Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2008-03-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Całkiem niezła książka fantastyczna. Spodziewałam się czegoś innego sięgając po tę książkę: akcji w zmyślonym świecie fantasy. A tutaj niespodzianka, apokalipsa, ufoludki. podróż w czasie i historia dawna krajów europejskich.
Spodobała mi się postać głównego bohatera - niespełnionego informatyka, nauczyciela, z dobrą wiedzą historyczną, zupełnie zdającego sobie sprawę ze swojej przeciętności i akceptującym ją. Dla mnie super. Przeskok w czasie, również jest fajnym pomysłem. Niestety za dużo rzeczy się w tym tomie nie wyjaśnia, generalne nie wiadomo o co chodzi w całej misji, co z tą łasicą i po co to wszystko. Zapewne ma się to wyjaśnić w kolejnych tomach, niemniej mam nadzieję, że swojej "tajemnicy" nie ma zamiaru ciągnąć przez całą serię, bo jak babcię kocham - nie doczytam.
Dużo dobrego nasłuchałam się o tej serii, więc oczekiwania były nie najniższe. I zawiodłam się. Konwencja sci-fi wymieszana z bardziej klasycznym fantasy nie udała się w ogóle. Dużo lepiej - na szczęście - działa zastosowana wielowątkowość i zmienność narracji w powieści. Dużo bardziej niż zwykle razi pompatyczny styl wypowiedzi, jakie Pilipiuk wkłada w usta swoim postaciom, być może próbując tu trochę stylizować ich język na średniowieczny, ale mnie to nie przekonuje. No i niezwykle razi mnie natrętne wzmiankowanie o tematyce religijnej. Nie dość, że całość osadzona jest w czasie wojen religijnych i wokół nich snuje się cała fabuła, to jeszcze bohaterowie cały czas wzajemnie przekonują się o swojej pobożności. Jakoś wolę Pilipuka w bardziej neutralnym i bardziej prześmiewczym, ironicznym charakterze.
,,Czerwona gorączka" to zbiór opowiadań, w których instrukcji pędzenia bimbru brak. Zawiera za to opowieści, w gruncie rzeczy, dość prawdopodobne i......
Łatwo dać się zwieść i potraktować Pilipiuka jako wiejskiego gawędziarza. Nic bardziej mylnego. Wspaniały język i wciągająca akcja opowiadań to tylko sztafarz...
Przeczytane:2012-09-24, Ocena: 5, Przeczytałam, 2012,
Jeszcze nie dawno nazwisko Pilipiuk nic mi nie mówiło. Ale odkąd moja biblioteka daje możliwość przeglądania swoich zasobów poprzez internet, jestem na bieżąco z księgozbiorem. Podczas przeglądania pozycji wydanych w 2011 roku moją uwagę zwróciło "Oko jelenia. Droga do Nidadaros" Andrzeja Pilipiuka", a konkretnie okładka., która od razu skojarzyła mi się przygodą. Wiedziałam, że kiedyś i "Oko jelenia" zawita w moim domu. Długo zwlekałam, bo wiadomo, zawsze coś innego zaprzątało mnie., ale nadszedł ten dzień.
W sięgnięciu po pierwszy tom przygód Marka, Staszka, Heli zmobilizowało mnie wyzwanie czytelnicze 3 pik. Sardegna postanowiła, zachęcić blogerów, by sięgnęli po polską fantastykę. Zamyśliłam się, co to może być? I nagle myśl "wiem Pilipiuk, zamawiam, zobaczę,czy mój zachwyt okładką przełoży sie na fabułę?". Czy tak było? To za chwilkę.
Teraz parę słów o czym właściwie jest książka. Książka należy do gatunku fantasy, science-fiction. Głównych bohaterów mamy trzech:Marka-nauczyciela informatyki, Staszka-ucznia liceum oraz Helene -szlachciankę z Lublina, która żyła w XIX wieku. Na pierwszych stronach lektury poznajemy Marka właśnie. Zostaje on wezwany do dyrektora, gdzie zapoznaje się z wiadomością, ze świat zostanie zniszczony przez uderzenie obiektem z kosmosu. Marek świadom, że nie zostało mu nie więcej nić godzina życia wędruje ulicami Warszawy, gdzie dostrzega, jak bandziory katują młodego chłopaka-Staszka. Marek wyciąga broń i ich zabija. Nagle obaj widzą, jak coś dziwnego-tajemnica siła wciąga Bibliotekę Narodową. Zainteresowani udają się na miejsce i spotykają postać podobną do ślimaka, którym jest Skrat-kosmita. Skrat proponuje im ocalenie życia w zamian za służbę, mężczyźni się zgadzają. Skrat jest kosmicznym szkodnikiem, niszczy światy, ale ratuje ich dziedzictwo kulturowe, by w swoim czasie je wykorzystać. Do czego? Świat ginie. Marek budzi się w dziwnych czasach, spotyka łasicę Ine, która tłumaczy mu, że ma on do wykonania misję. Nauczyciel ma odnaleźć Helenę i z nią odnaleźć Oko Jelenia. Ale co to za cudo? Tego łasica nie ujawnia. Zaczyna się przygoda...
Podsumujmy.
Występują:kosmiczni Nomadzi, którzy gwizdnęli 5 ton książek wraz z budynkiem Biblioteki, Marek, Staszek,Hela, którzy ze swoich czasów zostają wrzuceni do średniowiecza. Muszą przeżyć (a to nie jest łatwe, trupy leżą licznie na ulicach), Muszą odnaleźć i zgadnąć co to za cholerstwo z tego Oka Jelenia.
Nie będę Wam przybliżać sylwetki autora, ponieważ uczynię to przy recenzowaniu kolejnego tomu z cyklu (w sumie jest ich 5, czyli sporo prawda?). No to się już zdradziłam, że jestem zachwycona lekturą. Jestem i to bardzo. Akcja wciąga niemiłosiernie, co zaskoczyła mnie samą. Po fantastykę, a już polską sięgam bardzo, bardzo rzadko, a ta książka zawładnęła mną. Ma ona 400 stron, a ja wczoraj ją cała przeczytałam. Poszłam spać po 2 w nocy, nie mogłam zasnąć ze świadomością, że zostało mi parę stron. Jednak niedosyt został, bo, żeby się dowiedzieć, co było dalej trzeba wziąć do ręki drugi tom. Już zamówiłam i czekam na swoją kolej.
Polecam każdemu.Zdaje sobie sprawę, że niektórzy, podobnie jak ja po fantastykę sięgają rzadko lub nigdy, ale może warto zobaczyć, czy w wydaniu Pilipiuka nie jest ona czymś nowym i intrygującym?