Fala nazizmu zalewa Europę. Polacy resztkami sił walczą z okupantem, a ich człowieczeństwo zostaje wystawione na próbę.
Jest rok 1940. Braci Zaniewskich czeka daleka i niebezpieczna droga. Po odnalezieniu przyjaciela z armii Bronek postanawia przedostać się na Zachód, gdzie mają formować się polskie oddziały. Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem, a decyzja podjęta pod wpływem chwili zupełnie odmieni los chłopaka. Tymczasem Staszek, rozdzielony z Marią, niechybnie zmierza prosto na spotkanie śmierci w obozie koncentracyjnym.
Po drugiej stronie barykady pewien oficer SS będzie musiał zdecydować, czy ważniejsza jest dla niego lojalność wobec kraju, czy wobec ludzi…
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2016-01-13
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 583
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dzięki wygranej w konkursie Wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału otrzymałam serię Parabellum Pana Remigiusza Mroza. Wcześniej przeczytałam serię z Chyłką, komisarzem Forstem, W kręgach władzy oraz pojedyncze książki Autora. Do tej pory myślałam, że znam dobrze styl Pana Remigiusza i nie może mnie już zaskoczyć. Myliłam się J.
Przesyłkę dostałam tajemniczo zapakowaną w szary papier, przewiązany zwykłym sznurkiem. Do książek była dołączona koperta, a w niej trzy klisze ze zdjęciami. Sama przesyłka mocno pobudziła moją wyobraźnie. Po powrocie z urlopu z miejsca zabrałam się za czytanie.
Mam taki sposób, że zanim zacznę czytać książkę, staram się dowiedzieć czegoś o kulisach jej powstawiania. Parabellum to pierwsza książka napisana przez pisarza. Autor przygotowując się do pisania trylogii posiłkował się wieloma źródłami, które wymienia w posłowiu. To fikcja literacka ale bardzo realistycznie skonstruowana i przekazana w wiarygodny sposób. Dla tych którzy nie wiedzą, parabellum to pistolet samopowtarzalny konstrukcji niemieckiej z okresu przed I wojną światową. Potocznie nazywany też Luger od nazwiska austriackiego konstruktora. Nazwa pochodzi od łacińskiego powiedzenia „si vis pacem, para bellum” – jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny”.
Warszawa, koniec sierpnia 1939 roku. Staszek Zaniewski, absolwent medycyny jest skupiony na nadchodzącym ślubie. Maria Herensztad – jego narzeczona jest Żydówką. Wybuch wojny zmusza narzeczonych do ucieczki do Francji, gdzie mieszka rodzina Marii.
Sierżant Bronek Zaniewski (brat Staszka) stacjonuje ze swoją kompanią na południu Polski, niedaleko granicy z Rumunią. Jego przełożonym jest kapitan Obelt. Obelt jest odważnym i sprawiedliwym żołnierzem.
Christian Leitner to oficer idealny. Inteligenty, oddany sprawie. Mający Hitlera za wzór strażnika porządku w Europie. Za punkt honoru stawia sobie odnalezienie Staszka i Marii. Losy tej piątki bohaterów są w nierozerwalny sposób splecione ze sobą.
„Młody szeregowy długo przyglądał się idącemu obok dowódcy, zastanawiając się, czy to dobry moment, by zapytać o to, nad czym on i inni się głowili od pewnego czasu. W koncu uznał, że tak.
- Herr Hauptmann, dlaczego chodzi pan z nami na patrole? – odezwał się.
Christian Leitner popatrzył na niego, po czym podniósł wzrok na korony drzew podrawiczańskiego lasu. Był zaskoczony, że mimo narzuconej żołnierzom dyscypliny szeregowi decydują się na stawianie mu niesłyżbowych pytań. Normalnie zbyłby je milczeniem, stwierdził jednak, że w przypadku tego młodego chłopaka zrobi wyjątek.
- Nie uważam, by zadaniem kapitana było obserwowanie z oddali, co robi jego kompania.
Przybrał trochę ostrzejszy ton, niż zamierzał. W efekcie szeregowy uznał, że niepotrzebnie się wychylił.
Leitner dodał po chwili łagodniejszym głosem:
- Jestem żołnierzem Wehrmachtu tak samo jak ty, Schutze. Noszę ten mundur, żeby uczestniczyć w walce, a nie siedzieć całymi dniami w ratuszu i jedynie na mapie obserwować ruchy wojsk.”
W drugim tomie Maria i Staszek kontynuują swoją ucieczkę do Francji. Wydawało im się, że będą tam bezpieczni. Ściga ich znieważony i upokorzony Christian Leitner. Bronek natomiast trafia do niewoli. Zostaje wywieziony w głąb Rosji. Znakomite kreacja bohaterów i ich losy ukazują piekło wojny.
Horyzonty zdarzeń to moja ulubioną część trylogii i wcale nie dlatego, że najkrótsza. Najwięcej się dzieje, losy czołowych postaci są bardzo dramatyczne. Poznajemy pierwsze miesiące wojny z punktu widzenia kilku osób co daje bardzo wyrazisty i przejmujący obraz.
„- Spuść wzrok – odezwał się cicho kapitan.
Zaniewski czym prędzej to zrobł, ale wiedział już, że to spotkanie nie zakończy się dobrze. Esesmani powiedzieli coś, czego nie zrozumiał, a potem zaśmiali i odsunęli.
- Pozwalają nam go podnieśc – powiedział Obelt.
- Tak po prostu?
- Nie żartuj. Będą nas okładać.
Staszek przełknął ślinę. Ta sytuacja była tak surrealistyczna, że nie był pewnien, czy nie śni. Jeśli tak, był to jeden z najgorszych koszmarów w jego życiu.
- Nie daj się – dodał kapitan. – Musimy go podnieść i zabrać do baraku.
- Wiem.
- Do dzieła.
Kiedy pochylili się nad rannym, na plecy spadł im grad uderzeń. Trudno było utrzymać się na nogach, co dopiero podnieść nieprzytomnego księdza. Staszek oberwał w potylicę i poczuł, że coś mokrego ścieka mu po karku.
- Nie damy rady! – krzyknął Obelt. Ciągnij go!
Walcząc z dezorientacją, Zaniewski chwycił duchownego za drugą rękę. Esesmani okładali ich nieprzerwanie. Skończyli dopiero, gdy Polakom udało się zaciągnąć księdza na blok. Potem Obelt i Zaniewski padli na ziemię, dysząc ciężko i plując krwią.”
Mimo, że trzeci tom jest najgrubszy moim zdaniem można było pokusić się o dalsze opisanie losów bohaterów, które w Głębi osobliwości kończą się w kwietniu 1940 roku. Czuję taki lekki niedostyt i rozczarowanie. Kto wie, może Autor napisze co działo się z Marią, Staszkiem, Bronkiem i Christianem do końca wojny?
Podsumowując:
Autor w bardzo plastyczny i wiarygodny sposób przekazał swoją opowieść. Marzłam i głodowałam ze Staszkiem, uczyłam się cierpliwości w mierzeniu do celu z Bronkiem, myłam podłogi z Marią.
Pewnie teraz narażę się na falę krytyki, ale moją sympatię zdobył Christian Leitner. Jego wielowymiarowa postać tak misternie zbudowana przez autora, budzi poniekąd mój szacunek. Ten człowiek wierzył w swojego Wodza, jego cele i plany. I nagle okazuje się, że pod fasadą szczytnych celów znajdują się takie niskie pobudki jak chciwość, ambicja i chęć posiadania władzy nad światem. To mocno zachwiało światopoglądem Christiana i zmieniło go jako człowieka, niemieckiego oficera.
Całą trylogię oceniam jako dobrze napisaną opowieść o ludziach, którzy w obliczu wojny walczą o siebie i swoje przekonana. To moim zdaniem jedna z lepszych książek Pana Remigiusza.
Trzecia i ostatnia część Parabellum rozpoczyna się dla naszych bohaterów nieciekawie. Maria i Staszek zostają rozdzieleni i muszą sobie radzić w pojedynkę. Leitner po starciu z Torstenem ląduje w szpitalu a jego stan jest ciężki. Natomiast Bronek znajduje się w Rumunii i usilnie stara się dotrzeć na front. Czy Staszek przeżyje w niewoli u Blankenburga? Jak Maria poradzi sobie we Francji? Dlaczego uprowadzono rodzinę Christiana? I jaką drogą Bronek dotrze do polskich żołnierzy? Bez spoilerów, ale nie na wszystkie z tych pytań otrzymacie odpowiedź.
To już jest koniec trylogii i muszę przyznać, że zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Akcja toczy się dalej, w tym samym rytmie, wszystko dzieje się naraz, ale wyjątkowo w tej książce czas wydarzeń jest rozciągnięty na kilka kolejnych miesięcy. Bardzo zawiódł mnie wątek Letnera - miałam wrażenie, że postać ta została w pewnym momencie porzucona, niewiele się w jego kwestii wyjaśnia a fragmenty z nim związane są bardzo powierzchowne. Zabrakło jak dla mnie wniknięcia w jego umysł, zagłębienia w jego prywatne sprawy. Pomimo, że poznajemy jego rodzinę to za mało tu Leitnera w Leitnerze. Jeśli chodzi o braci Zaniewskich to z nimi akcja toczy się tak, jak w poprzednich książkach, więc możemy liczyć na nieprzewidziane zwroty akcji, ale też sporo tragedii osobistej i wgląd w życie ludzi z rożnych perspektyw w czasie wojny. Zakończenie moim zdaniem też jest zbyt optymistyczne biorąc pod uwagę, że akcja kończy się w kwietniu 1940 roku, a wiadomo, że wojna trwa będzie jeszcze przez kolejne 5 lat.
Całościowo jednak oceniam trylogię bardzo dobrze. Wszystkie części są bardzo równe poziomem, a to najważniejsze przy książkowych seriach. Może autor zbytnio przyśpieszył w ostatniej książce i chciał ująć jak najwięcej, ale ostatecznie nie wpływa to negatywnie. Dla fanów książek osadzonych w historii będzie to na pewno nie lada gratka.
Wow. To już koniec serii Parabellum, a szkoda. Brakuje mi ciagu dalszego i tych niesamowitych zwrotów akcji. Bohaterowie mnie nie zawiedli, miałam przez nich ciągłą huśtawkę emocjonalną, od radości po rozpacz, od piekła do raju, spokoju po niedowierzanie, że tak można. Chwilami wkurzająco nierealna, choć ludzie są zdolni do wszystkiego, by przetrwać.
Ostatnia część o braciach Zaniewskich. Cudowna seria :)
Moja ocena: 8/10
Zbocza gór znów spłynęły krwią. W środku sezonu turystycznego na Rysach odnalezione zostają zwłoki starszego mężczyzny, a sposób działania sprawcy prowadzi...
Projekt Riesie przedstawia losy pięciorga turystów, którzy postanawiają odwiedzić podziemne miasto, legendarny obiekt wybudowany w czasie II wojny światowej...
Przeczytane:2019-10-06,
Wojna istnieje, nadal zbierając krwawe żniwo. Jednak wśród zawieruchy nieustannie znajduje się miejsce na uczucia, na miłość, w świecie pozornie z niej wyzutym. Czy wystarczy odwagi, aby ciągle trwać w swojej walce? W walce o najwyższą stawkę...
Po naprawdę dobrym pierwszym tomie postanowiłam kontynuować przygodę i sięgnąć po dwa kolejne. Na szczęście, całość dostałam w pakiecie. Ta recenzja będzie troszkę nietypowa, gdyż doszłam do wniosku, iż najlepiej od razu opisać obie części. Są bardzo integralne, człowiek ma ochotę jak najszybciej odkryć losy bohaterów. Zapewne wiele osób poszło (lub pójdzie) moim śladem, otoczy trzema książkami na raz. Mamy do czynienia ze świetną serią, wciągającą bez reszty. Tak, to zwięzła historia, ciężko oddzielić od siebie poszczególne fragmenty. Zwłaszcza teraz, gdy akcja pędzi do przodu, aż do fantastycznego finału. Cieszy mnie możliwość przeczytania trylogii, zapoznania z prozą Remigiusza Mroza. Wiem, że później zajął się przede wszystkim stricte kryminałami, ale już rozumiem jego fenomen — duży talent do opowiadania, stwarzania bardzo interesujących postaci. Trudno się nudzić, proszę mi wierzyć.
Pierwszy tom w porównaniu z tymi wydaje się być wręcz stateczny. Tutaj fabuła niesamowicie przyspieszyła, głównie ze względu na to, iż znamy bohaterów, więc możemy skupić uwagę na tym, co ich czeka. A ciągle są narażani na niebezpieczeństwa, wyzwania, najczęściej zahaczające o najcięższą walkę — byle przeżyć. A przyznam, łatwo ich polubić, kibicować, oby dotrwali. Dodatkowo ujmuje mnie fakt, że przedstawione w książkach historie mogły wydarzyć się w rzeczywistości. Ile osobistych bitew stworzyła wojna? Miliony. Miliony istnień czujących nieustanne zagrożenie. Nie chcę popadać w banały, lecz taka świadomość przeraża. Zwłaszcza podczas czytania tego typu powieści.
Każdy rozdział dotyczy innej postaci, trudno mi wybrać, czyje losy najbardziej mnie zainteresowały. Wszystkie są absolutnie istotne, to elementy układanki, niezbędne do dobrego spojrzenia na całość. A sam Remigiusz Mróz musiał włożyć sporo pracy w stworzenie swojej serii, na co pragnę zwrócić uwagę. Sądzę, że była to dla niego nauka, dopytywanie o takie detale, jak odpowiednie umundurowanie, nazewnictwo. Nie zapomniał też o świetnym odmalowaniu otoczenia, co zawsze wydaje mi się być ważne, wówczas łatwiej wczuwamy się w lekturę.
Trudny temat, lecz trylogia „Parabellum” nie jest wyciskaczem łez, mimo wzruszeń, jakich bohaterowie potrafią dostarczyć. Ale znajduje się również miejsce na odrobinę poczucia humoru w ciężkich czasach, co dodaje pewnej oryginalności. Może się wydawać, że fabułę mocno rozciągnięto, aczkolwiek sama uważam to za zaletę. Za zaletę, gdyż uniknięto pozostawienia czytelnika z niedosytem. I wielkie ukłony za stworzenie Christiana Leitnera, ponieważ skonstruowano go w świetny sposób. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, jednak ten bohater robi spore wrażenie, głównie ze względu na dualizm jego osobowości. Moje początkowe obawy, podczas sięgania po tom pierwszy, prędko zostały rozwiane. Mróz w istocie pisze naprawdę nieźle.
Trochę żałuję, że to już koniec mej przygody z „Parabellum”. Polecam osobom szukającym wciągającej lektury na jesienne wieczory, o niebanalnej tematyce. Gwarantuję, szybko „uporacie” się z czytaniem, a później długo będziecie analizować poszczególne wydarzenia. Mam nadzieję, iż jeszcze uda mi się zetknąć z Remigiuszem Mrozem, porównać jego nowsze dzieła z debiutem.