10 tom serii o komisarzu Eriku Winterze.
Pewnego grudniowego poranka patrol policyjny zostaje wezwany do mieszkania w eleganckiej dzielnicy Göteborga. Mężczyzna, w stanie ciężkiego szoku, leży obok ciała zamordowanej partnerki.
Kilka dni później, w tej samej eleganckiej dzielnicy powtarza się schemat zbrodni. Znalezione zostaje kolejne ciało uduszonej kobiety i mąż pogrążony w szoku.
Podejrzenia śledczych kierują się w stronę obu mężczyzn, ale młody asystent policyjny zwraca uwagę na szczegół, który nie zgadza się z hipotezą śledczych...
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2013-10-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 496
Wreszcie tom, który jest niezły. Intrygująca fabuła, niewidzialne nitki powiązań i nowa posterunkowa, która powinna awansować do kryminalnych. Erika już nie boli głowa i mniej opisów prywatnego życia śledczych. W tym e-booku nie ma nawet literówek. Tylko ciągle nie są w żaden sposób zróżnicowane nowe wątki. Utrudnia to czytanie. I za to odejmuję plusika.
Po dwóch latach rekonwalescencji komisarz Winter wraca do służby, gdzie spotyka dawnych kolegów. Wszystko jest prawie tak samo jak dawniej. Zaraz po powrocie ...
Inspektor Erik Winter przebywa na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Ale nie na wakacjach. Pojechał tam odwiedzić ojca, który leży na oddziale intensywnej...
Przeczytane:2013-12-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Jak piszę wydawca, którym oczywiście jest Wydawnictwo Czarna Owca,"Ostatnia zima" to ostatnia częścią cyklu. Czy jesz mi przykro? Trudno ocenić, gdyż pierwsza książka pisarza, którą czytałam, czyli "Prawie martwy" średnio przypadła mi do gustu. Wówczas zarzucałam lekturze,za dużo urywanych historii , krótkich zdań, które mnie strasznie męczyły. Dialogi były nijakie, takie niedopracowane. Można, by rzecz , że większość jest o niczym, bo cóż mnie interesowało, na przykład,że nazwisko komisarza pochodzi prawdopodobnie od angielskich imigrantów? Styl pisarza w przypadku tej powieści sprawił, że nie mogłam się wgryźć za nic w fabułę i szybko traciłam orientacje w akcji. Wkurzało mnie takie skakanie z "kąta w kąt". Czułam się jak zbity pies. Ale czy "Ostatnia zima" była lepsza? A może, potwierdziła tezę, że twórczość Szweda mnie nie odpowiada? Akcja powieści dzieje się Goteborgu. Na telefon alarmowy dzwoni przerażony mężczyzna, który obudziwszy się stwierdza, że jego partnera leży u jego boku martwa. Na miejsce przyjeżdża policjanci Gerda Hoffner oraz Johnny Pośpiech. Dla Gerdy Hoffer będzie to trudna interwencja. Kobieta nie miała jeszcze do czynienia ze zwłokami, i przeraża ją sama myśl widoku martwego człowieka. I rzeczywiście, tak się dzieje. W momencie, gdy przybywają do mieszkania widok denatki wzbudza w niej przemyślenia nad istotą istnienia. Natomiast komisarz Erik Winter boryka się ze smutkiem po śmierci kolegi Larsa Bergenhema. Policjanta dręczą koszmary. Gdyby coś zrobił, przeciągnął rozmowę choć o kilka sekund, to może Lars by żył?
Dodatkowo musi wyjaśnić sprawę topielca, którego morze wyrzuciło na brzeg prywatnej plaży Wintera. Mężczyzna ubrany jest w typowy pogrzebowy strój. Pytanie tylko, czy mężczyzna został zamordowany? Jeśli tak, to przez kogo i dlaczego? Jeśli nie , to co jego zwłoki robiły w morzu? I czemu akurat wypłynęły u Wintera? Ale powracając do sprawy martwej kobiety. Logiczny jest fakt, że podejrzenia padają na partnera kobiety. Dla śledczych dziwne i niewytłumaczalny są tłumaczenia mężczyzny, ze gdy razem zasypiali ona żyła, a po przebudzeniu mężczyzny , ona była martwa. Gerda Hoffner podejrzewa, że podejrzany był pod wpływem jakiś środków odurzających i po intensywnej kłótni zabił partnerkę. Jednak sprawa wydaje się bardziej skomplikowana, ponieważ w okolicy dochodzi do kolejnej zaskakującej śmierci innej kobiety . Schemat śmierci jest identyczny. Mąż drugiej ofiary także się budzi koło kobiety i stwierdza jej zgon. Czy oba te zgony mają ze sobą jakiś wspólny wątek? Czy zabójstwa są skutkiem działania jednego zabójcy? A może, to partnerzy zabili kobiety, a teraz chcą ujść wymiarowi sprawiedliwości. Jestem jak najbardziej pozytywnie zaskoczona przeczytaną lekturą. Z uwagi na "porażkę" z "Prawie martwym" nie nastawiałam się na pozycje, która mnie aż tak wciągnie. O dziwo nie przeszkadzały mi urwane wątki, niedopowiedzenia oraz krótkie zdania. Im "głębiej w las" tym zaczynałam rozgryzać intencję pisarza. Ma on taki styl. Kpi z czytelnika, mąci mu w głowie, burzy jego przeświadczenie, że coś tam kuma. Otóż czytelnik nic nie , aż do końcowych stron książki. "Ostatnia zima" jest zdecydowania lepsza od "Prawie martwego". Akcja jest bardziej logicznie ułożona. Wątki kryminalne, jak i osobiste są bardziej porywające i ciekawej przedstawione. Wszystko jest lżejsze i łatwostrawnej podane. Przyjemność jaka sprawiła mi lektura zachęca mnie do dalszego poddawania próbie autora. Teraz już wiem, że słabsza powieść nie powinna przekreślać Åke Edwardsona.