Historia, którą powinien poznać każdy.
Chciwego i zgorzkniałego kupca, Scrooge'a, czekają kolejne samotne święta Bożego Narodzenia. Nie martwi go to jednak wcale. Od lat jest już bowiem niezdolny do odczuwania radości z powodu ich nadejścia. Ale tym razem będzie inaczej... Wizyta niespodziewanych gości sprawi, że postanowi odmienić całe swoje dotychczasowe życie...
Wydawnictwo: Sara
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 6-8 lat
ISBN:
Liczba stron: 71
Tytuł oryginału: A Christmas Carol
Język oryginału: angielski
Powieść Charlesa Dickensa ukazała się w 1843 r., a jednak wciąż jest aktualna. "Opowieść Wigilijna" pięknie oddaje ducha Bożego Narodzenia zarówno w świetle religijnym jak i świeckim. Jest to historia o duchowej przemianie i prawdziwych wartościach.
Ebenezer Scrooge jest skąpym i nieuprzejmym właścicielem kantoru. Nie liczy się dla niego nic prócz własnych pieniędzy. Obchodzenie świąt Bożego Narodzenia jest dla niego jedną wielką bzdurą. Nie rozumie radości, która przecież nie przynosi żadnych zysków, a tym bardziej dobroczynności, która niesie ze sobą większe straty.
W pewną wigilijną noc odwiedza go jednak duch byłego wspólnika, ostrzegając przed ponurym losem, jaki może dzielić po śmierci i zapowiadając przybycie trzech duchów, którego mogą pomóc odmienić się głównemu bohaterowi.
Fabuła dla większości jest bardzo znana. Nawet ci, którzy nie czytali książki, najprawdopodobniej spotkali się z jedną z jej adaptacji filmowych, animowanych czy też teatralnych. Inne dzieła często nawiązują do "Opowieści Wigilijnej". O ludziach, u których nastąpiła nagła zmiana zachowania, mówi się, że nienawidziły ich duchy świąt.
Bez znaczenia czy traktujemy "Opowieść Wigilijną" jako książkę fantastyczną, czy też uznamy odwiedziny duchów i ich wizje przeszłości, teraźniejszości i przyszłości za sen wywołany głęboko ukrytymi wyrzutami sumienia głównego bohatera i jego wspominaniami. Nie ważne też czy będziemy się w książce doszukiwać motywów religijnych. Najważniejszym przesłaniem bowiem jest ukazanie, że czynienie dobra może nieść autentyczną radość, a materializm prowadzi do samotności.
Oprócz tego powieść ukazuje zwyczaje świąteczne w Anglii i problemy biedniejszych ludzi w tamtych czasach. Jednak mimo tego, że świat się zmienia i Boże Narodzenie w równych zakątkach świata obchodzimy inaczej, ciągle wielu ludzi sięga po Opowieść Wigilijną. Porusza bowiem ciągle aktualny problem. W okresie świąt nadal wielu gubi się w materializmie. Jedni szaleją z ozdobami i prezentami, innym szkoda na to pieniędzy, a i jedni i drudzy zapominają, czym jest prawdziwy duch świąt. Nawet mając niewiele, można pięknie przeżyć świata. Doskonale to ukazuje historia rodziny Boba, która jest najbardziej wzruszająca w całej książce.
Myślę, że warto wracać do tej powieści, szczególnie w okresie przedświątecznym. A sięgnąć po nią mogą zarówno dzieci jak i dorośli, a nawet ci już w wieku Scrooge'a, bo na zmianę nigdy nie jest za późno.
Czytelniczy Rok 2021 postanowiłam zacząć od klasyki. A ponieważ ciągle jeszcze unosi się wokół duch Bożego Narodzenia – sięgnęłam po „Opowieść wigilijną” Charlesa Dickensa, bo natknęłam się na nowe, absolutnie przepiękne wydanie tej książki – i po prostu nie mogłam się oprzeć. Książka w pięknej okładce aż prosiła: „Weź mnie do domu!”. Później sobie pomyślałam, że to trochę bez sensu, bo znam tę historię na wylot i na pewno niczym mnie już nie zaskoczy. Tylko… czy na pewno?
Tak, tę opowieść znamy chyba wszyscy – ale większość z nas zna ją z niezliczonych adaptacji filmowych, mniej lub bardziej udanych. A jak jest z oryginalnym tekstem? Czy naprawdę wart jest zachodu? Czy taka „staroć” ma szansę się obronić w dzisiejszych, jakże nowoczesnych czasach? Czy współczesny czytelnik w ogóle znajdzie w tej książce coś interesującego? Odpowiedzi na wszystkie te pytania brzmią: TAK!
Często zdarza się tak, że pięknie wydana książka rozczarowuje swoją treścią – ale to nie ten przypadek. „Opowieść wigilijna” to jedna z najwspanialszych i najbardziej poruszających historii świątecznych, a przy tym – mimo że niesie ważne i pouczające przesłanie – nie jest nudna. Oczywiście, że pełno w niej złotych myśli i pouczeń o tym, że dobro do nas wraca i że dobrze jest się dzielić z innymi – ale czy to coś złego? To nie jest ostentacyjny dydaktyzm – nauka wynika bardziej z treści i z przykładu. To opowieść o ludzkiej naturze i o tym, że nigdy, absolutnie nigdy, nie jest za późno na to, aby się zmienić. Jest ponadczasowa i uniwersalna – o czym świadczą coraz to nowe adaptacje i kolejne wydania. Ukazuje nam nie tylko kwintesencję Bożego Narodzenia – czyli prawdę, że nie chodzi w nim o dekoracje, prezenty i jedzenie, lecz o bliskość, ale też mówi ważną rzecz o człowieku. Wyprawa w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość pokazuje, że te właśnie trzy płaszczyzny czasowe nas definiują i wpływają na to, jacy jesteśmy. Czyta się ją bardzo szybko – ale myśli się o niej jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony.
Oczywiście nie zamierzam streszczać historii, którą wszyscy świetnie znają. Tutaj muszę przyznać, że większość oglądanych przeze mnie adaptacji filmowych tej powieści trzyma się tekstu i nie odbiega od oryginału. Ale żadna z nich nie potrafiła do końca oddać stylu, w jakim ta książka jest opisana. Zaskoczył mnie zawarty w niej humor i duże natężenie emocjonalne – narrator jest mocno zaangażowany w opowiadaną przez siebie historię, targają nim emocje – i to jest po prostu świetne. Te emocje udzielają się czytelnikowi i w efekcie podczas lektury tej niezbyt grubej książki przeżywamy całe mnóstwo uczuć: od wzruszeń, przez strach (no i co z tego, że wiemy, że duchy się pojawią i nie skrzywdzą bohatera – nie zmniejsza to ani trochę napięcia i poczucia grozy!), śmiech, rozbawienie, złość – no i roztkliwienie na koniec. Chyba to właśnie jest sekret popularności tej książki: nie tylko intrygująca i wciągająca treść, ale także ta warstwa emocjonalna, obok której ciężko jest przejść obojętnie. Ta cienka książeczka łączy w sobie też całe mnóstwo gatunków: bo mamy elementy fantastyki, grozy, powieści obyczajowej i romansu.
Dla kogo jest ta książka? Dla tych, którzy chcą się odsunąć od ckliwych bożonarodzeniowych historyjek, jakich co roku wydaje się całe mnóstwo, Dla tych, którzy chcą poczuć ducha minionej epoki i ducha świąt pozbawionych komercji. I dla tych, którzy lubią napawać się nastrojem powieści, językiem, sposobem kreowania bohaterów.
Podsumowując: udane spotkanie z klasyką – pełne emocji i wzruszeń.
Ebenezer Scrooge to stary sknera, nie lubiący ludzi, świąt, nie potrafiący się śmiać i dzielić z innymi. W noc wigilijną odwiedzają go trzy duchy: duch przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Duchy te zmuszają go do zmierzenia się z konsekwencjami jego wyborów. Otwierają mu oczy i serce.
Książka ta pokazuje, jak bezwartościowe jest życie bez miłości i życzliwości. Uczy tolerancji i szacunku.
Bardzo się cieszę, że przypomniałam sobie tę historię. Mam wrażenie, że czytając ją wiele lat temu nie wyniosłam z niej tego, co powinnam. Z wiekiem człowiek zaczyna dostrzegać więcej, czuć intensywniej i wyciągać właściwe wnioski.
I teraz tak sobie myślę, że to nie "Kevin sam w domu" a właśnie "Opowieść wigilijna" powinna nam towarzyszyć w tym przedświątecznym, zabieganym czasie ?
Książka, która daje wiele do myślenia. Nie warto być skąpym i nieuprzejmym, bo jedyną istotną rzeczą w życiu są ludzie, dzięki którym świat staje się piekniejszy. Ebenezer Scrooge na własnej skórze przekonuje się, że warto otworzyć serce na innych ludzi - pomagają mu w tym duchy Przeszłych, Teraźniejszych i Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia. Dzięki zmianie postępowania staje się szczęśliwszym człowiekiem i również uszczęśliwia innych.
Opowieść wigilijna to klasyk który chyba zna każdy. Ja oglądałam wiele interpretacji filmowych tej historii a także słuchałam słuchowiska. I co dziwne nigdy nie czytałam książki. Chyba że było to w latach dziecięcych i poprostu nie pamiętam.
Nadrobiłam zaległości i zabrałam się za czytanie wraz z córką.
Historia Ebenezera jest smutna. Jego życie jest smętnym żywotem jednak on tego tak nie odczuwa. Mężczyzna się cieszy że ma spokój od innych ludzi i samotność jest dla niego czymś czego pragnął. Ma pieniądze których nie wydaje a do tego jest bardzo skąpy. Nie pomaga innym a wręcz wymaga aby inni pracowali za psie pieniądze. Jednak wszystko ma się zmienić gdy w wigilijną noc odwiedzają go duchy i ukazują mu co stracił i co jeszcze może stracić jeśli się nie zmieni.
Bardzo pouczająca.hisotria która powinna być znana każdemu. Nie ma znaczenia wiek ani płeć. To poprostu podoba się każdemu.
Wiele razy widziałam adaptacje filmowe "Opowieści wigilijnej"...w końcu któż jej nie zna. Jednak po raz pierwszy sięgnęłam po oryginał - niespieszny, opisowy i obrazowy styl Dickensa wspaniale pasuje do długich wieczorów, dlatego też już sięgnęłam po "Klub Picwicka". Moralizatorstwo może się wydawac momentami nachalne, jednak, czyż nie wszyscy o tym marzymy - by zło z dnia na dzień stało się dobrem.
Spis treści: 1. O goblinach, które uprowadziły grabarza (The Goblins who Stolen a Sexton)2. Baron na Grogzwig (The Baron of Grogzwig)3. Do czytania...
lsquo.Whether I shall turn out to be the hero of my own life, or whether that station will be held by anybody else, these pages must showrsquo. David Copperfield...
Przeczytane:2022-04-03,
Absolutnie ponadczasowa klasyka literatury. Niepowtarzalna, niepodrabialna, niesamowita.
Bajka dla każdego i myślę, że na ma na tym świecie (lub jest ich niewiele) takiej osoby, która nie miałaby styczności z tą opowieścią.
Ja swój egzemplarz dostałam wiele, wiele lat temu podczas klasowych Mikołajków i byłam okropnie rozczarowana tym darem. Myślałam wówczas, że to najgorszy prezent ever. Cóż…, przez lata dostałam jeszcze kilka nietrafionych prezentów, a ten jeden okazał się ponadczasowy. Z wieloma osobami z tamtych czasów nie mam już kontaktu, a książka wciąż jest ze mną i każdego roku przed Bożym Narodzeniem przywołuje wspomnienia. I myślę sobie, że wówczas nie mogłam dostać nic lepszego :)
Ta wiktoriańska opowieść jest o tym, jak nie przegapić tego, co w życiu najważniejsze. Miłości, bliskości, wspólnoty, a tym samym tego, co przywykliśmy nazywać szczęściem.
Ebenezer Scrooge, skąpiec, samotnik, nieżyczliwy, aspołeczny typ nie lubi ludzi, a jeszcze bardziej nie znosi Świąt i wszelakiej radości, która się z tym wiąże. Uważa Boże Narodzenie za nikomu niepotrzebne bzdury. Niestety ma pecha bo los postanawia go srodze doświadczyć. W wigilijną noc nawiedzają go trzy duchy: przeszłych, obecnych i przyszłych świąt. Razem z nimi, wbrew swej woli, starzec musi odbyć podróż i na własne oczy zobaczyć to, co stracił, to co ma, a także to co go czeka. Podczas tej swoistej podróży w głąb siebie dzieje się magia: Ebenezer doświadcza niesamowitej przemiany duchowej. Cóż…, to cud wigilijnej nocy.
Kocham tę opowieść. Jest absolutnie magiczna. Każe przystanąć i z dystansu spojrzeć na nasze własne życie. Nie wyobrażam sobie bez niej świąt. Równie mocno lubię adaptacje filmowe tego dzieła, szczególnie tę Roberta Zemeckisa z Jimem Carreyem i Garym Oldmanem. Choć jest to nieco straszna adaptacja to wg mnie najbardziej przemawiająca do wyobraźni.
Polecam każdemu i książkę i film.