Nim dojrzeją maliny

Ocena: 5.3 (10 głosów)

Trzy siostry, jedno miejsce na ziemi. Kojąca opowieść o powrocie do domu.

Mijka właśnie się zaręczyła, ale wciąż kocha innego mężczyznę. Lilka pragnie spędzić na ukraińskiej wsi ostatnie lato przed wyjazdem na drugi koniec świata. Marta niebawem urodzi bliźniaki i nie chce zdradzić, kto jest ojcem. Wszystkie trzy pragną schronić się przed światem. Marzą o tym, by wziąć oddech przed kolejnym skokiem na głęboką wodę życia.

Azyl znajdują w swoim raju z dzieciństwa - u babki Teodory. W jej domu, ukrytym w gąszczu krzewów, wśród śpiewu ptaków i zapachu owocujących drzew, czas na chwilę się zatrzymuje. Kobiety mogą na nowo odkryć siebie i łączące je więzi. Ale życie nie pozwala o sobie zapomnieć i coraz gwałtowniej wdziera się do ich niemal magicznego schronienia. Nie da się przed nim uciec, ale teraz już można stawić mu czoła.

Nim dojrzeją maliny niesie nadzieję wszystkim, którzy marzą o szczęśliwym miejscu na ziemi. To opowieść o tym, że czasem trzeba się zatrzymać, aby odnaleźć w sobie siłę.

Eugenia Kuzniecowa to jeden z najważniejszych młodych głosów w literaturze ukraińskiej. Nim dojrzeją maliny jest debiutem prozatorskim, napisanym w niezwykłej poetyce, którą można nazwać ,,magizmem realistycznym". Za tę powieść autorka otrzymała wyróżnienie Europejskiej Nagrody Literackiej.

,,W tej opowieści realizuje się piękne marzenie: o miejscu, do którego można zawrócić z nawet najcięższej podróży, z błędnie obranej drogi; do którego można przyjechać po spokój, radę albo ciszę. Ta historia - pisana przez kolejne pokolenia kobiet - pachnie malinami, jabłkami i latem, które pamięta się z dzieciństwa. I choć sielanka podszyta jest rozstaniami, dylematami, samotnością i - po prostu - życiem, to nie sposób nie chcieć zjawić się w tym domu, jako kolejny gość czy gościni."

Georgina Gryboś

,,To jest książka o wycinaniu drzew. Są takie momenty, kiedy trzeba uciekać. I są takie miejsca, do których uciec można. Zrządzeniem losu trzy siostry w tym samym czasie uciekają do domu swej blisko stuletniej babci, gdzie kiedyś, dawno temu, były naprawdę szczęśliwe. Życiowe zawirowania nie odpuszczają jednak łatwo i idą za trójką młodych kobiet krok w krok. I wiele się wydarzy, nim dojrzeją maliny. Pięknie napisana opowieść rozrasta się jak jabłoniowy sad. Przede wszystkim jednak stawia pytanie, co należy wyciąć, a co pozostawić."

Radek Rak

,,Dom, to miejsce, do którego się wraca zarówno, gdy nam dobrze, jak i wtedy, gdy jest źle. Nim dojrzeją maliny to opowieść o takim powrocie. O próbie podejmowania decyzji, rozliczenia z przeszłością i nieśmiałym patrzeniu w przyszłość. Powieść o kobietach, ich relacjach i dojrzewaniu do brania odpowiedzialności za własne życie. O szukaniu szczęścia tam, gdzie go nie ma i nieszczęściach, które mogą się przytrafić. To także historia o odchodzeniu i pożegnaniach. Polecam!"

Marta Mrowiec-Wilk

,,To jest powieść dla tych wszystkich kobiet, które mają poczucie, że feminizm i macierzyństwo się wykluczają, które chcą żyć w rodzinie, ale czują, że wtedy muszą negocjować swoją kobiecość i niezależność. Eugenia Kuzniecowa opowiada właśnie o takich kobietach - silnych i szukających oparcia, wolnych i spragnionych zakotwiczenia, wymieniających mężczyzn, ale stałych wobec rodziny.

Zabawna, ale i trochę gorzka historia o tym, jak się nie bać, gdy wszystko wolno, i gdzie uciec, gdy wszystkie drogi stoją otworem."

Paulina Małochleb

,,Właśnie tego potrzebujecie. Ta książka was rozgrzeje, wzruszy i rozbawi. A może nawet zostawi z odrobinką nadziei - życie nie jest idealne, ale to nic nie szkodzi." Natalia Szostak

Informacje dodatkowe o Nim dojrzeją maliny:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-02-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324065820
Liczba stron: 304

Tagi: Proza literacka

więcej

Kup książkę Nim dojrzeją maliny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nim dojrzeją maliny - opinie o książce

Cała przyjemność z takiego pomysłu kończy się tam, gdzie na miejsce marzeń wdziera się rzeczywistość.

 

 

; Nim dojrzeją maliny ;
Eugenia Kuzniecowa
Wydawnictwo: Znak


Każdy z nas ma takie miejsce na ziemi gdzie udaje się w chwili zwątpienia, ukrywa swoje troski przed światem, ucieka przed pytaniami, wątpliwościami, ucieka do człowieka pachnącego jabłkami, gruszami, malinami, wspomnieniami i dobrym słowem, gdzie tam podnosi się powoli do pionu, buduje swoją siłę, naprawia popsute, wpada na niesamowite pomysły, tworzy i kontempluje. To dom, pachnący świeżo skoszoną trawą, to gruchanie gołębi, to koty które snują się leniwie po ganku wlekąc za sobą tajemnice, to miejsce magiczne bo daje ukojenie, nadzieję, ale jest przychylne w kierunku przyszłości. Kiedy jedna niewiadoma układa się zagadkami, tak to miejsce wszystko niweluje, pokonuje bariery i jedna osoba która potrafi widzieć świat oczami tak czystymi jak daje światło dziewięćdziesięciolatki, zawsze sprawiedliwe oceniając, sprawia że lato staje się przygodą, zapachem, tkliwością i niespodzianką. 


Trzy siostry, do tego jeden z ojców który podrzuca Lusię, małą dziewczynkę. A każda z nich przyjechała do babci Teodory po to by ukoić skołatane nerwy, donosić ciążę, odnaleźć pytanie zasadnicze: być albo nie być, ten czy tamten, dylematy, kłopoty, problemy, kto ich nie ma? ale one mają i tylko jedną babcię, a także sad, z jabłkami, maliny które się rozrosły, dom który nagle dostojny zaczął się sypać, a także serce które daje schronienie dla: 
 
To przytułek dla tchórzy, których niesie nurt, ale nie wiedzą dokąd iść, chcą tylko na chwilę wyjść na brzeg i wyschnąć. Siedzimy tutaj razem, otrząsamy się.


Ale dom jest przystanią która znalazła Majka, zaręczona ucieka od miłości do innego, Lilka za to pragnie przeżyć to ostatnie lato przed wyjazdem na drugi koniec świata. Marta w ciąży bliźniaczej ukrywa tożsamość ojca. Wszystkie trzy pragną dla siebie lepszego życia, nadziei i wiary na lepsze jutro. Azylem taje się dom, tło i narracja, głosy echa przeszłości, tych co kiedyś tu żyli, obcowali, we wspomnieniach, pamięci która spoziera za fotografii, tych wszystkich już nie żyjących na których spoczywa kurz i przeszłość. Dom ukryty w gąszczu krzewów, zapachów, smaków, treli ptaków, tutaj czas się zatrzymuje a babcia łapie ostatnie chwile z wnuczkami i małą niespodzianką Lusią. Każda z nich jest inna, nie pokorna, wścibska, zabawna jak wszystkie zawarte tutaj historie, ubarwione, okrojone, zabawne i gorzkie, gdzie słychać śmiech i łzy, rozczarowanie miesza się ze szczęściem, tworząc relacje silne, nierozerwalne, pokazuje czym jest miłość bezwarunkowa, siostrzana, łączy je jedność, dzieli wszystko, charakter, osobowość, magiczne miejsce do którego wdziera się rzeczywistość, rysuje obraz ciemną kredką, nadając posmak żalu. Trzy bohaterki które muszą stawić czoła problemom, dylematom, co wybrać, kogo odrzucić, co doradza serce a co rozum.


Lato niesie posmak pierwszych polnych zbiorów, mam wrażenie że chciałabym tu i teraz zamknąć czas i zatrzymać go, uwięzić w słoiku i schować na gorsze dni, taki talizman na słotę jesienne dni, które nadejdą zanim się obejrzę, ale póki mogę to czerpię radość jak garściami, podjadam kiście czereśni, nie mogąc nadziwić się ich smaku, koloru, zapachu, tak jak truskawek czy innych owoców. Kocham tę porę roku, kiedy słońce wysoko w zenicie cieszy mnie promieniami słońca, pomimo iż uciekam przed ukropem to zawsze lato daje pomimo wszystko ukojenie od zimna i roztopów, można długo siedzieć na tarasie swojego wymyślonego domku i leniwie odliczać czas, chwile, ulotne jak motyle, cieszyć się tu i teraz, bo zawsze wszystko sprowadza się do jednego:


Dzisiejsze problemy sięgają Zenitu, są pępkiem wszechświata i zabierają nam przestrzeń kosmiczną, spokój, trawią nerwy, szarpią struny nostalgii, jutro odchodzą w zapomnienie, są groteską o której nie warto pamiętać i zawracać głowę. Świat się zmienia z szybkością światła. 


Powieść magiczna, nostalgiczna, ciepła i odrywa mnie od codziennych zmartwień, obowiązków, przenosi w świat wsi gdzie króluje dom, babcia taka jak moja we wspomnieniach, siedząca na ganku, wypatrująca jutra...dom który niesie ciepło, spokój, sad z uginającymi się jabłonkami od owoców, grusz i śliw, ukojenie...bezpieczeństwo, a także królujący zewsząd babiniec. Dom jest misterium, opoką która przygarnia wszelkie przybłędy, daje schronienie, ale także tłamsi, staje się ucieczką i niewolą, bo ofiary wolą ich ściany które traktują jak mury obronne i fortece, od pokazania własnej charyzmy, siły, osobowości, tego pazura. Na szczęście każda z nich wychodzi obronną ręką i bierze byka za rogi, otrzymuje siłę od otaczającej matki natury, babci Teodory która sypie radami z rękawa jako dobra wróżka, a może czarownica? Jak potoczą się nie tylko losy sióstr ale rodziny? Czy ten dom będzie zawsze stanowił opokę i ucieczkę a także schronienie?
Na letnie wieczory, bezsenną noc, na depresję, na dobre samopoczucie, do lemoniady, a nawet z komarami, do poduszki, do poczytania ot tak, po prostu...by odetchnąć, a także by pomyśleć...polecam. 

 

 

 

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - pieskatyka
pieskatyka
Przeczytane:2023-07-21, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Idealna powieść na wakacje - ciepła, rozczulająca, mądra, wesoła. Totalnie się przy niej rozluźniłam, rozmarzyłam, a co zaskoczyło mnie najbardziej - Kuzniecowa wywołała u mnie wspomnienia chwil, o których nie myślałam przez lata. Te momenty z dzieciństwa, ktore zdawałoby się zniknęły już bezpowrotnie powróciły z niesamowitą siłą właśnie za sprawą tej opowieści o dziewczynach podobnych do mnie, nieco zagubionych, zmęczonych życiem, pragnących miłości. Każdy kto potrzebuje chwili wytchnienia, literackiego zachwytu i otuchy powinien po nią sięgnąć bez wahania. Polecam, po stokroć!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mocarz
Mocarz
Przeczytane:2023-06-25,

"Nim dojrzeją maliny" Eugenii Kuzniecowej to książka o tym, że zawsze chce się wracać tam, gdzie było się szczęśliwym.
Autorka snuje opowieść o spokrewnionych ze sobą kobietach i choć wydawać by się mogło, że różnych od siebie, to jednak pod pewnymi względami bardzo podobnych.
W książce można wyczuć odrobinę realizmu magicznego, ma specyficzną atmosferę, którą tworzą opisy babcinego nieco zapuszczonego domu, do którego przyjeżdżają dorosłe już wnuczki. Każda z kobiet ma swoje mniejsze lub większe problemy, decyzje do podjęcia, przemyślenia i dom babci staje się dla nich azylem, miejscem, w którym mogą się zatrzymać i przyjrzeć się sobie z dystansu.
W moim odczuciu jest to książkao  tym, że choć współczesne kobiety są lub kreują się na samodzielne, zaradne i silne, tak naprawdę potrzebują czasem powrotu do początku, do tego babcinego domu i babcinych, wydawać by się mogło nieprzystających do dzisiejszych czasów przemyśleń.

Link do opinii

„Aż strach pomyśleć, co robią ludzie,

którzy nie mają domu w dzikich malinach.”

Każdy potrzebuje własnego azylu, w którym odseparuje się od świata zewnętrznego, własnych spraw i po prostu odpocznie. Takim miejscem jest najczęściej rodzinny dom, także dla bohaterek książki „Nim dojrzeją maliny”, które właśnie w takim sielskim porcie próbują zapomnieć o kłopotach. Wprawdzie od problemów nie da się uciec, ale na pewno można w spokoju poszukać odpowiednich rozwiązań, lub swojego życiowego celu.

Trzy siostry, a właściwie dwie siostry rodzone Mijka i Lilka oraz ich kuzynka Marta wpadają na ten sam pomysł, by uciec od swoich problemów w jakieś zaciszne miejsce. Takim schronieniem dla nich jest niewielka wioska położona nieopodal Kijowa, gdzie w domku z wytartymi podłogami, dużymi oknami, rozpadającym się tarasem, znajdują ukojenie. Mogą tu odpocząć od zmartwień spędzając czas z ukochaną babcią Teodorą, która jest na tym świecie już 96 lat, ale nadal ma w sobie energię i zawsze służy mądrymi radami. Z tym miejscem te dojrzałe kobiety, wiążą wspomnienia z dzieciństwa i lat dorastania. Każda z sióstr dźwiga inny bagaż doświadczeń, traum, zmartwień, ale razem próbują stawić czoła rzeczywistości i odnaleźć równowagę życiową.

U Lilki wszystko idzie na opak, gdyż jej mąż chce wyjechać do Australii, na co ona nie ma ochoty. Wolałaby pozostać w kraju i w nim spędzić swoje życie. Mijka jest zaręczona z Danylem, ale jej serce bije dla kogoś innego. Natomiast Marta jest w bliźniaczej ciąży, ale tożsamość ojca skrzętnie ukrywa nawet przed siostrami i babcią.
„Bardzo piękne kobiety są na starość szczególnie godne pożałowania, bo widać, jaki kiedyś były piękne.”

Książka napisana została przez młodą ukraińską pisarkę, która jest jednym z najważniejszych młodych głosów w literaturze ukraińskiej. Jej debiutancka prozatorska powieść „Nim dojrzeją maliny” miała premierę w grudniu 2020 roku, a więc jeszcze przed pandemią i wojną, więc nie jest to opowieść o tego rodzaju wydarzeniach. Opowiada o zwykłym życiu, jakie toczyli ludzie całkiem niedawno, a jedynym ich zmartwieniem było spełnienie swoich oczekiwań i wyznaczonych celów.

To opowieść o kobietach, w różnym wieku, z osobnymi historiami, wieloma doświadczeniami, które łączy rodzinna więź i miejsce dzieciństwa. Żadna z nich nie jest ideałem, ale to sprawia, że są to postacie naturalne, nieprzejaskrawione, reprezentujące kobiety z podobnymi problemami, jakie z pewnością są na całym świecie. Z nie jednym ich dylematem, wygłaszaną refleksją czy spostrzeżeniem można się zgodzić, a przeżywane rozterki wydają się jakby wyjęte z życia. Ukojeniem dla nich jest czas spędzony na ukraińskiej wsi, na której realizują wspólnie swoje plany, które z początku wydają się wszystkim absurdalne. Jednak one pokazują, że razem można osiągnąć wiele i odnieść sukces, nie tylko finansowy, ale też prywatny.

Książka powstała przed wtargnięciem Rosjan do Ukrainy w lutym 2022 roku i okazała się powieścią pokrzepiającą dla wszystkich ludzi, którzy stracili swój bezpieczny azyl. Pani Kuzniecowa podkreśla w swojej powieści potrzebę posiadania takiego miejsca, w którym wszelkie kłopoty usuną się w cień. Uświadamia, że wojna zabiera taką możliwość, niszczy wszelkie nadzieje i dlatego powieść „Nim dojrzeją maliny” doczekała się uznania wśród czytelników, ale też wyróżnienia w postaci Europejskiej Nagrody Literackiej.

Pisząc tę fikcyjną historię, autorka nie spodziewała się, że wkrótce stanie się ona ważna dla narodu objętego wojennym koszmarem. Wojna w Ukrainie zabrała ludziom taką bezpieczną przystań, wrzucając w wir chaosu, strachu i niepewności. Dla nich ta książka stała się nadzieją, że jeszcze kiedyś będą mieli takie miejsce, które pozwoli im ukoić duszę po wojennej burzy.


Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2023-02-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

Łapiący za serce debiut Eugenii Kuzniecowej jest oddechem od pędzącego do przodu świata, schronieniem ginącym w gąszczu wdzierających się wszędzie malin, bluszczu i traw, pachnącym dojrzewającymi w słońcu jabłkami.

Każdy z nas staje czasem na rozdrożu nie wiedząc, w którą stronę pójść, jaką decyzję podjąć. Każdy też chciałby czasem uciec, skryć się w jakimś bezpiecznym miejscu pozostawiając problemy za sobą. Dom niemal stuletniej babki Teodory jest taką kryjówką dla kobiet z kilku pokoleń, które spotykają się tu, gdy ich życie zaczyna przypominać zaniedbany, nieuporządkowany ogród. Taki jak ten otaczający stary dom.

Każda z nich jest na progu zmian, których się obawia, którym nie jest gotowa stawić czoła. Dom jest ich schronieniem. "To przytułek dla tchórzy, których niesie nurt, ale nie wiedzą, dokąd iść, chcą tylko na chwilę wyjść na brzeg i wyschnąć".

I to nie rozwiązania swych problemów tu szukają, a poczucia bezpieczeństwa i beztroski z czasów dzieciństwa, bezwarunkowej akceptacji, miłości i zrozumienia, jakie mogą dać tylko rodzinne więzy.

Dobrze zdają sobie sprawę, że to wszystko na nich czeka, bo "nic się nie zatrzymuje, bez względu na to, jak bardzo udajemy, że wstrzymujemy życie". Jednak taka chwila wytchnienia, oderwania się daje dystans, który pozwala spojrzeć na własne życie z innej, właściwej perspektywy.

Ta historia ma w sobie tyle ciepła, nadziei i mądrości, że nawet nieuchronność przemijania przyjmujemy z akceptacją, a pozornie zwykła opowieść zyskuje magię, której chciałoby się doświadczać wciąż od nowa. Daje tyle radości co pierwsze oznaki wiosny po długiej zimie. Jeśli więc chcecie zatrzymać się, choć na chwilę, uszczknąć dla siebie odrobinę sielskiego klimatu i beztroski dzieciństwa, ogrzać się w promieniach bliskości i bezwarunkowej miłości zanurzcie się wraz z bohaterkami powieści w gąszczu dzikich malin.

Link do opinii


Nurt wiejski w literaturze jest ostatnio dość mody, wciąż powstają nowe warianty opowieści o wsi, o powrotach do domu rodzinnego, wspomnieniach i traumach z dzieciństwa.

„Nim dojrzeją maliny” to ciepła, wzruszająca opowieść o rodzinie, o sile kobiet, o powrotach na wieś, gdzie, mimo upływu lat, nie zmienia się nic. Dom trwa niewzruszony na swoim miejscu, jakby wraz z babcią wciąż czekał na gości, na ich wspomnienia, na trudne decyzje, które tu łatwiej podjąć. Dlaczego siostry wracają do rodzinnego domu? Czy znajdą tu odpowiedzi na nurtujące je pytania? Czy podejmą dobre decyzje?

Muszę przyznać, że spodziewałam się nieco więcej po tej lekturze. Czuję spory niedosyt. Nie jest to opowieść o wsi, którą zapamiętam na dłużej, niestety.

Bardzo się cieszę, że wydawcy sięgają po współczesną ukraińską prozę. Szkoda, że dopiero teraz.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Pistol
Pistol
Przeczytane:2023-08-09, Ocena: 5, Przeczytałem, Kupiłem ,

Rzadko trafiam na takie powieści, które od pierwszych chwil są jakby ,,moje". Kuzniecowa natychmiast wytworzyła rzeczywistość, w której czułem się dobrze, jak u mamy albo babci - to niesamowite, że przez słowa, sceny potrafiła przenieść mnie na wieś, do tego domu gdzie trzy młode dziewczyny znalazły schronienie przed życiem. 
Jest lato, Mija, Lilka i Marta - trzy siostry - każda w innym momencie życia zjeżdżają się do ukrytego w malinach domku na wsi, gdzie przed laty zapominały o bożym świecie po to, by po prostu być. I właśnie tak jest z tą ksiązką, że się po prostu jest i to trwanie sprawia dziką, nieprzemożną przyjemność wobec, której byłem bezbronny. Życzę sobie więcej takich opowieści. Niespiesznych, niewydumanych, prostych, jak proste bywa życie. Dobrze mi robią na głowę. 
Jesli szukacie spokoju, wytchnienia, zabawnych, świetnie napisanych dialogów i szaleńczych wręcz zwrotów akcji - mocno polecam ,,Nim dojrzeją maliny. Powieść zaskakująca, jakby przypadkowa, lecz czy na pewno cokolwiek w naszym życiu jest dziełem przypadku? 

Link do opinii
Avatar użytkownika - mucka
mucka
Przeczytane:2023-08-01, Ocena: 5, Chcę przeczytać, Mam,

,,Nim dojrzeją maliny" to fascynująca, niezwykle czuła opowieść o kobietach - dla kobiet, choć na pewno wrażliwi mężczyźni również docenią jej poetycki, niezwykły język. Historia trzech sióstr, które przyjeżdżają do babci na wakacje. Odpoczynek od życia, ucieczka od codzienności - zwał jak zwał - ważne, że zadziałało, bo choć nie brakuje tu zwrotów akcji, momentów wzruszających, bolesnych i bardzo śmiesznych to koniec końców i Mija, Marta i Lila odnajdują swoją nową, świeżą drogę. Babcia Teodora również poszła swoją drogą, tak jak kot bez imienia, jak apostoł Kirył i tajemniczy Iwan. Wspaniale mi się ją czytało. Polecam !

Link do opinii
Avatar użytkownika - bellagrand
bellagrand
Przeczytane:2023-03-23, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

Dawno nie czytałam książki, która wzbudziłaby we mnie tyle pozytywnych emocji. Czytając ją dosłownie rozplywałam się w zachwytach nad językiem, sposobem prowadzenia narracji, a przede wszystkim urzekły mnie w niej żarty. Nie pamiętam tytułu, który w tak subtelny, inteligentny sposób obrzucałby mnie żartami wywołując. uśmiech, a nawet i wybuchy śmiechu! A to wszystko za pomocą dialogów, prostych, ludzkich dialogów, bo sama historia też jest niezwykle prosta (choć skomplikowana w swojej prostocie) i ludzka. Trzy siostry na rozstaju dróg spotykają się w miejscu gdzie zawsze czuły się dobrze - w domu babci. Któż z nas nie chciałby miec takiego azylu, miejsca ucieczki od problemów codzienności i życiowych zdarzeń, wyrwać się gdzieś na całe lato i zdecydować gdzie i czy chce dalej iść... ,,Nim dojrzeją maliny" to zachwyt nad życie, a ja zachwycam się tym tekstem. 

Link do opinii
Inne książki autora
Drabina
Eugenia Kuzniecowa0
Okładka ksiązki - Drabina

Książka Roku 2023 w Ukrainie Brawurowa opowieść o (nie)udanej ucieczce i (nie)spodziewanym powrocie Eugenia Kuzniecowa to świeży, zaskakujący głos literatury...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy