym bowiem chodzi o pieniądze, innym o dobry sex, a jeszcze innym o jak najlepszą reputację bez względu na poniesione koszty.
Wiele kobiet nie dostrzega możliwości własnego rozwoju. Całkowicie zapatrzone w swoich mężczyzn spełniają tylko ich zachcianki same zaniedbując swoje ciało. Wniosek jest prosty, mężczyźni szukają pociech u kogoś innego. Dlatego koniecznie i nawet celem obowiązku zalecam lekturę wszystkim kobietom! Chyba nic tak nie przemówi do waszego rozsądku tak jak ta książka. Uświadomi ona wam wasze wady, których sami nie dostrzegacie i sprawi, że będziecie mogły je zamienić w zalety. Podobno nic nas tak nie uczy jak plotka. I dlatego właśnie drogą plotkarską przekazuję wam najnowsze wieści o nieuświadomionych kobietach. Znajcie swoją wartość i przeczytajcie tą powieść zanim będzie za późno.