Rachel Kelly miota się między pasją tworzenia a pełnymi udręki, wyniszczającymi stanami depresyjnymi. Ta utalentowana i znana malarka stanowi zagadkę dla męża i czworga dzieci. Kiedy zostaje znaleziona martwa w swojej pracowni w Kornwalii, wraz z nowymi, niezwykłymi dziełami, rodzina zaczyna poszukiwać odpowiedzi na nigdy niezadane pytania. Mąż Rachel wyrusza w podróż w przeszłość, która okaże się bardziej mroczna, niż mógłby się spodziewać. Fragmenty roztrzaskanego życia powoli wychodzą na światło dzienne i staje się jasne, że artystka pozostawiła dzieciom nie tylko talent malarski, lecz także prześladujące ją demony.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2009-10-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Notes From an Exhibition
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Klingofer
Ilustracje:Jeff Cottenden
Siadywała tuż przed płótnem i wpatrywała się w nie bez mrugania powiekami, aż jaskrawe barwy zaczynały się zlewać i przemieszczać. Wywoływały w niej równie silne uczucia, co muzyka. Jednak choć bezpiecznie można było powiedzieć : " Ten obraz przywodzi mi na myśl płatki śniegu opadające na lilie wodne" albo : "Ten obraz przedstawia olbrzyma kroczącego przez las i zwalającego drzewa", nie dało się określić, co sugerowały obrazy Rachel [...]
Zabieram Was dzisiaj na wystawę. Znajdziecie na niej nie tylko płótna pełne abstrakcyjnych plam wyrażających całą paletę emocji, ale także szkice ołówkiem, malunki wykonane tuszem na papierze czy przedmioty użytku codziennego, jak choćby kostium kąpielowy wykonany z bawełny, nylonu i drutu. Wszystkie te przedmioty łączą się z jedną osobą, mogą stać się pretekstem do powrotu w przeszłość, do historii, która się z nimi wiąże. Poznajcie Rachel Kelly, utalentowaną malarkę cierpiącą na zaburzenia afektywne dwubiegunowe.
Rachel przypominała mi niekiedy emocjonalnie rozedrganą Sylvię Plath, jednak w przeciwieństwie do poetki, nie popełniła samobójstwa. Pewnego dnia zostaje znaleziona martwa w swojej pracowni. Nie jako młoda kobieta, jedna z tych szalonych artystek, które szybko żyją i niespodziewanie umierają, zostawiając po sobie niedokończone dzieła, niespełnione marzenia i zaskoczonych nagłym odejściem bliskich. Rachel ma już dorosłe dzieci, męża-emeryta, a za sobą wiele życiowych doświadczeń. Jak się okazuje, sporo z nich nie jest znanych nawet Antony'emu, mężczyźnie, który trwał przy niej przez lata, wspierając ją, cierpliwie znosząc wahania nastroju, kochając ją całym sercem. Bez względu na wszystko.
Poznali się w muzeum. On był strażnikiem, ona z niespotykaną nonszalancją z jednej z gablot wyjęła cenny, porcelanowy eksponat. Zamiast oburzenia, wywołało to u Tony'ego zainteresowanie. Kim jest dziewczyna, która robi takie rzeczy, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie? Wysoka, szczupła, zamyślona w obszernym, przeciwdeszczowym płaszczu. Ma w sobie coś niewątpliwie intrygującego i wcale nie chodzi tu o odwagę w łamaniu prawa. Musiałam to obejrzeć w lepszym świetle; gabloty są takie ciemne. Posłuchaj, a jeśli...? Jak oni uzyskali taki kolor? Czy to naprawdę niebieski, czy odcień zielonego? Jak myślisz? Rachel w swoim świecie, swoim żywiole, krainie barw i świateł. Nie tyle się tłumaczy, co mówi sama do siebie, oglądając misę uważnie, szukając w mrocznej sali jaśniejszego miejsca, w którym mogłaby lepiej się przyjrzeć kolorom użytym do ozdobienia eksponatu.
Widują się na wykładach ze sztuki epoki renesansu. Któregoś dnia Kelly opuszcza zajęcia. Nie jest to do niej podobne, więc w Tonym narasta niepokój. Słuszny, jak się okazuje. Dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo. Młody mężczyzna nie namyśla się wiele. Zabiera ją do siebie. Nie boi się jej emocjonalnego rozchwiania, nie szokuje go fakt, że Rachel jest w ciąży, że wciąż łyka jakieś pigułki. Zostawia swoje poprzednie życie. Rzuca studia. Od teraz będą razem. Na dobre i złe.
Wystawa, na którą Was zaprosiłam, mieści w sobie rekwizyty dotyczące różnych wydarzeń z życia artystki. Poznajemy je przemieszczając się od eksponatu do eksponatu, przy okazji składając w całość historię malarki, nie tylko dotyczącą lat przeżytych z Antony'm, ale także tę przed sceną w muzeum, owianą tajemnicą, przemilczaną. Nie chcę o tym mówić. (...) Nigdy. Rachel krótko ucina wszelkie próby wydobycia z niej czegokolwiek na temat jej rodziny. Teraz, po śmierci żony, na jaw wychodzi wiele zdumiewających faktów. Co musi czuć człowiek, który nagle odkrywa jak nikła była jego wiedza na temat osoby, która zdawała mu się najbliższa?
Rachel jest chora. Niekiedy dzień zlewa jej się z nocą, rzeczywistość z wytworami fantazji. Trudno wyczuć jej nastrój, ciężko zrozumieć. By móc tworzyć, unika połykania tabletek, zapewniających jej względna równowagę emocjonalną. Oddaje się wtedy swej pasji, ale kosztem pogorszenia stanu zdrowia. Depresja powoli ja niszczy, a przy okazji odbija się także na rodzinie. Historia opowiedziana w "Notatkach z wystawy" Patricka Gale'a to przecież nie tylko historia Rachel i Antony'ego, ale także ich czwórki dzieci. Życie z nękaną depresją matką nie należało do łatwych i jak nietrudno zgadnąć, cała czwórka odczuła jego efekty.
"Notatki z wystawy" to coś więcej, niż tylko galeria prac wspaniałej malarki, to także galeria wspomnień i ciekawych postaci. Każdy z bohaterów ma swój mały świat, niebanalny życiorys. Cichym bohaterem powieści jest Tony, oddany mąż, który przez lata stanowił niedocenianą podporę dla cierpiącej na zaburzenia psychiczne malarki. Na pierwszym planie znajduje się ona, Rachel, kobieta wokół której kręcił się świat pięciu osób, wokół której należało chodzić na palcach. Dzieci musiały wiedzieć co mówić, jak się zachowywać. Niełatwo było odgadnąć co w danym momencie może uszczęśliwić matkę. Nawet w dniu urodzin każdej ze swych pociech, to Rachel grała pierwsze skrzypce, w prezencie ofiarowując ręcznie malowaną kartkę i swoje towarzystwo.
Historię Rachel poznajemy stopniowo i na wyrywki. Poszczególne obrazy powoli tworzą większą całość. Patrick Gale najlepsze zostawił na koniec. Wtedy dopiero poznajemy to, co najbardziej szokujące. I nie jest to zakończenie opowieści, a jej... początek.
Patrick Gale poruszył ciekawy temat, historii kobiety z zaburzeniami psychicznymi i jej rodziny, która żyje w cieniu choroby. Ogromnie spodobał mi się pomysł z zaburzeniem chronologii oraz docieraniem do wydarzeń z przeszłości za pomocą eksponatów z wystawy. W końcu za każdym prawdziwym dziełem powinna kryć się jakaś historia, a i wiele przedmiotów takową w sobie skrywa. Tak było właśnie w tym przypadku.
W powieści najbardziej ujęły mnie postaci kobiece, Rachel i jej córki Morweny. Niespokojne, z artystycznymi duszami, z pokręconymi życiorysami pełnymi białych plam. Niecierpliwie wyczekiwałam kolejnych wzmianek o tych bohaterkach, z dużo mniejszym zainteresowaniem śledząc losy mężczyzn. Przyznaję jednak, że miejscami się nudziłam i chętnie pominęłabym część zbyt szczegółowych opisów. Wolałabym głębszą analizę postaci Rachel niż drobiazgowe sprawozdania z wykonywania nie zawsze interesujących, codziennych czynności. Bez szkody dla fabuły spokojnie można by było je skrócić. Trudno mi tu podać konkretne przykłady. Dłużyła mi się całość i tak naprawdę dopiero pod koniec powieści doceniłam pomysł nie tylko na fabułę, ale także sposób jej zaprezentowania, niechronologiczny, uzależniony od tego, przy jakiem eksponacie staniemy, zwiedzając wystawę dotyczącą życia i twórczości Rachel Kelly.
Rachel umarła. Chyba nigdy nie czuła się naprawdę szczęśliwa, ale teraz przynajmniej wygląda na spokojną. Chcecie poznać jej historię?
'' Morwenna dobrze znała te chwile ,kiedy matka nakręcała się niczym sprężyna z ostrymi jak brzytwa krawędziami . Dziewczynka była zawsze bardziej wyczulona na podobne stany niż jej bracia ,umiała je wyczuć,tak jak pies potrafi przewidzieć burzę . Narastające napięcie udzielało się i nienawidziła takich sytuacji (...) ''
Książka ciężka , duszna , bolesna i ciągle napięta jak struna, w swej treści . Jak relacje między członkami rodziny Middleton . Poznajemy jej członków w dość specyficznym momencie , mianowicie wtedy kiedy Rachel Kelly schodzi z tego świata w najbardziej prozaiczny ze sposobów . Ona , która cierpiąc na okropną wyniszczającą chorobę , psychozę maniakalno depresyjną , czy jak kto woli chorobę afektywną dwubiegunową lub cyklofrenię , która nosi na nadgarstkach ślady cięć , umiera nagle w swojej pracowni , tak sobie , na zawał serca . To zdarzenie staje się przyczynkiem i punktem wyjścia do pokazania nam czytelnikom ,jak wyglądało życie w tej rodzinie , jak kształtowały się relacje między jej członkami i jak choroba matki wpłynęła na dzieci i na ich późniejsze dorosłe już życie . Możemy też dokładniej przyjrzeć się różnym rodzajom żałoby . Każdy z członków tej familii przeżywa ją inaczej , choć każdy równie boleśnie . A nie jest to łatwe , kiedy zmarła matka była znaną i cenioną malarką . Jak odpisać na te wszystkie kondolencyjne listy i telegramy , by nie okazać nadawcom zniecierpliwienia , czy lekceważenia , kiedy samemu nie chce się robić nic , chce się po prostu siedzieć bezczynnie z opuszczonymi na kolana rękoma i rozmyślać . Śmierć Rachel spowodowała też wzmożone zainteresowanie mediów jej życiem sprzed sławy . Z czasów dziecięcych i nastoletnich . Niestety o tym okresie jej życia nic , albo zgoła bardzo niewiele wiedzieli nawet jej bliscy , mąż i dzieci . Więc Antony , jej bardzo niedosłyszący już , prawie siedemdziesięcioletni mąż , trochę z przypadku , za namową młodszego syna , zaczyna poszukiwać krewnych swojej żony i ogólnie jakichś informacji na jej temat . Oczywiście wykorzystuje w tym celu bardzo pomocną zdobycz techniki jaką jest internet . Co znalazł w tym tyglu rozmaitości tego wam nie zdradzę , powiem tylko że znalazł baaardzo ciekawe informacje . Jednak to co mnie bardzo poruszyło w tej książce to opisy odwiedzin chorej Rachel w szpitalu psychiatrycznym . Jaką traumą dla dzieci musiały być te odwiedziny , do których zresztą nikt ich specjalnie nie przygotowywał . W relacji Garfielda , najstarszego syna Kelly wyglądało to w ten sposób '' Zmusił się ,żeby zaglądać do sal, które mijali . W niektórych ludzie byli ubrani i chodzili sobie albo siedzieli w fotelach . W innych wszyscy leżeli w łóżkach (...) Postanowił oddychać tak płytko , jak mógł, aby nie wdychać szaleństwa '' i jeszcze jeden cytat . '' (...) Ale nagle spojrzał prosto na Garfielda, czy raczej tak to wyglądało, bo jego oczy okazały się całkiem puste, niczym dwa węgielki . Gdyby dało się usłyszeć jego myśli, prawdopodobnie byłby to tylko dźwięk przypominający wirowanie pralki i Garfield pomyślał, że nie może więcej spojrzeć temu chłopcu w oczy, bo stanie się taki sam jak on '' . Ta relacja kilkuletniego Garfielda , sprowokowała mnie do zadumy , czy rzeczywiście takie małe dzieci należy zabierać w '' takie '' miejsca ? Co to dla nich znaczy ? i jakie będzie miało konsekwencje na przyszłość ? . Książka jest naprawdę ciekawa , chociaż na początku wydawała mi się nudnawa , nie bardzo rozumiem tak niskie oceny tej pozycji , fakt, jest ciężka w odbiorze, może więc dlatego tak wiele osób oceniło ją tak nisko . Ja uważam że jest bardzo dobra i warto ją przeczytać .
Dom w Kornwalii to opowieść o rodzinie, trudnej miłości oraz zakazanych namiętnościach. Frances i John spędzają lato w Kornwalii, oczarowani surowym pięknem...