W roku 1873 włoski reżyser Bernardo Bertolucci nakręcił film Ultimo tango a Parigi, w którym główne role zagrali Marlon Brando i Maria Schneider. Po premierze wybuchł skandal – cenzura szalała, próbując brutalnie kastrować film, poza tym wniesiono skargę do sądu w Bolonii, żądając konfiskaty dzieła i kary dla jego twórców, jednak sąd oddalił zarzuty, motywując to zaletami artystycznymi. Widzowie okupowali kina i przez dłuższy czas Ostatnie tango w Paryżu było największym przebojem kasowym na Zachodzie oraz głównym obiektem zainteresowania najpoważniejszych krytyków, którzy analizowali film pod względem formalnym, moralnym i obyczajowym, odnajdując w nim wiele wartości. Po tak spektakularnym sukcesie, w roku 1973, zamówiono powieść, która miała być oparta na przebojowym filmie i... znów zapachniało sensacją. Mało znany prozaik angielski Robert Alley napisał Last Tango in Paris tak umiejętnie, że powieść tę rychło uznano za pełnowartościowy utwór literacki, o czym zdecydowały subtelności stylistyczne, wnikliwość psychologiczna oraz nastroje, jakie nie pojawiły się w filmie, co – zdaniem wielu znawców – znacznie wzbogaciło pierwowzór Bertolucciego. Wydawnictwo Interwers, 2010
Wydawnictwo: Interwers
Data wydania: 2010-04-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 192
Tytuł oryginału: Last Tango in Paris
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Robert Stiller
Przeczytane:2013-06-07, Ocena: 2, Przeczytałam,
On: mężczyzna po czterdziestce, brutal, szorstki, nieuprzejmy czasami wręcz odpychający, a przy tym przystojny. Taki jest Paul.
Ona: kobieta świadoma swojej urody i tego jak działa na mężczyzn, kochająca piękno, młoda kobieta. Oto Jeanne.
Oboje spotykają się całkiem przypadkiem przy okazji poszukiwania mieszkania do wynajęcia. Jeanne jest dużo młodsza od Paula. On żąda by nie wiedzieli o sobie za dużo. Nawet nie chce podać swojego imienia, ani nie chce wiedzieć jak ona się nazywa.
Co wyniknie z tej znajomości? O tym najlepiej przekonać się samemu.
Jakie jest moje zdanie o tej książce?
Niekiedy dialogi mnie denerwowały swoją infantylnością. Cała historia mało interesująca, z dialogami w niektórych momentach naiwnymi i z irytującym zachowaniem głównej bohaterki.
Wiem, że literatura erotyczna nie jest wysokich lotów, ale wiele dobrego słyszałam o tym tytule: "klasyka literatury erotycznej" i inne tym podobne peany pochwalne. Tymczasem im dalej w las tym bardziej chciałam, żeby szczęśliwie ją skończyć. A, że jestem osobą, która nie lubi nie kończyć zaczętych książek - nawet gdy są masakrycznie nudne - to przeczytałam do ostatnich stron. I? Ucieszyłam się jak zobaczyłam ostatnie zdania. Na całe szczęście ostatni rozdział ratuje całość.
Czy warto przeczytać? Dla wyrobienia sobie własnego zdania: jak najbardziej tak. Według mnie jednak jest to książka "na raz". Raczej nie zapadnie mi na dłużej w pamięci niczym szczególnym (chyba, że jedynie sceną końcową).