Ostatni obraz Sary de Vos

Ocena: 4.33 (3 głosów)

Sztuka, piękno, oszustwo w prowokująco inteligentnej i doskonale opowiedzianej historii!

Holandia, XVII wiek. Sara de Vos, pierwsza malarka przyjęta do amsterdamskiej Gildii Świętego Łukasza, pod wpływem śmierci córki tworzy pejzaż - Na skraju lasu.

Nowy Jork, 1957. Marty de Groot, spadkobierca starej holenderskiej fortuny, pewnej nocy orientuje się, że w jego sypialni zamiast oryginału Na skraju lasu wisi falsyfikat. Co więcej, poznaje autorkę fałszywego obrazu - Australijkę Ellie, klepiącą biedę studentkę historii sztuki.

Sydney, 2000. Ellie, teraz już uznana historyczka sztuki, organizuje wystawę poświęconą malarkom holenderskiego złotego wieku. I na tej wystawie spotykają się oryginał i wykonana przez nią przed laty kopia Na skraju lasu.

Bestseller Dominica Smitha, opowiadający o zagadkach przeszłości oddziałujących na teraźniejszość i o tajemnicach, jakie skrywają ludzkie serca, to frapująca powieść nie tylko dla miłośników sztuki i suspensu.

Piękna opowieść o miłości, stracie i sztuce, lśniąca jak dzieła Vermeera. -,,People"

Informacje dodatkowe o Ostatni obraz Sary de Vos:

Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2018-09-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380623392
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Last Painting of Sara de Vos

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Ostatni obraz Sary de Vos

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ostatni obraz Sary de Vos - opinie o książce

Avatar użytkownika - anula44
anula44
Przeczytane:2018-09-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,
Ludzie różnią się co do podejścia do sztuki, niektórzy bardzo ją cenią i delektują się każdym elementem dzieła inni uważają ją za stek bzdur i nie poświęcają zbytnej uwagi czemuś co nie wydaje im się dla nich istotne. Przynależę do ludzi ceniących sobie sztukę. Książka Dominica Smitha opowiada o malarstwie, miałam z nim styczność, gdy zaczęłam się interesować Okresem Błękitnym Pabla Picasso, dlatego z wielkim zapałem zabrałam się za czytanie ,,Ostatniego obrazu Sary de Vos''. Autor przybliża nam temat malarstwa i budzi zainteresowanie tą dziedziną. Poznajemy Sarę de Vos bardzo dokładnie już na samym początku powieści przez jej dzieło. Obraz, nad którym pracowała ukazał mi się przed oczami dzięki dobremu opisowi, ale nie chodzi tylko o to... Smith wprowadza w czytelnika w miejsce akcji książki, czujemy się tak jakbyśmy mogli zobaczyć całą historię będąc naocznymi świadkami wydarzających się wydarzeń a może i nawet uczestnikami. To co urzekło mnie w tej opowieści to z pewnością poruszająće fragmenty przepełnione smutkiem, ale i zarazem czymś co zwykłam nazywać artystycznym spełnieniem. Postacie w ,,Ostatnim obrazie Sary de Vos'' wydają mi się teraz bliskie sercu to tak, jakbym poznała kogoś, ale już od jakiegoś czasu nie miała z nim kontaktu, aż pewnego dnia natknęłam się na wiadomość o moim starym przyjacielu. Mało jaka książka potrafi tak wciągnąć czytelnika i pochłonąć każdą myśl. Autor napisał o żalu za popełnione błędy w przeszłości, myślę że warto zwrócić na to uwagę i wyciągnąć z tego wnioski, które przełożymy na nasze życie. Podsumuwując nie jest to nudna książka mówiąca o jakimś tam obrazie i jego autorce, to historia o trzech bohaterach, którzy ukazują nam sztukę w jasnym i pięknym świetle, nie ukrywając przy tym smutnej rzeczywistości przepełnionej problemami z jaką muszą walczyć każdego dnia. Gorąco polecam wam ,,Ostatni obraz Sary de Vos''!! Jestem pewna, że zostanie z wami na długo w pamięci i sięgniecie po nią nieraz, aby ponownie zanurzyć się w historii o sztuce, pięknie, smutku i żalu :)
Link do opinii

  Sztuka od zawsze była ważnym elementem mojego życia. Choć sama raczej jestem pozbawiona talentów artystycznych to już od najmłodszych lat lubiłam pogłębiać swoją wiedze. Historia sztuki w szkole, warsztaty na studiach oraz mnóstwo przeczytanych książek i obejrzanych filmów sprawiły, że z powodzeniem daję sobie radę w dyskusjach o tematyce kulturalnej. "Ostatni obraz Sary de Vos" to książka, która z pewnością zachwyci wielbicieli malarstwa. Wiedza na temat podstawowych technik malarskich oraz historii, będzie z pewnością ułatwieniem, jednak nawet totalni laicy sporo wyciągną z tej znakomitej powieści. To absolutnie powalająca historia o stracie, bólu istnienia oraz żalu, za decyzje które podjęliśmy w przeszłości. 

Jest rok 1631. Sara De Vos, jako pierwsza kobieta w historii Holandii, przyjęta zostaje do cechu malarskiego. Po tragedii, która dotknęła jej rodzinę, maluje obraz zatytułowany "Na skraju lasu", który okazuje się absolutnym arcydziełem. 

Jest rok 1957. Marty de Groot, bogaty spadkobierce jednego z najzamożniejszych holenderskich rodów odkrywa, że wielbiony przez niego obraz Sary de Vos, jest falsyfikatem. Udaje mu się poznać autorkę kopii, którą okazuje się biedna australijska studentka, Ellie.

Jest rok 2000. Ellie została uznawanym na całym świecie historykiem sztuki oraz organizatorem wystaw. Na jednej z nich, poświęconej malarkom holenderskich schyłku XVII wieku, pojawiają się dwa takie same obrazy " Na skraju lasu" oraz jego wierny sobowtór. 

Książka zaczyna się od dokładnego opisu obrazu Sary de Vos, który będzie nam towarzyszył przez cały czas trwania lektury. I jest to opis niezwykle sugestywny. Choć dzieło to nigdy nie powstało, autorowi udało się go namalować słowami. Rzadko, który pisarz ma taką zdolność do opisywania rzeczywistości, która sprawia, że jego słowa "żyją", a czytelnik wciągnięty zostaje w fikcyjny świat. Z jednej strony Dominic Smith skupia się na detalach, pokazuje krok po kroczku w jaki sposób odrestaurowywano ramy obrazów czy jakich technik używano kilkaset lat wcześniej, a z drugiej potrafi przedstawić szarszy rys historyczny, namalować społeczno-polityczne tło powieści używając takiego języka, który będzie zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Jego powieść kojarzy mi się zarówno ze "Szczygłem" Donny Tart, ze względu na obecność głównego bohatera, którym jest obraz, oraz "To ja byłem Vermeerem" Franka Wynne, niezwykle realistyczną powieścią opowiadającą o życiu największego kopisty wszech czasów. Obie te powieści znalazły miejsce w moim sercu. 

Czytając "Ostatni obraz Sary de Vos" nie mogłam oprzeć się wrażeniu pojawiających się znienacka zapachów, dźwięków, obrazów, które wydawały się niezwykle rzeczywiste. Czułam zapach ziemi, jej wilgoć i strukturę, słyszałam utwór kapeli jazzowej, podczas wędrówki ulicami Nowego Jorku, ramiona mi marzły od wiatru wiejącego znad rzeki Hudson. Widziałam setki obrazów z bliska i z daleka, byłam przy ich narodzinach, wędrówce przez życie ku ostatecznemu przeznaczeniu. Niezbyt się pomylę jeśli powiem, że najważniejszym bohaterem tej powieści jest właśnie obraz. Spłodzony w cierpieniu, narodzony w bólach, skrywający tajemnicę miłości. Choć jest to powieść pełna detali i opisów to nie zabrakło w niej suspensu i dynamicznej akcji, która rozwija się w odpowiednim tempie. Często autorzy popełniają mnóstwo błędów próbując połączyć historię, sztukę oraz zagadkę. Smith doskonale wiedział co robi. Jest to idealny przykład dobrze wyważonej powieści, gdzie każdy wyraz, każda przekazana przez autora myśl, znajduje się na swoim miejscu. Jestem jednocześnie oczarowana i zawiedziona tym, że moja przygoda już się skończyła. 

Oprócz suspensu i oszustwa niemalże doskonałego, książka dostarcza nam ciekawej lekcji historii malarstwa niderlandzkiego i Holandii. Sara de Vos żyła w czasach kiedy kobiety traktowano jako ładne obiekty a nie współtwórczynie kultury. Odmawiano im pełnego uczestnictwa w edukacji artystycznej czy studiowania ciał nagich modeli. Sztuka wysoka zarezerwowana była dla mężczyzn, kobietom pozostawało więc szkicowanie martwej natury i swojskich krajobrazów. Choć bywały wyjątki. Nasza główna bohaterka tylko z pozoru jest postacią fikcyjną. Podczas rocznego pobytu w Amsterdamie autor dowiedział się, że w XVII wieku około 25 kobiet przyjętych zostało do Gildii Świętego Łukasza, instytucji zrzeszającej malarzy. Nazywa je zapomnianymi malarkami holenderskimi. Sara de Baalergen czy Judith Leyster żyły naprawdę i to właśnie one stały się inspiracją dla autora. Można więc powiedzieć, że książka ta jest swoistym hołdem ku czci tych zapomnianych malarek, których obrazy zaginęły na przestrzeni wieków. 

Holandia XVII wieku była państwem, który opanowała tak zwana "gorączka tulipanowa", wiążąca się z ogromnym wzrostem cen cebulek tulipanów oraz niebywałą modą na te kwiaty. Wzmożony popyt sprawił, że wielu Holendrów zaczęło spekulować , licząc na zwielokrotnienie włożonego kapitału. W 1637 r. doszło do załamania rynku, co było spowodowane zbyt wygórowanymi cenami cebulek, na które nie było już chętnych. Kraj zaczął popadać w ruinę, wiele wielkich rodzin straciło wszystkie pieniądze, holenderski handel potrzebował jeszcze wielu lat by wrócić do normalności.

W książce poznajemy również Ellie, która jest przeciwieństwem holenderskiej malarki. Ta zbuntowana, inteligentna i niezwykle odważna kobieta jest najbardziej barwną postacią w całej powieści i jednocześnie moją ulubioną bohaterką. Pomimo przeciwności losu z jakimi borykała się w młodości oraz popełnionych błędów jej ambicja i upór pozwoliły osiągnąć wysoki status społeczny, uznanie i sławę w kręgach artystycznych. Jest doskonałym przykładem osoby, która od samego początku wiedziała czego chce. 

"Ostatni obraz Sary de Vos" jest z jednej strony książką zbudowaną na kontrastach a z drugiej naszych bohaterów, pomimo faktu że żyją w zupełnie innych rzeczywistościach, wiele łączy. Jest to książka pełna melancholii i smutku, powieść która chwyta za serce. Choć autor raz zabiera nas w przeszłość by w następnej chwili poszybować w przyszłość, było to zrobione w tak mistrzowski i dopracowany sposób, że te "skoki czasowe" nie były chaotyczne i muszę przyznać, że ani razu nie straciłam wątku. Jest to powieść, z której sporo dowiemy się o technikach fałszowania obrazów, poznamy wykłady Shipleya na temat holenderskich artystów oraz różne teorie sztuki. Jednak nie możemy zapomnieć, że przede wszystkim musimy odpowiedzieć na pytanie dlaczego powstała kopia obrazu? Kto za tym stał? I jakie to zdarzenie będzie mieć reperkusje. W końcu mamy do czynienia z literaturą suspensu. 

Elegancki i elokwentny styl oraz płynność narracji sprawiły, że książka, w moim odczuciu, jest literackim majstersztykiem. Nie sposób było się od niej oderwać. Nie chciałam rozstawać się z tymi trzema cudownymi postaciami, które walczyły o zachowanie własnej tożsamości. Jest toopowieść o tym, że często jedno małe wydarzenie z przeszłości może mieć tragiczne konsekwencje, a żal za popełnione błędy może boleć całe życie. Czas kiedy te trzy historie złożyły się w jedną całość był dla mnie momentem objawienia a zakończenie doprowadziło mnie do łez. Jednym słowem : arcydzieło. Polecam

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy