Miasteczkiem Clayton wstrząsa seria tajemniczych morderstw. To moja obsesja. Muszę się dowiedzieć, kto zabija.
Mój terapeuta twierdzi, że sam mam cechy seryjnego mordercy. 95% procent seryjnych morderców w dzieciństwie unikało ludzi, podpalało i dręczyło zwierzęta, ale to przecież nie oznacza, że każde pokręcone dziecko wyrasta na zabójcę, prawda?
John Cleaver, lat 15, diagnoza: antyspołeczne zaburzenia osobowości/ obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami/ może być niebezpieczny.
Nie jestem seryjnym mordercą. Ale mógłbym nim być.
Już 26 stycznia druga część trylogii - Pan Potwór
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012-01-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
„Nie jestem seryjnym mordercą” to książka dla młodych, którzy nie boją się trochę drastyczniejszych opisów, ale może spodobać się także dorosłym. Ja na przykład bawiłam się przy niej znakomicie. John jest świetnie wykreowaną młodą postacią. 15-letni chłopak, wkraczający w wiek dojrzewania, który powinien zacząć interesować się dziewczynami i spędzać czas z kolegami. Zamiast tego jest odludkiem i to nie przez kompleksy, czy nieśmiałość. Może faktycznie czasem wykazuje jakieś zainteresowanie konkretną dziewczyną, kiedy śledzi ją i stara się dowiedzieć o niej jak najwięcej szczegółów. Jednak uczucia, jakie z tym wiąże, nijak mają się do młodzieńczego zauroczenia.
John jest socjopatą. Nie rozumie ludzkich uczuć. Ma za to dużego bzika na punkcie seryjnych morderców. Pisze o nich wypracowania, śledzi ich losy, stara się zrozumieć ich system działania. Przeraża własną matkę, uczniów w szkole, przeraża nawet swojego terapeutę. Jakby tego było mało na co dzień ma do czynienia ze zwłokami. Pomaga w rodzinnym biznesie, balsamując ciała. Czy mama z ciocią powinny mu tego zabronić? A co jeśli to jedyna rzecz, która pomaga mu powstrzymać wewnętrznego potwora.
Właśnie wtedy w małym spojonym miasteczku ktoś ginie. Możliwe, że rozszarpało go jakieś zwierze, bo zwłoki nieciekawie wyglądają. John jednak zna się na rzeczy. Nie myli się, niedługo potem znalezione zostaje kolejne ciało, a chłopiec zaskakująco dobrze zdaje się rozumieć seryjnego mordercę.
Chwilami bałam się, że książka będzie przewidywalna, ale parę razy trochę się zaskoczyłam. Akcja przebiegała dynamicznie, wszystko napisane prostym, lekkim i humorystycznym językiem, że całą książkę wciągnęłam jednym tchem. Świetnie wykreowane postacie w szczególności głównego bohatera. Nawet kiedy odkrywa swoje złe cechy, nawet kiedy postępuje źle, odczuwa się do chłopca sympatię i chce się śledzić jego losy.
Minimalnie poruszany jest wątek trudnych relacji rodzinnych po rozwodzie rodziców. Tęsknota za ojcem, próba zrozumienia i pogodzenia się rodziny. Wiele wzruszających scen, może nie wielkich wyciskaczy łez, ale chwytających za serduszko.
Jest sporo czarnego humoru, który po prostu uwielbiam. Momenty może nie tak mocno drastyczne, ale młodszym wrażliwszym osobom mogą się nie spodobać opisy zwłok, wnętrzności, balsamowania i innych zabaw.
Na okładce znajduje się informacja „dla fanów Dextera”, niestety nie mogę się do tego odnieść, bo nie czytałam ani nie oglądałam serialu. Nie powiem czy postacie są podobne, czy to tylko chwyt reklamowy ani co jest lepsze. Mogę tylko spokojnie stwierdzić, że nie będąc fanką Dextera, zostałam fanką Dana Wellsa i będę szukać innych jego książek.