Ludzie są podobni do roślin, a ona w życiu zawsze trafiała na osty i pokrzywy
Chwytająca za serce powieść Agnieszki Krawczyk - autorki historii, które poruszają czytelniczki od lat
Mika prowadzi firmę ogrodniczą. Opiekuje się bogatymi ogrodami rodziny Golińskich, aranżuje przestrzeń prawniczki Patrycji oraz czuwa nad roślinną dżunglą emerytowanej Leny. Każdego dnia podejmuje walkę z chwastami, nie tylko w ziemi, ale też z tymi w ludzkich sercach: tęsknotami, pragnieniami, nieszczęściami, problemami dzieci, zdradami.
Dziewczyna staje się powierniczką trosk swoich klientów, doradczynią w ich zmartwieniach. Czułą obserwatorką. Jest przy tym przekonana, że w zaciszu ogrodów ukoi własne nieszczęścia. Zostawi za sobą bolesne lata pełne porzucenia i traumy... w końcu pomóc innym jest łatwiej niż sobie.
Jednak dawne wydarzenia niespodziewanie wracają do Miki. Przybierają postać dwóch mężczyzn - Oskara z przeszłości i Mata, przy którym Mika wreszcie ma szansę na szczęście. Czy opiekunka tak wielu rodzin będzie w stanie zrealizować własne marzenia?
Opowieść o miłości zdolnej rozkwitnąć niczym najpiękniejszy kwiat, nawet pośród największej suszy.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Ogrody kojarzą się nam (chyba) wszystkim z kolorami i zapachami. Są one różne. Bardziej lub mniej zadbane. Ktoś ma ,,rękę" do kwiatów, inny zaś zupełnie nie. Agnieszka Krawczyk w swojej ,,Opiekunce marzeń" przedstawia bardzo trafne porównanie ogrodu do otaczającego nas świata, albo do życia. Zarówno na zielonej murawie jak i w sercu człowieka należy wyrywać chwasty i ,,podlewać" to, co dobre, pachnące... Troska o jedno i drugie wydaje piękne owoce, w to nikt na pewno nie wątpi. Na podstawie codzienności bohaterów świetnie widać, że zniechęcenie albo zaniechanie jakichkolwiek ludzkich odruchów w stronę potrzebującego może mieć katastrofalne skutki. Nie zawsze ten, który powinien jest w stanie pomóc... czasami wsparcie przychodzi z najmniej oczekiwanych stron. Warto mieć oczy szeroko otwarte.
Mika, Maria Prońska, dźwiga ciężki bagaż życiowych doświadczeń. Zawodowo i z zamiłowania prowadzi firmę ogrodniczą. Jej klienci zdecydowanie nie są nijacy. Zamknięci w swoich eleganckich, bogatych światach, nastawieni na karierę zupełnie zatracili z oczu to, co najważniejsze. Drugiego człowieka. Często tego, który jest słabszy, wymaga opieki, wsparcia. Mika, dzięki, albo przez empatię, nie potrafi tylko wykonywać swoich obowiązków i biernie obserwować krzywdę. Nie zrażając się, że zostaje źle odebrana, działa. Jakże nam często takich postaw brak, prawda?
Wszystko byłoby w porządku, dziewczyna jakoś poukładała swoją przeszłość, lubi to co robi, ma przyjaciół, gdyby nie powrót Oskara. Od tego momentu rozpoczyna się prawdziwa rewolucja. Niechciana rewolucja.
Czy rozgrzebywanie ran niegdyś zadanych może sprawić, że ich ponowne zasklepianie wyjdzie lepiej? Będzie mniej bolesne niż za pierwszym razem? Aby poznać odpowiedź na to pytanie zapraszam do przeczytania niniejszej historii.
,,Opiekunka marzeń" to historia trudna, ale nakreślona w tak lekki sposób, że gładko, z przyjemnością przez nią przepłynęłam. Dobiłam do brzegu przed chwilą i jeszcze na gorąco chciałabym powiedzieć ,,czytajcie". Ta książka ma szansę otworzyć oczy, a na pewno wlać w serca morze wdzięczności. Za życie jakie prowadzimy. Za ludzi wokół. Za te wszystkie proste, dobre rzeczy, które widzimy i cenimy. Chciałabym zaznaczyć pewien ciekawy zabieg. Otóż Agnieszka Krawczyk zaskoczyła mnie pewnym zagadnieniem, które nigdy nie obiło mi się o uszy, mówię tutaj o dzikich adopcjach. Z upływem kolejnych stron, wraz z Matem, który chce napisać reportaż na ten temat, zgłębiałam ten aspekt. Cieszę się, że autorka wzięła na tapetę tak cichy, a może nawet całkowicie, uśpiony temat.
Nie opiekuję się ogrodem. Nie mam ręki do kwiatów. Od dziś to się zmienia. I nie mówię tutaj o pielęgnowaniu roślin, to pewnie zawsze już pozostanie takie, jakie jest. Od dziś wiem, że serce to ogród, i to nie tylko swoim mam(y) się opiekować...
Wydawnictwo Literackie - serdecznie dziękuję za egzemplarz. Cieszę się, że w dniu premiery znam całą treść książki.
W kamieniczce na krakowskich Dębnikach mieszkają różni lokatorzy: zadzierający nosa posiadacz sieci restauracji, emerytowana artystka, młoda matka...
Tak, to było kuszące - założyć tutaj hotel i nie martwić się o nic więcej, nie być związanym terminami, sprawami, spotkaniami. Żyć w rytmie natury...
Przeczytane:2024-08-30, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Literatura współczesna, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku -100, Literatura obyczajowa,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗣𝗶ę𝗸𝗻𝘆 𝘇𝗮𝗽𝗮𝗰𝗵
Najnowsza powieść Agnieszki Krawczyk opowiada o młodej kobiecie, która prowadzi własny biznes związany z projektowaniem i pielęgnacją ogrodów. Bohaterka woli towarzystwo roślin niż ludzi – bardziej lubi ich słuchać niż z nimi rozmawiać. Ma za sobą trudną przeszłość, a ludzi często porównuje do roślin, zwłaszcza do ostów i pokrzyw. Trudno jej komukolwiek zaufać, ale ma nadzieję, że ta praca pomoże zostawić za sobą bolesne lata pełne porzucenia i traumy. Łatwiej bowiem jest pomagać innym – nie tylko w pielęgnowaniu ogrodów – niż zmierzyć się z własnymi demonami. W końcu pomagać innym jest zawsze łatwiej niż sobie.
Z tym, że warto otaczać się przyjemnymi zapachami, zgodzi się każdy. Piękny zapach kojarzy się z doskonałością natury i pięknem. Rola zapachu w życiu człowieka jest nieoceniona. Mika założyła własną firmę ogrodniczą, nadając jej nazwę „Piękny zapach”.
𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑘𝑎 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń nie należy do powieści lekkich, łatwych i przyjemnych, bo autorka porusza w niej wiele trudnych tematów, ale jest napisana w taki sposób, że dosłownie się przez nią płynie. Zachwyca konstrukcja powieści oraz przepiękny język, którym została napisana. 𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑘𝑎 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń to emocjonalna historia, która została opowiedziana w niezwykły sposób. Mądra i życiowa, skłania do refleksji – bo człowiek, podobnie jak roślina, potrzebuje opieki, zainteresowania i miłości, aby móc się rozwijać i żyć. Autorka poruszyła w Opiekunce marzeń temat dzikich adopcji, który rzadko pojawia się w mediach, dlatego jestem jej wdzięczna, że zdecydowała się go podjąć.
𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑘𝑎 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń to historia pełna emocji i niezagojonych ran z przeszłości. Mimo to tli się w niej nadzieja, że wszystkie trudności w końcu przeminą, a po burzach zaświeci słońce, przywracając bohaterom życie i barwy.
Na końcu książki na każdego czytelnika czeka niespodzianka – nie zdradzę, jaka, każdy musi sam ją odkryć.
Ż𝑒𝑏𝑦 ż𝑦ć 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒 𝑤ś𝑟ó𝑑 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖, 𝑤𝑦𝑠𝑡𝑎𝑟𝑐𝑧𝑦 𝑝𝑜 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑡𝑢 𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑒ć 𝑖 𝑠ł𝑢𝑐ℎ𝑎ć, 𝑐𝑜 𝑚𝑎𝑗ą 𝑑𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎. 𝑁𝑖𝑒𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗.
Mika jest osobą po ciężkich przejściach i nie potrafi nikomu zaufać, ponieważ ciągnie za sobą doświadczenia niczym worek z kamieniami – ma swoje przyzwyczajenia, lęki i zasady wyniesione z przeszłości. Na co dzień zajmuje się ogrodami trzech kobiet: adwokatki Patrycji, która lubi mieć wszystko idealne i pod kontrolą; emerytki Leny Górskiej, która oprócz trawnika nie pozwala Mice niczego przycinać; oraz Doroty Daniłowicz, która odziedziczyła ogród po rodzicach. Ogród Doroty jest najbardziej nietypowy, ponieważ jego właścicielka marzy o ogrodzie sensorycznym, lubi bawić się kolorem i zapachem, a Mika ją w tym wspiera. Ten ogród dziewczynie najbardziej się podoba, jest jej najbardziej bliski.
Patrycja poleca Mikę swojej dobrej znajomej Milenie. Ogród i jego właścicielka stanowią dla dziewczyny wyzwanie, ponieważ jest to dom, w którym nikt nikogo nie słucha – tylko siebie. Milena to manipulantka dbająca o pozory, jej mąż Konrad zajmuje się doradzaniem klientom, ale sam nie ogarnia swojego życia. Szesnastoletnia Julka to zbuntowana nastolatka, która traktuje wszystkich z góry, natomiast trzynastoletni Tymon jest najbardziej pokrzywdzony z całej rodziny, z nikim nie ma poprawnych relacji i w akcie desperacji się samookalecza. To z nim Mika nawiązuje bliskie relacje, ponieważ czuje, że chłopak rozpaczliwie potrzebuje kogoś, komu może zaufać. Mika nie miała ochoty wtrącać się w życie klientów, ponieważ z zasady zawsze była obserwatorką. Niestety, Tymon przypominał jej kogoś z przeszłości.
Niesforny kocur Doroty wybiera ryby z oczka Leny, co wywołuje jej pretensje. W roli mediatora wysyła do sąsiadki Mikę. Jakie jest zdziwienie dziewczyny, gdy zamiast Doroty w jej domu zastaje obcego młodego mężczyznę. To Mat Weber – Austriak polskiego pochodzenia, dziennikarz, bliski znajomy Doroty, który przyjechał do Polski, aby pisać artykuł o domach dziecka, rodzinach zastępczych i adopcjach. Dorota wraz z mężem wyjechali na jakiś czas do Hiszpanii na kontrakt, o czym klientka zapomniała poinformować dziewczynę. Mika widzi w spotkaniu z dziennikarzem znak od losu do rozliczenia się z przeszłością, co wcale jej się nie podoba.
Z kolei na ulicy zobaczyła Patrycję z Oskarem, którego wolałaby już nigdy nie spotkać. Co łączyło tych dwoje? Oskar był dla Miki jak cierń z przeszłości – zło, które przez niego wycierpiała, sprawiło, że nie chce o nim słyszeć, chociaż jej przyjaciółka próbuje ich pogodzić.
Praca Miki jest niezwykle ciekawa, ponieważ ma coś z psychologii. Lepiej jednak czuła się w otoczeniu roślin – wtedy nawet żądania i oczekiwania klientów jej nie deprymowały. Trzymała się w ryzach, nie chciała wracać do przeszłości. Ostatnie zdarzenia jednak ją roztroiły i zburzyły spokój, który tak sobie ceniła. Wszyscy zaczynają ją traktować jak psychoterapeutkę, a to ona potrzebuje pomocy, ale za nic do tego się nie przyzna. 𝐿𝑢𝑏𝑖𝑚𝑦 𝑜 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑚𝑦ś𝑙𝑒ć 𝑗𝑎𝑘𝑜 𝑜 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑎𝑐ℎ 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑠𝑧𝑙𝑎𝑐ℎ𝑒𝑡𝑛𝑦𝑐ℎ. 𝑃𝑜𝑚𝑖𝑚𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑖 𝑛𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑤𝑏𝑟𝑒𝑤 𝑜𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑦𝑚 𝑓𝑎𝑘𝑡𝑜𝑚. 𝐶𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑠𝑝𝑦𝑐ℎ𝑎𝑚𝑦 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑝𝑖ę𝑘𝑛𝑒 𝑐𝑧𝑦𝑛𝑦 𝑑𝑜 𝑔łę𝑏𝑜𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑘ł𝑎𝑑ó𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑝𝑎𝑚𝑖ę𝑐𝑖 𝑖 𝑢𝑑𝑎𝑗𝑒𝑚𝑦, ż𝑒 𝑖𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎. 𝑇𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑦, 𝑧𝑤ł𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎 𝑧 𝑜𝑑𝑙𝑒𝑔ł𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖, 𝑏𝑢𝑟𝑧ą 𝑛𝑎𝑚 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑦 𝑜𝑏𝑟𝑎𝑧 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒, 𝑗𝑎𝑘𝑖 𝑠𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦𝑙𝑖ś𝑚𝑦.
𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑘𝑎 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń to analiza mechanizmów ludzkich zachowań, opowiadanie o ludzkich losach i zerwanych więzach oraz marzeniach, które nigdy się nie ziściły. Jeśli istnieją takie miejsca, gdzie dusza znajduje spokój, to jest nim ta książka, w której ludzie niczym rośliny w ogrodzie żyją obok siebie, w symbiozie. W jakiś sposób współzależą od siebie, czy chcą tego, czy nie. Jednych lubimy od razu, a innych – mimo usilnych starań – nigdy nie uda się nam polubić.
Historia Miki jak roślina kiełkuje stopniowo, wzrasta, rozwija się i w końcu rozkwita, by ukazać, co dziewczyna przeżyła w przeszłości oraz co spowodowało, że jest taka, a nie inna. Pokazuje również, jakie życiowe zakręty musiała pokonać, by znaleźć się w miejscu, w którym teraz jest.
Bohaterowie występujący w tej powieści są jak barwne rośliny, z których autorka ułożyła przepiękny bukiet. Mika dźwiga ciężki bagaż życiowych doświadczeń, ale praca daje jej wytchnienie, ponieważ rośliny nie były dla niej fałszywe, nie zawodziły i nie zdradzały, zupełnie inaczej niż ludzie. Lena, dla której porządek nie oznacza rzeczy poukładanych pod linijkę, ale kolejność ważnych spraw. Milena żyje na pokaz i nie dostrzega, że w jej domu jest syto i bogato, ale panuje w nim obojętność i chłód. Nie zauważa, że jej rodzina pogrąża się w obcości i kryzysie. Każdy jest tu osobno, a brak ciepła i serdeczności jest dojmujący. 𝑃𝑜𝑧𝑜𝑟𝑦 ż𝑦𝑐𝑖𝑎, 𝑝𝑜𝑧𝑜𝑟𝑦 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑦 – 𝑗𝑎𝑘 𝑡𝑢𝑡𝑎𝑗 𝑚𝑎 𝑐𝑜ś 𝑧𝑎𝑘𝑖𝑒ł𝑘𝑜𝑤𝑎ć 𝑖 𝑧𝑎𝑘𝑤𝑖𝑡𝑛ąć? 𝑁𝑎 𝑝𝑢𝑠𝑡𝑦𝑛𝑖 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑘𝑤𝑖𝑎𝑡ó𝑤. Patrycja jest zapracowana ponad normę i stara się nie zauważać lekceważącego zachowania męża.
W 𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑐𝑒 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń jest wiele analogii do ogrodnictwa i podobieństw do uprawy ziemi. Relacje międzyludzkie przypominają prace w ogrodzie: przygotowanie gleby, zasiew, kiełkowanie, wzrastanie, aż po kwitnienie. Bo z ludzkim życiem jest jak z roślinami w ogrodzie: zbierzesz to, co zasiejesz. Niedobrze jest, gdy plonem są wyłącznie nienawiść, obojętność i złość. Każdy z bohaterów kojarzy mi się z rośliną – czasem dobrą, czasem złą, a niekiedy neutralną. Każdy ma jednak swoje miejsce i istotną rolę do spełnienia.
Agnieszka Krawczyk w 𝑂𝑝𝑖𝑒𝑘𝑢𝑛𝑐𝑒 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒ń porównuje ludzkie postępowanie do uprawy ogrodu, a cechy charakteru do roślin, co sprawia, że ta historia jest niezwykle pasjonująca. Autorka pokazuje, jak często oceniamy ludzi przez pryzmat ich błędów z przeszłości, zamiast skupić się na tym, kim są obecnie. Każdy ma swoje potknięcia, ale to nie znaczy, że musi dźwigać ciężar swoich uczynków z przeszłości ani że nie ma prawa zmienić ścieżki życia i realizować swoich marzeń, nawet jeśli przeszłość uporczywie nie pozwala o sobie zapomnieć. Zawsze znajdzie się ktoś, kto oceni nas przez pryzmat własnych spraw. Wyroki mogą zniknąć z rejestrów, ale nie z ludzkiej pamięci.
𝐵𝑜 ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑎𝑘 𝑜𝑔𝑟ó𝑑 , 𝑎 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑡𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑢𝑠𝑡𝑎𝑗ą𝑐𝑦 𝑐𝑖ą𝑔 𝑢𝑝𝑟𝑎𝑤 𝑜𝑔𝑟𝑜𝑑𝑛𝑖𝑐𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜, 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑜𝑠𝑖ą𝑔𝑛𝑖𝑒. 𝑀𝑜ż𝑛𝑎 𝑠𝑖ę 𝑗𝑒𝑑𝑦𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑡𝑟𝑎ć, 𝑎𝑏𝑦 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑏𝑖𝑒𝑔𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑛𝑖𝑜𝑠ł𝑦 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑗𝑝𝑖ę𝑘𝑛𝑖𝑒𝑗𝑠𝑧𝑦 𝑒𝑓𝑒𝑘𝑡.