Zazwyczaj to „Odyseja” była źródłem kłopotów sprowadzanych na Ziemię z głębi kosmosu, ale tym razem ten niesławny zaszczyt przypadł okrętowi Bloku Wschodniego. Za sprawą kapitana Suna obcy poznali ściśle strzeżoną tajemnicę ludzi – położenie ich ojczystego świata.
W tajemniczej sferze Dysona nadzorcy, którzy potrafią kontrolować Drasinów, szykują się już do podjęcia odpowiednich kroków.
Flota zbuntowanych dronów nie przybywa do Układu Słonecznego w pokojowych zamiarach. I nie jest to bynajmniej niewielki oddział, lecz potęga militarna, której ludzkość nie zdoła się przeciwstawić. Do rozpaczliwej obrony ojczystego świata musi stanąć „Odyseja” ze wsparciem krążownika Konfederacji, dwóch niszczycieli Priminae oraz niesprawnego okrętu Bloku Wschodniego. Poza stacją orbitalną, paroma eskadrami myśliwców, Archaniołami i Grasantami – grupą pośpiesznie sformowanych lżejszych jednostek – Ziemia nie ma nic innego do dyspozycji.
Jakkolwiek zakończy się walka, jej wspomnienie będzie wywoływać koszmary u wroga jeszcze przez wiele generacji.
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data wydania: 2014-10-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 456
Przegraliśmy wojnę. Nadeszła zguba. Czas na rewanż. Po upadku cywilizacji władzę w dawnej domenie ludzi objęły demony. Wspaniałe dzieła ludzkości zostały...
Trwa wojna ludzi z Sojuszem obcych. Sorilla i jej zespół podejmują się niezwykle trudnej misji uwolnienia zakładników przetrzymywanych na...
Przeczytane:2014-11-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
Pierwszy tom cyklu "Odyssey One" autorstwa Evana Curiie był dla Mnie wielką niespodzianką i pozytywnym zaskoczeniem. Zasiadając do "Rozgrywki w ciemno" spodziewałam się po prostu kolejnej ciekawej opowieści z gatunku space opera, ani lepszej ani gorszej od dziesiątek innych. Tymczasem lektura tej książki była dla Mnie najprawdziwszą przyjemnością, radością i niezwykle emocjonującą przygodą z science - fiction. Oto bowiem doskonale już znany motyw pierwszego kontaktu z obcą cywilizacją i wplątanie się ludzkości w wielki kosmiczny konflikt, został przedstawiony tutaj w sposób ciekawy, inteligentny i bardzo, bardzo wciągający:) Druga cześć cyklu - "W samo sedno" to już bardziej szczegółowa, złożona i skomplikowana wyprawa do dalekiego świata obcej, ale zarazem niezwykle bliskiej Nam cywilizacji "Priminae" i jej największego wroga - "Drasinów". Moim skromnym zdaniem tom ten nie dorównywał pierwszej części cyklu, choć nie można nazwać go też słabym lub złym, a raczej nieco zbyt statycznym i przegadanym. I oto teraz na półki księgarń trafiła trzecia część tego interesującego cyklu - "Ostatni bastion". Czy dorównuje on pierwszemu tomowi czy tez może kontynuuje dobre aczkolwiek nie rewelacyjne wzorce z drugiej odsłony "Odyssey One"..? O tym postaram się opowiedzieć w niniejszej recenzji..:)
"Odyssey One. Ostatni bastion" przenosi Nas tym razem w okolice Naszego układu Słonecznego i Naszej rodzimej planty..Ziemia staje bowiem w obliczu śmiertelnego zagrożenia ze strony obcej i przerażającej rasy Drasinów i ich władców. Na skutek braku odpowiedzialności i popełnionych błędów przez dowódce jednego z okrętów Bloku Wschodniego, obcy poznali najpilniej strzeżony dotąd sekret - lokalizację błękitnej planety. Niedługo potem przybywa tutaj ogromna armia dronów i kosmicznych okrętów, których jedynym celem jest doprowadzenie do zniszczenia planety ludzi. I tak oto wciąż skromna ziemska flota kosmiczna, z dowodzonym przez kapitana Erica Stantona Westona "Odyssey" na czele oraz wspierana kilkoma okrętami "Priminae", staje do ostatecznej rozgrywki o życie, przyszłość i Ziemię..
Od razu mogę rozwiać, choćby po części, wszelkie swoje obawy zasygnalizowane na wstępie tej recenzji. Otóż "Ostatni bastion" jest najlepszą częścią z całego cyklu, która po prostu przykuwa uwagę od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się od lektury choćby na krótką chwilę. Tak naprawdę to mamy tutaj wszystkiego jeszcze więcej i w jeszcze lepszym stylu, niż otrzymaliśmy to w dwóch poprzednich tomach razem wziętych. I tak oto kosmiczne bitwy i potyczki porażają swoją autotematycznością i realnością, zaś kosmiczna wojna nabiera takich rozmiarów, zasięgu i brutalności, z jaką nie spotkaliśmy się od lat w literaturze S-F. Tajemnice "Drasinów" i ich Panów oraz losy Ziemian i "Priminae" kryją w sobie więcej pytań i niewiadomych, niż ktokolwiek mógł to sobie wyobrażać. Liczne zwroty akcji następują jeden po drugim, a ich końcowy efekt jest nie tylko zaskakujący, ale momentami wręcz szokujący. I wreszcie poznamy losy Naszych ulubionych bohaterów, do których zdążyliśmy się już bardzo przyzwyczaić, a z niektórymi to spośród z nich będziemy musieli się pożegnać..Bez wątpienia "Ostatni bastion" jest wielką powieścią, która zapadnie w pamięć czytelników na bardzo, bardzo długi czas:)
Wyjątkowość tego tomu polega przede wszystkim na tym, iż po raz pierwszy w całym cyklu podczas lektury tej historii tak mocno skupiamy się na wydarzeniach ziemskich, tak bardzo Nam bliskich. Autor ukazuje tutaj prawdziwe oblicze Ziemi w dalekiej przyszłości, które bynajmniej nie napawa optymizmem ani dumą. Oto świat w którym dochodzi do konfrontacji, wewnętrznych podziałów, potyczek i rywalizacji pomiędzy dawnymi Stanami Zjednoczonymi a Blokiem Wschodnim, czyli dawnymi Chinami. Ów rywalizacja, chęć wyprzedzenia konkurentów w podboju kosmosu i uzyskaniu odpowiedzi na wszelkie pytania związane z obcymi cywilizacjami.., doprowadza do katastrofy, śmiertelnego zagrożenia dla ludzkości. I tak jak w przypadku dwóch poprzednich tomów stawką gry był los podobnych Nam "Priminae" i ich światów, tak tym razem gra toczy się o wszystko, co tylko można sobie wyobrazić. Oczywiście to tylko literatura.., ale z punktu widzenia czytelnika zawsze bardziej emocjonujące, dramatyczne i pasjonujące będą te opowieści o kosmicznej wojnie, w której walczymy o swój własny, ludzki idom. Myślę że to dlatego ta książka jest tak ciekawa, wciągająca i dobra:)
Sama strona fabularna opowieści jak i jej konstrukcja została poprowadzona tutaj z iście mistrzowską precyzją, godną najlepszego scenarzysty. Pierwsze rozdziały to powolne, nieco leniwe wprowadzenie czytelnika w świat dobrze Mu już znany, ale mimo wszystko wymagający pewnego odświeżenia wiedzy o nim. I gdy już znów wszystko sobie przypomnieliśmy i poukładaliśmy w Naszych głowach.., to następuje nagły zwrot, który wszystko to każe Nam nagle pozostawić gdzieś obok, jakby było to zupełnie nie ważne i nieistotne wobec nowych wydarzeń i zagrożeń przed jakimi stają głowni bohaterowie. W książce mamy takich zwrotów kilka, z których ten ostatni po prostu rzuca na kolana, dosłownie:) Świetne jest także to, iż liczba lokacji i bohaterów, a w zasadzie perspektyw z których ich obserwujemy, jest tutaj wielką nieograniczoną. Co chwila przeskakujemy z miejsca na miejsce i od bohatera do bohatera, by jego oczyma śledzić, często jakże bardzo różne, wizje tego kosmicznego konfliktu. Przy tym nic nie tracimy z atrakcyjności fabuły jak i również nie czujemy się w choćby w najmniejszym stopniu zagubieni w gąszczu tych wątków.
Nieco słabszą stroną, ale tylko nieznacznie.., są postacie tej kosmicznej sagi. Nie powiem, są oni ciekawi, interesujący, budzący sympatię..Niemniej trochę za bardzo są Oni wszyscy prawi, dobrzy, szlachetni, pozytywni. Przydałby się jeden, czarny typ, który nie zgadzał by się we wszystkim z kapitanem Westonem i od czasu do czasu "wsadził" Mu małą szpilkę w jego nieomylną pewność siebie;) Podobnie ma się sytuacja z "Priminae", którzy także są jakby za bardzo cukierkowi, a przecież powinni być tacy jak My ludzie, czyli po prostu..- różni:) Oczywiście i z takimi postaciami lektura tej książki jest niezwykle ciekawa, ale zawsze mogłoby być przecież jeszcze lepiej..
Wielkie słowa uznania należą się także autorowi książki za podejście do tematu podróży międzygwiezdnych, od strony technicznej. Fachowa wiedza oparta na zasadach fizyki, astronautyki i mechaniki pozwala nie tylko na lepsze zrozumienie tej nie łatwej dziedziny, ale także na uwiarygodnienie opisywanych tutaj wydarzeń. Evan Curiie wyjaśnia konstrukcję napędów okrętów kosmicznych, zasady poruszania się w przestrzeni tychże jednostek, nie mówiąc już o skomplikowanych manewrach na polu walki, jak i również w bardzo logiczny i przystępny sposób wykłada zasady funkcjonowania skomplikowanego uzbrojenia każdej ze stron konfliktu. Czytając tę książkę po prostu czuje się to, iż jej autor wie o czym pisze. Myślę, że w przypadku literatury science - fiction to bardzo ważne, gdyż dzięki temu nie czujemy się tutaj jak zagubione dzieci w baśniowej scenerii, ale odnajdujemy jako inteligentni uczestniczy jak najbardziej wiarygodnych i realnych wydarzeń, które mogłyby mieć miejsce w przyszłości.
"Odyssey One. Ostatni bastion" to bardzo dobra, solidnie skonstruowana i najlepsza cześć z całego dotychczasowego cyklu. Lektura tej książki jest pasjonująca, porywająca i niezwykle emocjonująca dla każdego, kto uwielbia tego typu kosmiczne klimaty. Myślę, że z każdą kolejną książką Evan Curiie staje się po prostu lepszym pisarzem, a jego powieści lepszymi historiami. Z tym większym zainteresowaniem i oczekiwaniem będę wypatrywać zatem kolejnej, czwartej już części tego niezwykłego cyklu, która z pewnością ponownie Nas wszystkich pozytywnie zaskoczy:)