Są takie podróże, które przypominają o tym, co naprawdę liczy się w życiu.
Rosja jest ogromna. Znajduje się na dwóch kontynentach, obejmuje jedenaście stref czasowych, zamieszkuje ją niemal sto pięćdziesiąt milionów ludzi mówiących w kilku różnych językach, wyznających różnych bogów i mających własne obyczaje. Dwoje młodych Polaków postanawia podjąć wyzwanie i odnaleźć w tym kolosie poznaną przypadkowo dziewczynę. Pomysł należałoby z miejsca spisać na straty, tym bardziej że wszystko, co mają ze sobą, to plecaki wypchane brudną bielizną, kilka tanich konserw oraz parę tysięcy rubli… A jednak oni nie zamierzają się poddać!
Ta szalona, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, relacja z podróży udowodni wam, że nie ma rzeczy niemożliwych dopóty, dopóki istnieją – upór, wiara we własne siły oraz bezinteresowna życzliwość i gotowość do niesienia pomocy!
Zabieramy się stąd z Rufatem. Wprawdzie lawetą, do tego załadowaną i długą na dwa segmenty, więc nie pędzimy z zawrotną prędkością i wszystkie inne samochody bez trudu nas wyprzedzają, ale przynajmniej nie stoimy w miejscu. Tym bardziej, że Rufat jest serdecznym człowiekiem. To prawdziwy Tatar syberyjski, potomek tych Tatarów, z którymi kozacki ataman Jermak wojował w dobie podboju Syberii przez carską Rosję. Jego głowa jest okrągła jak piłka, cera na jego twarzy śniada, a zęby – czego nie sposób przeoczyć – potwornie żółte.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-06-15
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 346
Język oryginału: polski
“Dlaczego podróżujesz? - kontynuuje. - Twierdzisz, że masz rodzinę, masz przyjaciół, a jednak podróżujesz. Dlaczego więc podróżujesz? Nie dlatego, że lubisz poznawać obce kultury i krainy. Ty czegoś szukasz. Twoja rodzina i twoi przyjaciele nie zaspokajają cię. Potrzebujesz jeszcze więcej dla samego siebie. Każdy człowiek jest egoistą”
“Po drugiej stronie Uralu” to relacja z podróży autostopem, która zaczyna się w Ząbkowicach Śląskich, a kończy za Uralem. Autor razem z przyjacielem wyruszają w podróż. Postanawiają odnaleźć w Rosji przypadkowo poznaną dziewczynę. Jak się okazuje w trakcie kolega ma tajemnice. Ich podróż wydłuża się. Trafiają do miejsc których nie planowali odwiedzać. JEdyne co mają ze sobą to plecaki z ubraniami i jedzeniem i pare tysięcy rubli. Ich podróż opiera się na łapaniu autostopa i noclegach u przypadkowo poznanych osób. Autor w “Po drugiej stronie Uralu” opisuje ich przygody i przeciwności losu, które stają na drodze. Dzięki autorowi poznajemy Rosję i Ukrainę oraz kulturę ich mieszkańców.
Przeczytane:2020-07-19,
FABUŁA I PODSUMOWANIE:
Dwoje młodych Polaków decyduje się na wspólną podróż autostopem za wschodnią granicę: przez Ukrainę i Białoruś aż do ogromnej Rosji. Ich szalona wyprawa ma na celu odnalezienie dziewczyny, jednak przypadkowo poznanej, a to znacznie komplikuję sprawę. Pakując plecaki, stawiając wszystko na jedną kartę i w pełni oddając swój los w ręce obcych i przypadkowo spotkanych osób mężczyźni odbywają podróż, która uczy życia. Co oznacza prawdziwe zagrożenie życia spowodowane głodem, mrozem czy spotkaniem z dzikim zwierzęciem? Jak dużo radości zabiera nam monotonia? Jak bardzo należy uważać na to co i gdzie się mówi? Czy można zostać niesłusznie oskarżonym o bycie szpiegiem? I najważniejsze: jak wiele różnych spojrzeń na świat mogą mieć obywatele jednego kraju? Przeczytajcie „Po drugiej stronie Uralu”, a wszystkiego się dowiecie! Polecam szczególnie kochającym podróże i poznawanie obcych kultur – ten tytuł zachwyca, szokuje, uświadamia, a na końcu zostawia w refleksji.
PLUSY:
+ Podróż na wschód oznacza, że otoczeni jesteśmy przez zupełnie inny alfabet, więc o ile ze słuchu możemy się domyślać co ktoś ma na myśli, to z pisaniem mogłoby być gorzej. Autor opisując rozmowy, które przeprowadzał z miejscowymi w trakcie wyprawy zapisywał je tak, jak słyszymy, a nie za pomocą cyrylicy, co sprawiło, że nawet nie znając języka rosyjskiego możemy z łatwością zrozumieć treść dyskusji.
+ Krajobrazy zostały opisane niezwykle plastycznie co sprawiło, że czułam dokładnie jaka była atmosfera towarzysząca autostopowiczom. Pokonali oni znaczny dystans, więc i przyroda była różnorodna: lasy, góry, tajga, ale także blokowiska, betony i sznury aut. Kontrast między pędem miejskiego życia, a spokojem i harmonią terenów niezamieszkałych był wyraźnie widoczny.
+ Tytuł ten niesie za sobą nie tylko wiele uniwersalnego przekazu, ale także lekcje lepsze niż dostajemy na lekcjach historii czy geografii. Wiele historycznych wydarzeń zostało wspomnianych i opatrzonych odpowiednim komentarzem od miejscowej ludności lub samego wędrowca.
+ Co kilka stron pojawiało się przemyślenie autora, które miałam ochotę oprawić w złotą ramkę i powiesić na ścianie. Podczas wyprawy oderwał się on od tego co znane i codzienne, a w takiej sytuacji ilość przemyśleń dotyczących życia z pewnością jest większa niż zwykle. Wiele nowych rzeczy można wynieść z jednej rozmowy i dzięki temu, że autor wszystko zapisał i pokazał światu w postaci tej książki czytelnik także może zaczerpnąć nowej wiedzy.