Rayne to 12-letnia dziewczyną, której matka jest Ostatnią Zaklinaczką, czyli osobą posiadającą moc rzucania magicznych zaklęć.
Matka Rayne zawsze używa tej mocy, aby pomagać i leczyć mieszkańców ich wioski. Sama Rayne jest mniej entuzjastycznie nastawiona do swoich magicznych mocy - nie cierpi ćwiczyć godzinami, nie lubi zwojów pergaminu i kłapiących błotnych czartów, które siedzą w cennej księdze zaklęć jej matki. A gdy ta opuszcza swoją wioskę, aby błąkać się w krainie potworów z powodów, których nie może lub nie chce wyjaśnić, Rayne, jest pozostawiona sama sobie. Popełnia wówczas straszny błąd, który pozbawia mieszkańców wioski ochrony przed atakiem złych mocy. W książce spotkamy potwory błotne, ludzi-ryby, gadające lisy i tajemnicę o sercu samej Ostatniej Zaklinaczki. Zaludniona wspaniałymi, dobrze skonstruowanymi postaciami Ostatnia Zaklinaczka jest doskonale opowiedzianą historią.
Wydawnictwo: Dwukropek
Data wydania: 2020-11-12
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: The Last Spell Breather
Każde słowo można uczynić Czarem. Jeżeli tylko wiesz, jak to zrobić.
[...] żadne słowo nie jest złe. Jednak w niewłaściwych ustach może zostać straszliwie wypaczone.
Widząc okładkę tej książki nie zdawałam sobie sprawy, jaką magię kryje w sobie. Spodobała się mojej 7 letniej córce, więc dla niej postanowiłam napisać recenzje. Cała książka przesiąknięta jest dobrem. Walką dobra ze złem tym, że nawet w najbardziej skrywanym złu można znaleźć coś dobrego. Miłość to najpotężniejsza broń przeciwko złu. Nie ma silniejszego zaklęcia, czaru od miłości. Czytając te powieść powędrujecie do miasteczka, które chroni magia przed potworami z zewnątrz. Nad spokojem w miasteczku czuwa Meleri mama Rayne, która jest ostatnią tęchnącą magią i bez niej w miasteczku zapanowałby chaos. Ogółem Meleri chroni całe miasto przed złem po to też rzucony jest czar osłony na całe osadę i tym sposobem jest niewidzialne tak jakby nie istniał. Bez takich osób każde miasteczko zostało zniszczone bądź opuszczone. Meleri uczy w domu córkę tego, co sama potrafi, żeby w przyszłości mogła pomagać mieszkańcom np. w uleczeniu chorego gardła, bólu nogi, pleców, a nawet w podwojeniu tegorocznych plonów, czyli wszystko to, co jest dobre i przydatne. Jak to bywa w bajkach znajdzie się ktoś, kto nie chce dopasować się do reszty, chce postępować wg. swoich schematów i tu mam na myśli naszych małych dzielnych bohaterów, czyli 12letnia Rayne, która nie czuje tej całej magii, która z miłą chęcią zamieniałaby się z kimś i oddała swój dar. Drugim psotnikiem jest Tom, który jako jedyny nigdy nie został tchnięty magią i jest z tego dumny tłumaczy się tym, że magia powoduje, że człowiek staje się leniwy, a wystarczy więcej wysiłku i mamy ten sam efekt. A jakie jest wasze zdanie? Magia czy ciężka praca? Moja córka wybrała magię, bo będzie miała więcej czasu na zabawę. Nasi młodzi przyjaciele wpakują się w niezłe tarapaty. Po drodze towarzyszyć im będzie okładkowy rudy lis, który jest najbardziej zaskakujący od całej reszty i nazywa się Frank. Jego postać zostawię dla was do odkrycia. Nasi bohaterowie dla dobra mieszkańców zrobią wszystko. Moc przyjaźni pomoże im w tym. Z całego serca polecam książkę dla dorosłego jak i dziecka do poczytania np. przed snem. Dla mnie był to idealny czas przebywania z córka i dowiedzenia się, co to by Ona nie wymyśliła za czar żeby ulepszyć nasze rodzinne życie oraz to, że nie będzie musiała uczyć się, bo napisze kilka magicznych słów i stanie się najmądrzejszą dziewczynką na Świecie. Fascynuje mnie dziecięca fantazja.