David Almond w mistrzowski sposób łączy znane nam mity ze współczesnym światem, w którym nie brakuje telefonów komórkowych i celebrytów rodem z brytyjskiego „Mam Talent”. Bohaterowie powieści chodzą do szkoły. Młodzież „zakuwa”, ale też marzy o miłości, o wolności… Czasy się zmieniają, ale pewne rzeczy są stałe.
Claire, Ella i ich przyjaciele czują się ze sobą tak silnie związani, że zdaje im się, iż nic nie jest w stanie rozerwać ich przyjaźni. Pewnego dnia pojawia się on – inny od nich i niesamowicie przystojny – Orfeusz. Spacerując po plaży gra na lirze i śpiewa swoją pieśń. To on odkrywa przed nastolatkami zadziwiający, nowy sposób rozumienia i poznania siebie. Ella jest zauroczona najbardziej, najszybciej i najgłębiej – a Claire, widząc to, czuje ból, ból porzucenia…
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2017-04-12
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: A Song for Ella Grey
Tłumaczenie: Karol Sijka
Ilustracje:Karen Frrington
Ale jak zamienić się w człowieka, którym chcesz być, skoro jesteś kimś zupełnie innym?
Mit o Orfeuszu zna chyba prawie każdy. Smutna opowieść o utraconej miłości. Almond przeniósł tę opowieść do czasów współczesnych. Jest historia Elli i Orfeusza, którzy poznają się w specyficzny sposób i od razu zakochują się w sobie wbrew wszystkim wokół. Jednak nie ma ona dobrego zakończenia. Opowiadana jest z perspektywy przyjaciółki Elli, Claire, którą jest o nią bardzo zazdrosna.
Książka jest dziwna, chaotyczna. Ktoś, kto nie zna mitu może mieć problem z ogarnięciem całości. Momentami miałam wrażenie, że tak naprawdę jest to historia samej Claire, którą pod wpływem wydarzeń przechodzi pewną przemianę.
Przyznam, że ciężko mi się czytało tę książkę.
Piękna, choć miejscami podejrzana pod kątem wiary opowieść luźno oparta na micie o Orfeuszu i Eurydyce. Świetnie nadawałaby się jako zachęta do poznania mitów greckich, ale chyba wolę sama interpretować oryginał. Tym, co zachwyciło mnie w powieści był styl pisania autora. Zdecydowana większość została napisana w czasie przeszłym niedokonanym, co budowało nastrój senności. Poszczególne sceny płynęły przez palce i nawet nie zorientowałam się, że to już koniec.
Jeśli idzie o klimat - świetna, przy fabule już zastanowiłabym się nad jednoznaczną oceną...
W życiu Berta i Betty Brownów pojawia się mały anioł. Bert, kierowca autobusu, znajduje go w kieszeni kurtki. Ich przyjaciele uważają, że mały jest...
Za miasteczkiem Stoneygate jest miejsce zwane pustkowiem, gdzie niegdyś znajdowała się kopalnia. Tam Kit spotyka odludka Johna Askew, który wymyślił...