Rozpoczął się czas końca.
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.
Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości.
Essun, kobieta z pozoru zwyczajna, za nic ma nadchodzącą zagładę. Jej mąż właśnie jedno z ich dzieci zabił, a drugie uprowadził. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę.
***
Jedna z najbardziej utalentowanych i ekscytujących pisarek fantasy ostatnich lat.
- John Scalzi
Kataklizm, sekrety, magia i zdrada. Mordercze intrygi, zjadacze kamieni i tajemnicze obeliski na niebie. Czytelnicza frajda na każdą porę roku.
- Jakub Małecki
Nie mogłem się oderwać od tej niepokojącej, intrygującej i pełnej niespodzianek książki. To fascynujący powiew świeżości na styku SF i fantasy.
- Michał Hernes, ,,Nowa Fantastyka"
Jemisin świetnie łączy magię, odrobinę technologii i potężne zagrożenie ze strony sił natury. Oryginalna i intrygująca fantastyka, w której wiele jest niedopowiedzeń, ale i spory rozmach.
- Tymoteusz Wronka, Katedra
Wzniosła, złożona, intrygująca.
- Publishers Weekly
Wkracza na nieznany grunt.
- Library Journal
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-11-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 440
Tytuł oryginału: Fifth Season
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jakub Małecki
„Piąta pora roku” przedstawia całkowicie nowy, naprawdę wspaniale dopracowany świat Bezruchu, w którym oprócz nam znanych pór roku, jest również ta dodatkowa, tytułowa piąta pora roku. Nie pojawia się ona co roku, lecz co pewien czas, a sygnałami sygnalizującymi, że nadchodzi są wybuchy wulkanów, jakieś drgania sejsmiczne – ogólnie jakaś katastrofa. W naszym normalnym, szarym życiu również zdarzają się klęski żywiołowe, prawda? Dlatego też by zapobiegać takim wypadkom w świecie wykreowanym przez N. K. Jemisin istnieją ludzie-nieludzie zwani górotworami, czyli pewnego rodzaju istoty, które mają odpowiednie moce, by kontrolować ziemię, skały, czy ruchy płyt tektonicznych.
Tak naprawdę cały zarys świata jest skomplikowany i w pewnym momencie nie wiedziałam do końca co czytam, czy rozumiem to dobrze, poprawnie. Nawet, gdy konkretne pojęcie zostało wyjaśnione to w mojej głowie nadal były niedopowiedzenia. Zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem czy po prostu autorka chciała, by było z przytupem, ale przerosło ją opisywanie. Pomimo tego, że wielu kwestii do tej pory nie potrafię rozszyfrować, to jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonego świata, jego dopracowania, szczegółów, wymyślenia czegoś od podstaw. To jest plus.
Przechodząc do fabuły to na początku poznajemy Essun, która wraca do domu i zastaje tam martwego syna. Co się okazuje? Mąż zamordował synka, porwał córkę i uciekł w niewiadomym kierunku. Fajnym pomysłem przy rozdziałach Essun jest zwracanie się per „ty”. Czytelnik staje się bohaterką, nie ma pierwszo- ani trzecioosobowej narracji, jest ona prowadzona w drugiej osobie, więc zdania zaczynają się od „wstajesz”, „myślisz”, „robisz”. Jest to innowacja, bo osobiście nie spotkałam się wcześniej z takim prowadzaniem akcji. Kolejnymi głównymi bohaterkami są kilkuletnia Damaya oraz Sjenit, kobieta górotwór podróżująca ze swym mistrzem. Te trzy kobiety coś łączy, pewna tajemnica. Jaka? Przekonajcie się sami. I o ile Essun jako główna bohaterka powinna mnie zaciekawić swą historią, swoim życiem, bardziej ciekawiły mnie jednak rozdziały poświęcone Sjenit i Damai. Bardziej skradły moje serce, choć całą historię uważam ze trochę chaotyczną i niezrozumiałą.
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z N. K. Jemisin… nie było źle. Mam dylemat w związku z nią, bo była to fantastyka już dość wysokich lotów, przemyślana i plastyczna, ale brakowało mi w niej może trochę większego wprowadzenia. Za dużo nazw, za dużo nazwisk… panował zamęt, którego mój rozum nie ogarnął. Nie mogę całkowicie zjechać tej książki, bo autorka postarała się z fabułą i stworzeniem świata, podaniami czy legendami. Brakowało mi jeszcze choćby małej mapki, by lepiej sobie wyobrazić odległości pomiędzy wymienianymi miastami. Ogólnie myślę, że książka znajdzie się gdzieś pośrodku mojej klasyfikacji, bo nie jest ani dobra ani zła.
Pierwszy tom cyklu Pęknięta Ziemia, autorstwa Nory K. Jemisin – Piąta pora roku.
Sięgając po tą pozycję, nie byłam pewna czego się spodziewać, jednak otrzymałam coś… czego zdecydowanie się nie spodziewałam! Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Jemisin i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Sposób w jaki autorka prowadziła historię, jak wszystko zdawało się dziać jednocześnie, wokół mnie, tak, że wnikałam do wnętrza świata by oddychać tym samym powietrzem co bohaterowie i… czuć to samo co oni.
W powieści przenosimy się do intrygującego świata, do świata Bezruchu. Kontynentu, na którym po jakiś czas oprócz normalnych czterech pór roku, pojawia się piąta. Piąta pora roku musi zostać przez coś zapoczątkowana, przez aktywność sejsmiczną lub inny kataklizm, który sprawia że życie w Bezruchu może ulec zagładzie. Podczas trwania piątej pory roku, natura jest kapryśna i nieprzewidywalna, nikt nie może być pewny kiedy, gdzie i czy w ogóle jakiegoś miasta nie zburzy trzęsienie ziemi, czy nagle na oceanie nie pojawi się tsunami lub czy nagły wybuch wulkanu nie przysłoni słońca. Wszyscy mieszkańcy Bezruchu żyją w ciągłej gotowości i strachu. W gotowości by stawić czoła piątej porze roku oraz w strachu przed dniem, gdy jednak nadejdzie…
Wśród tych wszystkich dziwów i niebezpieczeństw, które przed mieszkańcami Bezruchu stawia sam świat istnieją na nim jeszcze ludzie, a właściwie nieludzie, zwani przez innych górotworami. Posiadają oni szczególne umiejętności pozwalające im wpływać na wszelkie zdarzenia sejsmiczne, przesuwać, zatrzymywać oraz unosić skały. Pomimo tego jak dużo dobrego byli by w stanie zdziałać dla świata są oni znienawidzeni przez „normalnych” ludzi… Uważają ich za niebezpiecznych, nienaturalnych…
Główna bohaterka powieści Essun, jest jedną z górotworów, wyrusza na poszukiwanie swojej uprowadzonej przez męża córki… jest w stanie zrobić wszystko by ocalić swoje dziecko. Przed niczym się nie cofnie…
Podsumowując, pierwszy tom naprawdę przypadł mi do gustu. Było to coś nowego, świeżego, z czym od jakiegoś czasu nie udało mi się spotkać.
Premiera tej książki w jakiś sposób mnie ominęła i w zasadzie o jej istnieniu dowiedziałam się dopiero przy okazji wydania kolejnego tomu - od tamtej jednak pory poczułam się zaintrygowana, w szczególności widząc nagrodę Hugo na okładce. Spotykając się z niezliczoną ilością entuzjastycznych recenzji, byłam przekonana, że i mnie ta historia zachwyci od początku do końca. Jednak pierwszy raz w życiu mój instynkt całkowicie mnie zawiódł. Tak, to prawdopodobnie będzie pierwsza mniej przychylna opinia, na jaką mogłeś, czytelniku, trafić.
Zanim jednak przejdę dalej, chciałabym zaznaczyć, że widzę, za co autorka została nagrodzona, rozumiem też, dlaczego tak wiele osób się w tej powieści zakochało. Jemisin użyła chwytów, które są interesujące i rzadko spotykane - ale które, w moim przypadku, nie padły na żyzny grunt.
Przede wszystkim w oczy rzuca się narracja; do wyboru, do koloru, pierwszo-, drugo-, trzecioosobowa, zależnie od wątku, a wszystko utrzymane w czasie teraźniejszym. Najciekawszym zabiegiem jest właśnie zwrot bezpośrednio do czytelnika - zupełnie przypadkiem sami stajemy się częścią historii, co ma za zadanie w pewien sposób nas poruszyć. W końcu, rzeczywistość, w którą zostaliśmy wrzuceni, mogłaby dotyczyć też nas samych. Niestety, u mnie to zupełnie się nie sprawdziło, a wręcz wywoływało irytację. A jako, że sam styl autorki również nie przypadł mi do gustu, lektura miejscami wydawała mi się prawdziwą udręką - nie brak zdań w nawiasach, rozstrzelonego druku i przemyśleń bohaterów, które nadają narracji emocjonalnego charakteru. A widząc kolejny i k o l e j n y rozstrzelony druk, naprawdę nabierałam o c h o t y, by odłożyć książkę i już do niej n i e wracać. Czasem położenie nacisku na jakieś słowo może mieć ogromne znaczenie, jednak z taką frekwencją, z jaką pojawia się to w Piątej Porze Roku, jest to zwyczajnie irytujące. Jednocześnie mój niesmak pogłębiało nadużywanie wulgaryzmów - i nie, nie były one zeufemizowane na potrzeby książki (bo wariacje z rdzą w roli głównej też się pojawiały), ale zwykłe podwórkowe przekleństwa. Nie przeszkadza mi to w kryminałach, ale po fantastyce spodziewam się poziomu. Jestem przyzwyczajona do tego, że porządny autor potrafi tak stworzyć opis, by bez żadnych słów ze strony bohatera było wiadomo, jakie emocje nim targają; jeśli ktoś załatwia tę sprawę prostym wulgaryzmem, jest to dla mnie jak pójście na łatwiznę. Zwłaszcza że słownictwo jednej z bohaterki, Sjenit, opiera się głównie na nich - gdyby nie przekleństwa, czytelnik w życiu nie domyśliłby się, że jest w jakikolwiek sposób zdenerwowana.
Możecie uznać, że się czepiam. Ale gdy ujrzałam beznamiętne "Na Spaloną Ziemię, przyszłam tu, żeby się z tobą ruchać", opadły mi ręce. Przykro mi, dla mnie to nie jest żaden poziom.
A jak już mowa o tych sprawach. Jeden z głównych wątków dotyczy misji Sjenit i Alabastra, w czasie której mają począć dziecko. I poczynają - każdego wieczoru. Później dochodzi jeszcze wątek homoseksualny, pojawiają się nawiązania do masturbacji. I nie, nie brak też, krótkich bo krótkich, ale za to soczystych opisów. Gdzieś spotkałam się z opinią, że odważnym było poruszenie takich tematów w książce. Może i odważnie, ale osobiście nie widzę potrzeby opisywania tego dogłębniej, a może ta bezpośredniość trafiła do krytyków, którzy przyznawali nagrodę. Jestem tolerancyjna względem różnych orientacji i, hm, preferencji seksualnych. Ale dla mnie było to po prostu niesmaczne.
Przez to cała wyobraźnia Jemisin straciła w moich oczach i choć naprawdę jestem pod wrażeniem świata, który stworzyła, oraz sposobu prowadzenia akcji, to sama myśl o sięgnięciu po kolejny tom wywołuje u mnie niechęć. Nie chcę jednak odradzać nikomu lektury, bo to, co z sobą niesie, jest wartościowe. Przede wszystkim, jest to powieść przemyślana od samego początku, nic nie pojawia się przypadkiem, a każde wydarzenie ma swoje odbicie w przyszłości - i dopiero pod koniec dowiadujemy się, czemu narracja obejmuje trzy postaci, choć opis na okładce skupia się tylko wokół jednego wątku. A gdy już do tego dochodzi, wzdłuż pleców przechodzi dreszcz podniecenia.
Czytelnik nie dostaje niczego na tacy i musi wykazać się nie lada cierpliwością; rozmowy bohaterów, często zupełnie niezrozumiałe z początku, wyjaśniają się z czasem, dzięki czemu nie możemy się od lektury oderwać. A sam fakt, że napisana jest stosunkowo lekko, tylko to potęguje.
I jak pomysły autorki są naprawdę warte uwagi, tak odnosiłam wrażenie, że bohaterowie są potraktowani trochę po macoszemu. Może to brzmieć stosunkowo dziwnie, jako że narracja w zasadzie skupia się właśnie na nich - ale nie miałam okazji obdarzyć ich sympatią czy w jakikolwiek sposób się związać. Mimo wszystko byli dla mnie obcy i choć przecież towarzyszyłam im cały czas, nie zawsze mogłam zrozumieć, czym się kierują i dlaczego mają taki, a nie inny stosunek do wydarzeń. Możliwe, że wiele wyjaśni się w kolejnych tomach, jednak po lekturze pierwszego tomu nie mogę powiedzieć, że jakaś postać była mi szczególnie bliska. Pewnie ma to też związek z długością książki: niewiele ponad 400 stron, bo dużo miejsca zajmują słowniczki. To zdecydowanie za mało, by faktycznie móc się całkowicie zanurzyć w powieści; bo ledwo się obejrzymy, a tu już koniec.
Czy żałuję przeczytania Piątej Pory Roku? Nie. Owszem, nie odczuwałam zbyt wiele przyjemności podczas czytania i stąd też, mimo zakończenia, które wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom, raczej nie będę kontynuować swojej przygody z tą serią. Jednak warto było sięgnąć po coś, co odbiega od znanych nam norm - nawet jeśli przekonało mnie to tylko o tym, że wolę pozostać przy klasycznych zagraniach. Ci, którzy szukają w fantastyce czegoś nowego (a o to ciężko!) albo po prostu nowych ciekawych rozwiązań i zabawy ze strukturą, na pewno się nie zawiodą, podobnie jak ci, którzy nie boją się tematów tabu. I mimo mojego negatywnego podejścia, dajcie szansę tej książce, może akurat was zachwyci.
Wyobraź sobie, że ziemia reaguje na każdy twój ruch. Czuje każdy twój krok, słyszy najcichszy szept. Jest przedłużeniem ciebie. Wiesz, że zawsze ci towarzyszy. Broni cię, zapewnia bezpieczeństwo - można by rzec dar. A może jednak przekleństwo? Pomyśl, że jesteś dzieckiem. Pragniesz się bawić i nie widzisz świata poza swoimi bliskimi. Masz starszego braciszka, który zawsze cię chroni. Jesteście nierozłączni. Co noc wyczekujesz, aż rodzice dadzą ci buziaka na dobranoc. To taki wasz rytuał. Z wiekiem zaczynasz sejszyć. Wyczuwasz wahania ziemi i odnajdujesz każde jej pęknięcie. Pragniesz ją wyleczyć... Zaczynasz chodzić do szkoły, a tam stajesz się ofiarą potężniejszych przeciwników. Nic nikomu nie mówisz, ale złość zaczyna w tobie narastać. Pewnego dnia wybuchasz. Wzywasz moc, która płynie w twoich żyłach i niszczysz... Niszczysz... Niszczysz... Nic nie może cię zatrzymać. Próbujesz to opanować. Zatrzymać to niewyobrażalną siłę, ale nic nie pomaga. Z czasem wygasa, a ty tracisz wszystko. Twoi bliscy się ciebie boją i odseparowują cię od rodziny. Wyrzucają cię jak rzecz. Jesteś przerażona, a jedynie ziemia potrafi cię pocieszyć. Czy jej ulegniesz? Czy będziesz potrafiła utrzymać w ryzach tę niszczycielską siłę? Kochani, zapraszam Was na recenzję książki, która mnie zaskoczyła. Po dziwnym, niezrozumiałym wstępie, który sprawiał, że czytanie szło mi opornie, okazało się, że to naprawdę dobra, oryginalna lektura, która wprowadza nutkę świeżości w świat fantastyki i pewnym krokiem zdobywa kolejne listy bestsellerów. Zapraszam na recenzję!
,,Jesteś piorunem, niebezpiecznym, dopóki się go nie schwyta. Jesteś ogniem: ciepłym światłem w zimną, ciemną noc, ale też pożogą, która potrafi zniszczyć wszystko na swej drodze..."
Rozpoczął się czas końca.
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.
Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości.
Essun, kobieta z pozoru zwyczajna, za nic ma nadchodzącą zagładę. Jej mąż właśnie jedno z ich dzieci zabił, a drugie uprowadził. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę.
,,Wiosna, Lato, Jesień, Zima; Śmierć jest piąta, wszystko spina."
Ziemia drży. Wszyscy to wyczuwają. Zbliża się koniec. Nadciąga Sezon. Piąta pora roku właśnie się rozpoczęła...
Essun wie, że świat powoli zbliża się ku końcowi, ale nie boi się tego. Posiada pewien przerażający dar - potrafi sejszyć. Kiedy pewnego dnia wraca do domu, na podłodze swojej chatki, znajduje zmasakrowane ciało swojego malutkiego synka. Wie, że odszedł, ale nie potrafi się z tym pogodzić. Wkrótce orientuje się, że jej córeczka zaginęła. Wróć. Została porwana przez swojego ojca i prawdopodobnie już nie żyje. W głowie Essun pojawia się tylko jedna myśl - zemsta... Kobiea wyrusza w najdłuższą podróż swego życia, by pomścić śmierć dzieci. Tylko o trzyma ją prz duszy, ale kiedy na jej drodze pojawia się pewien tajemniczy chłopiec i mówi, że jej córka żyje, Essun rozpoczyna walkę z czasem i wyrusza na poszukiwania dziecka. Tylko, czy nie jest już za późno?
Damaya straciła wszystko. Miała kochający dom, cudownych przyjaciół, piękne marzenia, ale kiedy okazało się, że jest górotworem, wszystko się zmieniło. Rodzice ją znienawidzili, wyrzucili do starej szopy i zapomnieli o jej istnieniu. Kiedy pewnego dnia w drzwiach jej jedynego schronienia pojawia się stary, mroczny mężczyzna, dziewczynka wie, że to jej koniec. Przygotowuje się na śmierć. Wtedy zdarza się coś niesamowitego. Mężczyzna proponuje jej schronienie i zabiera do tajnej organizacji zrzeszającej górotwory. Damaya poddawana jest tam okrutnym próbom, a jej życie nie ma dla nikogo znaczenia. Pragnienie wolności jest tak silne, że dziewczynka ryzykuje własnym życiem. Czy uda się jej wydostać ze szponów Fulcrum?
Sjenit od dawna znajduje się w systemie górotworów. Wie, że musi być posłuszna i ułożona. Ma nadzieję na awans, który zagwarantuje jej odrobinkę swobody. Musi tylko przejść test - urodzić dziecko dziesięciopierściennika i oddać je pod opiekę Fulcrum. Łatwe zadanie, prawda? Sjenit tak właśnie myśli, ale kiedy wyrusza w podróż z Alabastrem, dowiaduje się prawdy o tajemnej organizacji. Sjenit musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Czy zaryzykuje wszystko i wyrwie się ze szponów organizacji? Czy oddać swoje dziecko?
Te trzy kobiety coś łączy. Są przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Jedna bez drugiej nie może istnieć? Jaka jest ich historia? Czy piąta pora roku wyjawi prawdę?
,,Jedynym prawem jest konieczność."
,,Piąta pora roku" okazała się wielkim zaskoczeniem. Oryginalna, niecodzienna, mocna - tak mogłabym ją określić, ale zacznijmy od początku. Na początku, kiedy już do mnie dotarła, nie mogłam się za nią zabrać. Lawirowałam wokół niej, przechodziłam, ale coś mnie powstrzymywało. Zawsze znajdowałam coś innego do zrobienia i tak ta niepozorna książka na mnie czekała. Dopiero niedawno coś mnie tchnęło i postanowiłam, że ją przeczytam. Przyznam szczerze, że przez pierwsze 50 stron mnie nudziła. Nie mogłam się w niej połapać. Zastanawiałam się, gdzie wszyscy widzą ten fenomen, który zrobiła na rynku książkowym. Dopiero później to zrozumiałam. Nagle coś zaskoczyło, nie mogłam doczekać się, kiedy znów będę mogła zasiąść do czytania. Ta powieść ma w sobie to coś. Opowiada o odnajdywaniu własnego siebie, procesach, które zmieniają człowieka, wolności, o którą ludzkość walczy do ostatniej kropli krwi, ale przede wszystkim o odkrywaniu prawdy i bolesnym wychodzeniu z kłamstwa. Dawno nie czytałam tak innej od innych, oryginalnej powieści. To tak, jakby autorka odsunęła wszelkie zasady literatury i stworzyła coś, co nadaje nowy poziom fantastyce. Jeśli po nią sięgniecie, zrozumiecie, o czym mówię. Ta niesamowita historia może was zszokować, zahipnotyzować i nie wiadomo co jeszcze. Autorka precyzyjne skonstruowała całą powieść, tak, aby robiła papkę z mózgu czytelnika i wprowadzała go w fałszywe zaułki, nim trafi na właściwą drogę. Narracja napisana jest w 3, jak i 2 osobie. Na początku może was to denerwować, ale zapewniam, że szybko się wciągniecie. Czy jesteście gotowi na ,,Piątą porę roku"?
,,Myślę, że instynktownie rozpoznajesz te chwile. To leży w naszej naturze. Rodzimy się w takim ciśnieniu i czasami, kiedy coś staje się nie do zniesienia... (...) ...czasami nawet my... pękamy."
Essun jest silną, oznaczającą się odwagą i sprytem kobietą, która jest niezwykle potężnym górotworem. Od kiedy znalazła swoje dziecko martwe, pragnie zemsty. Zniszczona, apatyczna młoda osoba została pozbawiona radości życia, a jej celem stała się zemsta. Wiele osób zatraca się w niej i zapomina o swoim człowieczeństwie, ale nie Essun. Choć przywdziała maskę obojętności, to potrafi zatrzymać się i pomóc innej istocie. Właśnie w ten sposób poznaje Hoa - małego chłopca nad wiek rozwiniętego i skrywającego pewną tajemnicę, który twierdzi, że jej córka żyje. Na kobietę ta wiadomość wywiera wielki wpływ i dodaje jej energii oraz determinacji, by odnaleźć dziewczynkę. Damaya to mała, przerażona dziewczynka, która w ciągu paru chwil straciła całą rodzinę i została pozbawiona wolności. Fulcrum jest jej jedyną nadzieję - przynajmniej tak twierdzi tajemniczy mężczyzna, który zabiera ją ze starej szopy. Dziewczynka ma być tylko posłuszna i nie kwestionować reguł. Inaczej spotka ją kara. Damaya, choć stara się jak może, by nie robić nic złego, nie potrafi zapomnieć o wolności. Ta mała dziewczynka podejmuje walkę o śmierć i życie. Sjenit to chłodna, pozbawiona emocji młoda kobieta, która jest posłuszna w każdym calu Fulcrum. Pragnie, choć odrobiny wolności, ale wie, że to niemożliwe. Dziewczyna jest tylko bezwładną marionetką w rękach organizacji, ale kiedy dostaje nowe zadanie, wszystko się zmienia.
,,-Nie możesz niczego naprawić - mówi ponuro. -Świat jest, jaki jest. Nie możesz go zmienić, chyba że zniszczyłabyś go i zbudowała na nowo."
,,Piąta pora roku" to zaskakująca, intrygująca, ekscytująca powieść, która jest niczym morze. Niby zwykłe, ciągle takie same, ale jeśli spojrzy się głębiej, można odkryć wspaniały podwodny świat, który potrafi uzależnić. N. K. Jemisin stworzyła historię inną niż wszystkie, która warto poznać i odkryć trochę świeżości w fantastyce. Jeśli szukacie czegoś innego, to ta książka będzie dla was idealna. Nie bójcie się po nią sięgnąć. Zanurzcie się w świecie skał i poznajcie moc Ziemi. Polecam!
Pierwsze strony zostały poświęcone krótkiemu opisowi tego jak i gdzie zapoczątkowany został wspomniany już koniec świata. Poznajemy również pokrótce świat Bezruchu, panujące w nim przekonania, jego mieszkańców oraz to, co odróżnia ich wspólnoty od siebie.
Książka opisuje historie trzech bohaterek będących górotworami, czyli potężnymi, choć wyglądającymi zupełnie jak ludzie istotami potrafiącymi wykorzystywać otaczającą ich energię do manipulowania ziemią i jej ruchami. Każdy z przedstawicieli tej ‘rasy’ musi się zmierzyć z prześladowaniami ze strony ludzi. Górotwory uważane są za gorszych, dlatego jeśli chcą żyć muszą się ukrywać lub stać się przydatnymi.Pierwszą z nich jest 42-letnia Essun, której mąż skatował syna, a córkę porwał. Kobieta, choć początkowo załamana, wyrusza w pościg za nim. Essun napędzana chęcią zemsty oraz miłością do córki gotowa jest zrobić wszystko. Kolejną bohaterką jest młoda dziewczynka o imieniu Damaya, którą rodzina oddają w ręce organizacji, gdzie od małego szkoli się osoby takie jak ona. To, co zrobili jej rodzice nie jest jednak aż tak straszne, jak to co zazwyczaj dzieje się z dziećmi obdarzonymi mocą górotwórstwa. Ostatnią postacią jest Sjenit, około trzydziestoletnia adeptka Fulcrum, zmuszona przez ww. organizację do spłodzenia dziecka z innym górotworem, z którym wyrusza na wspólną misję. Ich historie, na pierwszy rzut oka niemające ze sobą nic wspólnego, stanowią logiczną całość.
Każda z bohaterek rozwija się stopniowo. I chyba każdej z nich zostało poświęcone wystarczająco dużo uwagi. Podobnie dzieje się z krainą Bezruchu. Po przeczytaniu książki widać, że autorka wszystko bardzo dokładnie zaplanowała. Wszystkie wątki mają sens, zazębiają się i nie są stworzone tylko po to żeby zapełnić kartki. Nawet początkowa dezorientacja nietypową narracją (konkretni bohaterowie mają pierwszo, drugo lub trzecio-osobową) z czasem przestaje być zauważalna. W książce pojawia się wiele tajemnic, a akcja pomimo tego, że miejscami nie porywa, ale też nie zanudza, zachęca do czytania kolejnych akapitów. Oczywiście zdarzają się momenty, w których nie można oderwać się od książki, ponieważ dzieje się naprawdę dużo. Nie jest to, na pewno, historia dla najmłodszych. Pojawiają się w niej, bowiem nieodpowiednie rzeczy, takie jak: wulgaryzmy czy sceny erotyczne. Tłumaczenie jest perfekcyjne, słownictwo wpasowuje się idealnie w krainę Bezruchu. Czyta się bardzo przyjemnie. Na 421 stron pojawiło się tylko kilka literówek.
Podsumowując, jest to naprawdę świetna książka, która jednak wymaga od czytelnika skupienia, ponieważ wiele rzeczy niezrozumiałych na początku staje się jasne dopiero po jakimś czasie. Autorka zawarła w niej sporo dobrych pomysłów dotyczących zarówno wykreowanego świata jak i bohaterów, którzy są wyraziści. Wydarzenia na końcu zdecydowanie sprawiają, że ma się ochotę sięgnąć po kolejny tom i tak zapewne stanie się w moim przypadku zaraz po jego premierze. Zdecydowanie polecam.Recenzja pochodzi z mojego bloga: http://niefantastycznie.blogspot.com/2016/12/tak-konczy-sie-swiat.html
Porażająca wizja alternatywnej lub przyszłej Ziemi. Nowe rasy, upadające i odbudowujące się cywilizacje uzależnione od sejsmicznej aktywności planety.
W krainie zwanej Bezruch mają miejsce bardzo dziwne zdarzenia. Istnieją tam pewnego rodzaju dwa sezony — jeden pełen chaosu i niepokoju, natomiast drugi pełen spokoju i harmonii. Cała historia jest oparta jest z perspektywy trzech osób:
- Essun - kobiety, której mąż właśnie co zabił jej syna, a córkę uprowadził.
- Damaya - odrzuconej przez moc, którą włada.
- Sjen - która ma za zadanie coś zniszczyć.
Cała akcja książki jest bardzo dynamiczna. Tam nie ma chwili na nudę. W tytułowej piątej porze roku wykreowany świat zamiera. Na każdym kroku niemal czyha niebezpieczeństwo. Jest to wzmożony czas wybuchów wulkanów i trzęsień ziemi. Żar niemal spada na ziemię.
Mimo tego, że na początku naszej lektury ciężko połapać się w co niektórych pojęciach, to z czasem zaczynamy rozumieć znacznie więcej i wczuwamy się w tę książkę. Wewnątrz zapoznajemy wiele nowych ras, systemów magicznych i klas społecznych. Poznajemy niemal niszczycielską siłę, jaką są istoty zwane Górotworami, które czerpią korzyści z naszej ziemi.
Całość jest bardzo spójna, a gdy już wczytamy się w parę stron ciężko się od oderwać od czytania. W książce mamy pełno zwrotów akcji i mnóstwo dynamiki.
W pustynnym mieście-państwie Gujaareh jedynym prawem jest spokój. Porządek utrzymują kapłani bogini snu, zwani zbieraczami - zbierają sny obywateli, leczą...
Tak właśnie kończy się świat - po raz ostatni Nastaje Sezon, a ludzkość pogrąża się w długiej, zimnej nocy. Essun - kiedyś opiekuńcza matka, obecnie...