10-letni niewidomy Peter Nimble jest bezdomnym sierotą, który aby przeżyć, zmuszony jest kraść. Pewnego popołudnia Peter włamuje się do objazdowego sklepu i kradnie szkatułkę z trzema parami magicznych oczu. Kiedy przymierza pierwszą z nich, zostaje w magiczny sposób przeniesiony na tajemniczą wyspę. Tam otrzymuje niezwykle trudne zadania - ma udać się do Zaginionego Królestwa i uratować jego mieszkańców. Chłopiec wyrusza w pełną przygód, niebezpieczną wyprawę, u kresu której być może odkryje być przeznaczenie.
Urzekająca opowieść dla wszystkich fanów Piotrusia Pana i Harry'ego Pottera.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2016-11-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Peter Nimble and His Fantastic Eyes
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Marta Szelichowska
Początek jakiejkolwiek podróży - wędrówki czy nawet spaceru - to jedna z najprawdziwszych radości życia. Każdą chwilę przepełnia niecierpliwe oczekiwanie na to, co może się zdarzyć. Przeszkody i komplikacje nie są czymś, co zniechęca, lecz przyprawami, które wzbogacają smak przygody.
Książka całkiem dobra. Miła odskocznia od romansów. Co prawda, młodszej młodzieży bym tej książki nie poleciła (trochę strasznych momentów), ale tej ciut starszej jak najbardziej. Pewnie sięgnę po kolejny tom Petera i jego niezwykłego kota.
Naprawdę w porządku, odpowiednie (choć nieco bajkowe, tak jak w Sophie Quire) zakończenie.
Peter Nimble to niewidomy chlopiec ,ktory z powodu swojej ciezkeij sytuacji zyciowej kradnie. Z czasem staje sie zlodziejem tak doskonalym ,ze potrafi ukrasc wszystko bez wiekszych problemow. Jak to mozliwe skoro nie widzi.Pewnego dnia gdy kradnie szkatulke z magicznymi oczami ,ktore przymierza , jego zycie diametralnie sie zmienia .Chlopiec nie zdawal sobie sprawy ,ze jego zycie teraz gdy juz widzi bedzie bardziej niebezpieczne od tego gdy nie widzial. Niestety magiczne oczy kryja wiele zagadek a jedna z nich jest podroz do Zaginionego Królestwa. Fajna basn choc czasem straszna .Racze nie jest to bajka na dobranoc dla dzieci.
Oglądając okładkę spodziewałam się jakiegoś kogoś, kto ma magiczne oczy, ale nie spodziewałam się, że spotkam i pokocham chłopca, którego los nie oszczędzał. Ten młody chłopak nie miał, w życiu lekko, ponieważ jaki niemowlę kruk wydziobał mu oczy, przez co chłopak stał się niewidomy, lecz…. Ile jest osób, które maja wszystkie zmysły, ale nic nie widza? Ile jest osób, które mają serce, ale nic nie czują? Większość z nas jest ślepym na to, co magiczne, na to, co niezwykłe, dlatego ta książka jest idealna dla młodszych jak i starszej młodzieży, lecz czytając z Helenką bawiłam się równie dobrze. Książka, która pokazuje Nam, że jak się chce to można przekroczyć własne bariery, które ograniczają do spełniania marzeń. Polecam każdemu, kto zwątpił, przestał Wierzyc, kto nie czuje się dobrze tu gdzie jest bądź czuje się źle we własnej skórze. Nie zawsze to, co mają inni jest dobre grunt żeby być szczerym ze sobą. Letni chłopiec od małego związany był z przestępczym życiem i codzienną walką o byt. Za sprawą listu w butelce Zycie chłopca zmienia się niesamowicie, ale nie będę zdradzać szczegółów, bo emocji w książce jest, co nie miara!!
Książka przepełniona magią, miłością, przyjaźnią, niesamowitymi przygodami, zaufaniem, podróżami na nieznane wyspy oraz chęcią przeżycia możliwe największej przygody w życiu. Jeżeli chcesz wiedzieć jak niewidomy chłopiec może odczuwać/widzieć otaczającą go rzeczywistość musicie sięgnąć po tę serię!
Drugi tom to dalsze losy Petera tylko dwa lata później, ale o tym w innej recenzji. Książka dla dziewcząt oraz chłopców, większych i tych mniejszych jak i dla dorosłych, bo jak wcześniej napisałam wiele momentów z książki można podpiąć pod dorosłe życie. Akceptacja i wiara w siebie to klucz do osiągnięcia tego, o czym się marzy. Za swój egzemplarz dziękuje wydawnictwu, bo dzięki temu poznałam też, w pewnym sensie samą siebie, a córce pokazałam, że każdy z nas jest ważny.
Książka opisuje dziesięcioletniego chłopca, znalezionego na morzu, któremu kruki wydziobały oczy.
Peter pomieszkiwał w miasteczku portowym. Żeby przetrwać, musiał kraść. Poza wzrokiem jego zmysły były bardzo wyczulone. Nauczył się z nich korzystać, dzięki czemu został idealnym złodziejem.
Pewnego razu spotkał na swojej drodze pana Jakuba, który wykorzystał jego zdolności do własnych celów. Peter miał już dość złego traktowania.
Podczas swoich codziennych kradzieży znalazł się w tłumie ludzi, którzy oglądali pokaz wędrownego komiwojażera. Pomyślał, że to świetna okazja do zebrania kilku „drobnostek”. Nie zdawał sobie sprawy, że komiwojażer go zauważy i zaprosi do siebie na środek. Po pokazie otrzymał magiczne oczy. Dopiero w tym momencie jego przygoda zaczęła się.
Za pomocą oczu trafił do innej krainy, spotkał zaklętego rycerza, odwiedził Zasłużone Pustkowie i odnalazł Zaginione Królestwo.
Kto inny, w wieku dziesięciu lat, miał tyle przygód?
Szczerze mówiąc, "Nocny Ogrodnik" miał w sobie coś, co bardziej mnie przyciągnęło. Nie znaczy to oczywiście, że nie jestem zachwycona tą konkretnie pozycją, ale tutaj klimat był zupełnie inny. Bardziej baśniowy i przygodowy, niż podchodzący pod thriller. Mam tylko problem z czytaniem książek, których bohaterami są niewidomi. Coś w narracji sprawia, że nie jestem w stanie porządnie wykreować w swojej wyobraźni świata przedstawionego. Tak jakby ślepota bohatera ograniczała także mnie. Ale jeśli idzie o całokształt, to jak najbardziej mi się podobało. Tym, którzy byli zachwyceni "Tajemnicą drabiny Jakuba" mogę polecić z czystym sercem. Co do reszty... to już musicie sami spróbować.
Minęły dwa lata od kiedy Peter Nimble i sir Spląt uratowali Leszczynowe Królestwo. W tym czasie podróżowali wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu...
Osierocone rodzeństwo zostaje wysłane do pracy do starej posiadłości w Windsorze. Po przybyciu na miejsce dzieci odkrywają, że ani dom, ani jego właściciele...
Krzyki, jak wiecie, to przerażające, przenikliwe dźwięki, które wydają z siebie nieznośni ludzie, gdy chcą przyciągnać czyjąś uwagę. Rzadko odnoszą skutek, ponieważ większość słyszących po prostu zamyka uszy i nadal zajmuje się swoimi sprawami. Ale istnieje też inny rodzaj krzyku, którego nie można tak łatwo zignorować. To krzyk istoty stojącej w obliczu śmierci - pierwotny, pełen desperacji wrzask, który przemawia nie tyle do uszu, co do samej głębi naszej istoty.
Więcej