Czwarty już tom Opowieści wigilijnych dopełnia prezentację utworów świątecznych. Są one, rzecz jasna, mniej zwarte niż ,,książki wigilijne", gdyż stanowią tylko fragment tytułowego przedsięwzięcia. Pierwsze cztery (Wrak Złotej Mary, Katusze gromadki angielskich jeńców, Nawiedzony dom i Wieść z morza) są utrzymane w tradycyjnym stylu Dickensa, natomiast Ziemia Toma Tiddlera oraz Bezimienny bagaż zaskakują nowatorstwem formalnym. Katusze angielskich jeńców pisane były wspólnie z Wilkie Collinsem, podobnie jak opublikowane w roku 1867 Bezdroże, noszące wyraźny ślad tego, iż równolegle przygotowywane były dwie formy tego utworu: narracyjna i sceniczna.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-11-19
Kategoria: Opowiadania
ISBN:
Liczba stron: 562
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jerzy Łoziński
Proza prostoduszna
Zaczęło się nie najlepiej – nie zaiskrzyło od pierwszych stron. Miłośnikom literatury wiktoriańskiej zapewne nie będą przeszkadzać pewne jej elementy, których nie brakuje i w "Nawiedzonym domu" – spora dawka teatralnej patetyczności, przewidywalność, stereotypy, czy uderzanie w dewocyjny ton – i ja biorę to wszystko z całym inwentarzem. Jednak w zbiorze opowiadań pojawiło się kilka problemów, głównie technicznych. Wśród tekstów są takie, które pierwotnie miały kilku autorów i to niestety czuć. Te historie wydają się bardzo poszatkowane, niespójne i wyrwane z kontekstu. Trudno się w nie wgryźć i połapać.
Fabularnie, przez większość lektury, też niestety nie było tak dobrze, jak być mogło. Oczywiście to Dickens, więc nie znajdziemy tu jakiś rażących błędów i niedoróbek, jednak po mistrzu literatury zimowo-świątecznej (nic nie poradzę, że najlepiej czyta mi się go zimą), oczekiwałam czegoś więcej, niż poprawnych opowiadań. Ostatecznie naprawdę wciągnęły mnie dwie historie: tytułowy "Nawiedzony dom" oraz (ostatnie i najdłuższe spośród tekstów) "Bezdroże". W obu wyczuwalny był dickensowski duch, poczucie humoru, tragizm, a także – charakterystyczna dla tego autora – nieuchronność przeznaczenia. Na uznanie zasługuje również zaskakujące niestandardową konstrukcją opowiadanie "Bezimienny bagaż" – bardzo przyjemne w odbiorze.
"Nawiedzony dom" to zbiór opowiadań napisanych w duchu epoki wiktoriańskiej – moralizatorskich, pełnych archetypicznych postaw i bohaterów, ale również prostodusznych. To, co w wykonaniu innego autora wydawałoby się kiczowate, u Dickensa sprawdza się bardzo dobrze. Na pewno nie poleciłabym tego zbioru osobom zaczynającym swoją przygodę z prozą Charlesa Dickensa (tym zdecydowanie polecam którąś z powieści). Jednak dla miłośników twórczości tego autora powinno być to dość satysfakcjonujące spotkanie – nawet jeśli nie lektura obowiązkowa.
Nie ma chyba na świecie osoby, która nie kojarzyłaby "Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa. Wielokrotnie ekranizowana, a dla niektórych czytelników jej lektura w okresie przedświątecznym - jest wręcz obowiązkowa.
Ale Charles Dickens napisał wiele innych historii.
Część z nich jest wydawana przez wydawnictwo Zysk i S-ka w formie serii pod wspólnym tytułem "Opowieści wigilijne", które łączy właśnie ich bożonarodzeniowy charakter.
W tym roku, a dokładnie 19. listopada do sprzedaży trafiła kolejna część o podtytule "Nawiedzony dom".
Cała seria jest pięknie wydana - twarda oprawa, ilustracje niczym ryciny, każdy tekst otwiera inicjał z wkomponowanym ornamentem.
Różni się ona jednak od pozostałych. Opowieści były pisane wraz z innymi pisarzami i były publikowane w dwóch czasopismach "Household Words" oraz "All the Year Round" - a ze świętami Bożego Narodzenia łączy je okres wydania numeru czasopisma.
Przed każdym z tekstów znajdziemy krótkie wprowadzenie - rok powstania, w którym z dwóch czasopism wyszły i kto był współautorem - pozostałych tekstów.
Zbiór składa się z siedmiu opowiadań.
"Wrak Złotej Mary" - o kapitanie statku, nad którym ciążyła klątwa, a z pokładu którego udało się uratować pasażerów.
"Katusze gromadki angielskich jeńców" - gdzie czytamy o kobietach porwanych przez piratów w czasie rebelii - w brytyjskiej kolonii w Ameryce Środkowej. "Nawiedzony dom" - siedem osób spędza czas w domu, w którym podobno straszy...
"Wieść z morza" - historia o pewnej wiadomości - list w butelce, i jej konsekwencjach.
"Bezimienny bagaż" - opowieść o porzuconym, pełnym tajemnic bagażu.
"Ziemia Toma Tiddlera" - nawiązanie do gry dla dzieci, opowieść o samotniku - pustelniku, który odcina się od społeczeństwa.
"Bezdroże" - historia z przytułkiem w tle i pomyłką, która bardzo zmienia życie kilku osób.
Styl, którym są pisane wszystkie historie - jest mocno barokowy; bogaty w metafory i długie zdania z niespotykanym już szykiem wyrazów. W niektórych miejscach jest archaiczny, przez co, czytanie może być utrudnione i dłuższe niż można się spodziewać, gdyż wymaga większego skupienia.
Charles Dickens był doskonałym obserwatorem ludzkich zachowań. Prawdziwym malarzem ludzkiej natury. Dostrzegał ile w nas smutku i zgorzknienia, ale równocześnie widział receptę na samoleczenie. Kiedy głęboko się nad sobą zastanowimy odnajdziemy w sobie siłę do wybaczenia, zrozumienia i w końcu zmiany naszego losu, bo przecież to jak żyjemy zależy od nas samych.
Wszystkie przedstawione w tym zbiorze opowieści są niezwykle uniwersalne, przekaz nie zestarzał się w ogóle, mimo wielu lat, które upłynęły od ich napisania.
Najbardziej spodobały mi się: "Wrak Złotej Mary" - być może dlatego, że mam w sobie jakiś sentyment do wszelkich historii z tonącym statkiem w roli głównej. Historia matki i jej córki była bardzo przejmująca. A zapis spostrzeżeń z obserwacji pozostałych rozbitków, kiedy w momencie zagrożenia wychodzą z nas najgłębiej ukrywane demony - boleśnie prawdziwy.
I najdłuższa opowieść, którą przeczytałam paradoksalnie najszybciej: "Bezdroże", która jest napisana w formie sztuki teatralnej. Zaskakujące jest to, jak jedno niedopatrzenie, może zmienić życie wielu ludzi. Piękna definicja miłości i zadośćuczynienia zza grobu. Sprawiedliwość w końcu dochodzi do głosu, wystarczy być tylko dobrym człowiekiem?
Odwieczna walka dobra ze złem, która odbywa się głównie w nas, w naszych myślach, a co za tym idzie i czynach.
Odniosłam wrażenie, że wydźwięk każdej zawartych w "Nawiedzonym domu" opowieści - jest bliski filozofii jaka powinna towarzyszyć nam w czasie świąt Bożego Narodzenia. Powinniśmy mieć w sobie wiele zrozumienia, umieć przebaczać, otworzyć domy i serca na błądzących. Czy nie o to właśnie, w tym czasie chodzi?
Po klasykę zawsze warto sięgać, aby wiedzieć o czyich utworach, tak często, piszą współcześni pisarze i co sprawia, że zdania zapisane przez Charlesa Dickensa - żyć będą wiecznie. Po prostu warto wiedzieć, a opinię opierać na doświadczeniu, a nie zasłyszeniu. Czytajcie Dickensa.
BOŻONARODZENIOWE OPOWIADANIA
Chociaż Charles Dickens stworzył wiele niezapomnianych dzieł, które stanowią kanon literatury światowej, chyba już na zawsze najbardziej kojarzony będzie z „Opowieści wigilijnej”. Ten ekranizowany niezliczoną ilość razy klasyk, który równie wiele razy doczekał się uwiecznienia na łamach powieści (choćby niezapomniana scena z wystawiania tej historii jako sztuki w „Modlitwie za Owena”), komiksach (weźmy np. „Hellboya w piekle” czy „Batmana: Halloween”) itd., znają chyba wszyscy. Ale nie wszyscy wiedzą, że Dickens napisał wiele innych podobnych dzieł, które zebrane zostały w serii tomów wydawanych pod wspólnym tytułem „Opowieści wigilijnych”. Najnowszy, czwarty z nich, ukazał się właśnie nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka i jeśli jeszcze nie macie go w swojej kolekcji, koniecznie powinniście to zmienić.
Tytułowa opowieść zabiera nas do nawiedzonego domu. Jak to w takich przypadkach bywa, grupa osób trafia do pewnego przerażającego budynku. Podobno straszy tam duch niejakiego pana B., ale czy tylko?
To oczywiście jedynie jedna z kilku opowieści, jakie znajdziecie w tym liczącym blisko 550 stron tomie. Co poza tym czeka tu na nas? Historia pewnego przeklętego statku i kapitana, który go stracił czy losy porwanych przez piratów kobiet. A to nie wszystko.
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/12/opowiesci-wigilijne-nawiedzony-dom.html
Połączenie powieści obyczajowej, satyry, farsy i romansu łotrzykowskiego. Utwór opisuje podróży po Anglii dobrodusznego pana Pickwicka, twórcy...
Essential for students, researchers and fans, this unique set brings together a wide range of hard-to-find writings by relatives and friends of Charles...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Moja miłość do twórczości Charlesa Dickensa wybuchła po przeczytaniu "Opowieści wigilijnej". Istnieje powszechny pogląd, że lektury szkolne są nudne i patetyczne. Ach, jak ta książka nie pasuje do tego obrazka. Fascynująca, mroczna i mądra. Od kiedy ją poznałam duch Dickensa zagląda do mnie od czasu do czasu, a nasza przyjaźń ma się całkiem dobrze.
Historia Ebenzera Scrooge'a. To nie jedyna świąteczna opowieść, która wyszła spod pióra Dickensa. Wydawnictwo Zysk i s-ka zebrało twórczość tego autora i uraczyło nas piękną serią o wspólnym tytule "Opowieści wigilijne". W moim mieszkanku zadomowił się czwarty tom o tajemniczym podtytule "Nawiedzony dom".
Zawiera on 7 opowiadań które powstały ze współpracy Dickensa z innymi poczytnymi pisarzami epoki (najczęściej pojawia się nazwisko Wilkie Collins), a publikowane były na łamach ówczesnej prasy.
"Wrak złotej Mary"
Statek nazwany Złota Mary, który płynie do Ameryki zderza się z górą lodową. Rozbitkowie, zdani na łaskę i niełaskę oceanu, starają się przetrwać za wszelką cenę.
"Katusze gromadki angielskich jeńców"
W tym utworze przenosimy się do Ameryki Środkowej, gdzie brytyjska kolonia zostaje zaatakowana przez piratów.
"Nawiedzony dom"
Tutaj tytuł idealnie oddaje temat i klimat opowiadania. Na angielskiej prowincji stoi nawiedzone domiszcze, które zamieszkuje Niedama z toperzem (zakochałam się w tym określeniu, musicie koniecznie sprawdzić co to za zjawa). Bogaty mieszczuch nie wierzy w wiejskie gadanie. Wraz z przyjaciółmi postanawia sprawdzić na czym polega klątwa tego domu.
"Wieści z morza"
To opowiadanie ma zadatki na kryminał - zaginiony brat, tajemnicza wiadomość i 500 funtów, które są być albo nie być, na drodze do zawarcia pewnego małżeństwa.
"Bezimienny bagaż"
Niepozorny tytuł, kryje bardzo ciekawe i złożone przedsięwzięcie. W hotelowym pokoju zostaje znaleziony bagaż. Właściciele się po niego nie zgłasza i trafia w ręce hotelowego kelnera. Mężczyzna znajduje w nim rękopis.
Na to opowiadanie składają się trzy elementy: historia bagażu, opowieść o pracy i życiu kelnerów oraz treść rękopisu. Trzy kompletnie nie związane ze sobą sprawy tworzą wspaniale spójną całość.
"Ziemia Toma Tiddlera"
Tytułowa "Ziemia..." to zakątek zamieszkiwany przez Pustelnika. Po raz kolejny, dostajemy bardzo złożoną formę. Znajdujemy historię wspomnianego Pustelnika, ale też małej dziewczynki uczącej się na pensji oraz garstkę rozważań o sensie życia.
"Bezdroże"
Poza tym, że "Bezdroże" trafiło do gazety, równolegle powstała sztuka traktująca o tym samym. Czytając można wyczuć styl specyficzny dla utworów przeznaczonych na deski teatru
Jeżeli miałabym wybrać opowiadanie, które zrobiło na mnie największe wrażenie, bez wahania wskazałabym "Wrak Złotej Mary". Znaleźć się w szalupie ratunkowej na środku morderczego żywiołu to fabuła na miarę dobrego horroru. Opowiadanie, poza grozą, łączy w sobie nadzieję przeplataną z beznadzieją, niezwykłe męstwo, w osobie kapitana Ravendera oraz.... survival w najlepszym wydaniu.
Przyznać jednak muszę, że każde opowiadanie z tego zbioru jest godne uwagi. Charles Dickens prezentuje w nich wielki kunszt pisarski. Rozwija szeroki wachlarz tematów, charakterów i formy. Od przygodowych "Katuszy angielskich jeńców", przez metafizyczny "Nawiedzony dom", po pachnące teatrem "Bezdroże". Opowiadania zostały wydane pod wspólnym szyldem "Opowieści wigilijnych", ale są porywające i uniwersalne. Można je czytać nie tylko w święta.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Zebrane utwory to prace zbiorowe. Grupa autorów pisała do gazety, każdy swój fragment, coś co miało stworzyć całość. W tej publikacji dostajemy to co wyszło spod pióra Dickensa (z jednym małym wyjątkiem, a mianowicie zakończenie "Wraku Złotej Mary" napisał Wilkie Collins). To co wydawca przygotował czyta się doskonale, ale niektóre z historii miałabym ochotę poznać w całej okazałości. Ja ruszam na przeszpiegi, czy przetrwały i zostały opublikowane po polsku, a jeśli nie, to... puk, puk wydawco... jest wyzwanie.
Podsumowanie
Dickensa się nie recenzuje. O nim można pisać i podsycać jego ducha, aby nie został zapomniany. Jeżeli wydawcy będą raczyć nas takimi pięknymi publikacjami jestem spokojna o jego przyszłość. Jeszcze długo wspomnienie Charlesa Dickensa będzie krążyło nad zaczytanymi głowami