Stary dom w Pniewie jest dla Alicji Pniewskiej i jej bliskich miejscem, gdzie odnaleźli spokój i wzajemne wsparcie. Alicja zaczyna pisać pamiętnik, bo pragnie zatrzymać wspomnienia i uchwycić zachodzące w jej życiu zmiany. Nauczyła się już, że szczęście jest ulotne, a życie ciągle wystawia człowieka na kolejne próby.
Rodzinną sielankę psuje Joanna, żona Adama, która pojawia się zupełnie nieoczekiwanie. Ponadto Alicja czuje się oszukana przez odnalezioną po latach siostrę, Ewę, która zaskakuje ją całkowicie nagłą zmianą w ich ułożonych już dobrze wzajemnych relacjach. Postanawia jednak dać jej ostatnią szansę i wesprzeć w działaniach związanych z chorobą jej matki. Musi również podjąć decyzję, co należy zrobić z cudem odnalezionymi dokumentami, które jej dziadek Jan razem z Elizabeth tłumaczyli w obozie zagłady Stutthof. Ujawnienie treści dokumentów może zmienić życie bardzo wielu osób.
Alicja zaczyna się gubić w gąszczu problemów i zapomina chwilami o swoim szczęściu. Jak sobie poradzi? Czu uda jej się pogodzić z Adamem i stworzyć prawdziwą rodzinę? Jakie ostatecznie podejmie decyzje?
Tajemnicza, wciągająca i pełna emocji powieść, która przenosi czytelnika do świata wspomnień i rodzinnego domu. Opowiada o nieuchronności zmian, trudnych wyborach i przeszłości, która zawsze wpływa na nasze życie. Autorka przekonuje, że często jedna decyzja ma nieodwracalne konsekwencje, że najbardziej potrafią nas zaskoczyć najbliższe osoby, a spełnienie marzeń zawsze wymaga ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 512
Nie lubię zakończeń, bo wiem, że na dobre muszę rozstać się z bohaterami, którzy skradli moje serducho. Już nie będzie wyczekiwania na kontynuację, przeróżnych emocji, które towarzyszyły podczas czytania, zaciskania zębów ze złości i bezsilności czy chociażby radości. Wszystko to odchodzi gdy trzeba zamknąć ostatni rozdział. Gdybym mogła przebywałabym ciągle w świecie postaci, tak bez końca, bo w nim jest mi miło, przyjemnie i błogo. Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć nad czym ubolewam, ale miło będę lekturę wspominać.
,,Tak to już zazwyczaj bywa, że jeżeli czegoś bardzo mocno chcemy, to wtedy nam się to nie przydarzy. Czekamy, dokładamy podwójnych starań, a na horyzoncie jak nie było, tak nie ma żadnego efektu. Nie należy przejmować się tym, na co nie mamy wpływu, to najlepsze wyjście. Najczęściej los uśmiecha się do nas, gdy najmniej się tego spodziewamy''
Nic w życiu nie jest idealne. My również. Mamy swoje słabości, lęki, obawy, często podwinie nam się noga, coś nie pójdzie po naszej myśli, ale staramy się zawsze temu wszystkiemu przezwyciężyć. Podnosimy się, strzepujemy kurz i brniemy do przodu. Wspaniale jest to ukazane w powieściach autorki i za to te historie kocham. Że bohaterzy są tacy sami jak my. Popełniają błędy, potykają się, ale znajdują rozwiązanie w tym całym rozgardiaszu, by później wszystko mogło skończyć się szczęśliwie (nie zawsze jednak się tak dzieje). Podoba mi się również to, że Alicja zawsze może liczyć na pomoc najbliższych, że nie jest osamotniona w swoich problemach, że ktoś wyciągnie do niej pomocną dłoń, gdy tego najbardziej potrzebuje. Nie zawsze w rzeczywistości się tak dzieje, inni cieszą się z czyjegoś upadku, niepowodzeń, a tutaj w powieści czegoś takiego nie ma, dlatego z przyjemnością obserwowałam rozwój wydarzeń, który na długo zapadnie mi w pamięci.
,, Najpiękniejszych chwil w życiu nie da się zaplanować. One przychodzą same. Ważne, by je odnaleźć w codzienności. Życie jest za krótkie, by odkładać wszystko na później''
Los nie jest także dla Alicji łaskawy. Pojawiają się nowe problemy z którymi kobieta musi się zmierzyć, walka o miłość, o odnalezioną siostrę, o Rozalkę, obawy przed udostępnieniem dokumentów i wiele innych. Autorka nie szczędzi bohaterki, sprawdza jej wytrzymałość, a my z zaciśniętymi zębami z przejęciem obserwujemy rozwój wydarzeń. Ilona potrafi wciągnąć w swój niesamowity świat, z którego nie chce się nawet wychodzić. Swoim stylem pobudza wyobraźnię, wzbudza wiele emocji od radości po smutek, otula ciepłem, błogim spokojem. Przy jej powieściach człowiek siedzi z szerokim uśmiechem na ustach i radością w oczach. Utożsamia się z bohaterami, towarzyszy im na każdym kroku i razem z nimi przeżywa rozmaite sytuacje.
,,Życiowy upadek nie oznacza od razu przegranej. Kiedy wstajesz i walczysz dalej, jesteś zwycięzcą. Przegrywają tylko ci, którzy nie próbują się podnieść. Najgorsza walka odbywa się między tym, co wiesz, a tym, co czujesz. Tu najtrudniej podjąć decyzję. Szczególnie jeśli dotyczy kogoś, kogo mocno kochasz. Życie to przecież pasmo trudnych wyborów''
Opowieść bogata w morały, refleksje, które pozwalają spojrzeć na świat z innej perspektywy. Uczą, bawią, napawają optymizmem. Pokazują, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, nie warto się tylko poddawać. Bo gdy na to pozwolimy będziemy tego strasznie żałować, że chociaż nie spróbowaliśmy.
Książka jest piękna, ciepła, pokrzepiająca i potrafi naładować pozytywną energią. Można tu odnaleźć nie tylko miłość, przyjaźń, ale również więź rodziny, lojalność, wsparcie, ognisko domowe i wiele innych. Dajcie się zatracić tej historii, a na pewno nie pożałujecie. Gorąco polecam!
Kolejne problemy, kolejne tajemnice. Kolejne zmagania z losem i ludźmi. Do gry na dobre wraca Joanna i Paweł. Przed Alicją stanie twarzą w twarz historia dziadka. Świetna książka. Tylko żeby jeszcze autorka przestała w każdej książce sprowadzać na kogoś nowotwór było by miło.
"Pamiętnik ze starego domu" to kolejne spotkanie z Alicją ,gdzie zaprasza ponownie do swojego życia i wprowadza w świat wrażliwej kobiety,która walczy o szczęście swojej rodziny.W tej części poznajemy dalsze relacje Alicji ze siostrą,docieramy do tajemnicy jej dziadka i oczywiście zmagamy się z trudnymi relacjami pomiędzy Adamem a jego byłą żoną,która próbuje rzucać kłody pod nogi zakochanym.
Bardzo podoba mi się język jakim posługuje się autorka.Książkę czyta się z lekkością,smakuje się jakby to był "najlepszy deser" a wartości jakie przekazuje autorka czyli miłość,bezpieczeństwo rodziny i inne piękne wartości traktuje jakby i dla samej były najcenniejsze w życiu.
"Pamiętnik ze starego domu" to książka,która wywołuje spora gamę emocji,pobudzają zmysły do tego stopnia ,że nie sposób oderwać się od stronic. W tej części autorka sporo miejsca poświęciła historii obozu zagłady,tym samym skłaniając czytelnia do refleksji na temat patriotyzmu i człowieczeństwa.
To pełna emocji,wciągająca i tajemnicza która przenosi czytelnika do świata wspomnień i rodzinnego domu. Opowiada o nieuchronności zmian, trudnych wyborach i przeszłości, która zawsze wpływa na nasze życie.
No cóż, jak zwykle nie zwróciłam uwagi i ostatnią część cyklu przeczytałam na początku. Mimo tego, w miarę bezproblemowo odnalazłam się w wątkach i postaciach, gdyż Autorka zastosowała wystarczające nawiązania do zdarzeń przeszłych.
Czytałam z zaciekawieniem zarówno o zawirowaniach w życiu osobistym bohaterki, jak i o wątku ocalonych z obozu Stutthof oraz rozterkach moralnych związanych z ujawnieniem danych z dokumentów, ewentualnym wchodzeniem w poukładane życie innych ludzi.
Niemniej na pewno wrócę do poprzednich części.
Pewnie dałabym więcej, gdybym przeczytała wszystkie trzy tomy. Niestety w bibliotece był tylko trzeci, a że po lekturze "Miłość ma twoje imię" postanowiłam sięgnąć po inne książki tej autorki to ....
Teraźniejszość przeplatuje się z przeszłością - pamiętnik dziadka Jana pisany w obozie zagłady oraz pamiętnik wnuczki pisany obecnie.
Wiele ważnych treści - polubić siebie ("Wystarczy, że jesteś"), dobre wspomnienia, uczenie się na błędach, przyjaźń, rodzina, zdrowie. Można by jeszcze wymieniać wiele, ale najważniejsze to życie.
Polecam
Bardzo fajna, pełna ciepła obyczajówka. Autorka porusza bardzo ważne tematy, jak poszukiwanie własnego jestestwa i miejsca w życiu, odnajdywanie szczęścia w najzwyklejszych zdawałoby się sprawach i zwyczajnych rzeczach, jak również o tym, że najważniejsza jest w życiu rodzina i relacje, jakie z nią utrzymujemy. Nasz dom, nasze miejsce na ziemi, gdzie zawsze mamy swoje miejsce i kochających nas ludzi, którzy niezależnie od wszystkiego stoją za nami murem.
Alicja doskonale pokazuje, że to właśnie to zwyczajne życie daje nam niesamowitą radość, a pogoń za pieniędzmi, czy kariera to nic nie znaczące epizody w naszym życiu, dla których naprawdę nie warto wszystkiego poświęcać. Szczęście jest bowiem ulotne, tak samo, jak i chwile, które spędzać możemy z bliskimi...
Co prawda nieświadomie zaczęłam czytać tę serię od ostatniej części lecz na pewno przeczytam też dwie poprzednie .
Przeszłość jest niczym cień. Czasami widać go wyraźnie, a niekiedy podąża za nami niezauważenie. Ewa Kuszewska wie o tym najlepiej. Na co dzień mieszka...
Nowa powieść bestsellerowej autorki! Zuzanna Widawska, do niedawna dziennikarka największego dziennika w kraju, z dnia na dzień traci pracę. Przez...
Przeczytane:2023-07-23,
Okładka pasuje do całej trylogii. Dominuje w niej zieleń i fiolet, tak jak w poprzednich tomach, tak jak i kobieta, pozująca na środku. W dotyku jest matowa, z wytłuszczeniami. Posiada skrzydełka, które chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi, zagięciami. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugiej tom pierwszy i drugi z serii Stary dom. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Podzielona została na rozdziały i w nich na podrozdziały.
Bardzo się cieszę, że po raz kolejny mogłam zmierzyć się z twórczością pisarki. Sięgam po jej tytuły w ciemno, gdyż wiem, że się nie zawiodę. Wiem, że dostanę świetną historię, która będzie prawdziwa, życiowa, mimo iż bohaterowie są nieistniejący, to jestem przekonana, że bardzo zbliżonych możemy spotkać na ulicy. Nie zawiodłam się do tej pory, a większość książek za mną, jeśli mam zaległe dwie, to raczej nie więcej. Ta seria jest ogólnie nieco słabsza od tych nowszych serii, ale i tak był ww ostatnim tomie postęp, bo główna bohaterka, Alicja nie irytowała mnie tak jak zwykle. Polecam, bo zawsze coś wyciągnięcie z jej lektur.
Alicja znowu miała nie lada wyzwanie, by ułożyć życie odpowiednio, musiała mierzyć się z trudnymi wydarzeniami, nie mogła odpuścić... Za ten upór biję brawa. Było kilka decyzji, postępowań, które mnie mroziły, ale było ich niewiele, więc uznaje, że poszła po rozum do głowy i dlatego mnie aż tak nie irytowała. :)
Były postacie, które znam, które sprawiały, że się uśmiechałam. Były też takie osoby, które myślałam, że będę gonić z widłami lub z patelnią.
Autorka pokusiła się o taki splot wydarzeń, że głowa mała. Ciągle coś się działo, że aż żal mi było co po niektórych... Jednak dzięki temu akcja ma odpowiednie tempo i nie sposób się nudzić. Wiele tajemnic jest w Pniewie zamkniętych, tak jak i w ludziach. Czy oni zasługują na kolejną szansę zaufania? Czy zrozumieją, że ich zachowanie nie jest odpowiednie? Co więcej, pisarka oprócz barwnych opisów zaskoczyła i ujęła mnie pociągniętym wątkiem wojennym, a mianowicie, ratowaniem maleńkich dzieci przed śmiercią i byciem królikiem doświadczalnym. Odkrywanie przeszłości przez Alicję i Jonasa. Nie było to dla nich łatwe, dla nas, czytelników również nie, ale jednocześnie jest niesamowicie odważne i piękne. Odnajdywanie korzeni... prawdy...
Cieszę się, że miałam okazję skończyć te serię, zmierzyć się z trudnościami, z jakimi mierzyły się postacie. Że mogłam trzymać kciuki za bohaterów i ich koleje losu. Że mogłam obserwować ich poczynania. I jest jeszcze wątek pamiętnika dziadka głównej bohaterki, ale i jej własny, pełen ważnych. krótkich zdań. Podsumowując uważam, że jest to naprawdę dobre zwieńczenie trylogii. Cieszę się, że po raz kolejny autorka przedstawiła obraz sielankowej wsi, która aż roi się od tajemnic... Jestem zadowolona, mimo iż to słabsza seria autorki od pozostałych przynajmniej w moich odczuciach.