38-letnia Justyna, pracownica korporacji, otrzymuje od wrednej szefowej zadanie, które ma ją zmusić do złożenia wypowiedzenia: ma pojechać do starego dworku położonego w leśnej głuszy i zająć się jego odnowieniem i zaadaptowaniem na pensjonat. Justyna podejmuje wyzwanie. Wyjeżdża do Drzewia żeby zmierzyć się z powierzonym jej projektem. Na miejscu jednak okazuje się, że poza tajemniczym starym dworkiem z duszą, małe miasteczko kryje w sobie niejedną niespodziankę. Justyna poznaje jego mieszkańców i ich sekrety i zaczyna rozumieć, że szczęście można znaleźć w najbardziej zaskakujących miejscach...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-08-22
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Joanna Tekieli w swojej książce „Pensjonat Leśna Ostoja” posłużyła się bardzo popularnym, żeby nie powiedzieć oklepanym motywem wyjazdu na prowincję i remontu starego domiszcza, aby podarować mu nowe życie.
W tym przypadku 38-letnia Justyna, pracownica korporacji otrzymuje od swojej przełożonej propozycję nie do odrzucenia. W ciągu trzech miesięcy ma ogarnąć remont starego dworku w Drzewiu – małej miejscowości położonej gdzieś w południowej Polsce. Ale remont to nie wszystko… Ma tu bowiem powstać pensjonat dla pracowników firmy i gości z zewnątrz. Justyna opuszcza zatem tętniące życiem duże miasto i udaje się do Drzewia, gdzie czeka na nią leciwy dom z ogrodem w otoczeniu lasu. Wszystko jest opuszczone i zaniedbane, ale nieruchomość posiada duży potencjał. Przy pomocy miejscowych majstrów Justynie udaje się zorganizować sprawnie działającą ekipę remontową. Uczynność i życzliwość mieszkańców jest godna podziwu. To również dzięki nim Justynie udaje się rozwiązać kilka zagadek oraz poznać kulisy pewnej tajemnicy, która w zadziwiający sposób staje się udziałem naszej bohaterki.
Fabuła powieści pomimo tego, że opiera się na pospolitym motywie może zaciekawić, tym bardziej, że autorka zmodyfikowała nieco tę jej powszechność. Ale gdzie są emocje?… Niestety praktycznie ich nie ma, a skoro wydarzenia obfitują w zagadki i tajemnice, to powinny wzbudzać w czytelniku jakieś uczucia. Dla mnie jest to w zdecydowanej większości dosyć ciekawa relacja z adaptacji dworku na pensjonat. W drugiej części książki, kiedy do głosu dochodzi rozwiązywanie zagadek i odkrywanie tajemnic czułam się trochę jak na planie „Pana Samochodzika”. Sporo przygód i niezliczona ilość sprzyjających zbiegów okoliczności, przez które wydarzenia zatracały momentami swój realizm. Podobali mi się bohaterowie, dla których mam dużo sympatii. Ta ich życzliwość i uczynność chwilami potrafi czytelnika zupełnie rozbroić. A Justyna… – jej po prostu wszystko się udaje i nawet gdy czasem ma „pod górę”, zaraz znajdą się wokół niej wybawiciele.
Pomimo tych wszystkich mankamentów autorce udało się mnie zaciekawić, co jest zdecydowanym plusem tej historii. Mogłabym nawet przejazdem wstąpić do „Pensjonatu Leśna Ostoja” na dzień lub dwa… Gdybym miała podsumować swoje wrażenia napisałabym, że jest to taka trochę bajkowa opowieść przygodowo – obyczajowa, w której raczej nie należy doszukiwać się głębszej wymowy. Lekka, łatwa i przyjemna książka na jeden wieczór, która może pomóc mieć kolorowe sny. Jeśli macie ochotę na tego typu wrażenia to serdecznie polecam.
Często żyjemy w poczuciu krzywdy, spowodowanej różnymi czynnikami i zależnej od losu lub innych. Bywa tak, że nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo na plus może się zmienić nasze życie choćby w wyniku zdrady. Wiadomo, że w chwili gdy świat wali się na głowę czujemy tylko ogromny żal, złość i nie widzimy przyszłości w jasnych barwach, ale może jednak warto nie popadać w skrajność z rozpaczaniem... O tym, że życie potrafi zaskakiwać przekonuje w swojej debiutanckiej powieści Joanna Tekieli.
Sześć lat narzeczeństwa miało zmienić życie Justyny w udane małżeństwo z Kamilem. Jednak banalny wcześniejszy powrót z delegacji sprawił, że plany uległy drastycznej zmianie - zdradzona dziewczyna zaleczyła rany u brata a później w odziedziczonym po babci mieszkaniu. Ale dopiero polecenie służbowe ma sprawić, że Justyna szybko zapomni o wiarołomnym Kamilu. Bezpośrednia - i wredna zarazem - szefowa ma dla niej misję specjalną - zakupioną przez firmę posiadłość w Drzewiu należy zmienić w pensjonat.
Po trzech godzinach jazdy Justyna dociera do małej wioski, gdzie w otoczeniu lasów odnajduje swój cel podróży. Podczas zwiedzania domu i terenu posiadłości oraz w trakcie remontu czeka na nią mnóstwo niespodzianek, zagadek i tajemnic. Starsi mieszkańcy zerkają na nią w dziwny sposób twierdząc, iż kogoś im przypomina. Rodzina Buczków zamieszkująca dworek zniknęła dziesięć lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach, bowiem nikt nie potrafi powiedzieć gdzie są i dlaczego ich rzeczy nadal znajdują się w szafach. Tragedia kryje się w dziennikach i listach Zygmunta Drzewieckiego... Jeśli chcecie poznać wyjaśnienie tych wątków, gorąco zachęcam do sięgnięcia po powieść.
Joanna Tekieli stworzyła historię opartą na dość znanym wątku - wyjazd na wieś, adaptacja domu, rozkoszowanie się naturą. Jednak w tym przypadku autorka mocno starała się, by nie była to oklepana fabuła. Przede wszystkim Justyna nie rozpamiętuje swojego nieistniejącego już związku, nie uwikłała się też w romans a remont robi niejako nie dla siebie a dla firmy. Niezmiernie przyjemnie czytało się o kolejnych etapach zmian, jakie miały miejsce w Drzewiu, ludziach którzy bardzo chętnie pracowali, by przywrócić dworkowi urok a także o meblach z charakterem, małej ogrodniczce, czy starszej pani na motorze zaplątanej w przeszłości w aferę kryminalną. Zresztą patrząc całościowo to sensacyjno-kryminalnych wątków znajdziemy tutaj więcej, gdyż gdzie Justyna się nie udała, czego nie dotknęła, wszędzie pojawiały się tropy prowadzące do spraw, których od lat nikt nie potrafił wyjaśnić.
Bardzo prostym, pięknym i lekkim językiem pełnym humoru uraczyła mnie autorka w tej powieści. Jej opisy nie nudziły a sprawiały, iż oczami wyobraźni widziałam wystrój dworku, roślinność ogrodu czy też otaczającego lasu. Czułam smak potraw i zapach kwiatów. Czułam wiejący wiatr, słyszałam grzmoty czy ptaki. Czułam chłód chromowanych powierzchni oraz zapach drewnianych mebli. Książka mocno oddziałująca na zmysły, wywołująca różnorodne emocje i poruszająca istotne w życiu a trudne tematy: alkoholizm, chorobę dziecka, kłusownictwo, brak pieniędzy, utratę bliskich osób, konwenanse niszczące miłość.
Podsumowując - "Pensjonat Leśna Ostoja" jest powieścią o tym, jak pracownica korporacji odkrywa piękno natury i liczne tajemnice. Zatraca się w ciszy, relaksuje otaczającą zielenią i czyta książki na werandzie. Niespodziewanie dla niej samej wpada w sam środek kilku nierozwikłanych dotychczas zagadek, dotyczących Drzewia, przeszłości oraz poniekąd jej samej. Jest to lektura ciekawa, z oryginalną fabułą, pełna humoru, ale i zaskoczeń. Przyjemna, odprężająca i intrygująca. Szczerze mówiąc liczę na kontynuację :)
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Zawsze lubiłam powieści obyczajowe, w których główna bohaterka kupuje lub dziedziczy stary dom na końcu świata, remontuje go, znajduje tam miłość swojego życia, czasem robi z niego pensjonat.
Tu było inaczej, choć tytuł wskazywał mi taką właśnie fabułę.
Tutaj Justyna została oddelegowana na 3 miesiące, żeby ze starego zniszczonego dworku stworzyć urocze miejsce, z którego jej firma będzie czerpać zyski, a ona sama wróci do wcześniej wykonywanej pracy w korporacji.
Kibicowałam jej bardzo przez wszystkie strony książki, gdyż to bardzo fajna osoba.
Miałam nadzieję, że to ona ostatecznie przejmie ten interes.
Poza tym bardzo polubiłam mieszkańców Drzewia, gdzie akcja miała miejsce.
Gdyby u mnie na wsi był taki ksiądz, to pewnie żadna dziewczyna, kobieta, czy starsza pani nie opuściła by mszy ?
Ale nie było mi ciężko się żegnać z bohaterami bo od razu przeszłam do kolejnej części "Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja".
Książka wybitnie lekka, łatwa i przyjemna, ale miła w odbiorze. Tym razem bohaterka nie ucieka na wieś z uwagi na problemy rodzinne, ale trafia tam i musi organizować od zera pensjonat w puszczy przymuszona przez wredną szefową.
Dworek jest śliczny, bohaterka sympatyczna, okolica piękna, plącze się nawet żubr. Nie wierzę co prawda, że istnieje wioska, w której wszyscy fachowcy są słowni, dokładni, trzeźwi i chętni do pracy, ale miło jest poczytać o tak idyllicznym miejscu. ;)
Nawet problemy są jakieś takie łagodne, a zagadkę kłusownika można rozwiązać od pierwszej o nim wzmianki (choć rozwiązana zostaje nieco później i oczywiście z udziałem bohaterki).
Teoretycznie - powinnam być rozczarowana i zniesmaczona, że to takie nic, ale tak nie jest - książka pozwoliła mi spędzić miłe popołudnie, przemyślę lekturę kolejnych tomów.
Bardzo szybko mi się czytało tą nieprawdopodobną historię. Główna bohaterka, Justyna, wyjeżdża do Drzewia, aby przystosować zakupiony przez korporację budynek w pensjonat. Nieoczekiwanie dla niej samej rozwiązuje zagadki tej miejscowości oraz poznaje tajemnicę swojej rodziny. Polecam
To miejsce zasługuje na nowe życie. (s. 44)
Kiedy się jest asystentką w korporacji, a nad sobą ma się wredną szefową Cruellę, to każde wezwanie na dywanik stresuje. To, co według niektórych ma być karą, dla innych okazuje się radością, spełnieniem marzeń, wyzwaniem życiowym. Tak było w przypadku Justyny. W trakcie czytania podziwiałam, z jakim zaangażowaniem i zapałem kobieta wzięła się do pracy. Jeszcze zanim dojechała do starego dworku, już spisała z reklamy numer telefonu do firmy. A że w małych miejscowościach ludzie się znają, to i szybko znalazła namiary do innych fachowców. Zdziwiło mnie jedynie, że w czasie lata, kiedy najwięcej ludzi remontuje mieszkania lub buduje domy, niektórzy dobrzy fachowcy cierpią na niedostatek zleceń. A i później cały remont przebiega w ekspresowym tempie. Tak mi to trochę odbiegało od polskich standardów.
Czym jest TO? Nigdzie nie mówi inaczej, zawsze TO. (s. 194)
To tylko jedna z zagadek, tajemnic, którą Justyna zgłębia. Dziennik Drzewieckiego, byłego właściciela dworu, między innymi dostarcza informacji o czymś ważnym, należącym do mieszkańca dworu z czasów II wojny światowej. Zagadka intryguje bohaterkę, gdyż dziennik czyta tylko w wolnym czasie, a przez to tajemnica sprzed lat bardziej nurtuje także czytelnika. Inne sekrety związane z mieszkańcami dworu z czasem zostają odkryte. Justyna to także detektyw amator, rozwiązujący lokalne zagadki, czasem po prywatnym dochodzeniu, a czasem zupełnie przypadkiem.
Mamy awarię, proszę przyjechać. (s. 163)
Autorka postawiła na męskich bohaterów. I to był strzał w dziesiątkę. Najpierw pojawia się Jakub Midas – potężny mężczyzna, właściciel firmy budowlanej, otwarty i sympatyczny człowiek. Alain Delon z Drzewia powala swą urodą i łamie wszystkie niewieście serca. Przeciętnej urody starszy aspirant Dominik Wir zaangażowany w sprawy lokalne. Najzabawniejsze są momenty, kiedy ta trójka przyjaciół ze szkolnej ławy zaczyna się przekomarzać. Jest jeszcze trzypokoleniowa rodzina stolarzy Wysockich. W ważnych momentach pojawia się bratek Justyny, czyli brat Łukasz, żądny przygód, ciekawy świata, wysportowany i przystojny. Przerazić Was może Głupi Maciek, z kolei von Braun… Role kobiece to głównie Justyna, która potrafi zdumieć i zaskoczyć siebie i innych zachowaniem, słownictwem, myślami. Zadziwi Was pasja małej Natalki oraz wspaniała, lokalna atrakcja pani Leokadia. Pojawiają się także postacie negatywne, choćby kłusownicy.
Piękne tu mamy okolice! (s. 190)
Dla mnie nazwa pensjonatu „Leśna Ostoja” to właśnie ta książka i przedstawione w niej okolice. Kolor zielony uspokaja wzrok, raduje duszę człowieka, szum lasu uspokaja skołatane nerwy i koi do snu. Letni czas to nie tylko upał i burze, to też jagody, maliny, poziomki w lesie. Pierwsze borowiki i muchomory. Niezapomniane widoki, leśne ścieżki prowadzące do skrytych w gęstwinie polan, piesze wędrówki wśród leśnych ostępów, odgłosy przyrody i zwierzęta leśne. Jeden mieszkaniec lasu pokaże się czasem z królewskiej strony. Ten zielony klimat, ta leśna atmosfera wysuwają się na plan pierwszy, one tu są najważniejsze. Niestety, jej niewielką część stanowiły też odgłosy strzałów.
Wiecie, jak znajdę adres Drzewie 15? (s. 27)
Nie wiem, czy świadomie, czy nie, autorka główne nazwy związała z lasem, w którym rozgrywa się akcja: Pensjonat Leśna Ostoja, miasteczko Drzewie, właściciele starego dworu – Drzewieccy. Nie sposób wyrwać się z tego leśnego kręgu. Bo i po co? Mnie tam było jak w raju. Raju z remontem, przygodami, sekretami rodzinnymi i zagadkami lokalnymi, początkiem miłości z codzienności (?), w dodatku prawie w doborowym towarzystwie.
Nic pani nie jest? (s. 236)
Czego mi brakowało? Więcej stron. Książkę czytałam w trudnym dla mnie czasie i po prostu przy niej odpoczęłam psychicznie, choć mózg pracował nad rozwiązaniem zagadek. Zmienne tempo akcji i jej zwroty oraz sama fabuła cały czas skupiały na sobie moją uwagę, gdyż w tej powieści było dużo wątków i miejsc, którymi się interesuję. Autorka w naturalny sposób połączyła wiele elementów w spójną całość, dając czytelnikowi do ręki powieść, która na czas czytania stała się tymczasowym miejscem zamieszkania dla czytelnika. I jest szansa tam wrócić już jako gość, gdyż zakończenie zapowiada niezwykłych gości w pensjonacie na trzy majowe tygodnie.
Pensjonat Leśna Ostoja! Super! Da się to od razu przymocować? (s. 67)
Powieść Joanny Tekieli Pensjonat Leśna Ostoja zaprasza w swe jeszcze (nie)gościnne progi tych, chcą się wyrwać z miasta, którzy chcą pomóc w remoncie i wystroju, którzy lubią las z całym dobrodziejstwem, których interesują miejsca z klimatem, z historią i nie mają nic przeciwko sprawom kryminalnym oraz sekretom rodzinnym. Ja ze swojej strony polecam.
Jestem zwolenniczką nieoceniania książek po okładkach, ale nie do końca i nie bez zastanowienia. Trochę to dziwne brzmi, ale tak właśnie jest. To" nie do końca" oznacza, że jeżeli okładka zniechęca do lektury (np. wskazując na romansidło, albo na książkę ponurą i smutną) to daję jej często szansę, traktując okładkę jako zło konieczne. Jednak, jeżeli okładka mnie woła i kusi, jest barwna, ciepła... No przepiękna po prostu, wówczas często sięgam po taką książkę nie bacząc na to, co zastanę w środku.
Powieść „Pensjonat Leśna Ostoja” zachwyciła mnie właśnie okładką. Wiedziałam, że czytając tę pozycje nie mam co liczyć na literaturę wielkich lotów, ale przecież nie samym Prusem i Mickiewiczem świat stoi. Podczas lektury bawiłam się świetnie i wcale nie żałuję, że poświęciłam tej pozycji dwa czytelnicze dni.
Justyna jest panną w średnim wieku, pracującą w korporacji i kochającą porządek tabelek i wykresów, które tworzy pisząc sprawozdania na potrzeby swojej firmy. Nie grzeszy wyobraźnią i lekkością ducha a jej radość życia zabijana jest przez rutynę. Pewnego dnia zostaje wezwana przez swoją przełożoną, która – chcąc Ją zmusić do złożenia wypowiedzenia – ma dla naszej bohaterki "wspaniałą" wiadomość. Otóż pracodawca zakupił stary dom na zabitej dechami wsi. Planuje tam zorganizować pensjonat mający być odskocznią dla pracowników i miejscem do przeprowadzania imprez integracyjnych firmy. Złośliwy babsztyl (czytaj: szefowa Justyny) postanowił, że to właśnie Ona zajmie się odnowieniem rudery i dostosowaniem jej tak, aby spełniała wymagania najbardziej wybrednych gości. Justyna jest załamana czekającym ją wygnaniem. Nie chcąc stracić pracy pakuje się wyjeżdża i... Przeżywa przygodę swojego życia.
Motyw wydaje się oklepany. Samotna kobitka wyjeżdża z dużego miasta w głuszę, aby prowadzić pensjonat. Musi zamienić wypielęgnowane paznokcie na robocze rękawiczki, garsonki na dżinsy i ruderę na pensjonat. Na szczęście autorka ma dość przyjemne pióro i nawet ta część powieści, która zdaje się być relacją z robót budowlanych jest dość przyjemna w odbiorze. Druga część jest już całkiem sympatyczna, ponieważ do głosu dochodzi zacięcie kryminalne autorki. Pojawiają się zagadki - i to nie jedna, a kilka na raz. Tajemniczy dziennik niemieckiego esesmana, ukryty skarb, czy też grasujący kłusownik skutecznie rozwiewają monotonię prac budowlanych. Najlepsza jest jednak zagadka obrazu, na którym uwidoczniono kobietę bardzo przypominającą naszą bohaterkę. Ten wątek mnie naprawdę zauroczył i żałuję, że autorka nie pochyliła się nad nim z większym zacięciem. Nie szkodzi.
Powieść czyta się bardzo przyjemnie. Zawiera wiele wzruszających akcentów – takich babskich w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Dziewczynka, która pomaga urządzać ogród, wspaniali miejscowi robotnicy, którzy z sercem na dłoni pomagają naszej bohaterce doprowadzić dom do stanu używalności, czy też poszukiwania ukrytego skarbu - to wszystko składa się na powieść, którą można czytać w długie, jesienne, deszczowe wieczory. Uroku dodaje również bohater drugoplanowy, którym jest przyroda. Autorka bardzo zgrabnie wplata opisy okolicy – co więcej – potrafi za pomocą opisów stworzyć taki nastrój, że ciarki mkną po plecach. Bardzo podobały mi się akcenty związane z przechadzającym się żubrem, czy też zachwycające opisy zwykłych leśnych ścieżek czy krzewów. Tu autorce należą się brawa i słowa uznania.
Przez powieść mknie się przez nią z szybkością błyskawicy towarzysząc Justynie w pokonywaniu trudności. Powieść godna polecenia wszystkim tym, którzy chcą spędzić przyjemny wieczór z ciekawą, acz niewymagającą wysiłku intelektualnego powieścią
Ewa i Mariusz to małżeństwo z prawie dwudziestoletnim stażem. W ich związek wkradła się nuda, oboje mają wrażenie, że się od siebie oddalili. Pod wpływem...
Zanurzcie się wraz z Olą w pięknej krainie otoczonej wszeborowską puszczą, gdzie dzieje się dobro, a uczucia mają nieposkromioną siłę. Kiedy firma...
Przeczytane:2020-06-28,
Justyna ma w życiu pod górkę. Życie uczuciowe w rozsypce - niedawno zdradził ją ukochany. W mieszkaniu musi znosić hałasy sąsiadki z piekła rodem, a w pracy ma szefową też z piekła rodem. Właśnie wspomniana szefowa daje jej zlecenie. Firma kupiła dworek w małej miejscowości Drzewie. Zadaniem Justyny jest przekształcić go w pensjonat, gdzie pracownicy mogliby spędzać urlopy i imprezy integracyjne. Kobieta jest przerażona zadaniem, ale, nie chcąc dać satysfakcji wrednej szefowej, przyjmuje wyzwanie. Czy uda jej się wykonać zadanie? Jak się odnajdzie na końcu świata, mniej elegancko zwanym po prostu... zadupiem?
Opowieść zielona lasem i nadzieją. Pełna humoru, nie zawsze wyrafinowanego, ale nieodparcie bawiącego. I ciepła jak letnie dni.
dr Kalina Beluch