Już w 1639 roku zapisano, że Puszcza Białowieska ,,poczyna się od wsi Orzeszkowa". Podróż z warszawskiego Dworca Śródmieście, przez Siedlce i Czeremchę, przez Wisłę i Bug, trwa zazwyczaj cztery godziny. Tuż przy torach tablica z napisem ,,Orzeszkowo".
Nie za daleko od stacji kolejowej, nie za blisko sklepu - stoi dom. Otacza go, jak starych ludzi i stare drzewa, aura nostalgii. To właśnie dom, wieś, jej mieszkańcy - dawni i obecni - są bohaterami tej opowieści: polscy Białorusini, z dziada pradziada ,,tutejsi", mocno związani z ziemią przodków, a oprócz nich piękna podlaska przyroda i skomplikowana historia odmierzana datami kolejnych wojen, wysiedleń, bieżeństwa.
Orzeszkowo 14 to próba zapisania świata, który odchodzi, otwarcia na to, co dawniejsze, uważne, uczciwe spisanie widzianego i wysłuchanego.
,,Autorka podejmuje realistyczną i zarazem poetycką próbę wypracowania sobie małej ojczyzny na obrzeżach Puszczy Białowieskiej. Anna Romaniuk systematycznie studiuje prawosławne Orzeszkowo i najbliższą okolicę tej pięknie położonej wsi. Od prehistorii począwszy, aż po dramatyczną historię najnowszą. Spadkobiercą tych studiów, a także spacerów jest mały syn autorki. To koncept, który współczesna cywilizacja zawdzięcza J.J. Rousseau - pierwsza edukacja powinna odbywać się blisko przyrody. A finał w Paryżu! Co zrobi chłopiec, Bóg raczy wiedzieć, nie mamy pojęcia, to tajemnica." Tomasz Łubieński
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2024-01-17
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 160
„Właściwie to nie wiadomo, gdzie jest centrum Orzeszkowa. Przy samym wjeździe do wsi są cerkwie i cmentarz, ale większą frekwencję odwiedzin odnotować może leżący bliżej środka wsi sklep GS-u. Kiedyś zapewne wzajemna konkurencyjność tych dwóch ośrodków życia lokalnej społeczności byłą mniejsza, bo sklep był czynny krócej i zamykano go na niedzielę, a jeszcze dawniej sklepu nie było wcale.”
Już sam ten fragment książki Anny Romaniuk powinien dać wyobrażenie o miejscu, które stało się dla Autorki bodźcem do opowiedzenia kilku historii inspirowanych Podlasiem. Dostaniemy więc szczegółowy rysopis tytułowej niewielkiej wioski leżącej przy samej Puszczy Białowieskiej, poznamy jej historię, sięgającą zamierzchłych czasów, poczujemy jej klimat, zanurzymy się w zapachach i odgłosach, zobaczymy jej wyjątkowe i szalenie charakterystyczne dla tego regionu unikatowe piękno. Nie będzie to jednak klasyczna sielanka, czy mdława pochwała wsi sielskiej, anielskiej, bo trudno jest, dając świadectwo prawdzie o tym regionie, zignorować jego momentami szalenie mroczną historię.
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, które powstawały na przestrzeni kilku lat i stanowić mogą samodzielne nowele. Pierwsza z nich to próba zanurzenia się w historii Orzeszkowa, a nawet więcej, bo powołując się na badania archeologiczne i pierwsze wzmianki w teksach dotyczących Podlasia, daje Autorka krótki wykład historyczno geograficzny, kreśli tło dla bardziej osobistych, intymnych obrazków. A taki dostajemy już w następnym rozdziale zatytułowanym „Stacja Orzeszkowo”.
W tej niemal poetyckiej impresji znajdziemy historię, która ma szalenie uniwersalny wymiar, poprzez opowieść o stacyjce, mieszkających w niej pracownikach kolei i korzystających z niej mieszkańców, snuje Romaniuk balladę o przemijaniu, czy raczej o znikaniu i odchodzeniu.
„Dwa lata temu stacyjka w Orzeszkowie się spaliła (…) mamy tylko jedno zdjęcie stacyjki w Orzeszkowie. Wydawało się, że będzie stała zawsze, skoro wytrwała tak długo.”
Niejako w kontrze do tych rozdziałów, w których nurzamy się w historii i poddajemy się klimatowi przemijania, dostajemy fragmenty, w których towarzyszymy Autorce w jej próbach odnalezienia się w tym nowym dla siebie, dość jednak osobliwym miejscu. Taki jest rozdział „Zielnik”, który nie tylko da nam wyobrażenie o podlaskiej przyrodzie, ale pozwoli się w niej zanurzyć, aż po zadurzenie, podobnie jest w rozdziale „Dom”, z którego dowiadujemy się o wszystkich szczegółów odnośnie kawałka ziemi, który mąż Autorki kupił (sam wychował się w bloku w Hajnówce, ale zawsze tęsknił do życia, jakie wiedli jego dziadkowie) i na którym, wraz z malutkim synem, próbują odnaleźć swoją małą ojczyznę.
W tych opowieściach nie może naturalnie zabraknąć krwawych epizodów z historii Podlasia. Wciąż bowiem żyją jeszcze świadkowie wojennej pożogi oraz równie krwawego powojennego okresu, wciąż przewijają się w opowieściach mieszkańców skomplikowane relacje między mieszkańcami tych niejednorodnych etnicznie ziem. Porusza wiec Romaniuk temat tak zwanych żołnierzy wyklętych, przywołując osobę kontrowersyjnego Romualda Rajsa „Burego”, jest przy tym wierna faktom, nawet tym najbardziej bolesnym, skutecznie jednak unika wartościowania i kategorycznego moralizatorstwa.
Dostajemy więc szalenie wnikliwą próbę opisana pozornie zwyczajnej wsi na obrzeżach Puszczy Białowieskiej, jaką daje nam wychowana w mieście historyczka literatury. Próbę w pełni udaną, bo szalenie inspirującą.
Już w 1639 roku zapisano, że Puszcza Białowieska ,,poczyna się od wsi Orzeszkowa". Podróż z warszawskiego Dworca Śródmieście, przez Siedlce...
Przeczytane:2022-10-28, Ocena: 4, Przeczytałam,
Bardzo lubię książki ukazujące jakiś region czy krainę historyczną, zwłaszcza z terenów obecnej Polski. Niestety, po lekturze "Kajś" wszystko wydaje się płaskie i niedorobione. Książka Romaniuk w pierwszej części to sentymentalna opowieść o cudnej krainie gdzie czas stanął a przyroda żyje w zgodzie z ludźmi lub odwrotnie. Na szczęście dalej jest sporo ciekawych informacji, zarówno o traumie kontaktu z "bohaterem "Burym" jak i współczesnych czasach. Dlatego jednak polecam.