Życie nie jest słodką pralinką. Życie to czasem gorzka czekolada.
Skąd wiadomo, która nam się przytrafi?
Rodzice nastoletniej Ani decydują się kupić stary, zrujnowany dworek na peryferiach miasta. Gdy rozpoczynają remont i modernizację domu, wszystko zdaje się iść ku dobremu. Jednak nic nie jest w stanie zatrzymać biegu wydarzeń...
Ania, uzdolniona uczennica liceum plastycznego, zostaje zupełnie sama w wielkim, pustym, nienadającym się do życia domu. Bez wody, gazu, telefonu. I bez kogokolwiek bliskiego. Świat malarstwa, muzyki, poezji, wszystko, co było dla niej ważne, przestaje istnieć. Jak pogodzić się ze stratą? Jak żyć?
Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności to słodko-gorzka opowieść o utraconym raju i o mozolnym odbudowywaniu go z drobin piasku. O dumie, godności, przyjaźni. O samotności.
I o miłości, potężnej jak śmierć.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-09-24
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 512
Jest to kolejna powieść, która czekała cierpliwie na mojej półce, na swoją kolej. Niedawno miałam ochotę właśnie na książkę, która będzie dla mnie idealnym przerywnikiem między kolejnymi powieściami fantastycznymi. Jednak, gdy zaczęłam ją czytać, nie potrafiłam wgryźć się w tę historię i na trochę ją musiałam znów odłożyć. Na szczęście, kilka dni temu ją skończyłam i mogę śmiało Wam o niej opowiedzieć.
Ania w pierwszy dzień szkoły dowiaduje się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Z początku nie chce w to uwierzyć, ale okazuje się, że niestety nie jest to ponury żart. Ania popada w depresję, a jej ciotka, która miała się nią opiekować, jest zainteresowana tylko kwestiami finansowymi. Opiekę prawną nad dziewczyną podejmuje więc jej wychowawczyni. Kiedy Ani udaje się stanąć na nogi, postanawia zamieszkać samotnie w rodzinnym domu. Czy uda jej się pogodzić z tak wielką stratą?
Główna bohaterka tej historii wzbudziła moją sympatię, ale również morze współczucia. Ta z pozoru krucha dziewczyna chwyciła mnie za serce i zaimponowała swoją siłą, swoją odwagą oraz chęcią udowodnienia, że właśnie nie jest kruchą i łatwo poddającą się dziewczynką. Owszem, zdążyły się momenty, kiedy nie rozumiałam jej postępowania, ale mimo tego, uważam, że kreacja tej postaci jest bardzo udana.
Elżbiecie Sidorowicz udało się wykreować również postać negatywne. Oczywiście, mowa tu o ciotce Ani. Ta kobieta to tak zła osoba, że nie potrafię nawet myśleć o niej spokojnie. Zamiast skupić się na swojej siostrzenicy, czyli właściwie ostatnim żyjącym członku rodziny, Iwona wolała mieć pretensje do niej, że zbyt długo przeżywa stratę, a w sylwestra wolała wyjechać z przyjaciółmi. Bardzo źle wspominam tę postać i chcę o niej zapomnieć jak najszybciej.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to jest on bardzo dobry. Mogłabym go nawet nazwać stylem "artystycznym", ponieważ pani Sidorowicz bardzo dokładnie i obrazowo przedstawia poszczególne elementy fabuły i samych bohaterów.
Poruszony został tu bardzo trudny i poruszający temat. Śmierć rodziców nigdy nie jest czymś łatwym i przyjemnym. Autorka zręcznie operuje słowem, dzięki czemu nie miałam kłopotu z wyobrażeniem sobie tego, co czuje Ania. Mało tego, odczuwałam te same emocje, co główna bohaterka. Ponadto, pojawił się tutaj również wątek nastoletniej - nieodwzajemnianej miłości, który również łamał mi serce. Jednak o tym, kto kogo nie kochał, nie zdradzę - musicie dowiedzieć się sami. ;)
Myślę, że Morze ciemności to powieść warta uwagi. Choć nie stała się ona moją ulubioną książką wszech czasów, to będę ją polecać. Z przyjemnością sięgnę w przyszłości po kontynuację i trzymam kciuki za to, by stało się to szybko.
„Czy można kiedykolwiek oswoić w sobie myśl o śmieci? Czy można oswoić rozpacz i bezradność?... Co zrobić z bestią lęku? Bestią samotności? I tą najgorszą – bestią pustki…”
Ania jest szczęśliwą, pełną energii i wewnętrznego ciepła nastolatką. Ma liczne zainteresowania, którym z dużą przyjemnością się oddaje. Jeździ konno, na nartach, dużo czyta, gra na fortepianie, jednak największą jej pasją jest malarstwo, uczy się w liceum plastycznym. Ma kochających rodziców, z którymi łączą ją ciepłe relacje, przyjaciół, liczne grono znajomych, chłopaka. Całe życie stoi przed nią otworem. Niedawno jej rodzice podjęli decyzję o kupnie zniszczonego dworku z dużym ogrodem na peryferiach miasta. Jest to bardzo urocze miejsce, które potrzebuje dużych nakładów finansowych i ogromu pracy. Jednak los nie jest dla Ani łaskawy, jest okrutny, bezwzględny i bezlitosny. Niespodziewanie jej rodzinie giną w wypadku samochodowych…
Jak żyć po utracie najbliższych? Jak pogodzić się z ich stratą? Wszystko, co do tej pory było ważne, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Istnieje tylko stary dom z ogrodem, bez gazu, wody, telefonu, ale za to z zapachem i wciąż obecnym duchem rodziców. Ten dom staje się dla niej wszystkim, co najważniejsze i jednocześnie przygniatającym, duszącym problemem – zwłaszcza dający ulotne ciepło piec, który jest tak trudny w obsłudze i który wysysa z Ani wszystkie siły. Załamanie nerwowe, depresja, nieustający strach, lęk przed tym, co ma nadejść, przed życiem. Samotność. Trudna relacja z Bogiem. Mądrość psychologa. Niosąca otuchę szczera przyjaźń, codzienne zwykłe przetrwanie, nieustająca walka z samym sobą. W takich sytuacja często wychodzi prawdziwe oblicze ludzi, którymi się otaczamy, nie zawsze jest ono przyjemnie. Ania zostaje obdarta ze wszystkiego oprócz wewnętrznej dumy i godności. Czas płynie, życie toczy się swoim, nie do zatrzymania rytmem. W Ani bardzo delikatnie zaczyna drgać iskierka życia.
Piękna, smutna, głęboko poruszająca historia. Samo życie. Autorka odkrywa przed czytelnikiem najskrytsze myśli, uczucia, głęboko poranionej, osamotnionej duszy. Robi to bardzo przejmująco, a zarazem lekko. Książka pomimo tego, że jest to grube tomiszcze czyta się jakby sama. Dawno już żadna opowieść nie wywołała na mnie tak skrajnych emocji, łzy leciały często… Zastanie we mnie na długo. Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy Ani. Z całego serca polecam :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3734
Gdy rodzice Ani decydują się na zakup pięknego, ale zarazem zrujnowanego domu, dziewczyna jest zachwycona. Pomimo że czeka ich dużo pracy, nastolatka jest zakochana w ich nowym miejscu na ziemi. Jednak rodzice Ani giną w wypadku samochodowym, a dziewczyna zostaje sama. Jej świat, w chwili gdy usłyszała tę straszną wiadomość, legł w gruzach. Ani pogrąża się w rozpaczy, a dom, który nie nadaje się do zamieszkania (bez gazu, wody i prądu), tylko przypomina jej o tym, kogo utraciła. Morze ciemności to opowieść o podnoszeniu się z dna rozpaczy, ponownym odnajdywaniu szczęścia w codzienności.
Ból, jaki przeżywała Ania, odczuwałam i ja. To, jak autorka potrafiła przeleć a karty tej powieści ból i smutek, wprawiło mnie w przedziwny stan. Byłam tym zachwycona, ale i bałam się czytać dalej, żeby rozpacz bohaterki mnie nie sparaliżowała i nie chciałam pogrążyć się w niej tak, jak Ania. Nie dziwię się, że przed lekturą czytałam tyle pozytywnych recenzji. „Morze ciemności”, czyli pierwsza część cyklu Okruchy gorzkiej czekolady, to historia, od której nie da się oderwać. Podczas lektury byłam Anią, czułam to co ona i razem z nią starałam odnaleźć choćby najmniejszy promyk światła, drobny powód do radości. Można powiedzieć, że razem z nią na nowo uczyłam się żyć. Już dawno żadna powieść nie wywołała we mnie tyle emocji, tylu łez. Ta powieść pokazuje emocje, uczy empatii i współczucia. Dzięki „Morzu Ciemności” młodzi czytelnicy będą mogli spojrzeć na świat nieco inaczej, z innej perspektywy. Autorka skupiła się na emocjach bohaterki, chcąc je przekazać czytelnikowi.
Ania jest bohaterką realną, prawdziwą. Nie jest sztuczna, a w swoich uczuciach bardzo prawdziwa. Jest utalentowana, ma wielki talent plastyczny, który w jakiś sposób jej pomaga wrócić do codzienności. Czy bohaterka jest dorosła jak na swój wiek? Cóż, trudno powiedzieć – na pewno musiała bardzo szybko porzucić dzieciństwo, ale nadal jest osobą młodą, która może popełniać błędy i podejmować pochopne decyzje.
„Morze ciemności” to książka bardzo emocjonalna, oddziaływająca na czytelnika w bardzo wyrazisty sposób. Nie spodziewałam się, że aż tak na mnie wpłynie. Czy polecam? Jak najbardziej. Jest idealnym wyborem nie tylko dla nastolatków, ale i dla starszych czytelników, którzy okres młodzieńczego buntu mają już dawno za sobą.
Życie nie jest słodką pralinką. Życie to czasem gorzka czekolada. Skąd wiadomo, która nam się przytrafi?
Rodzice nastoletniej Ani decydują się kupić stary, zrujnowany dworek na peryferiach miasta. Gdy rozpoczynają remont i modernizację domu, wszystko zdaje się iść ku dobremu. Jednak nic nie jest w stanie zatrzymać biegu wydarzeń...
Ania, uzdolniona uczennica liceum plastycznego, zostaje zupełnie sama w wielkim, pustym, nienadającym się do życia domu. Bez wody, gazu, telefonu. I bez kogokolwiek bliskiego. Świat malarstwa, muzyki, poezji, wszystko, co było dla niej ważne, przestaje istnieć. Jak pogodzić się ze stratą? Jak żyć?
"Straszne są takie chwile, gdy raptem opada ze mnie cały entuzjazm, cała wrażliwość i ciekawość świata, a zostaje tylko to, co najgłębiej - cierpienie. Po co mi na dobrą sprawę kontakty z tą rodziną, zachwyty, sklepy, porozumienia? Niczego to w moim życiu nie zmieni. Niczego."
"Morze ciemności" jest pierwszym tomem cyklu Okruchy gorzkiej czekolady. To książka skierowana wydawać by się mogło do młodszego czytelnika, jednak uważam że jest to powieść uniwersalna. Każdy powinien się w niej odnaleźć. Osobiście pokładałam w tej książce spore nadzieje, i powiem Wam, że absolutnie nie zawiodłam się. A zważywszy na to, iż to debiut, tym bardziej jestem pod wrażeniem lektury.
Co nieco wiedziałam, że powinnam nastawić się na trudną tematykę. I tak też było, tyle że nie przewidziałam jednego. A mianowicie tego, że będę miała do czynienia z takim ogromem smutku. Emocje, jakie targają główną bohaterką, sama bardzo szybko zaczęłam odczuwać. Jej tragedia, ból, rozpacz i niewyobrażalna samotność stały się również częścią mnie samej. Ciężko czyta się to wszystko z czym musi mierzyć się bohaterka. Tematyka książki jest tak ciężka, że momentami miałam ochotę zaprzestać jej czytania, ale to byłoby zbyt łatwe i w ogóle nie w moim stylu. Wiem, masochistka ze mnie. ?
"Czy można kiedykolwiek oswoić w sobie myśl o śmierci? Czy można oswoić rozpacz i bezradność? Co zrobić z bestią lęku? Bestią samotności? I tą najgorszą - bestią pustki, tego, co naokoło pustki, i tego, co jest w tej pustce, w środku, w jądrze, w ciemności. Skąd pozbierać mam w sobie siły, których nie mam? Skąd wziąć wiarę, którą utraciłam, i nadzieję, której mnie pozbawiono?"
Elżbieta Sidorowicz doskonale nakreśliła portret psychologiczny głównej bohaterki, ukazując wszystkie jej stany lękowe, myśli i uczucia. Autorka uświadamia iż nie należy uciekać przed problemami i przeciwnościami losu. Trzeba spróbować odważnie stawić im czoła. To również lekcja ofiarowania pomocy, a jednocześnie umiejętności jej przyjęcia oraz porzucenia dumy.
"Czy jestem tchórzem? Czy tchórzostwem jest lęk przed życiem? Czy tchórzostwem jest myśl o śmierci? Co niby miałabym powiedzieć? Byliście dla mnie wszystkim i straciłam wszystko? Byliście moim życiem. Nie umiem wyobrazić sobie innego życia. Straciłam wszystko. Straciłam was."
Początkowo miałam wątpliwości co do przemyśleń Ani. Czy aby nie były one zbyt dojrzałe, jak na tak młody wiek dziewczyny? Chociaż w sumie nie mnie oceniać. Zapewne są wśród nas osoby, które już w wieku 17-tu lat podobnie myślą. Niemniej jednak te przemyślenia bardzo mi się podobały, gdyż są trafne i z pewnością dla wielu czytelników będą jakimś rodzajem inspiracji czy odnalezieniem wspólnego języka z główną bohaterką. Przyznam, że byłam pełna podziwu dla nastolatki, kiedy postanowiła sama zamieszkać w zimnym domu bez bieżącej wody, gdzie porwała się na przerzucenie dwóch ton opału czy walki z piecem.
Niezwykle szybko moją sympatię zaskarbiła sobie wychowawczyni Ani pani Barska. To starsza, odważna, współczująca, kierująca się w życiu sercem kobieta. Również jej syn Marcin dorównuje jej odwagą i odruchem niesienia bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi. Ania może również liczyć na swoich sąsiadów, a z czasem i szkolnych kolegów. Będziemy świadkami rodzącej się przyjaźni. Ale jest jeszcze ktoś, kto czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. Czy Ani uda się pozbierać po stracie i pokochać? Tego nie mogę Wam wyjawić...
"Czy moje poranione serce jeszcze się kiedyś podniesie? Serce ze zgubioną sprężynką, wylatującym kółkiem zębatym, mały, popsuty aparacik, wciąż ustający, kulawy.
Miałam dumne, zuchwałe serce. Co się z nim stało?"
Warto także zwrócić uwagę na interesujący wątek artystyczny. Jestem pod wrażeniem tego, w jak sugestywny i obrazowy sposób autorka opisała to, jak rzeźbi czy maluje Ania.
Całość napisana jest wyjątkowo lekkim i przystępnym językiem. Dialogi są naturalne i żywe, choć przeważają wewnętrzne monologi głównej bohaterki. Z kolei narracja jest bezpośrednia, skierowana wprost do czytelnika. W rezultacie czyta się szybko i przyjemnie.
"Morze ciemności" to poruszająca powieść naznaczona stratą, smutkiem i cierpieniem, pokazująca jak poradzić sobie z żałobą. To książka uświadamiająca, że jedna chwila może zmienić nasze życie o 180 stopni. Dlatego zauważajmy i kochajmy ludzi, którzy są nam bliscy! To lektura niczym kawałek gorzkiej czekolady o próbie odbudowy tego, co utracone. To książka o dumie, godności, samotności, sile przyjaźni, miłości i zazdrości. Mogę Wam ją tylko polecić! Ja niecierpliwie czekam na kolejną część.
Jak może się czuć genialny matematyk, specjalista od algorytmów szyfrujących, kiedy na skutek niezrozumiałej afery, w którą został wplątany, nie może podjąć...
Myślała, że wszystko stracone. I wtedy znowu dostrzegła promienie słońca. W liceum plastycznym, w którym uczy się Ania, pojawia się nowy nauczyciel...
Przeczytane:2022-02-07, Ocena: 6, Przeczytałem,
Ania jest uczennicą liceum plastycznego, jej rodzice decydują się kupić stary dwór na obrzeżach miasta. Sielanka młodej dziewczyny kończy się w dniu wypadku jej rodziców. Ania zostaje sama w domu, który nie nadaje się jeszcze do użytku, w dodatku okazuje się, że nie może liczyć na nikogo bliskiego.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Elżbiety i jestem naprawdę urzeczona historią, która przelała na kartki "Morza ciemności". Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron, byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy Ani oraz z jakimi przeciwnościami losu przyjdzie się mierzyć tej młodej dziewczynie. Zagłębiając się coraz dalej w tą historię jestem pewna, że nie jeden dorosły poddałby się na starcie, ale nie Ania! Ta młoda dziewczyna mimo wielkiej dziury w sercu, która została jej po śmierci rodziców postanowiła za wszelką cenę sprostać wszelkim trudnością, które zostaną postawione na jej drodze, dziewczyna będzie musiała na nowo zbudować swoją codzienność.
Jestem ogromnie rozczarowana postawa jej ciotki oraz przyjaciółki jej matki, która była matką chrzestną Ani, widać tutaj idealnie, że czasami z rodzinom wychodzi się najlepiej na zdjęciu. Okazuje się, że najwięcej wsparcia Ania otrzymuje od nauczycielki oraz jej rodziny, chociaż z czasem nastolatka postanawia sama uporać się ze swoimi demonami.
"Morze ciemności" to niezwykle emocjonująca i wzruszająca historia, która z pewnością skłania czytelnika do refleksji nad własnym życiem. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Ani, bo bardzo mocno kibicuje tej młodej i już bardzo doświadczonej przez los dziewczynie!
Moja ocena to 9/10.