Jestem Lena, mam dwadzieścia trzy lata, interesuję się fotografią, mieszkam w uroczej willi nad jeziorem. W wielkim domu, otoczonym lasem, tylko ja, mój chłopak i nasz pies. Jednym wyda się to romantyczne, innym mroczne, nic z powyższych, dla mnie to prostu idealna kryjówka. Musiałam uciekać, musiałam się gdzieś schować, nie chciałam umrzeć. Żyję chwilą, stronię od ludzi, codziennie przekonuję siebie, że moje wcześniejsze życie nie istniało. Tak jest prościej. Gdy się w kółko powtarza kłamstwa, w końcu zaczyna się w nie wierzyć. Ale to tylko część prawdy o mnie. Tak jak Ty mam swoje tajemnice i lęki. Najbardziej boję się, że jeśli przeszłość mnie odnajdzie, zginę! To co mi się przydarzyło, równie dobrze mogło spotkać Ciebie. Uważaj na siebie i pamiętaj, niektórzy ludzie kłamią.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Ilustracje:Paweł Panczakiewicz/andrey_I
Okładka książki już na samym wstępie intryguje. Chociaż przyznam szczerze, że na decyzję o przeczytaniu tej książki wpłynęło... nazwisko. Nie miałam przyjemności przeczytać ostatniej, samodzielnej powieści napisanej przez autorkę, więc teraz ucieszyłam się, że mam taką możliwość. Szybko wzięłam się za jej lekturę mimo braku czasu. Widzimy kobietę z parasolem, która zmierza sobie w tylko jej znanym kierunku. Sama faktura tej książki jest świetna, ponieważ w niektórych elementach jest specjalnie tłoczona i rewelacyjnie się prezentuje. Dodatkowo posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym ze skrzydełek przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce.
Literówek brak, czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się lepiej, a marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane.
Jest to moje trzecie spotkanie z autorką i uważam, że najlepsze. Z tego co widzę, Oszukana ma mieszane oceny i po troszkę to rozumiem. Każdy ma inne gusta, wymagania... Mnie tę powieść czytało się najlepiej. Jakoś tak najbardziej się wciągnęłam i zainteresowałam treścią. Gdy tylko miałam dłuższą wolną chwilę, to doczytałam ją do samego końca. Tutaj mamy trzech różnych narratorów, o których za moment napiszę kilka słów. Nie wydawała mi się chaotyczna - wręcz przeciwnie dobrze poukładana i dopracowana. Myślę, że mogłabym śmiało ją polecić wszystkim tym, którzy nie znają pióra autorki oraz ciekawskim, którzy już kiedyś mieli okazję poznać chociażby jedną jej powieść. Czyta się lekko i szybko, więc z pewnością jeden lub dwa wieczory Wam potowarzyszy.
Troje naszych bohaterów narratorów, to troje specyficznych osobowości. Naprawdę. Każdy na swój sposób był irytujący, ale i dopracowany i miało to sens.
Emil wydawał mi się psychopatą. Nie wiem dlaczego, ale strasznie u mnie zaminusował już na samym początku i jak tylko przyszła pora na jego wypowiedź, podglądałam tylko ile to stron tegoż rozdziału mi zostało. Nie polubiłam go i wole o jego postaci nie myśleć.
Nikodem to kolejny imbecyl, który działał mi na nerwy. Co on to niby nie jest, a gdy przyszło coś do czegoś, gdy dowiedziałam się o jego przeszłości... Pokiwałam z dezaprobatą głową i westchnęłam - bo nie miałam słów by to skomentować.
No i Lena - dziewczyna, która nie do końca wydawała mi się w porządku, ale już z tej trójki jakoś najbardziej przypadła mi do gustu. No kolorowo nie miała, to fakt. Ale chwilami jej zachowanie po prostu było żenujące. Nie wiem, czy potrafiłabym żyć w iluzji tak, jak ona.
Nie chcę też za dużo pisać o bohaterach, by nie zdradzić Wam zbyt wiele, więc może już zamilknę? Tak chyba będzie najlepiej. A więc postacie są ciekawie wykreowane, jednak na swój sposób potrafią zirytować czytelnika. Niestety.
Jednak pomysł na fabułę, wydaje mi się całkiem trafnym i interesującym, bo byłam ogromnie ciekawa tego, jak to wszystko się potoczy i jakie będzie mieć zakończenie. I grzecznie do niego doczytałam. Czy jestem zadowolona? Chyba tak. Może nie było jakichś rewelacji, oh'ów i ah'ów, ale nie było również tragicznie. Zainteresowałam się akcją i grzecznie strona za stroną przewracałam, y dowiedzieć się w końcu o co w tym wszystkim chodzi.
Akcja ma swoje tempo, które nie jest ani zbyt wolne, ani zbyt szybkie. Jest takie w sam raz. Mamy spojrzenie również na przeszłość i teraźniejszość, co jest dobrym zabiegiem. Nawet mamy dokładne daty i miejsce akcji, więc tym bardziej wygodniej się czyta, oczywiście mamy tę kontrolę czasu.
Reasumując uważam, że jest to całkiem dobra książka, moim zdaniem z tych co przeczytałam, jest najlepsza. Mimo irytujących bohaterów, to jednak podobała mi się ta historia i cieszę się, że mogłam ją poznać. Czekam tylko na książkę, w której autorka powali mnie na kolana. Dosłownie. Mam nadzieję, że stanie się to w niedalekiej przyszłości. :)
Nawet jeśli wydaje ci się, że przeszłość już za tobą, możesz się grubo pomylić.
Po traumatycznych wydarzeniach Lena ucieka. Wie, że jeśli będzie zanadto się wychylała, to tamci ludzie ją odnajdą. Kobieta znajduje schronienie w ramionach Nikodema, znacznie od niej starszego mężczyzny, do którego nie pała miłością, ale czuje się przy nim bezpiecznie. Mieszkając w domku położonym na kompletnym odludziu Lena odzyskuje pozory normalności, choć przez cały czas jest czujna. Najcichsze trzeszczenie podłogi bądź najmniejsze poruszenie gałązki za oknem może oznaczać, że już tu są. Nie da się jednak bez końca żyć w kłamstwie; zwłaszcza że ludzie w każdej chwili mogą okazać się nie tymi, za kogo się podają. Prawda z czasem wychodzi na jaw i Lena już nie ma innego wyjścia.
Z twórczością Magdy Stachuli nie miałam wcześniej styczności, choć oczywiście słyszałam o tej autorce. Spragniona jakiegoś dobrego thrillera, zabrałam się za lekturę „Oszukanej” z niecierpliwością – enigmatyczny opis z tyłu okładki mógł właściwie zapowiadać wszystko, dlatego byłam ciekawa, co takiego przydarzyło się Lenie i jakie szczegóły ze swojego życia dziewczyna musi trzymać w ścisłym sekrecie. Oczekiwałam wciągającej akcji, niespodzianek, pełnokrwistych bohaterów… No i srogo się pod tym względem zawiodłam.
„Oszukana” owszem, spełnia podstawowe elementy gatunkowe, ale kompletnie nie wykorzystuje ich potencjału. Cała fabuła wydaje się dziecinnie prosta, a przez to przewidywalna; naprawdę, nie potrafię wskazać chociaż jednego wątku, który mnie zaskoczył, bo z łatwością mogłam przygotować się na to, co za chwilę się wydarzy. Może przymknęłabym na to oko, gdybym znalazła w pomyśle na tę historię cokolwiek oryginalnego, niestety nie ma sensu na to liczyć. To wszystko już było, żaden z poruszonych motywów nie odznacza się przesadną kreatywnością, choć jednocześnie trzeba przyznać, że kompozycja książki wydaje się przemyślana, a tempo akcji zbilansowane, dzięki czemu linia fabularna jest spójna i całkiem logiczna.
Jest również coś, co nieco mnie odstrasza od stylu autorki. Zwłaszcza na początku wydał mi się on nieco toporny, przez co miałam spory problem, by należycie „wgryźć” się w opowieść i wciągnąć w narrację. Nie jestem pewna, co się tutaj stało. Może to liczne powtórzenia, które miejscami naprawdę utrudniały czytanie? Może to nagromadzenie zdań właściwie pozbawionych treści, bo niewnoszących niczego do historii? Trudno powiedzieć. W każdym razie Magda Stachula zdecydowanie nie pisze w sposób, dzięki któremu można gładko wniknąć do świata przedstawionego, a w każdym razie tego zabrakło w „Oszukanej”.
Co najlepsze, jest też sporo elementów, które mi się podobały. Mimo pewnej banalności, pisarka bardzo sprawnie stopniuje napięcie i w niektórych momentach naprawdę świetnie udawało jej się wprowadzić tajemniczy, niepokojący klimat, który sprawiał, że autentycznie wyczekiwałam na to, co się dalej stanie. Z na pozór zwykłej, prostej sceny udawało jej się wyciągnąć duże emocje, a nastrój potęgował się z każdą kolejną stroną. Chyba to głównie dlatego nie czuję się zniechęcona do innych książek Stachuli – dostrzegam tutaj ogromny polot i zdolność pogrywania z nerwami czytelnika, więc być może w innych powieściach ta umiejętność faktycznie się przydała. Tutaj została znacząco przygaszona przez przeciętność.
Choć mam pewne zarzuty do kreacji bohaterów – wydają mi się czasem zbyt monotonni, szczególnie Lena – to jednak, zwłaszcza patrząc z pewnego dystansu, są całkiem ciekawi. Spodobał mi się przede wszystkim Nikodem, bo on chyba jako jedyny wyszedł poza narzucony przez autorkę szablon i rozwijał się na oczach odbiorcy, nabierając wielowymiarowości i charakteru. Dobrym zabiegiem było zmienianie perspektywy, dlatego narratorem powieści czasem jest Lena, a czasem Nikodem bądź Emil (ten ostatni wydał mi się wprowadzony nieco na wyrost; no bo właściwie co wynika z jego narracji, poza zarysowaniem osobowości Leny od innej strony?).
Zakończenie może nie wywołało u mnie specjalnego zaskoczenia, ale cieszę się, że autorka postawiła na otwarty, dające pole dla wyobraźni finał. Można w sumie powiedzieć, że mamy tu do czynienia niemal z filmowym zakończeniem – ostatnie sceny z łatwością można sobie wyobrazić w przełożeniu na ekran. I to tyle. Po skończeniu lektury nie pozostają żadne silniejsze emocje, szczegóły fabuły zaczynają się rozmywać, a bohaterowie nieco giną na tle postaci z innych powieści, zdecydowanie bardziej charakterystycznych i mocniej zapadających w pamięć.
„Oszukana” to thriller raczej przeciętny. Bez wątpienia autorka miała konkretny plan na tę książkę i widać, że skrupulatnie go realizowała, problem w tym, że tutaj wszystkiego jest za mało, by zagrało tak, jak powinno: za mało autentyczności, za mało zwrotów akcji, za mało tajemnic, za mało wciągającego stylu, za mało przekonujących bohaterów. Gdyby kiedykolwiek miała powstać kontynuacja (a w gruncie rzeczy pozwala na to zakończenie utworu), to chyba bym po nią nie sięgnęła – wolę zamknąć historię Leny na tym etapie, tym bardziej, że nie zrobiła ona na mnie większego wrażenia. To nie najgorzej poprowadzona, ale mało angażująca czytelnika opowieść.
Jest to moja druga książka autorki i powiem Wam szczerze, że pierwsza którą przeczytałam podobała mi się średnio. Do tej więc podeszłam z małymi obawami, bałam się, że mnie rozczaruje, a było wręcz przeciwnie! Jestem nią zachwycona i wszystkim będę ją szczerze polecała! Książka to lekki kryminał z tajemnicą w tle, które ja osobiście uwielbiam. Taki lekki i babski, który do samego końca będzie nas trzymał w napięciu i sprawiał, że ciężko będzie nam się od niego oderwać. Tutaj mroczna przeszłość łączy się z teraźniejszością i tajemnicą. Cały czas nie mamy pewności kto co i jak.
Mamy Lenę, młodą kobietę, która od pół roku mieszka i spotyka się z o wiele starszym mężczyzną. Przeciwna jest oczywiście jego rodzina, która uważa, że kobieta coś ukrywa i, że zależy jej tylko na jego pieniądzach. Okazuje się jednak, że i Nikodem ma coś do ukrycia i, że wzięcie Leny do domu i poznanie jej wcale nie było takie przypadkowe. I tutaj zaczyna odzywać się jeszcze były współlokator Leny, który zaczyna jej szukać. W końcu przepadła z dnia na dzień i nie daje po sobie żadnego śladu życia. Pojawia się też tajemnicze morderstwo, wszystko w urokliwych klimatach rzeki Bug. Kto tak naprawdę jest kim? Czemu Lena uciekła nad jezioro i kim jest Nikodem?
Od tej książki naprawdę ciężko się oderwać! Poświęćcie na nią cały wieczór, bo bez dokończenia jej nie zaśniecie! Wspaniały thriller psychologiczny i jeszcze to zakończenie! Perełka!
Lena lub raczej Milena, trafia na niewłaściwego faceta w niewłaściwym czasie co przekłada się na podejmowane przez nią decyzję. Jedna prowadzi do ucieczki. Gdy myśli, że znalazła idealne miejsce do schronienia, wszystko sypie się jak domek z kart a ona znów musi uciekać.
To mogło spotkać każdą z nas.
Lubię styl autorki, i choć w książce jest kilka błędów językowych i stylistycznych to można przymknąć na to oko bo fabuła nam to wynagradza.
W powieści mamy przeskoki czasowe, każdy opisany, dzięki czemu wiemy gdzie i kiedy jesteśmy. Każdy kolejny rozdział otwiera nowe rozwiązania i pomaga włożyć puzzle układanki na swoje miejsce.
Lena była niedawno dziewczyną, która miała marzenia, która była beztroska i zakochana, powiedziałabym nawet, że trochę naiwna. Potem musiała nagle dorosnąć a jedynym marzeniem była możliwość zniknięcia. Popadła ze skrajności w skrajność, przestała ufać i wszędzie widziała podstęp.
Mam wrażenie, że mężczyźni, którzy stają na jej drodze mają problemy sami ze sobą. Oczywiście, u Nikodema jest to potwierdzone. Facet ma 42 lata a tymczasem pierwsze skrzypce gra mamusia. Próby samobójstwa, psychiatryk, despotyczny ojciec. Powinnam zacząć od ojca, być może to dlatego Nikodem jest taki jaki jest, kolejne wydarzenia wcale mu nie pomagały w staniu się normalnym. Nadopiekuńcza matka. Trochę mi go szkoda i mimo wszystko żałuję, że on i Lena nie byli ze sobą szczerzy. Nie zdążyli opowiedzieć swoich tajemnic. Mają ze sobą wiele wspólnego.
Wcześniej był jeszcze Emil, który jako lekarz średnio się pokazał. Wyszedł na obsesyjnego współlokatora, który wręcz dostał bzika na punkcie dziewczyny. Zastanawiałam się co ona ma w sobie, co przyciąga facetów i sprawia że szaleją na jej punkcie?
Trzymający w napięciu thriller, dla którego można zarwać nockę.
Pierwszy raz czytałam książkę kilka lat temu, co prawda z grubsza wiedziałam o co chodzi ale i tak miałam momenty zaskoczenia a styl Magdy podoba mi się.
Szybka, zaskakująca akcja, fajnie napisane - ciekawa jestem dalszego ciągu
Już dawno nie czytalam tak wspaniałego thrillera polskiego autora! Ciekawa fabuła, ale jak niesamowicie trzymała mnie w napięciu do samego końca! Brawo, chcę więcej. Polecam!
Czytało się szybko i fajnie. Wciągająca lektura. Niektóre wątki nielogiczne, ale nie przeszkadza to bardzo w czytaniu. Książka warta polecenia.
Dla fanów "Dziewczyny z pociągu". Anita prawie nie wychodzi z domu. Podgląda ludzi przez kamery miejskiego monitoringu. To jej okno na świat, które...
Kim jestem? To wciąż pozostaje dla mnie zagadką. Wiem tylko, że kiedyś mnie skrzywdzono, ale i ja zrobiłam coś złego. Moje życie stało się ucieczką. Mieszkanie...