Wydawnictwo: SuperNowa
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 196
Wspaniała fantastyka! Żałuję, że dopiero teraz! Polecam każdemu fanowi fantastyki. Sugestywna historia o tym jak można manipulować społeczeństwem.
Książki Zajdla prawdopodobnie nigdy nie stracą na aktualności. Można je rozpatrywać w ujęciu politycznym - w odniesieniu do konkretnych ustrojów politycznych, ogólnie społecznym oraz fantastycznym.
Kolejna pozycja, która stawia pytania o to, co, jako ludzkość, chcemy osiągnąć - umiarkowane szczęście ogółu czy pełnię szczęścia, ale mniejszości kosztem większości. Na ile jesteśmy gotowi poświęcić wolność w imię bezpieczeństwa i ochrony przed zagrożeniem - prawdziwym bądź wyimaginowanym.
Mam wrażenie, że takie książki już nie powstają, tak jak i w dzisiejszej muzyce próżno szukać dawnych uniesień i brzmień, które przyprawiają o dreszcze...
W Paradyzji ciekawie została przedstawiona sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe, które jednak nie dorównuje sprytowi człowieka walczącego o swoje prawo do wolności i prawdy. Czy wielopokoleniowe życie w klaustrofobicznych warunkach jest w stanie pozbawić Paradyzyjczyków tęsknoty za czymś, czego sami nie doświadczyli, ale co było codziennością ich przodków? Czy naszą przyrodę też czeka zapomnienie, a nas, pod płaszczykiem pseudoekologicznych wartości i cięcia kosztów, życie od narodzin do śmierci w miniapartamentach samowystarczalnych wieżowców, zapewniających pracę zdalną i zaspokajających podstawowe potrzeby? Na Paradyzji jednym z kluczowych czynników, gwarantujących sukces utrzymania odizolowanej społeczności w ryzach, jest ograniczenie dostępu do wiedzy. Gdzieś już spotkałam się z podobnym spostrzeżeniem: chcesz zniszczyć naród - uderz w edukację, obniż poziom kształcenia... Hitler też o tym wiedział... Ale jak szukać wyjścia, gdy słowom nie można ufać? Jak samemu mówić, by być dobrze zrozumianym? Dla jednych Tartar, dla innych Raj...
No polecam, jakżeby inaczej.
Śpieszmy się czytać takie książki puki nam ich nie zakażą lub nie ocenzurują...
Króciutka książeczka. Jak na dzisiejsze standardy to prawie jak długie opowiadanie ;-). Jak ktoś lubi klimaty Orwell'a to polecam jak najbardziej, bo to taki Orwell i Lem troszeczkę. Polacy nie gęsi... Pomysł niecodzienny, świetnie napisany. Niebezpiecznie prawdziwy socjologicznie i psychologicznie.
Kolejna dobra książka Zajdla. Czyta się bardzo dobrze. Chyba cenzura w latach 80-tych nie była aż tak wielka, skoro tego typu książki wydawano. Świetnie pokazany świat społeczeństwa socjalistycznego, zamknięty na inne systemy społeczne, funkcjonujący w formie sztucznej planety, a właściwie satelity krążącej wokół surowej, nienadającej się do życia planety, będącej jedynie źródłem bogactw naturalnych dla mieszkańców Paradyzji.
“Permanentna inwigilacja!” - zacytuję klasyka. Fabuła, konstrukcja bohaterów czy brak opisów ma tu drugorzędne znaczenie. Ważniejsza jest analiza przyczyn bierności społeczeństwa wobec władzy totalitarnej oraz mozolnie rodzące się mechanizmy buntu.
Autor trafnie opisał i ukrył pod płaszczykiem opowiadania sf mechanizmy charakterystyczne dla systemu totalitarnego: kontrola, pogłębiająca się ingerencja w życie obywateli, niewyobrażalna moc propagandy, dezinformacja i wszechogarniające poczucie strachu.
Dowódca ekspedycji ratunkowej odkrywa prawdę o planecie Ksi, lecz sam powątpiewa, czy to aby cała prawda. Po powrocie na Ziemię zdaje raport swym przełożonym...
Głuchy łoskot wstrząsa ścianami bunkra. Ale to dopiero początek. Jazgot narasta. Uciec! Uciec jak najdalej. W osiemdziesiąt lat po pierwszym kontakcie...
Przeczytane:2016-04-22, Ocena: 5, Przeczytałam, z_52 książki - 2016,
Kolejna antyutopia Zajdla przenosi nas na Paradyzję, sztuczką planetę orbitującą wokół Tartaru, bogatego w złoża metali, eksploatowane przez mieszkańców satelity. Tartar miał być zasiedlony przez osadników z Ziemi, ale okazał się zbyt niegościnny i niebezpieczny, by założyć na nim kolonie, w których mogliby żyć ludzie. Tak przynajmniej brzmi wersja oficjalna.
Z Ziemi przybywa na Paradyzję pisarz Rinah Devi. Jego zadaniem jest poznanie życia mieszkańców, a przy okazji, bez zwracania na siebie uwagi, znalezienie informacji o zaginionym tu przed dziesięcioma laty naukowcu. Rinah porusza się po Paradyzji w towarzystwie przewodnika, który wyjaśnia mu specyficzne realia i przyczyny zakazów, wyglądających na pierwszy rzut oka dziwnie. Jednak dłuższe przyglądanie się i przysłuchiwanie Paradyzjanom prowadzi Rinaha do niepokojących wniosków.
Doskonały przykład skutecznej propagandy zastosowanej przez system totalitarny: wielomilionowa grupa społeczna, zamknięta w ciasnej przestrzeni, przekonana, że czyni to dla własnego dobra, poddaje się prawdom głoszonym przez władze. Łatwość, z jaką Tartaryjczycy manipulują mieszkańcami satelity przeraża i budzi podziw jednocześnie. Precyzyjnie uformowane kłamstwa podparte są ograniczoną do absolutnego minimum edukacją, a nawet zafałszowaniem praw fizyki, z których co światlejsze umysły mogłyby wyłuskać nieprawdopodobieństwa i obalić tym samym misterną mistyfikację. W duszeniu takich odkryć w zarodku pomaga styl życia, przyjęty na Paradyzji: przezroczyste ściany (,,Porządny człowiek nie ma właściwie niczego do ukrywania w swym codziennym życiu. Szklana, przejrzysta ściana to jakby legitymacja, wizytówka szczerego, uczciwego obywatela."), ustawiczna inwigilacja przy pomocy mikrofonów i kamer, brak prywatności (przechodnie pokoje), a tym samym niemożność swobodnej wymiany poglądów i spostrzeżeń. W ludziach tkwi jednak niepokorny duch - i w takich warunkach potrafią znaleźć sposoby na obejście utrudnień, i tu udaje im się działać w kierunku upragnionych zmian bez wiedzy czynników kontrolujących. Co więcej: tam, gdzie Ziemianie nie widzą sposobu, w jaki można coś zmienić (rozmowa Rinaha na frachtowcu w drodze powrotnej), mieszkańcy Paradyzji, nie tracąc nadziei, po cichu działają i latami szykują się do ostatecznej rozgrywki, na potrzeby konspiracji wymyślając nawet specyficzny, niezrozumiały dla śledzących ich komputerów, język kojarzeniowo-aluzyjny (koalang). Taka tkwi siła w nienaturalnie ograniczanej wolności, że wymusza większą pomysłowość i dynamiczniejszy rozwój homo sapiens - trzeba tylko obudzić w sobie potrzebę dążenia do zmian, do rozwoju wbrew wszelkim niesprzyjającym okolicznościom.
Kolejna bardzo dobra powieść o zamkniętym społeczeństwie, które stosuje oryginalne metody na przetrwanie. Zajdel ze swoją antyutopią zajmuje równorzędne miejce przy Orwellu (Rok 1984), Heinleinie (Luna to surowa pani), Bradburym (451? Fahrenheita), Strugackich (Przenicowany świat), Bułyczowie (Miasto na Górze), Aldissie (Non stop) czy Boruniu i Trepce (Zagubiona przyszłość).*
*Tytuły te są tylko przykładowe i nie wyczerpują tematu.