Legenda, która zmieniła życie wielu osób... Ty też jesteś częścią tej historii
Niedaleko malowniczego jeziora Marana w Bukowej Górze mieści się ,,Złote serce" - przytulna kawiarnia połączona z rodzinną manufakturą czekolady. Dziennikarka Sonia trafia tam, bo od dawna chce napisać artykuł o niezwykłej historii tego miejsca. Wśród różnokształtnych pralinek w kolorowych złotkach chłonąc obezwładniający zapach gorącej czekolady, dziewczyna poznaje legendę, która odmieni także jej życie...
Sonia zawsze musiała radzić sobie sama - wcześnie straciła matkę, a ojciec się od niej odwrócił. Teraz, pod wpływem szczególnej atmosfery zbliżającej się Gwiazdki, postanawia choć raz bezgranicznie uwierzyć w magię i daje się porwać tajemniczej opowieści, która szybko okazuje się czymś więcej niż tylko lokalną legendą. Nieoczekiwanie na swojej drodze Sonia spotyka mężczyznę, z którym zaczyna łączyć ją mocniejsza więź, niż mogłaby przypuszczać -wbrew niefortunnemu początkowi ich znajomości.
Czy w magicznym czasie Świąt Bożego Narodzenia nie ma rzeczy niemożliwych? Czy naprawdę to, w co wierzymy, i czego pragniemy całym sercem, może stać się naszą rzeczywistością?
Dorota Gąsiorowska po raz kolejny udowadnia, że dobra opowieść ma prawdziwie terapeutyczną moc.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-11-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 496
Po raz kolejny miałam przyjemność czytać panią Gąsiorowską i dochodzę do wniosku, że autorka ma na tyle niezwykły dar pisania i "otulania" czytelnika swoją historią, że można sięgać po jej książki w ciemno. "Opowieść błękitnego jeziora" to książka, która niczym kocyk, ogrzewa i sprawia, że czytelnik nie chce się z nią rozstawać. Legenda o Sabinie i Marcinie była bardzo ciekawa i pouczająca. Dzięki niej Sonia wyciągnęła bardzo ważną lekcję i zrozumiała wiele rzeczy. Między innymi to, co w życiu ważne i czym się w nim kierować. A na dodatek pojęcie "magia świąt" zyskało na wiarygodności i dosłowności. Autorce udało się w dosyć plastyczny sposób oddać niesamowity klimat powieści, a opisy różnych odsłon czekoladowej rozkoszy przyciągają.... I to jak! Poznamy tu bohaterów, którzy wnoszą wiele do powieści. Ich historie, różne charaktery i usposobienia czynią książkę jeszcze ciekawszą! Obok magicznej legendy o miłości Sabiny i Marcina toczy się życie Sabiny, Rozalii, Maurycego i wiele innych postaci... Znajdziemy tu emocje, wzruszenia, refleksje, magię. I takie ciepłe, otulające czytelnika historie, że aż żal się z nimi rozstawać. Książkę oceniam naprawdę wysoko, bardzo miło spędziłam z nią czas. Idealna na dłuższe wieczory pod kocykiem z kubkiem herbatki! Gwarantuje, że świetnie spędzicie z nią czas! Polecam
Święta Bożego Narodzenia…wierzycie w ich magię? Ja tracę tę wiarę…
Na szczęście są historie, które sprawiają, że jeszcze tli się jakaś nadzieja.
Sonia przez lata w tę magię też nie wierzyła, wcześnie straciła matkę, a jej relacje z ojcem… w zasadzie ich nie ma. Postanawia wyjechać do Bukowej Góry, chcę spisać historię wyjątkowej kawiarni, która się tam znajduję, kawiarni Złote Serce. 💛
Po przekroczeniu progu tego miejsca czuje zapach czekolady, pralinek i unoszące się w powietrzu dobro. Rozalia i Gabriel, właściciele zapraszają ją do niezwykłego świata, do świata pełnego miłości i dobroci. Otwierają przed Sonią swoje serca i opowiadają jej niezwykłą historię, jak to wszystko się zaczęło, bo Złote Serce ma swoją legendę, a dzięki niej również dziewczyna zmienia swoje życie.
To historia o ludziach, ich problemach, zwątpieniach, ale również o szczęściu, które dają sobie wzajemnie. Czuć tu nutę goryczy, ale również wspaniałą słodycz. Zanim manufaktura czekolady została otwarta, wiele lat temu, ich pierwsi właściciele musieli zmagać się z wieloma bolączkami, ale to właśnie niezwykły smak czekolady i to miejsce sprawiło, że ich losy się odmieniły.
Czytając opowieści Rozalii i Gabriela miałam wrażenie jakbym siadała obok babci, a ta raczyła mnie niezwykłym ciepłem. Czułam ogrom uczuć, które od nich biły i wyjątkową atmosferę. Czułam się po prostu dobrze. Sonia również tego doświadczyła, bo czasem wystarczą drobne gesty i słowa, aby poczuć ukojenie.
Małe miasteczka skrywają w sobie coś niezwykłego i tak było również w tym przypadku, tajemnicza kapliczka, w której nigdy nie gaśnie płomień, dobrzy ludzie, błękitne jezioro, wyjątkowa kawiarnia i dawna historia Sabiny i Marcina.
To niezwykłe ciepła opowieść, dzięki której można uwierzyć w cuda i otworzyć swoje serca. A ja życzę Wam, aby te cuda się zdarzały.
Czymże byłaby literatura bez magicznych zimowych książek?
Nadszedł grudzień, uwielbiam w tym czasie, czytać piękne opowieści o tematyce zimowo-świątecznej.
Główna bohaterka to dziennika Sonia, która wybrała się na urlop do malowniczej miejscowości Bukowa Góra, położonej nad jeziora Marana. W ramach odpoczynku dziennikarka postanowiła napisać artykuł o tym wyjątkowym miejscu, z którym wiąże się niesamowicie fascynująca historia. Dziewczyna zaprzyjaźnia się ze starszym małżeństwem, z Rozalią i Gabrielem prowadzącym urokliwą kawiarenkę „Złote Serce”, a przy niej rodzinny zakład czekolady. Jednak nie wie, że pobyt w Bukowej Górze odmieni jej życie, pozwoli zagoić rany, pokonać własne demony, odnaleźć spokój i szczęście, ale przede wszystkim uwierzyć w magię zbliżających się świąt. Poznaje także pewnego mężczyznę.
Dorota Gąsiorowska stworzyła historię, która otuli nas niebiańskim klimatem i ubarwi czas przepiękną owianą nutką tajemniczości legendą. Lekki, a jednocześnie barwny styl pozwala nam zatopić się cudnych, malowniczych opisach tego zachwycającego miejsca. Fabuła misternie skomponowana, dopracowana w każdym najdrobniejszym detalu. Baśniowa opowieść pełna niezwykłego czaru, wzbudzająca zachwyt i wprowadzająca czytelnika w atmosferę zbliżających się Świąt. Gdy Bukowa Góra zostanie pokryta grubą warstwą śniegu, to ten cudownie zimowy czas umili nam pachnąca gorąca czekolada, a kusząco niebiańskie praliny przeniosą nas w świat magii.
„Opowieść błękitnego jeziora” to powieść, przy której bardzo miło spędzicie czas. To lekka, nostalgiczna, niesamowicie wciągająca lektura, która otuli klimatem i nasyci optymizmem i która powie nam, co tak naprawdę w naszym życiu jest najważniejsze. Jest to książka, która wprowadzi nas w ten świąteczny, zimowy czas.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wierzycie w magię, czary, legendy? Myślicie, że los może być dla jednych łaskawy, a dla innych już nie? Czy więzy rodzinne są dla Was ważne? Wiem, wiem, wyjątkowo zaczynam tę recenzję od pytań i to jeszcze jakich dziwnych :)
"Opowieść błękitnego jeziora" Doroty Gąsiorowskiej to cudowna historia, która jest prowadzona dwutorowo. W większości czasu jesteśmy w czasach obecnych w Bukowej Górze i trochę w Bydgoszczy lub Krakowie. Ale są takie momenty, kiedy przenosimy się w czasie, cofamy się o kilka pokoleń i znów jesteśmy w Bukowej Górze. Ach, a powiem Wam, że ta przygoda zarówno z obecnych czasów, jak i ta przenosząca czytelnika w czasie wciąga, intryguje, zaskakuje i pobudza do tego, żeby szybko czytać dalej, by poznać dalsze losy bohaterów.
Sonia jest dziennikarką i postanowiła przyjechać do Bukowej Góry, aby napisać artykuł o legendzie związanej z bardzo wyjątkową kawiarnią. Ta kawiarnia nazywa się "Złote Serce". Dlaczego tak się nazywa i skąd w ogóle taka nazwa? Tego dowiecie się z książki. Ja napiszę tylko, że ta kawiarnia, połączona z manufakturą czekolady to bardzo magiczne miejsce, otoczone rodzinną miłością, czułością i z tradycjami. Kiedy właściciele kawiarni - Rozalia i Gabriel opowiadają Soni legendę jeziora, kawiarni i pewnych osób, nasza bohaterka jest pod niesamowitym wrażeniem.
" Miałam wrażenie, że poznając miejscową legendę, niejako stałam się świadkiem tamtych zamierzchłych zdarzeń i w jakimś sensie poczułam się wyróżniona. "
Mnie też bardzo ta legenda wciągnęła i byłam zaskoczona, że opowiadająca ją dwójka osób robi to w taki sposób, jakby była przy tych wszystkich wydarzeniach osobiście! Naprawdę! Tak to odczuwałam. Mało tego, tak jak Sonia niecierpliwiłam się na każdy kolejny kawałek tej legendy. Jednak życie codzienne też tutaj jest ciekawe. Ach, jak czasem poplątane i trudne życie mają tutejsi bohaterowie z czasów obecnych. Zbiegi okoliczności, różne strachy, bolączki, problemy, ale też samotność na własne życzenie, odrzucenie, cierpienie, choroby. Są i powroty po latach, wybaczenie, pojednanie, próba bycia w związku, zrozumienie, miłość i akceptacja. Naprawdę dzieje się tu dużo i to w tak magicznych miejscach.
"Akceptacja nie znaczy, że od razu wszystko w nas idealnie się poukłada."
A do układania to tutaj jest co, ale o tym to sobie poczytacie sami. Po przeczytaniu tej historii doszłam do wniosku, że pokazuje ona iż nadzieję zawsze warto mieć, że warto próbować o coś lub o kogoś zawalczyć i że nie trzeba się tak łatwo poddawać, nawet kiedy myślimy, że jesteśmy na przegranej pozycji. No i każdy z nas popełnia błędy. I tylko od nas zależy, czy będziemy chcieli je naprawić dziś, jutro czy za jakiś czas. Dla mnie ta książka, to jeszcze dodatkowo pierwsze spotkanie z twórczością pani Doroty Gąsiorowskiej. Bardzo udane pierwsze spotkanie i już wiem, że muszę nadrobić inne jej książki. Bo jeśli w innych, tak jak i tutaj panuje taka przyjemna atmosfera ze szczególnym klimatem, z bardzo realistycznymi bohaterami i wydarzeniami tak opisanymi, że można je prawie zobaczyć własnymi oczyma, to ja chcę dalej czytać książki tej autorki. Ale na razie zapraszam Was do tej lektury. A! Zapomniałam! Tak na wszelki wypadek, to kilka chusteczek też Wam się przyda do tej lektury. Ja się wzruszyłam kilka razy i łezki mi się puściły.
Może dziwnie zabrzmi to, co powiem o tej książce, ale dla mnie jest ona rozlegle czarująca. Uważam tak dlatego, bo cokolwiek nie spotkają bohaterzy na swojej drodze, czegokolwiek by nie dotknęli, czy gdziekolwiek by nie poszli, to w dość obfity sposób jest ukazane to co mijają, na co patrzą, czy co chcieliby mieć. I z początku książki troszkę nam się to dłuży, bo nie wiemy co jest ważne, to, po co postać przyszła i z kim się spotkała, czy to co tam zobaczyła, bo żarliwie nam to opisała. Tak jak niektórzy przemycają w książkach ozdobniki i porównania, tak tutaj autorka przemyca nam treść:-) Jednak spostrzegłam, że taki jest jej styl pisarski, i albo się nim zachwycamy, albo nam nie odpowiada. Jeśli chodzi o klimat książki, to jest po prostu przesłodki. Mamy opisy słodkości, które można nabyć w kawiarni, gdyż jest połączona z manufakturą czekolady. To zabawne, ale sprawiały one, że niemal czułam zapach tych pralinek, nie wspominając o tym, że sama bym ich skosztowała:-)
Opowieść przedstawia losy dziennikarki, która pojawia się na kartach książki, zdradza nam jak jej w życiu ciężko i z czym się obecnie zmaga, a później dowiadujemy się w jakim celu się z kim spotkała. Już widzi, że miejsce gdzie się znalazła jest wyjątkowe i pragnie opisać jego historię. Zachwyca się tu ogromem rzeczy, które nam opisuje i później czuć jak bardzo jest przejęta pewnymi sekretami, które pragnie odkryć. Oczywiście mamy tu świąteczny klimat wzbogacony w niewiarygodną opowieść czy też legendę, która mogła być prawdziwa i jednocześnie ludzie tak o niej myślący doświadczali tej wyjątkowości. Podobało mi się to, że postacie tu występujące były wrażliwe i romantyczne. Pobieraliśmy od nich dobry humor i magię dobroci. Po skończeniu jesteśmy pozytywnie nastawieni do życia i nic nam więcej wtedy nie potrzeba. Przesłaniem jej jest by cieszyć się z małych rzeczy, gdyż dopiero wtedy jesteśmy gotowi na te większe.
Powieść ma przeszło pięćset stron i to od gustu literackiego zależy czy ktoś przeczyta ją szybko, czy będzie pochłaniał partiami. Druk nieco mniejszy, wydaje nam się, że treści jest bardzo dużo na stronie. Bardzo świątecznie magiczna opowieść, idealna na ten czas:-)
Jeśli lubicie klimatyczne opowieści to musicie wiedzieć, że Dorota Gąsiorowska jest w nich mistrzynią.
W swojej najnowszej powieści zatytułowanej ,,Opowieść błękitnego jeziora" autorka główną bohaterką toczącej się dwutorowo opowieści czyni Sonię Polańską. Kobieta jest dziennikarką i niedługo przed Bożym Narodzeniem przyjeżdża do Bukowej Góry, aby poznać i opisać historię tutejszej cukierni z wieloletnimi tradycjami oraz miejscową legendę dotyczącą jeziora Marana.
Właścicielami cukierni, która jest jednocześnie manufakturą czekolady i różnego rodzaju łakoci są Rozalia i Gabriel Witkowscy. To właśnie oni rozsnuwają przed Sonią porywającą i niezwykle barwną historię z przeszłości, która dzięki artykułowi Sonii ma szansę dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.
Jak już wcześniej wspomniałam w powieści tej czytelnik otrzymuje dwie perspektywy - jedna to opowieść Witkowskich, czyli podróż w przeszłość. Drugą natomiast stanowi bieżące życie Bukowej Góry i jej mieszkańców, zachodzące w nim wydarzenia i ukazane na tym tle losy przyjezdnej dziennikarki.
Zwłaszcza że jak okazuje się w toku lektury, kobieta również dźwiga na swych barkach ogromny ciężar, a jeden telefon burzy jej misternie wypracowany życiowy komfort. A to dopiero początek zmian, którym będzie musiała ona stawić czoła.
Jak to zwykle bywa u tej autorki w swej opowieści ukazuje ona zawiłe i często trudne losy bohaterów, których przekrój jest dosyć szeroki. Są oni na różnych etapach życia i zmagają się z różnorodnymi perypetiami, które zwykle są wynikiem tego, co przydarzyło im się do tej pory. Śledzimy ich perypetie, targające nimi emocje i wiele trudnych wyborów, których muszą, lub kiedyś musieli, dokonać, a ich owoce zbierają do chwili obecnej.
Na kartach powieści Dorota Gąsiorowska ukazuje rodzinę, którą łączą więzy krwi, lecz również przyjaciół, którzy też stają się rodziną tyle, że skomponowaną wyłącznie z wyboru i potrzeby serca poszczególnych osób. Jest to historia o międzyludzkich relacjach, które ewoluują wraz z człowiekiem i zdobywanym przez niego życiowym doświadczeniem. I chociaż czasu nie możemy cofnąć to nigdy nie jest za późno na nowe otwarcie i na to, by przynajmniej próbować coś zmienić.
Pisarka ukazała także, jak ważna jest umiejętność wybaczania i godzenia się z tym, co minęło, bo tylko w ten sposób można ruszyć naprzód, by budować własne szczęście i mieć odwagę na nowe przedsięwzięcia. Niezwykle istotna jest także obecność osób, które obdarzą wsparciem i uwierzą w nas, gdy my sami w siebie nie wierzymy.
W ,,Opowieści błękitnego jeziora" przeszłość nierozerwalnie łączy się z teraźniejszością. A echa tajemniczej legendy i historia ,,Złotego serca" nie pozwolą Wam się od siebie oderwać dopóty, dopóki nie znajdziecie się na ostatniej stronie tej bajkowej, a zarazem dającej pole do różnorodnych przemyśleń powieści.
Dacie się porwać tej niezwykłej historii? Jeśli o mnie chodzi to z całego serca Wam ją polecam!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2024/01/bo-to-w-co-wierzymy-i-czego-pragniemy.html
"Mówią, że czas leczy rany i zapewne jest to prawa. Ale obecność kogoś wyjątkowego sprawia, że zabliźniają się one szybciej".
Sonia szybko musiała zacząć radzić sobie sama. Wcześnie straciła matkę, ojciec znalazł pocieszenie, zapominając o córce. Teraz Sonia jest dziennikarką, przyjeżdża do Bukowej Góry, ma zamiar poznać miejscową legendę i napisać o niej artykuł. Trafia do kawiarni "Złote serce", w której roznosi się aromat słodyczy i ciepłej czekolady. Zostaje miło przyjęta przez mieszkańców, daje się porwać pięknu legendy. Na jej drodze staje pewien mężczyzna. Całość wszystko to otulona świątecznym klimatem.
Jestem zachwycona tą opowieścią, Pani Dorota czaruje słowem.
Fabuła intrygująco poprowadzona, niesie emocje. Jest szczerze, realnie, naturalnie, swojsko. To było niesamowite i piękne! Niepodważalnym atutem powieści są bohaterowie. Cały czas miałam wrażenie, że razem z nimi przemierzałem ich kręte życiowe ścieżki. Zwyczajny, a czasami niezwyczajny odruch ludzkiego serca. Radości i smutki, wzloty i upadki, chwile dobre i te złe. Siła rodzinnych więzi, przebaczenie, dawanie drugiej szansy, miłość.
Świąteczna magia wiruje...
Niesamowita, mądra, nostalgiczna, niosąca ukojenie opowieść, której całkowicie dałam się porwać. Ukazuje, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Serdecznie polecam!
Akcja książki dzieje się w malowniczej miejscowości Bukowa Góra. To w niej mieści się Złote Serce - rodzinna kawiarenka. Sonia przyjeżdża tutaj by napisać reportaż o tym magicznym miejscu. Kobieta całe życie radziła sobie sama. Matka zmarła gdy była mała, a tata odwrócił się od niej. Jednak nie zabraknie w tej historii i jego. W Bukowej Górze poznaje legendę o tym miejscu od Rozalii i Gabriela. Opowieść ta może jednak okazać się czymś więcej niż tylko lokalną legendą. Sonia poznaje również pewnego mężczyznę, z którym pomimo kiepskiego początku zaczyna łączyć silniejsza więź.
Pani Dorota Gąsiorowska zabrała mnie w piękną podróż literacką. Z niezwykłą lekkością i dokładnością opisuje los Marcina i Sabiny. Historia ta porwała mnie bez reszty. Autorka cudownie oddała klimat małej miejscowości. Kapliczka, jezioro i zaśnieżone pola... Opisy te działają na wyobraźnię i sprawiają, że nie można książki odłożyć. W książce tej przeszłość przeplata się z teraźniejszością. I zarówno bohaterowie z legendy jak i ci współcześni wzbudzają dużo sympatii, ciepła i emocji. Bardzo polubiłam głównych bohaterów, jak również drugoplanowych. I nie da się w paru zdaniach opisać tej historii. Musicie sami przeczytać książkę by poczuć jej magiczny klimat.
Książki Doroty Gąsiorowskiej do tej pory widziałam tylko na półkach z napisem bestseller, ale nigdy nie miałam okazji po nie sięgnąć. Dziś wreszcie sama mogę się przekonać, dlaczego twórczość autorki jest tak ceniona.
Dziennikarka Sonia przyjeżdża do Bukowej Góry, by napisać artykuł związany z malowniczym jeziorem Marana. Legendę, która spowiła tę okolicę, opowiadają właściciele przytulnej kawiarni Złote Serce. Wśród zapachu gorącej czekolady oraz wielu życzliwych ludzi, kobieta odrywa się od własnych problemów, a historia, którą usłyszy, może wpłynąć i na jej życie. Sonia już jako dziecko straciła matkę, a relacja z ojcem praktycznie nie istnieje. Tajemnicza opowieść stawia na jej drodze nowe osoby, również i mężczyznę, z którym zaczyna łączyć ją mocniejsza więź. Czy pobyt w małej miejscowości zmieni coś i w życiu samotnej Soni, czy magia świątecznego czasu zadziała i na nią?
Historia poprowadzona jest w pierwszej osobie, dzięki temu bardzo wyraźnie przeżywamy wraz z trzydziestoletnią Sonią jej zaangażowanie oraz z zaciekawieniem podążamy ścieżkami bohaterów zasłyszanej legendy. Nie tylko czujemy się częścią historii, ale że jej magia i na nas zaczyna oddziaływać. Legenda jeziora przenika się z teraźniejszością i z problemami, które trapią Sonię, a ona chce, choć na chwilę o nich zapomnieć, odsunąć od siebie, dlatego tak dobrze się czuje w tym urokliwym małym miasteczku.
Drobiazgowość autorki o szczegóły przenosi nas w opisane miejsca, one ożywają, rzeczy oczarowują prostotą. Niby codziennie je widzimy, ale przez autorkę podane w wysublimowanych słowach tak, że otoczenie wyraźnie pięknieje. Zdania wybrzmiewają niczym muzyka klasyczna, płynnie, wytwornie, chcemy za nimi podążać rozmarzeni, mimo że zdajemy sobie sprawę, że to legenda nie rzeczywistość, jednak chłoniemy jak zahipnotyzowani tę historię, nie mogąc się oderwać.
To zadziwiające, tak samo czekałam na opowieść o legendzie jak bohaterka. To jak dwie historie w jednej książce. Jedna owiana tajemnicą, nierzeczywista otula pięknem dawnych czasów, druga faktyczna tu i teraz, bardziej bolesna, nie lukrowana, a z problemami. Obie się przenikają, wpływając na życie Soni, tylko czy ona wykorzysta daną szansę?
Opowieść błękitnego jeziora oczarowała mnie, dała mnóstwo satysfakcji z czytania, otuliła ciepłem, szczyptą magii, a gorąca czekolada rozgrzała moje serce i tylko żal pozostał, że historia dobiegła końca, ale i pewność, że szybko sięgnę po kolejną książkę Doroty Gąsiorowskiej. Wręcz będę wyczekiwać z wypiekami na twarzy, bo wiem, że czeka mnie piękna literacka podróż. Cudowna powieść w sam raz na świąteczny czas.
Tekst powstaje we współpracy z Wydawnictwem Znak. Serdecznie dziękuję za egzemplarz.
Sonia jest z zawodu dziennikarką i w celu zebrania materiałów na kolejny tekst do gazety, pojawia się w Bukowej Górze. Dziewczyna chciałaby podczas pobytu tam również nabrać sił. Trafia do kawiarni Złote Serce, gdzie poznaje właścicieli oraz emocjonującą legendę. Nie tylko ona słucha jej z wypiekami na twarzy. Ja także nie mogłam się doczekać kontynuacji. Bo wiecie, oprócz czasów przeszłych są jeszcze teraźniejsze. Ciekawe! Ponieważ Złote Serce to królestwo czekolady i nie istotne, że nie mogłam ich skosztować. Samo czytanie sprawia ogrom przyjemności. Ale co tu kryć, z niecierpliwością wypatrywałam końca tych rozdziałów, by zagłębiać się w historię Sabiny i Marcina.
Wątpliwe w takim położeniu jest, że Sonia tam odetchnie. Kiedy dochodzi jeszcze kwestia z jej własnej przeszłości i Bartosz... naprawdę mało pozostaje miejsca na beztroskie leniuchowanie.
Niesamowita jest ta książka! Zajmująca historia! Bardzo wciągająca i przyjemna. Pełna spokoju, zapachów i smaku czekolady. Nie można powiedzieć, że jest przesłodzona. Jeżeli szukacie czegoś nie na siłę i od A do Z bajkowego to to jest zdecydowanie doskonały wybór.
,,Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz".
Coś w tym jest.
Myślę, że Sonia też się zgodzi bo dobrze wie, że za zakrętem czeka zazwyczaj coś, czego się nie spodziewamy. Myślę, że wszyscy możemy przytaknąć tym słowom!
Pani Dorota Gąsiorowska po raz kolejny zabiera nas w podróż. Piękną! Niezapomnianą!
Dajmy się oczarować, bo dlaczego nie?
ZDRADZONE SERCE POTRZEBUJE CZASU, ŻEBY ZNÓW ZAUFAĆ Livia kocha swoją irlandzką chatkę na klifie. Szum fal i targający wrzosowiskami wiatr zagłuszają bolesne...
Kiedy Laura trafia do urokliwej cukierenki, której właścicielka od lat ręcznie wyrabia pachnące łakocie, nie może oprzeć się magii tego miejsca...
Przeczytane:2024-12-03, Przeczytałam, 26 książek 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
Sonia na co dzień mieszka w Łodzi i pracuje jako dziennikarka. Każdemu należy się urlop, i ona ma zamiar z tego przywileju skorzystać. W tym celu przyjeżdża do Bukowej Góry, małego podkrakowskiego miasteczka. Mieści się tam kawiarenka "Złote Serce" z rodzinną manufakturą czekolady, z którą ponoć wiąże się pewna legenda. Sabinę mocno to zafascynowało, i z chęcią napisałaby na ten temat artykuł.
Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, że te kilka grudniowych dni spędzonych wśród lokalnej społeczności aż tak bardzo wpłyną na jej dotychczasowe życie, a szczególnie to, co usłyszała z ust właścicieli "Złotego Serca".
Są takie książki, z którymi my, czytelniczy nie potrafimy się rozstać. Robimy wszystko, żeby przedłużyć czas spędzony z bohaterami. W moim przypadku coś takiego miało miejsce w trakcie lektury "Opowieści błękitnego jeziora".
Przepadłam moi drodzy, i to po przeczytaniu kilku początkowych zdań. Dorota Gąsiorowska stworzyła coś wyjątkowo pięknego i zachwycającego. Ja zostałam tą historią wręcz zahipnotyzowana.
Akcja w książce dzieje się w dwóch ramach czasowych. Współczesność dotyczy Soni, młodej dziewczyny, która nie miała w swoim życiu lekko. Musiała szybko dorosnąć i walczyć o przetrwanie. Ciężko pracowała, ukończyła studia. Teraz gdy jest już dorosła dochodzi do wniosku jak dużo ją to kosztowało, ile poświęciła żeby znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jest. Dokonała tego sama, bez pomocy innych osób.
Samotność bardzo mocno poraniła jej serce. Z biegiem czasu kilka ran zostało zabliźnionych, ale ta jedna, największa nadal boli.
Przyjazd do Bukowej Góry jak się okazało, był bardzo dobrym pomysłem. Na jej twarzy pojawił się długo niewidoczny uśmiech, powróciła utracona radość ze świąt Bożego Narodzenia. Można powiedzieć, że w towarzystwie mieszkańców Bukowej Góry odżyła. Największą sympatią obdarzyła właścicieli "Złotego Serca". Rozalia i Gabriel tworzą szczęśliwe i kochające się małżeństwo. To właśnie oni naprzemiennie snują wyjątkową opowieść, którą Sonia ma zamiar opisać.
Dzięki legendzie przenosimy się w czasie, poznając losy Sabiny i Marcina, dwójki młodych ludzi.
Który okres czasowy bardziej przypadł mi do gustu? U mnie jest remis, bo teraźniejszość jak i przeszłość zasługują na jak najwyższą ocenę.
Historia Sabiny i Marcina została przedstawiona w tak interesujący i pochłaniający sposób, że z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych rozdziałów na ich temat. To samo działo się w przypadku Soni. Mój poziom zainteresowania znacznie wzrósł gdy odebrała telefon od pewnej osoby. Byłam szalenie ciekawa co będzie dalej, jakie decyzje podejmie nasza główna bohaterka.
W "Opowieści błękitnego jeziora" nie brakuje intrygująco wykreowanych postaci. Oprócz wyżej wymienionych poznajemy Maurycego, starszego mężczyznę, który uważany jest przez miejscowych za gbura i odludka. Warto również wspomnieć o Laurze i Hani, dwóch bardzo dzielnych kobietach. Ich historie zainspirowały Sonię do napisania kolejnych artykułów. Nie mogę zapomnieć o Bartoszu, tajemniczym mężczyźnie, który nie zrobił na naszej dziennikarce pierwszego dobrego wrażenia. Jednak po bliższym poznaniu wydał się całkiem sympatyczny. Czy ta luźna znajomość będzie początkiem czegoś znacznie poważniejszego tego wam nie zdradzę. Musicie doczytać sobie sami.
"Opowieść błękitnego jeziora" to jedna z piękniejszych powieści w dorobku Doroty Gąsiorowskiej. Przyciąga i urzeka już od samego początku. Nie sposób w niej znaleźć nawet najmniejszego słabego punktu. Wszystko jest tutaj doskonałe i dopieszczone w każdym najmniejszym szczególe. Sama z wielką chęcią odwiedziła bym tak klimatyczne, wręcz baśniowe małe miasteczko, w którym można spotkać serdecznych i przyjacielsko nastawionych ludzi. Mimo swoich problemów starają się zawsze patrzeć w przyszłość z optymizmem. Służą pomocą, wsparciem, dobrym słowem. Przekonała się o tym Sonia mocno doświadczona przez los.
Jak wiemy, nasze życie nie zawsze jest piękne i kolorowe. Czasami musimy zmierzyć się z tą mniej barwną stroną. To, co zostało przedstawione na kartach powieści, sprawia, że cała ta historia stała się bardzo życiowa. Każdy z nas może przecież znaleźć się w takiej sytuacji jak bohaterowie wymyśleni przez autorkę.
Dorota Gąsiorowska porusza w niej wiele ciekawych, godnych uwagi tematów. Nie będę wam ich szczegółowo wymieniać, żeby nie zabierać przyjemności z lektury. Są emocje, jest wzruszająco i nostalgicznie.
"Opowieść błękitnego jeziora" to powieść, w której między kartami zostało schowane bardzo ważne przesłanie. Nie odkładajmy rozmów z najbliższymi nam osobami na później. Tym bardziej tych trudnych i zawierających bolesne wspomnienia. Wybaczanie błędów, złych decyzji posiada w sobie ogromną moc, która niesie ze sobą ukojenie i wyczekiwany spokój.
Akcja w książce toczy się przed świętami Bożego Narodzenia i w powietrzu czuć już atmosferę tych wyjątkowych dni. Mamy śnieżne zaspy, na sklepowych witrynach migoczą kolorowe lampki. Nie ma tu przesytu jak w innych tego typu powieściach. Osobiście urzekły mnie wstawki dotyczące ozdób, którymi dawniej były strojone domy. Bardzo ciekawe były również informacje na temat ludowych tradycji.
Z każdej strony unosi się aromat czekolady. Czytając warto przygotować sobie kubek tego jakże pysznego gęstego napoju z dodatkiem korzennych przypraw i kleksem bitej śmietany. Miłośnicy wszelkiego rodzaju czekoladowych słodkości będą w pełni usatysfakcjonowani.
Trochę się rozpisałam, ale inaczej się nie da. "Opowieść błękitnego jeziora" to książka na temat, której można mówić i pisać bez końca. Oczywiście w samych superlatywach. Serdecznie zachęcam was do lektury tej powieści. Jestem pewna, że spędzicie z nią przyjemnie czas i pokochacie Bukową Górę tak jak Sonia.